Piątki mam wolne i co robię jak Zu zaśnie? Wpierw do kompa, a potem gnana wyrzutami sumienia staram się zrobić coś pożytecznego. Nie jestem szczególną pedantką, więc nasze mieszkanie wymaga sprzatania ciagle. Czasem więc, robię normalne porzadki, a czasem staram sie odgruzować jakis szczególnie zagracony zakątek. dzis padło na zlew i szafke pod zlewem. Uprzatniecie tego cholerstwa zajęło mi godzinę – fakt teraz błyszczy się ślicznie, ale to pokazuje jak bardzo zaniedbałam to miejsce.
I tak sobie myślę, że gdybym nie pracowała to w tygodniu odgruzowałabym 5 razy więcej takich zakątków. I może to mieszkanie jakoś by wyglądało!
Mam chyba coraz poważniejszy kryzys zawodowy, bo z każdego kąta wyskakują argumenty na rezygnację z pracy. I nie piszcie proszę, że czas na drugie dziecko, bo ja to sama świetnie wiem
Kaśka
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Gdybym nie pracowała to…
Re: Gdybym nie pracowała to…
Prasuje u mnie teściowa, co nas oboje strasznie denerwuje, bo wystarczy, że w koszu na bieliznę będą 3 rzeczy to już zostaną uprane i uprasowane. I nie można wytłumaczyć, że prasowanie pawłowych bokserek jest bez sensu 🙁
Nie lubię sprzątać, ale nie cierpię jak ktoś to robi za mnie. No może poza Pawłem…
Kaśka
Re: Gdybym nie pracowała to…
też tak myślałam
Re: Gdybym nie pracowała to…
W teorii:
– to co wszyscy, czyli bym wreszcie porządnie posprzątała
– wyspałabym się
– opróżniłabym kosz z ubraniami do prasowania
– zadbałabym o siebie na spokojnie a nie makijaż robiony w aucie na światłach
– poczytałabym coś…
W praktyce:
…do 13 chodziłabym w piżamie i nie malowałabym się w ogóle…
Pozdrówka!!!
Sprezynka i Poleńka (05/12/2003)
Re: Gdybym nie pracowała to…
Ho, ho, to i tak jesteś super. Bo jak Kajtuś zasypia to zdecydowanie szkoda mi czasu na sprzątanie, siadam i czytam lektury na następny rok akademicki, ale i tak po kilku strona zamykają mi się oczy. Może kawa by pomogła, ale nie pijam ze względów zdrowotnych i tak… Najczęściej przesypiam ten cenny czas.
A jeśli chodzi o pracę to ja bym strasznie chciała. Od prawie dwóch miesięcy siedzę w domu (wakacje…) i nie powiem, na początku było fajnie, ale teraz już zdecydowanie dojrzałam do jakichkolwiek zajęć poza domem. Mam nadzieję, że od września/października mnie przyjmą jako lektor do szkoły językowej, bo inaczej chyba zwariuję… Nie jestem urodzoną panią domu 🙂
Dorota i Kaj 21.09.03
Re: Gdybym nie pracowała to…
Kasiu, nie napiszę tego, co już sama wiesz, ale może by tak pomyśleć o rodzeństwie dla Zu ;-))
Dzis jest gorzej…. jutro będzie lepiej… tak to się toczy!!
Ola+Staś+Tadzio+Basia
Re: Gdybym nie pracowała to…
no właśnie moim zdaniem praca nakręca, zmusza do porządnego ubrania sie (a nie tak jak ja w powyciąganym podkoszulku i dzinsach :)), do umalowania sie – ja to juz nawet nie wiem co to tusz, pomadka czy puder – przede wzszystkim do dbania o siebie. Ma sie jakiś cel w życiu, zadanie do wykonania no oczywiście oprócz kochania i dbania o swojego dzidziusia, gotowania obiadków, chodzenia do sklepu i sprzątania 🙂 A z tym sprzątaniem to też nie jest do końca tak, siedzenie w domu rozleniwia, robi sie jeszcze gorszy burdel 🙂
Także niech sie cieszą te mamusie które pracują, bo stałe siedzenie w domku i przebywanie ze swoim dzieckiem przez 24 godziny na dobe (żebym nie wiem jak sie go kochało) chyba nie wychodzi na zdrowie ani psychiczne ani fizyczne 🙂
Kaska i Mikołaj 18.09
Znasz odpowiedź na pytanie: Gdybym nie pracowała to…