Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

Kolezanki Forumowiczki!
Moję dziecię skończyło 1,5 roku. I jakoś dziwnie się czuję wśród moich Koleżanek Mam Dzieci Rówieśników Szymona, bo z każdej strony otrzymuję informację jak bardzo inwestują w swoje 1,5 roczne, 2 letnie dzieci. Przykłady? Bardzo proszę:
-kilka godzin w tygodniu obowiązkowe uczestnictwo razem z dzieckiem w spotkaniach Mam z Dziećmi na Adaptacyjnej Sali Zabaw – zabawa i nauka w jednym
-kilka godzin w tygodniu tzw. przedszkole językowe (angielski) w formie zabawy
-dwa razy w tygodniu szkoła muzyczna Yamaha – gry i zabawy przy muzyce, nauka gry na instrumentach
-kilka godzin w tygodniu basen z rodzicami, czyli zabawa i nauka pływania dla najmłodszych

Przykładów jest mnóstwo, a ja czuje się kurcze osaczona… Mam takich myśli sto na godzinę, że może Szymka do językowego przedszkola zapisać? Tylko po jaką cholerę, skoro on po polsku mówi ledwo kilka słow:) No ale osłuchałby się, miał kontakt z dziecmi…
A może basen w weekend? Tyle, że w naszym zakichanym mieście jakoś nie ma basenu, gdzie z pełnym zaufaniem włożyłabym dziecko do wody:)
Szkoła muzyczna? Jest owszem, trochę droga, ale czego nie robi się dla dziecka, tylko….
Czy to jest konieczne?
Czy moje dziecko będzie mniej wartościowe bez umiejętności posługiwania się angielskim, pływania i grania na keybordzie w wieku lat 3?
Czy to, że spędza czas z dziadkami, którzy z nim się bawią w kółko graniaste jest gorszym przygotowaniem do życia?
Czy ja jestem złą Mamą, bo pracuję po 10-12 godzin dziennie i nie mam nie tyle kasy i ochoty, co sily jeszcze z dzieckiem wieczorami brykac na sali zabaw?
Absolutnie nie neguję Mam, które mają takie możliwosci posyłania dzieci na różnorakie zajęcia z racji czasu, pieniążków i mieszkania w większym mieście.
Ale zewsząd reklamy, zachęty i przy ploteczkach telefonicznych taki lekki dołek, że moje dziecię jakoś ubożej spędza ten czas?
Miotam się niezwykle. Dlatego zapraszam do dyskusji:)

Beata + Szymek (25.04.2004)

17 odpowiedzi na pytanie: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

  1. Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

    to ja chyba jestem gorszą mamą, bo nie pracuję, mieszkam w dużym mieście, mam możliwości i… nie posyłam, moim zdaniem Ala jest w tej chwili na etapie “Kółka graniastego”, recytowania prostych wierszyków, których się razem “uczymy” ;), robienia teatrzyków z babcią, mazania kredkami nie tylko po kartkach i wielu innych wspaniałych rzeczy, które i ja robiłam w dzieciństwie, uczy się chętnie, ale jakos nie widze jeszcze potrzeby prowadzania jej na jakieś zajęcia, w przyszłym roku pójdzie do przedszkola, tam bedzie i angielski i zajęcia muzyczne i myślę, że tak jest dobrze, zastanawiam się wprawdzie nad jakąś grupą adaptacyjną, żeby zobaczyc czy i jak moje dziecko sobie poradzi w przedszkolu, ale to dopiero na wiosnę, a może wcale…

    • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

      Ze mną jest podobnie – ja też z tych gorszych chyba 😉
      Tata chodzi z Ptyśką na basen wtedy, kiedy ona ma na to ochotę. Zrezygnowaliśmy z regularnych zajęć, bo Zuzę nudziły.
      No i teraz na “oswajanie z dziećmi i przedszkolem” chodzimy, ale zaczynam podejrzewać, że robimy to bardziej dla mnie niż dla niej, hehe…
      Poza tym jestem w domu, bawimy się w różne rzeczy, Ptyla coraz częściej bawi się sama (!) i uważam, że tak jest ok 🙂
      Teraz np. gdzieś pomiędzy lalkami i gadżetami z nimi związanymi, Ptyśka zaczyna interesować się literkami i cyframi, ale jakoś nie motywuje mnie to do uczenia jej czytania czy pisania. Ona sama świetnie rozwija swoje umiejętności, z niewielką pomocą rodziców 😉 Jakoś nie czuję potrzeby, żeby ją popychać w jakimś kierunku 🙂
      Na języki i inne historie przyjdzie czas 🙂

      Beata i Ptysia (30.01.03)

      • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

        Ja tez mam mozliwosci i czas i nie chodze;-) No moze troche, ale czy to to samo? Chodze z Antkiem na basen – ale chodzimy sami, nie mamy zorganizowanych zajec. Jezdzimy tez na fajoski plac zabaw oddalony troche od naszego osiedla – ale to na zasadzie jakiejs odmiany dla dziecko. Tak jak mamaala mysle co najwyzej o grupie adaptacyjnej przed przedszkolem, bo Antoni raczej jest niezmialy i na pewno zostanie od razu w przedszkolu byloby dla niego szokiem. Z angielskim osluchuje sie troche w domu (bajki, piosenki, czasem rodzice;-) ) i na podworku czy w sklepie.
        Bo ja wiem? Jeszcze ma przed soba zorganizowane przedszkole, szkole, pewnie studia…praca tez potem jest zorganizowana.. Moze niech chociaz dziecinstwo ma niezorganizowane:-))

        elik i antek 22 mies

        • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

          Nie odbierajmy dzieciom dzieciństwa….
          Czas na naukę jeszcze będzie, później praca i już nigdy dzieckiem nie będzie.

          • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

            Parę razy zbierałam się, żeby założyć podobny wątek…
            Też czasem się “nakręcam” – jak dotąd prędzej czy później mi to mija… Wynika to głównie z tego, że mam dwie niepracujące koleżanki, obie “inwestujące” w dziecko… I tak:
            Jak Aśka miała 4 miesiące zapisałyśmy się na basen – dopóki byłam na pół etetu było ok, ale później wyglądało to tak, że wracałam zjechana z pracy, pakowałam dziecko, leciałyśmy na basen (pod warunkiem, że Aśka nie spała, bo czasem jej się zdarzało przedłuzyc popołudniową drzemkę…), potem Aśka usypiała w basenie… Kicha. Po 2 kursach poszłam po rozum do głowy i nie zapisałam sie na następny. Teraz wysłuchuję opowiadań koleżanki, jak to jej dziecko 2,5 roczne dziecko po ponad dwóch latach regularnych kursów pływania już pływa w pasie a nie w rękawkach i jak to nawet starsze dzieci tak nie umieją i pływaja w rękawkach… I tak sobie myślę, że jak Aska będzie miała przynajmniej te 3-4 latka, no może 5-6 to się nauczy pływać bez niczego w znacznie krótszym czasie…
            Co do gry – no coż, mnie słoń na ucho depnął, ale mój mąż ma bardzo dobry słuch (zreszta to audiofil i swego czasu nawet miał przygodę ze szkołą muzyczna) i Aśka bez żadnych kursów potrafi rozpoznać jazz, blues i rock (tyle na razie – fakt, ma problemy z zespołami typu Led Zeppelin, ale z nimi to chyba wszyscy mają). Jak będzie chciała, to się kiedyś na czymś nauczy grać – na razie ma cymbałki i fujarkę. A tańczymy wszyscy razem.
            O angielskim też już myślałam, ale mąż mi to wybił z głowy.

