Generacja 1500

[Zobacz stronę]

nie wyobrażam sobie żyć za 1500 zł, gdzie rachunki, leki itp…..

nie dziwie się, że młodzi ludzie uciekają z kraju za chlebem

Strona 10 odpowiedzi na pytanie: Generacja 1500

  1. Zamieszczone przez Mikusiowa
    chyba Cię trochę poniosła fantazja…

    albo szwagra

    a, dlaczego tak uważasz?

    • Zamieszczone przez GEVALIA2006
      a, dlaczego tak uważasz?

      bo w Zusie nie ma comiesięcznych premii, paczek na święta itp. itd…

      • Zamieszczone przez Mikusiowa
        chyba Cię trochę poniosła fantazja…

        albo szwagra

        No może… Dziękuje wiec w tym miejscu fantazji za karnet na basen :), bilety do kina i karnet na cały sezon żużlowy:) i trzymam kciuki, by fantazja zechciala raz jeszcze zatrudnić szwagra ( albo i mnie 🙂 ).

        • Zamieszczone przez Mikusiowa
          chyba Cię trochę poniosła fantazja…

          albo szwagra

          Niekoniecznie…mam kumpla informatyka w zusie chwali sobie bardzo 😀
          O kwotach nie będę pisac… No ale ja w dwóch pracach plus jakies fuchy typu przepisywanie tekstu wyciągam w miesiącu mniej niż on na etacie nic nie robiąc dosłownie NIC, bo zewnętrze firmy obsugują im oprogramowanie, za taką kasę zresztą ja słyszę o informatycznym prowadzeniu zusu, zoz – ów – bo akurat mam małża i większośc znajomych z tej branzy to się za głowę łapię, jakie rozpieprzanie kasy

          No ale zdaję sobie sprawę, ze to nie jest dla większości urzędników miła i hojna pieniężnie praca

          • Zamieszczone przez GEVALIA2006
            a, dlaczego tak uważasz?

            pewnie ma inne doświadczenia:)

            z drugiej strony nie może być tak tragicznie jak z ulicy to tam się raczej pracy nie znajdzie – większość synowie, córki, znajomi ‘starych’ pracowników…

            • Zamieszczone przez AniaOS
              No może… Dziękuje wiec w tym miejscu fantazji za karnet na basen :), bilety do kina i karnet na cały sezon żużlowy:) i trzymam kciuki, by fantazja zechciala raz jeszcze zatrudnić szwagra ( albo i mnie 🙂 ).

              Zamieszczone przez ciapa
              Niekoniecznie…mam kumpla informatyka w zusie chwali sobie bardzo 😀
              O kwotach nie będę pisac… No ale ja w dwóch pracach plus jakies fuchy typu przepisywanie tekstu wyciągam w miesiącu mniej niż on na etacie nic nie robiąc dosłownie NIC, bo zewnętrze firmy obsugują im oprogramowanie, za taką kasę zresztą ja słyszę o informatycznym prowadzeniu zusu, zoz – ów – bo akurat mam małża i większośc znajomych z tej branzy to się za głowę łapię, jakie rozpieprzanie kasy

              No ale zdaję sobie sprawę, ze to nie jest dla większości urzędników miła i hojna pieniężnie praca

              ciocia wujka mojej babci ze strony dziadka, której chrześniak był synem mojego szwagra też pracował w Zusie – i mówił, że zarabiał 10000zł miesięcznie

              • Zamieszczone przez Mikusiowa
                bo w Zusie nie ma comiesięcznych premii, paczek na święta itp. itd…

                Co wiecej -ale to już bez możliwości odstąpienia – są regularne “wyjazdy sportowe” na mecze, które oddziały rozgrywaja miedzy sobą w nogę… Są treningi, są sale sportowe wynajmowane i opłacane przez ZUS dla swoich pracownikow… Co do premii – oczywiście, ze są. Nie wiem dokładnie na jakich zasadach przyznawane, ale nie dla każdego i nie po równo.

                • Zamieszczone przez bruni
                  pewnie ma inne doświadczenia:)

                  z drugiej strony nie może być tak tragicznie jak z ulicy to tam się raczej pracy nie znajdzie – większość synowie, córki, znajomi ‘starych’ pracowników…

                  w większości urzędów tak jest, niestety, i żadne jawne ogłoszenia o pracę tego nie zmienią.

