Piszę jako anonim bo jednak nie mam odwagi napisać tego pod zwykłym nickiem, tym bardziej ze mój mąż czasami ma zwyczaj czytania postów na tym forum.
Już od dłuższego czasu czytuję pilnie Wasze posty dotyczące problemów małzeńskich, o co się kłócicie, jakie wady mają wasi mężowie itp., i w większości postów mozna, dosłownie lub między wierszami wyczytać jedno: pomimo problemów, sprzeczek i kłopotów, mimo tego iż wiele was w waszych mężach denerwuje i irytuje to jednak się kochacie. Cóż ja niestety dochodze do wniosku ze już nie kocham swojego męża. :((
Znamy się 10 lat, po slubie jestesmy 4 lata, i pomimo że jestem do niego przywiązana, żyje mi się z nim nie najgorzej, to najzwyczajniej po prostu go nie kocham, nie czuję do niego miłości a tylko takie przyzwyczajenie czy przywiązanie (nie wiem jak to nazwać).
Zastanawiam się nad moimi uczuciami już od dłuższego czasu, analizuję i porównuję z innymi małżeństwami, to nie jest efekt jakiegoś nagłego szaleństwa, czy zauroczenia innym mężczyzną. Wady męża rażą mnie już podwójnie nie potrafię ich usprawiedliwiać, wybaczyć niedoskonałości, przymknąć oko na jakieś niedociągnięcia, bo brak we wnie czułości i uczucia które jest do tego potrzebne. bardzo źle się czuję z tym, nie potrafię jednak szczerze mu tego powiedzieć, bo wiem ze bardzo go zranię takich wyznaniem. Czuję że tak na zimno, bez miłości żyję z nim jak z obcym człowiekiem, jak ze współlokatorem, z którym jem, mieszkam, rozmawiam ale do którego nie czuję nic.
Sama nie wiem co dalej…
Czy tak dalej żyjąc, nie robię mu największej krzywdy? Większej niż gdybym się do tego przyznała?
A najgorsze jest to że jakaś część mnie jest z tego układu zadowolona i nie odczuwa potrzeby by to zmienić.
11 odpowiedzi na pytanie: Już go nie kocham ? :((
Re: Już go nie kocham? :((
Może psychoterapia? Może potrzebujesz odkryć w sobie na nowo miłość do męża? Napewno powinnaś porozmawiać z nim o tym, delikatnie i bez kategorycznego tonu. Jełśi tylko czujesz że chcesz powalczyć, że warto, to bierz się do roboty i nie powiększaj grona nie spełnionych uczuciowo kobiet.
Aga i Ania 2,5 latek
Re: Już go nie kocham? :((
Moze jakaś terapia?! moze to poprostu chwilowe…..
Pozdrawiam i zyczę powodzenia 🙂
Re: Już go nie kocham? :((
A moze jakis oddzielny wyjazd by Wam pomogl. Ja czasem mam podobne uczucie i dosc meza, ale jak tylko na chwile dluzej sie nie widzimy to czuje ze nie umialabym bez niego zyc. A to w koncu oznacza ze go kocham.
Asia i
Re: Już go nie kocham? :((
Bardzo Ci wspolczuje. NIe umiem pomoc. Nie wiem, czy w ogole ktos inny, niz Ty sama i Twoj maz bylby w stanie pomoc. Moze rzeczywiscie jakas terapia?
Trzymam kciuki, zeby sie Twoje problemy rozwiazaly… pomyslnie… dla Ciebie.
Re: Już go nie kocham? :((
Ha! wciąż z rozżewnieniem wspominam te poranki kiedy budziłam się obolała – każdą cząstką ciała chciałam być z NIM…
A jednak po latach czuję coś zupełnie innego i… jest to bardziej przywiązanie i akceptacja niż gorąca namiętność i gorące uczucie. A czym jest przywiązanie i akceptacja jeśli nie miłością? Trudno wciąż odczuwać niegasnącą namiętność, nawet serce może się trochę zmęczyć od gorącego uczucia.
Wiadomo – co jakiś czas pojawiają się chwile zwątpienia, smutku i złości. Ale myślę że to normalne. Życie nie jest ani białe ani czarne, zazwyczaj szare. Małżeństwo to nie raj na ziemi, a jednak nie znam lepszego rozwiązania dla samotnego człowieka jak związanie się z drugim.
Mój mąż ma tyle wad, że kiedy czytam o innych mężach to wydaje mi się on najgorszy… ale kiedy w tych ideałach dostrzegam wady, których nie byłabym nigdy w stanie zaakceptować to mój mąż staje się dla mnie niemal ideałem!