            A tak podsumowując: kiedyś czytałam artykuł o nauce dzieci na podstawie dzieci chyba amerykańskich, w każdym bądź razie z kraju, który wcześniej ogarnęło szaleństwo wychowywania geniuszy. Wynikało z niego, że faktycznie mozna łatwo nauczyć dziecko języków, obsługi komputera, zapisać na liczne zajęcia ruchowe i plastyczne – sęk w tym, że w ten sposób wychowa się idealne… sekretarki (nie obrażając sekretarek, chodzi o ideę, a nie konkretną osobę). Jeśli się chce wychować kogoś twórczego, z wyobraźnią, to należy dziecku pozwolić się poprostu bawić. Na razie się zgadzam, ale jak juz pisałam jestem podatna na wpływy i też się czasem miotam…

            Pozdrawiam,

            • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

              A ja się nie przejmuje. Myślę że mamy jeszcze czas na tego typu zajecia. Jak na razie Nina rysuje, lepi z plasteliny, maluje farbkami, bawi się – w domu. Chodzi na plac zabaw i tam bawi sie z innymi dziećmi. Nie myśle na razie ani o angielskim, ani o językowych przedszkolach, ani o basenie i nauce pływania, ani o zajeciach z muzyki. Pewnie kiedys o jakis dodatkowych zajęciach dla niej pomysle ale sądzę że nie wczesniej niz za kilka lat. Teraz Nina ma czas pobyc dzieckiem po prostu. Ma czas na zwykłe ponudzenie się z nami w domu, na szaleństwa z tatą na placu zabaw, na zabawy z babcią ( kiedy nas nie ma). Ja sie nie miotam. Nie mam ambicji żeby moje dziecko mialo czas wypełniony do granic. Myślę że ten “mało produktywnie ” spedzony czas też jest ważny. Jak bedzie starsza to tez nie zamierzam z dodatkowymi zajęciami przesadzać. Nie mam ochoty na siłe namawiać dziecka do udziału w wyścigu szczurów, ktory zaczyna sie teraz bardzo wcześnie, niestety 🙁

              Monika, Nina (2 lata )
              & tata

              • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

                moje dziecko nie korzysta z takich zajęć. uważam że na razie nie ma takiej potrzeby i wystarczająco dużo uczy sie przez zabawe i obserwację nas + teraz to co uczy sie w przedszkolu….

                nie mam nic przeciwko temu aby rodzice “robili” ze swoim dzieckiem w dobrej mierze to co uważaja za słuszne – ale….. dziecko jest tylko dzieckiem! po prostu bedzie szybciej WYUCZONE – co nie znaczy ze bedzie geniuszem. jasne że dzieci sa różne – mają rózne temperamenty i zainteresowania – ale moim zdaniem rodzice do pewnego wieku sami sa wystrczającymi stymulatorami rozwoju – w poczuciu bezpieczeństwa i ciepła – a nie wyścigu szczurów juz od niemowlęctwa….

                ILONA I KUBEK3,5roku

                • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

                  Moja kolezanka tak własnie wychowywała swojego syna nie pracowała chodzili na angielski różne zajęcia rozwijające judo etc oprócz tego siedziała z nim w domu uczyła go pisac czytac liczyć mnożyć. Teraz chłopczyk chodzi do 2 klasy(ma 7 lat poszedł wcześniej do szkoły o rok bo taki zdolny) codziennie 2 godziny uczą się. Oczywiście to jej sprawa ale dla mnie to jest właśnie odbieranie dziecku dzieciństwa bo ja będąc na studiach nie uczyłam się tyle ile on uczy się w drugiej klasie ktoś powie a może to lubi no pewno bo jest od małego dziecka tego nauczony. Mimo wszystko dla mnie to najsmutniejsze i najbardziej ponure dziecko jakie znam…. Ale może ja się mylę. Ola jest dzieckiem i niech na razie tak pozostanie a jak ma być geniuszem to będzie dla mnie i tak już jest :-)))

                  Magda i Oleńka 20.10.2003 [obrazek]/upload/41/35/_542564_n.jpg[/obrazek]

