Do porodu został mi niecały miesiąc i poza myślą o samym maleństwie zastanawiam się też nad powyższym… Jak znosi się te 6 tygodni () abstynencji od seksu, czy pojawia się frustracja, zniecierpliwienie u którejś ze stron, czy może to popsuć relacje małżeńskie?… Gdzieś wyczytałam, że zdrady (panów oczywiście) zdarzają się najczęściej w 3 miesiącach po porodzie… To bardzo okrutne i nie uważam aby mnie to miało spotkać, ale nie sądzicie, że coś w tym jest…? A jak było w waszym przypadku, jak prędko można dojść do siebie po porodzie, nie tylko pod względem fizycznym ale pod względem zorganizowania się w nowych warunkach jakie stwarzają narodziny dziecka?
A kiedy już wreszcie można to ciekawa jestem jak wygląda taki seks po porodowych przeżyciach i tygodniach abstynencji, ale również niewyspania i braku czasu dla siebie… Trochę się tego boję jak ja się w tym wszystkim odnajdę.. Boję się, że pełnienie dwóch tak różnych ról na raz – matki i żony, kochanki – może mnie przerosnąć…
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Jak to jest z abstynencją i seksem po porodzie…
No nie mówcie, że Wy wszystkie takie chętne!!
Ja też od kiedy jest dziecko jakoś straciłam ochotę, albo inaczej – zmęczenie wygrywa 🙁 Cały dzień biegam przy małym, sprzątam, gotuję, robię zakupy, pranie itp (ja niestety z tych obowiązkowych co to nie potrafią odpuścić). Po południu wraca T, odgrzewam mu obiad, siadamy i bawimy się razem z młodym albo oni się bawią, a ja robię coś czego nie udało mi się w ciągu dnia (bo np mały był wyjątkowo marudny). Po 20stej kładziemy go spać, jemy kolację, oglądamy coś chwilę w tv lub gadamy i przed 22 lądujemy w łóżku. I tak prawie codziennie. Ostatnio jak mały ząbkuje to i w nocy wstajemy lub bierzemy go do sypialni, a wtedy to już cała noc praktycznie z głowy, bo ja nie umiem się wyspać we trójkę. Uważam, że 2-3 razy w tygodniu to dużo, a on że mało. Tylko że on siedzi 8h za biurkiem i ma w pracy czas np na takie bzdety jak fb itp, a ja spędzam calutki dzień z dzieckiem, które jest bardzo ruchliwe i w dodatku kompletnie niesamodzielne.
Dodam, że tu nie chodzi o brak popędu, bo T mnie bardzo kręci, to najprzystojniejszy z moich facetów, bardzo męski i generalnie dobrze mi z nim.
Nie wiem, czy straszne, czy nie, ale na pewno nie jest miłe i wcale mnie nie cieszy, nie jestem babcią i też mam nadzieję, że jeszcze seks przyniesie mi wiele radości. Napisałam prawdę, bo wiem, że wiele dziewczyn czuje to samo co ja, w moim otoczeniu na naprawdę sporo młodych mam tylko jedna (!!!) cieszy się seksem tak jak przed ciążą.
Ja po urodzeniu Arka cieszyłam się tym bardziej niż przed(lub po perwszym ziecku), zaczęliśmy po 4tygodniach,ale uważam że to bardziej psychcznie trzeba się nastawić.
Jest taka ciekawa książka “Wolałabym zjeść czekoladę’, w której autorka pisze o swoich problemach z brakiem ochoty na seks… Okazuje się, że nie jest to tak marginalne zjawisko jak by się mogło wydawać po wpisach np. na forum, ale większość kobiet o tym nie mówi… Ja tam wiem jedno… nic nie jest na zawsze. A największym wrogiem w sypialni jest… zmęczenie
My mieliśmy taką ochotę że cieżko było wytrzymać te 6 tygodni a teraz każdy seks jest dla nas przyjemnością:D
My mamy ochote ale coz trzeba jeszcze czekac,,problemy z moja ciaza od 3miesiaca brak seksu jak urodze to bede musiala dojsc do siebie,ale jak juz dojde to napewno bedzie M,mi zakomunikowal ze jak dojde do siebie to nadrobimy czas
Rzeczywiście…
Wiadomo, że pierwszy miesiąc czy nawet dwa, trzy mogą upłynąć pod znakiem mniejszej ochoty na zbliżenia…
Ale potem… Wszystko wraca do normy:) Przecież człowiek się przyzwyczaja do nowego trybu życia, a wychowanie dziecka w końcu nie jest jakąś straszną katorgą… Bez przesady…:)
Strasznie krzywdząco generalizujesz
Przedstawiasz swój punt widzenia i zakładasz, że tak jest u wszystkich, a nie jest
Bo każde dziecko jest inne, nie sztuka wychowywać zdrowego aniołka, gorzej jak dziecko jest trudne i matka funkcjonuje w chronicznym stresie, zmęczeniu
Bo każda kobieta jest inna i inaczej przeżywa i inne ma zapostrzebowanie np. na seks
Bo każda ciąża i każdy poród jest inna/inny i zostawia inne ślady w ciele kobiety
Poza tym kwestia braku ochoty na seks, czy też nie uprawiania go ma głębsze podłoże niż tylko zmęczenie wychowaniem dziecka (chociaż często jest to jedna z przyczyn)
Strasznie krzywdząco generalizujesz
Przedstawiasz swój punt widzenia i zakładasz, że tak jest u wszystkich, a nie jest
Bo każde dziecko jest inne, nie sztuka wychowywać zdrowego aniołka, gorzej jak dziecko jest trudne i matka funkcjonuje w chronicznym stresie, zmęczeniu
Bo każda kobieta jest inna i inaczej przeżywa i inne ma zapotrzebowanie np. na seks
Bo każda ciąża i każdy poród jest inna/inny i zostawia inne ślady w ciele kobiety
Poza tym kwestia braku ochoty na seks, czy też nie uprawiania go ma głębsze podłoże niż tylko zmęczenie wychowaniem dziecka (chociaż często jest to jedna z przyczyn)
Odniosłam się bardziej do siebie, choć faktycznie zabrzmiało to ogólnie. Nie miałam takiego zamiaru:)
Sama nie mam aniołka, więc nawet nie śmiałabym tak generalizować. Moja córka nie jest łatwym dzieckiem, ale myślę, ze dużo zależy od nastawienia psychicznego. To znaczy czasem więcej niż cokolwiek innego…
A powody problemów ze współżyciem po ciąży są właśnie różne, dlatego nie bardzo rozumiem zrzucanie całej winy na zmęczenie opieką nad dzieckiem – a z takim uzasadnieniem najczęściej się spotykam…
Myślę, że problem leży po stronie obojga partnerów….
Niedawno rozmawiałam ze znajomą, której maż odmawia współżycia, bo uczestniczył w porodzie i mówi wprost, ze przestała być dla niego kobietą, a stała się tylko matką ich dziecka…
Dla mnie to jest straszne…
I jeszcze jedno – to, ze wszystko wraca do normy – podtrzymuję. Przynajmniej pod względem psychiki. Choć nie znaczy to, ze czasem nie trzeba o tę normę powalczyć – wspólnymi siłami…
a ja myslę,że to bardzo złudne myslenie.
jasne, poczeka i zrozumie, ale myślę, że obie strony muszą chcieć jakoś ten problem rozwiązać.
nie zakładać, że on będzie czekał w nieskończoność, a ja nic nie muszę….
seks to ważna sprawa w małżeństwie i nie wyobrażam sobie żeby łączyło nas jedynie wychowywanie dziecka i domowe obowiązki.
miałam z tym spory problem, nie od razu po połogu, ale jakiś czas później doszłam do etapu “nie chce mi się”- i faktycznie, na wszystko miałam wtedy większą ochotę niż na seks.
ale jak napisała robrojka, czasem trzeba razem powalczyć o dojście do normy, a nie zakładać, że partner poczeka.
Robrojka
ok, odniosłam mylne wrażenie 🙂
Nie ma sprawy:) Faktycznie tak to zabrzmiało:)
Rozumiem, że mogą być problemy, jednak sądzę, że wspólnie da się je pokonać… Warunkiem jest chęć obojga partnerów, szczerość i wzajemne zrozumienie… No i nic na siłę.
Ja na szczęście nie miałam kłopotów, a przynajmniej nie były one długotrwałe.
I ja się z Tobą zgadzam w 100% Vieshack! Często większym problemem nie są same trudności,a le ich bagatelizowanie przez jedna lub druga stronę…
ja rowniez przeszlam etap, “nie chce mi sie = wszystko inne niz seks”… a druga sprawa, ze bylam tak zmeczona zanim organizm wrocil do normy, ze tylko przylozylam glowe do poduszki i juz spalam….
ale zgodze sie tez z poprzedniczkami, ze jak kocha to poczeka 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Jak to jest z abstynencją i seksem po porodzie…