Do tego watka zainspirowal mnie post mairzeszow… Nie tylko ona ma takie “odwieczne” problemy z rodzicami i tesciami, bo co rusz ktoras z nas narzeka, ze oni sie wymadrzaja, uznaja, ze ich metody wychowawcze byly lepsze, skuteczniejsze…
Poczytajcie sobie ten artykul
Dlaczego nasze mamy i tesciowe mowia, zeby dziecko dopajac, cieplo ubierac, nie karmic zbyt dlugo piersia i temu podobne “bulwersujace” tematy…
Ten artykul byc moze pomoze Wam zrozumiec, ze one nie chca dla nas i naszych dzieci zle 🙂
Jakie sa Wasze wrazenia po tej ciekawej lekturze? Mnie pewne rzeczy przerazaja (te 2 czapeczki i puchowy bet), a pewne bawia (blizszy kontakt z ojcem w 5 miesiau zycia).
I ciesze sie, ze wtedy bylam na tyle mala, ze tego nie pamietam i jestem teraz na tyle mloda, ze nie musze wychowywac dziecka w tamtych czasach 🙂
8 odpowiedzi na pytanie: Jak nas wychowywano w PRL?
Re: Jak nas wychowywano w PRL?
Niedzielny leniwy wieczór… Nie wierzę… TWój post i NIC! NAstała wielka cisza
A Wysokie Obcasy mam, ale poczytam jutro. Już pora spać:-) Zaoglądałam się we Fridzie…
Madzia z Igą ( 8 lat) i Filem (5)
Re: Jak nas wychowywano w PRL?
o matko…. jakbym Jasia mial akarmic od urodzenia co 3 godziny to by mi dziecie z glodu padlo…. a swoja droga w swopjej starek ksiazeczce zdrwia dziecka mam napisane tak (wbita pieczatka) “karmic 7 razy dziennie”. Ciesze sie ze zyjemy w innych czasach
Ewa i roczny Jaś
Re: Jak nas wychowywano w PRL?
No mi tez ciezko to zrozumiec… Wczoraj nic, dzisiaj tez tylko kilka postow… O co chodzi?!
Cisza jak nigdy dotad, a forum chodzi jak marzenie
Czyzby kopmutery sie babkom poprzepalaly z nadmiernego uzywania?!!!
Re: Jak nas wychowywano-gdzie te dyskutantki?
Chyba się poprzepalały te komputery! Jednak dam radę nadrobić zaległości z 10 dni kolonii…
W artykule wiele z tego, co próbują do dziś “sprzedać”jako prawdę jedyną i słuszną babcie i teściowe. Walkę do bólu o ciepełko dla dzidziusia pewnie niejedna z nas jeszcze przeżyje. Ja pamiętam jeszcze mojego brata w beciku.
A sama w moim mieście(wtedy – Głogów) byłam prekursorką karmienia na powietrzu. Oj, pamietam jeszcze te zszokowane miny zadziwionych czemu taka dziecka w domu nie nakarmi albo nie wyjdzie na spacerek o właściwej porze 😉
Madzia z Igą ( 8 lat) i Filem (5)
Re: Jak nas wychowywano w PRL?
<Branie do łóżka rodziców jest niehigieniczne.>
Coś podobnego (tylko nie rodziców a matki) usłyszałam teraz od lekarki w szpitalu (poza tym jeszcze mam się nie przejmować jak dziecko płacze – tylko rozwijają mu się pęcherzyki w płucach, nosić w zawiniętym becie itd) Niestety niektórzy lekarze zatrzymali się na latach 70tych
Kasia +
Re: Jak nas wychowywano-gdzie te dyskutantki?
Cholernie zabawnie się Was czyta 😉 wrrrrr
żebyscie wiedziały, ile osób Was czytało wczoraj a nie mogło odpisać, jak bardzo się mylicie, i było wściekłych, że Wam jest dane się zalogowac, a im nie 😉
Re: Jak nas wychowywano w PRL?
Bosh, dlatego ciągle słyszę “dobre rady”…
A odnośnie karmienia piersią – kiedy rok temu byłyśmy w szpitalu, na tej samej sali leżała 3,5 miesięczna dziewczynka.
Jej mama (28 lat, po studiach) karmiła ją DOKŁADNIE WEDŁUG REGUŁ z artykułu! A po karmieniu wychodziła na miasto, pochodzić po sklepach. Czasem porządnie się spóźniałą.
Mała całymi dniami płakała z głodu, a pielęgniarki nie mogły podać jej żadnego jedzenia. Dzieciak pił tylko wodę z glukozą, ale to nie wystarczało na długo… Po prostu zgroza…
Dziecko miało 3,5 miesiąca (urodzone o czasie) i nosiło rozmiar 56 – chudziutkie, blade, ospałe.
Kiedy zorientowano się jak mała jest karmiona, zmuszono mamę do karmienia małej tak długo jak zechce. I skutek – zaraz po przyjęciu do szpitala dziecko zjadało 30-50g, a tuż przed wyjściem 170g!
Mama tłumaczyła, że tak kazał jej karmić pediatra.
Mity z lat 60. i 70. wciąż pokutują.
Beata i Ptysia (30.01.03)
Re: Jak nas wychowywano w PRL?
Może faktycznie, niektore poruszane kewstie moga być szokujące czy bulwersujące, ale…. przecież jakoś żyjemy! Niektore rozwiązania i teraz by się nam niejednokrotnie przydały…. Coś mi się wydaje, że autorka felietonu nazbyt demonizyje system PRL (co ostatnio jest mocno na topie).
Żłobki od 2 miesiąca życia – dzisaij kwestia nie do pomyślenia, ale dlaczego? Wczesniej przy przyjęciu kazdego dziecka, codziennie przechodziło ono przez kontrolę lekarską, nim zetknęlo się z innymi. Obecnie to chyba nawet w płatnych żłobkach tak nie ma.
Złobki tygodniowe. Na nie trzeba spojrzec z innej strony. Bywało tak, że oboje rodzicow musiało pracować, a czasem zaczynali pracę oboje o świcie… Maluszka więc nie trzeba było więc zrywać skoro świt. Ale zapisać do takiego żłobka nie bylo prosto, gdyż trzba było udekumentować konieczność takiego rozwiązania. W latach 50-60 czasem jeszcze ludzie zamieszkiwali w ruderach, na kupie, więc tygodniowy żłobek mógl zapewnić dziecku jakiś możliwy byt.
Szczepienia. Choć nie było napisane, to jednak wspomnę. Były obowiązkowe i bezpłatne. Jeśli ktoś nie pojawił się z dzieckiem w ustalonym terminie (mam na myśli trudne przypadki) na szczepienie, mógł się liczyć nawet z karą, a na doprowadzenie przez milicję.
CD. nastąpi – obudził się mi synek
,
Znasz odpowiedź na pytanie: Jak nas wychowywano w PRL?