Szukam inspiracji na spędzanie czasu wolnego z dziećmi.
Jak wasze przedszkolaki lubia spędzać wolny czas…
.. nie chodzi mi o zabawy autkami czy lalkami w pokoiku…
ale o takie akcje wspólne rodzinnie, czy w parach… coś co jest dla Was czasem spędzonym z dziećmi, lub tym bagażem wkładanym dziecku na plecy (kółka zainteresowań).
Pochwalcie sie, co robią wasze przedszkolaki, czy uczą się japońskiego, czy trenują Taekwondo.
Moje dzieci mają 3,5 roku i do naszych ulubionych zajęć należy:
– basen.
– kino- dotychczas poranki w Multikinie, ale wybieram sie z nimi na coś głębszego:)
– latem uwielbiam chodzić z nimi na działkę
– od wiosny do jesieni jeździmy na długie spacery po lesie
– spotkania z rówieśnikami- organizujemy bale albo wspólne czytanie książeczek.
– Melania tańcuje w balecie
– “chodze ” to za wiele powiedziane- byłam z nimi na kilku spotkaniach grup wiekowych 2-3 lata na zabawach ogólnorozwojowych z udziałem muzyki.
Do większości zajęć organizowanych przez jakieś instytucje brakuje nam wzrostu… mimo osiągniętego odpowiedniego wieku.
Podpowiedzcie wasze sposoby na nudę 🙂
Fajnie jak zaczniecie od wieku dzieci.
Pozdrawiam.
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Inspiracje…
Ja mam codziennie takie wyrzuty sumienia….. 🙁 a też staram się robić wszystko, zeby poświęcać dzieciom najwięcej czasu jak się da. I ciągle mam wrażenie, że za mało poświęcam im uwagi, a za bardzo pochłania mnie praca i pranie….sprzątanie… i reszta bzdur, które musimy robić w domu.
moje dziecko nie jest zwolennikiem zabaw ruchowych, wiec wszelkie rolki, rowerki, etc. u nas sa nieobecne. a jak spedzamy wspolnie czas?
glownie gramy w najrozniejsze gry /ulubione:sylaby do zabawy, rozne wersje pamietaczkow i karty/, bardzo duzo rozwiazujemy rebusow, labiryntow, krzyzowek, etc.,duzo czytamy i regularnie odwiedzamy biblioteke, robimy najrozniejsze prace plastyczne – lepimy z gliny, masy solnej, malujemy, etc. wspolnie tez gotujemy :), ukladamy puzzle. latem obowiazkowo co tydzien scena letnia w naszym teatrze / w sezonie sporadycznie – brak przedstawien dla dzieci/, kino, basen, spacery do lasu w poszukiwaniu wiosny :), latem pobliska plaza i jezioro.
gdy makary byl trzylatkiem, to 2 x w tygodniu jezdzilismy na zajecia rytmiczno – umuzykalniajace /dla dzieci i rodzicow/, teraz jest raz w tygodniu pianino. oprocz tego maz i makary razem “muzykuja” .
latem oczywiscie ogrod, hustawka, itp. zawsze razem jezdzimy po nowe rosliny, razem wybieramy i razem sadzimy. oprocz tego makary ma swoj wlasny “zagonek” pelen wlasnych chaszczy wytarganych od ogrodnikow…
no i planujemy wreszcie znalezc makaremu jakies zajecia sportowe, ktore go zainteresuja.
no to witam w klubie… matek wariatek… 😉
Moja Aśka jako 2,5 latka przeszła sama trasę od Sztrybskiego do Popradskiego Plesa.
Z powrotem już na “barana” u taty usnęła…
W tym samym roku zaliczyła na własnych nogach Szczeliniec – trwało to jakieś… pół dnia.