                  • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

                    Myślę, że Twoje dziecko absolutnie przez to nie ubożeje! A niby dlaczego??? Dzieciństwo ma swoje prawa a na naukę taką typową przyjdzie czas. Oczywiście są mamy, które myślą inaczej i zapewniają swoim pociechom takie zajęcia ale to ich wybór i o ile nie jest to w nadmiarze i nie jest zbyt obciążające dla dziecka to OK. A skoro ty nie widzisz potrzeby to nie daj się presji otoczenia. Moja Laura chodzi do takiego przedszkola do osiedlowego domu kultury 2 x w tygodniu po 1 godzinie i nie po to, żeby się uczyć tylko aby miała kontakt z dziećmi bo latem ich pełno na podwórku i na placach zabaw a zimą i jesienią to różnie bywa. No i przede wszystkim ona to lubi i jak tylko dostaje hasło “przedszkole”: to już biega i szuka fartuszka ale nic na siłę. To ma byc dla niej przyjemność a nie katorga a niestety są tam dzieci, które widać że nie mają na to ochoty. Poza tym i tak tego typu zabawy czyli wycinanie, tańczenie, malowanie, klejenie robimy w domu. Więc jak tam nie pójdzie to i tak to nadrobimy same. A myślę, że i w taki sposób dzieci dużo się uczą. Przeciez one naukę czerpią z wszystkiego co je otacza nawet takie zwykłe malowanie, wycinanie z mamą czy babcią to dla nich zabawa ale też nauka. A jak idziemy czasem na basen to małą zabieramy ze soba i wtedy sobie nie popływamy ale tylko brodzimy w płytkich basenikach ale nie widzę nic złego w tym, że nie chodzi tam regularnie. BO to ma być tylko zabawa.
                    Więc nie popadaj w panikę. Jeżeli Ty nie jesteś do tego przekonana to chybo coś znaczy, prawda? Pozdrawiam

                    Julia z Laurą (15.09.2003)

                    • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

                      Witam,
                      uważam, że nieważne, co sięrobi w wolnym czasie z dzieckiem, najistotniejsze jet to, że się z Nim po prostu JEST. Ja jestem pośrodku podanych przykładów, bo na basen – owszem chodzę, ale nie na specjalne kursy, tylko w godzinach i miejscu “ogólnodostępnym”, jeżdżę z Tomkiem na rowerze – glownie dlatego, że spędzałam tak czas przed Jego urodzeniem i chcę, aby nauczył się aktywnie wypoczywać, z nadzieją, że polubi to tak, jak ja i cała nasza rodzina. O angielskim myslałam, ale jedno mnie “stopuje” – że będzie to zaspokojenie mojego “widzimisię”, a Tomek nie jest jeszcze w stanie powiedzieć, czy Mu się to podoba.
                      Dla mnie najgorsze, co można Dziecku zrobić, to zostawiać Go przed telewizorem z nadzieją, że się samo sobą zajmie. Jestem przeciwniczką telewizji dla tak małych dzieci, oglądamy ją z Tomkiem baaardzo rzadko i zawsze razem – staram się wtedy tłumaczyć, opowiadać, co się dzieje tak, żeby mi się synuś nie “uzależnił od samotnego wpatrywania się w ekran:)”
                      Jak każda Mama chcę, aby mojemu Dziecku było w życiu dobrze, żeby miał zapewnione wszystko, ale kto jest w stanie przewidzieć, co da Mu szczęście?

                      Marta i Tomek ur. 05.06.2004

                      • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

                        Wszystkiemu zaprzeczę – nie jesteś złą mamą, bo nie posyłasz dziecka tu czy tam. Zwykłe domowe zabawy są też rozwijające. Ja osobiście nie uważam sensownego posyłania 2 latka na ang., czy naukę gry na klawiszach. Sensowne jest chodzenie na basen jako zdrowa rozrywka i sport i czas spędzony z rodzicami. I tylko do tego jednego się “przyczepię” w Twojej wypowiedzi. Ale nie po to by Ci zrobić przykrość, tylko by zwrócić uwagę na ten problem, ok? Dodam najpierw, że dzisiejsze czasy wymagające pracy po 10-12 godzin na dobę są straszne. Ale właśnie z powodu tak ciężkiej pracy dzisiejsi rodzice (karierowicze) nie mają już sił i czasu pobawić się z dziećmi, czy gdzieś z nimi wyjść, a nie da się wychowywać dzieci weekendowo. Jest to trudny problem do przemyślenia, bo trzeba szanować swoją pracę i czasem nie ma lepszej, ale chyba trzeba przyznać się przed sobą, że przez tą pracę ma się mniejszy kontakt z dzieckiem, mniej czasu dla niego. No i potem starsze dzeici, których rodzice ciągle siedzą w pracy, włóczą się po ulicach, nie mają zagospodarowanego popołudnia i różne złe rzeczy mogą z tego wyniknąć (co słychać w telewizji). A być może taka “separacja” od rodziców i nieumiejętność spędzania z nimi czasu buduje się już we wczesnym dzieciństwie i własnie wtedy trzeba wydobywać z siebie siły by mimo pracy mieć z dzieckiem wspólne zabawy, hobby itp.
                        To moje zdanie, na razie teoretyczne bo zakładam sobie, że pracy wymagającej bycia poza domem ponad 10 godz. nie przyjmę.
                        Ale na pocieszenie dodam, że jeśli dziecko jest przy dziadkach w dzień to chyba można to uznać jako “zbliżanie” i umacnianie więzi rodzinnych, więc późniejsze zagrożenia nie występują. Tak myślę.

                        Dagmara i

                        • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

                          dzieciństwo krótko trwa w porównaniu ze wszystkimi obowiazkami które czeka nasze dziecko.

                          Więc ten krótki czas chcę przedłużyc Zuzi jak najdłużej.
                          Zresztą w przedszkolu jest mnóstwo dodatkowych zajęć, nawet religia – osobiście doznałam szoku jak to usłyszałam, ale Zuzi się podobało, przychodzi katechetka i grajac na gitarze śpiewa piosenki. Efekt, po przyjściu z przedszkola po pierwszej religii musiałam odszukać jej gitarę w tonie zabawek 😉

                          Izka i Zuzia 3,5 latka 🙂

                          • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

                            Nie martwi mnie wcale brak zajęć z języka anagielskiego czy nauki gry na instrumentach muzycznych
                            Moje dziecko ma to co najważniejsze!! Ogrom miłości i dobrej zabawy z najbliższymi!! Na kształcenie przyjdzie pora… Na razie Maciej poznaje świat…uczy sie mówić…skupiamy się na podstawach…cała reszta jeszcze przed nim.
                            teraz jest czas zabawy i beztroskiego dzieciństwa. Maciej jest szczęśliwy

                            Beata i Maciek (11.02.2004)

                            • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

                              To ja się Wam pewnie wszystkim narażę, bo należę do mam, których dzieci uczęszczają na różne zajęcia. Moja córeczka (2 i pół roku) chodzi na grupowe zajęcia na basenie, na zajęcia adaptacyjne do przedszkola i na zajęcia plastyczne, a oprócz tego widujemy się regularnie z koleżankami na sali zabaw. I jakoś nie zauważam, aby córeczka traktowała to jak nieprzyjemną naukę. Wręcz przeciwnie. Jest to dla niej okazja do spędzenia czasu w grupie innych dzieci, o co czasem trudno jesienią i zimą. Przecież godzina jakichś zajęć dziennie nie wyklucza tego, że przez pozostałe 11 godzin dziecko beztrosko się bawi ze swoimi rodzicami. Poza tym ta godzinka (czasem pół, a czasem dwie) z innymi dziećmi to też z reguły jest zabawa. A przy okazji dziecko oswaja się z nowymi miejscami.
                              Jestem z natury dość towarzyska i aktywna i po prostu sama lubię się spotykać z różnymi ludźmi. I nie sądzę, aby moje dziecko istostnie się ode mnie pod tym względem różniło.
                              Myślę, że dość łatwo jest wrzucić wszystkie mamy, które spędzają z dzieckiem czas inaczej do jednego wora i pocieszać się nawzajem w duchu “Tak naprawdę to dzięki temu, że nigdzie z naszym dzieckiem nie chodzimy, wyrządzamy mu ogromną przysługę”. No, nie wiem…