Zawsze byłam zdania, że o prawdziwym uczuciu można mówieć po latach, dziesiątkach lat wspólnego pożycia. Z rozżewnieniem patrzę na kochające się pary staruszków i wciąż wierzę, że pomimo naszych drobnych porażek oraz mniejszych i większych kryzysów MY wciąż się kochamy i dożyjemy tych czasów staruszków.
Nie mogę być pewna, ale wydaje mi się że przeżywasz zwykły kryzys, żeby nie powiedzieć “zmęczenie materiału” jakim jest kilkuletnie małżeństwo. Na jednych to spada zbyt szybko, na innych znacznie później…
Chociaż dziś widzisz wszystko w czarnych barwach nie przesądzaj jeszcze dziś że Wasza miłość się skończyła, TO PRZYWIĄZANIE o którym mówisz jest częścią Waszego uczucia.
Życzę Ci duuuuuuuużo miłości
pozdrawiam
Ania z Wiktusią i Maciusiem
Re: Juz˙ go nie kocham? :((
Pieknie napisane!
Ania i Bianca
Re: Juz˙ go nie kocham? :((
to samo chciałam powiedziec
Marzena & W,E,K i Marysia 8.07.05
Re: Już go nie kocham? :((
Pablo- Twój przepiękny tekst umieściłabym w jednej z małych ozdobnych książeczek takich w jakich opiewa się piękno miłości i radość życia. Dziś kupiłam taką książeczkę edycji św. Pawła przyjaciółce, która tak długo rozpacza po śmierci ukochanego męża chciałabym ją pocieszyć. Czytając wiersze, myśli i aforyzmy tam zamieszczone miałam łzy w oczach. Twój tekst wzrusza podobnie. Mądrość wielką zawarłaś w tych kilku napisanych refleksjach…
A Tobie, która tkwisz znieczulona, otępiała na zakręcie Waszego małżeństwa zacytuję mały, niby niepozorny fragment z tej kupionej dziś książeczki, może pobudzi do refleksji:
“Zaakceptujesz zmienności Twojego serca tak jak zawsze akceptowałaś pory roku przechodzące przez Twój ogród. I ze spokojem będziesz przyglądała się zimie Twojego smutku”.
Kahlil Gibran
Pamiętaj, że w każdym kryzysie związku pojawia się szansa na odrodzenie, szansa na dokonanie zmiany, która pomoże Ci wzrastać i pełniej realizować siebie w małżenstwie. Tyle par, małżeństw przechodzi przez kryzys, czasem przez istną pustynię swojej nieodczuwanej więzi. Jeśli przetrwa się ten niebywale trudny etap wspólnej drogi życiowej dotrze się w końcu do nowego etapu głębiej odczuwanej, dojrzalszej i sprawdzonej w “próbie ognia” miłości. Jest taka dziedzina zwana psychologią uczuć ona wyraźnie mówi o takiej dynamice miłości. Trzymaj się więc droga Dziewczyno, życzę Ci by ten ból, ta oschlość serca nie była dla Ciebie tak dotkliwa i niszczącąca. Z pewnością bardzo trudne jest to co teraz przeżywasz, postaraj się przetrwać cierpliwie ten czas i spróbuj może powrócić do początków Waszej miłości, miejsc, słów, kojących dźwięków, zapachów z przeszłości, wspólnych miłych wspomnień może obudzi się coś nowego i świeżego między Wami. Tego Ci, tego Wam życzę. Kasia
Re: Już go nie kocham? :((
……..DZIĘKUJĘ!!!!!! w imieniu wszystkich kobiet, ktore potrzebowały usłyszec….przeczytac cos takiego…
Re: Już go nie kocham? :((
Nie warto przewracać życia do góry nogami. Bo to co się stanie później może nas rozczarować jeszcze bardziej. Czasem tak jest, że nie widzi się już pewnych rzeczy, ale to nie oznacza że ich nie ma – może i tak jest z waszą miłością?
pozdrawiam Ela
Re: Już go nie kocham? :((
Wydaje mi sie, ze byc moze jest to jakis Wasz przejsciowy kryzys? Przeciez kiedys bardzo sie kochaliscie i byliscie szczesliwi… Moze rzeczywiscie powinniscie isc do psychologa….
Wczoraj bylam na slubie i ksiadz powiedzial rzecz, ktora mnie strasznie ujela… Powiedzial, ze Bog w momencie blogoslawienia mlodej parze zna przyszlosc i wie jakie przeszkody i kryzysy czekaja na tych mlodych ludzi. Pomimo to chce, aby to malzenstwo istnialo, bo w kazdym z tych ludzi drzemia poklady olbrzymiej wzajemnej milosci,ktora zwyciezy wszystko…, ze Ci ludzie sa dla siebie stworzeni- jak dwie polowki jablka
Buziaki
Znasz odpowiedź na pytanie: Już go nie kocham ? :((