Ale ona zawsze wolała chodzić – jak tylko się nauczyła, to nie było szansy posadzić ją do wózka. Krzysiek bardziej leniwy – nie widzę go, żeby chciał tak chodzić – on dalej (2,5 roku) żąda wózka na spacer…
Ania, muszę Ci powiedzieć, że to Ty zorganizowałaś nam tegoroczne wakacje 😀
Jak rok temu zobaczyłam Twoje zdjęcia to jęczałam już od zeszłych wakacji o Sudetach 😉 I nawet noclegi znalazłam też w Kudowej, ale to akurat przypadek 😉
PS. a byliście w Zamku Czocha? Tym z Tajemnicy Twierdzy Szyfrów?
🙂 Mam nadzieję, ze wrócicie równie zadowoleni! Trzymam co by pogoda dopisała
[/quote]
Niestety nie czasu już zabrakło(jeden dzień nam wogle przez okropne burzowe nawałnice wyleciał),Zamek zostawiliśmy sobie na kolejną wizytę 😉
A ja cały czas szukam inspiracji na tegoroczne wakacje, co by dzieciaki zainteresowało, co bym mogła fotek naprodukować
Wybierzcie sie w okolice gór Sowich w okolice Wałbrzycha.. to nie dość, ze zamki pooglądacie (Książ, Bolków,) to jeszcze dla starszaka w okolicy muzeum starych lokomotyw, góry stołowe w takich różnych śmiesznych kształtach, Krzywa Wieża w Ząbkowicach, a jak sie wam zechce dalej troche wybrać w któryś dzień, może wyciągniecie ludziki do Błędnych Skał koło Kudowy Zdroju, a w drugą stronę na zachód Szklarska Poręba i moim zdaniem najpiękniejsze wodospady w Polsce 🙂 i wcale sie nie trzeba spinać, bo kolejka jeździ hi hi hi.
A zdjęć można popstrykać coniemiara, bo w okół jest co oglądać. Kawałek auta i dookoła mnóstwo atrakcji.
PS. Sorki, ale chyba czytać nie umiem. Nie ma co jak polecać komuś wyjazd, o którym wcześniej pisze, ze był. 😀
Pozdrawiam….
Wojtuś 3,5 w tym roku zaczął naukę (zabawę) z nartami. Staramy się co weekend podjechac na jakąś górkę.
W tygodniu chodzi raz w tygodniu na angielski do Helen Doron.
Starsza siostra (6,5) chodzi 2 razy w tygodniu na balet, jeździ na nartach, była sama na 7 dniowym obozie zimowym w Zakopanem, czasem łyżwy (w tym roku żadko).
Jak na polu 🙂 bedzie cieplej to wyjmiemy rowery. Wojtek już przetestował kilka w Decathlonie i idzie mu nieźle;)
Informuję, ze byliśmy w teatrze na spektaklu o Czerwonym Kapturku i po dzieciach stwierdzam, ze nie ma nic lepszego pod słońcem. Wszystkie bajki świata się chowają, gdy na scenie występuja aktorzy, przebrani za wilki, śpiewaja i straszą… a Czerwony Kapturek dzielnie idzie przez las do babci…
Dzieci jak zaczarowane…. nie odwróciły uwagi nawet na sekundę, siedziały w milczeniu, zasłuchane i zapatrzone w bajkę 🙂
Melania nawet przez chwilę mocno się bała, tak, ze się rozpłakała…. bo początek przedstawienia straszny bardzo…. ciemność i wyjące wilki… nawet najtrwardszego by ruszyło:)
Frida… serdecznie dziękuje za inspirację….
W poniedziałek wielkanocny idziemy na Tomcia Palucha 🙂
Polecam teatr wszystkim mamom. 🙂
Ależ nie ma za co 🙂
Cieszę się że Wam (szczególnie dzieciom ;)) się podobało.
Na Tomciu Paluchu byłyśmy 2 tygodnie temu, występował gościnnie teatr z Bielska-Białej, więc być może to to samo przedstawienie…
Zuzce i Jej koleżance bardzo się podobało.
Także gorąco polecamy 🙂
Potwierdzam. Moi chłopcy też oczarowani teatrem.
To samo na pewno. W Bielsku jest tylko jeden teatr dla dzieci. Tomcio Paluszek miał troche zbyt nowoczesnie wykreowaną fabułę i mniej zafascynował moje dzieci. Nie zrozumiały tego wszystkiego co się działo na scenie… a i ja szczerze miałabym lekkie problemy, żeby opowiedzieć wszystko ze szczegółami. Ot taki pomysł reżysera… Ale ogólnie i tak bardzo fajnie, bo po powrocie do domu potrafiły opowiedzieć fragmenty przedstawienia. Najbardziej zapamiętały że Tomcio ze sceny dawał Madejowi wody tak, ze oblał całą publiczność w ramach śmingusa 🙂
tak, to dokładnie to samo przedstawienie 🙂
mojej Zuzce bardzo się podobało, ale ona starsza i bajkę znała, więc pewnie łatwiej było Jej zrozumieć…
zdziwiona była bardzo z czego rodzice się śmiali, jak był Titanic 😉
no i nie za bardzo Jej się podobało że nie było przerwy (mamy umowę że w czasie przedstawienia nie je i nie pije, dopiero podczas przerwy :D)
p.s. my w weekend wybieramy się na Ferdynanda Wspaniałego, sama nie mogę się doczekać
my też na każde dziecięce przedstawienie teatralne chodzimy, zawsze radocha 🙂
my chodzimy na place zabaw-rozne, zeby byla odmiana, a nie tylko te same zabawki przez caly czas.
coreczka uwielbia zjezdzalnie i hustawki.
oczywiscie rowerek i zozek na spacerach.
czasem dowiaduje sie o teatrzykach dla dzieci w osiedlowym klubie-to tez niezle spedzenie czasu.
Napisz jak ten Ferdynand po obejrzeniu, widziałam zdjęcia z tego przedstawienia. My narazie robimy miesięczną teatralną przerwę, bo mnie szarpią za kieszeń te spektakle 🙂 W maju wybierzemy sie do Będzina.
Pod koniec kwietnia w jednym z kin u nas w mieście jest poranek ze starymi bajkami dla dzieci i czytaniem bajek przez aktorów.
I patrząc na to, co zwiedzilismy przy okazji tygodniowego pobytu w Żywcu, robiąc dziennie po kilkadziesiąt kilometrów…. to na kwietniowe odchamianie od bajek w TV już starczy.
Bartuś trenuje taekwon-do 🙂
spacery – tak – z mamą po parkach, z tatą po dworcach kolejowych, zajezdniach, fabrykach, remizach strażackich etc.
basen – tak (ostatnio nie, bo choróbska)
spotkania z dzieciakami – różnie, najczęściej z sąsiadami, chyba, że ktoś jest chory
teatrzyk, kino – rzadko
imprezy plenerowe – często
zwiedzanie Krakowa – raz na jakiś czas (ostatnio z wielką ochotą, po lekturze “Legend starego Krakowa”)
wyjazdy za miasto, np. w góry – bardzo chętnie, ale w zimie nie aż takie częste
wizyty u babci – co drugi tydzień (nie wiem, co się wtedy dzieje, ale zakładam, że jest fajnie)
w ciągu tygodnia zresztą czasu mało, w domu jesteśmy przed 17, a o 19 już dobranocka i spać…Główna aktywność wypada w weekendy jednak.
Niedzielę wielkanocną spędziliśmy np. w Puszczy Niepołomickiej i spotkaliśmy bardzo sympatyczną rodzinkę 🙂
Gratuluję Zabulijko:)
Dzięki kochana 🙂
(rozumiem, że drugiego małego cudu 🙂 bo chyba nie sposobów – średnio oryginalnych – spędzania wolnego czasu hehehe)
Rzecz jasna, ze sposobów
Zabulijko, ale nie mogę sie powstrzymać, czy ty poślubiłaś jakiegoś Nigeryjczyka w międzyczasie, że twój ludzik z suwaczka taki czarnoskóry?
Znasz odpowiedź na pytanie: Inspiracje…