                              • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

                                Niektorzy rodzice posylaja swoje dzieci na rozne zajecia zeby zaspokoic swoje ambicje.Oczywiscie nie wszyscy ale sa i tacy. Pisze z autopsji, bo moja mama tak nas wychowywala. Sama nie znala angielskiego ale my musialysmy ten jezyk opanowac w stopniu bardzo dobrym. Pamietam jak niechetnie na te lekcje chodzilam bo mi sie poprostu nie chcialo,ale cel osiagnela i obydwie po angielsku mowimy.
                                Jednak moim zdaniem posylanie dzieci na te wszystkie zajecia to jednak dla takich maluchow zbyt duzo. Mysle ze powinnismy obserwowac czym interesuja sie nasze dzieci i jezeli zauwazymy ze jest cos co naszym maluchom sprawia przyjemnosc i chetnie sie tego ucza wtedy mozna je gdzies zapisac zeby poglebialy swoje zainteresowania. Musimy sie tez liczyc z tym, ze nasze malce zalicza pare “slomianych zapalow” ale kto ich nie mial w swoim zyciu.
                                Jesli chodzi o nauke literek,kolorow,ksztaltow,czytania czy pisania to przedszkole w zupelnosci wystarczy.Aczkolwiek mamy pozostajace z maluszkami w domu radza sobie z z przekazaniem tej podstawowej wiedzy swoim dzieciom rownie dobrze jak panie przedszkolanki.
                                Pozwolmy naszym dzieciaczkom zdecydowac co chca robic a napewno to zaowocuje w doroslym zyciu.

                                Pozdrowienia

                                • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

                                  Witam,
                                  wogóle się nie stresuj. Moje dziecko też nie chodzi do przedszkola, też jest ciągle bez mamy, też nie chodzi na basen czy angielski, moim skromnym zdaniem to za wczesniej. Nie zabierajmy dziecim beztroskiego dzieciństwa. przyjdzie czas zacznie się uczyc. Ja zaczełam uczyc sie jezyka ok 4 klasy i mówie dobrez po angielsku, skonczyłam studia, nie chodziłam na basen a pływam. Zdolności muzycznych nie mam, a dziecko bez słuchu posłane na zajecia gry na instrumencie może popadać tylko we flustracje. Przyjdzie czas ze mały sam pokaże ci co chce robić.
                                  pozdrawiam,
                                  bw

                                  Beata i Filip 19,07,2003

                                  • Re: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

                                    ;-)) jakiś czas temu sama pisłam podobnego posta 😉
                                    tak mnie “zdołowały” rozmowy w parku z innymi mamami
                                    nie posyłam nigdzie mojego dziecka, jedynie do babci 😉 i tam i w domu uczy się wielu – mam nadzieję – wspaniałych rzeczy, a na resztę przyjdzie pora – w przedszkolu, szkole…
                                    nie jesteś wyrodną matką 😉

                                    Natalia2.06.2003

                                    Znasz odpowiedź na pytanie: Geniusz na siłę czy słuszna inwestycja?

                                    Dodaj komentarz

                                    Angina u dwulatka

                                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                    Czytaj dalej →

                                    Mozarella w ciąży

                                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                    Czytaj dalej →

                                    Ile kosztuje żłobek?

                                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                    Czytaj dalej →

                                    Dziewczyny po cc – dreny

                                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                    Czytaj dalej →

                                    Meskie imie miedzynarodowe.

                                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                    Czytaj dalej →

                                    Wielotorbielowatość nerek

                                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                    Czytaj dalej →

                                    Ruchome kolano

                                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                    Czytaj dalej →
                                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                    Logo
                                    Enable registration in settings - general