                  • Zamieszczone przez Mikusiowa
                    ciocia wujka mojej babci ze strony dziadka, której chrześniak był synem mojego szwagra też pracował w Zusie – i mówił, że zarabiał 10000zł miesięcznie

                    Nie rozumiem, nie wiem do czego pijesz
                    To bliski kumpel, więc mnie nie kłamie
                    Dzięki niemu wiem też ile jego przełożony zarabia i tu są takie sumy, że nie dziwię się, że udzie nienawidzą tej instytucji

                    Ae jeszcz raz podkreślam – zakładam, że “zwykły” urzednik może zarabiać tam mniej

                    • Zamieszczone przez AniaOS
                      Co wiecej -ale to już bez możliwości odstąpienia – są regularne “wyjazdy sportowe” na mecze, które oddziały rozgrywaja miedzy sobą w nogę… Są treningi, są sale sportowe wynajmowane i opłacane przez ZUS dla swoich pracownikow… Co do premii – oczywiście, ze są. Nie wiem dokładnie na jakich zasadach przyznawane, ale nie dla każdego i nie po równo.

                      więc jeśli nie wiesz, to nie zabieraj w tej sprawie głosu 🙂

                      • Zamieszczone przez AniaOS
                        Na twórczej interpretacji zusu syracilam kilkanaście tysięcy złotych. Z odsetkami za 5 lat 🙂 gdy otarlo się o prokuraturę, to ZUS spasowal a ja uratowalam kolejne kilkadziesiąt tysięcy, które rzekomo byłam winna. wszystko opieralo się oczywiście na różnych interpretacjach tego samego przepisu… Sad na niewiele się zda, bo to sad… Zusowski (pracy ).

                        z zusem niewiele ma wspólnego i bardzo często uchyla decyzje zus w różnorakich sprawach.

                        Co do zarobków w ZUS, to może rzeczywiscie nie są najwyższe, ale tez bez przesady -z pewnością do najniższych nie należą: są comuesieczne premie, nagrody, dodatki socjalne ( bilety do kina, karnety na basen, siłownię, solarium (!), paczki z okazji świat, etc.). Mój szwagier pracował w zusie i bardzo sobie chwalił stronę finansowa (zwykły szaraczek “z okienka”), jedyne, co było do bani, to atmosfera, donosicielstwo, mobbing.

                        premie zwane nagrodami też miałam – ale na pewno nie miesięczne tylko kwartalne od 60 do max 600 zł brutto z końcem roku 😉
                        żadnych paczek, żadnych karnetów, żadnych biletów do kina nie dostawalam.
                        żadnych dodatków.
                        były kilka razy dofinansowywane!!! (ale nie pokrywane w całości) z ZFSS wyjścia na koncerty w stylu don wasyla, mało kto korzystał.
                        atmosfera wśród koleżanek akurat była fajna. mimo różnicy wieku zgrany zespół 😉 gorzej jak przychodził klient 😉
                        mobbing owszem. i fatalne warunki pracy, brak komputerów, wkład do długopisu raz na miesiąc 😉 itp itd….
                        generalnie nie wiem jak można sobie chwalić stronę finansową pracy w zusie, ale oczywiście wierzę.
                        jak ja w nim pracowałam to z wyższym wykształceniem miałam mniej niż proponowali w mojej osiedlowej biedronce, a tam wymogów praktycznie nie stawiali.
                        musiałabym być naprawdę bardzo, bardzo zdesperowana aby tam wrócić….

                        • Zamieszczone przez bruni
                          pewnie ma inne doświadczenia:)

                          z drugiej strony nie może być tak tragicznie jak z ulicy to tam się raczej pracy nie znajdzie – większość synowie, córki, znajomi ‘starych’ pracowników…

                          Bo tylko ci synowie i te córki są w stanie znosić heroicznie trudy pracy w ZUS… I tylko oni są gotowi pracować dla idei i za marne grosze…

                          • Zamieszczone przez AniaOS
                            Bo tylko ci synowie i te córki są w stanie znosić heroicznie trudy pracy w ZUS… I tylko oni są gotowi pracować dla idei i za marne grosze…

                            chyba nie wszyscy, nawet obiektywnie ww. kwoty uznaliby za marne grosze…
                            gdyby było tak marnie, to moim zdaniem nie byłoby tak obstawione przez ‘swoich’.

                            • Zamieszczone przez bruni

                              z drugiej strony nie może być tak tragicznie jak z ulicy to tam się raczej pracy nie znajdzie – większość synowie, córki, znajomi ‘starych’ pracowników…

                              z ulicy znalazłam ja i zdecydowana większość nowych pracowników w moim mieście.
                              przychodzili na max rok-dwa, bo dłużej nikt nie chciał takiej roboty trzaskać za taką marną kasę.
                              córki znanych mi kierowniczek do zusu nie szły, bo wiedzą jaka tam jest kasa.
                              szukały lepiej płatnej pracy ew. swoją działalność otwierały.
                              znam jedną dziewczynę, która była w zusie, bo jej teściowa też tam pracowała.

                              • Zamieszczone przez Mikusiowa
                                więc jeśli nie wiesz, to nie zabieraj w tej sprawie głosu 🙂

                                A dlaczego nie? Nie rozmawiamy na temat zasad przyznawania premii tylko o wysokości zarobków, nieprawdaz? Jakbyś nie zauważyła, to moja wypowiedz własnie tego dotyczyła 🙂

                                • Zamieszczone przez AniaOS
                                  A dlaczego nie? Nie rozmawiamy na temat zasad przyznawania premii tylko o wysokości zarobków, nieprawdaz? Jakbyś nie zauważyła, to moja wypowiedz własnie tego dotyczyła 🙂

                                  moje słowa dotyczą tego co w Twoim poście pogrubione – chyba się nie rozumiemy 😉

                                  • Zamieszczone przez garstka
                                    z ulicy znalazłam ja i zdecydowana większość nowych pracowników w moim mieście.
                                    przychodzili na max rok-dwa, bo dłużej nikt nie chciał takiej roboty trzaskać za taką marną kasę.
                                    córki znanych mi kierowniczek do zusu nie szły, bo wiedzą jaka tam jest kasa.
                                    szukały lepiej płatnej pracy ew. swoją działalność otwierały.
                                    znam jedną dziewczynę, która była w zusie, bo jej teściowa też tam pracowała.

                                    Garstka wydaje mi się, ze to zalezy od wielkości miasta
                                    Jestem z prowincji i tutaj stanowisko w zusie jest fuchą 😀 nie da ludzi z ulicy

                                    • Zamieszczone przez garstka
                                      z ulicy znalazłam ja i zdecydowana większość nowych pracowników w moim mieście.
                                      przychodzili na max rok-dwa, bo dłużej nikt nie chciał takiej roboty trzaskać za taką marną kasę.
                                      córki znanych mi kierowniczek do zusu nie szły, bo wiedzą jaka tam jest kasa.
                                      szukały lepiej płatnej pracy ew. swoją działalność otwierały.
                                      znam jedną dziewczynę, która była w zusie, bo jej teściowa też tam pracowała.

                                      wiesz co… ja nie mam nikogo w Zus, ale Ty twierdzisz, że kasa marna, a dwie inne, że nie ma na co narzekać i pada kwota 10.000PLN miesiecznie…
                                      Nawet jesli wypośrodkuje, to nadal wychodzi mi bardzo dobra pensja:)

                                      • Zamieszczone przez ciapa
                                        Garstka wydaje mi się, ze to zalezy od wielkości miasta
                                        Jestem z prowincji i tutaj stanowisko w zusie jest fuchą 😀 nie da ludzi z ulicy

                                        pewnie też to ma znaczenie.

                                        • Zamieszczone przez bruni
                                          wiesz co… ja nie mam nikogo w Zus, ale Ty twierdzisz, że kasa marna, a dwie inne, że nie ma na co narzekać i pada kwota 10.000PLN miesiecznie…
                                          Nawet jesli wypośrodkuje, to nadal wychodzi mi bardzo dobra pensja🙂

                                          A widzisz i tu lezy pies pogrzebany 😉 Ta sama kwota dla jednych to dobra pensja dla innych marne grosze 😉

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Generacja 1500

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo