Czy możliwe jest żeby karmienie piersią dzieciaka odwapniało solidnie mamę?
A może jeszcze inne niszczycielskie procesy zachodzą w organizmie mamy?
Moja Emila ma 8,5 miesiąca, jest potwornnym ssakiem od zawsze, teraz w ciągu dnie raczy się nie tylko mną ale w nocy nadal często się dosysa.
Ostatnio posypały mi się zęby, połamało mi kręgosłup, strzelają i przeskakują kolana. Czy to dla tego, że wciąż jestem nosicielem mojej Emilki (dopiero robi przymiarki do raczkowania) ponieważ głównie na moich rękach zaspakaja swoje potrzeby przemieszczanie i poznawania i dlatego mam nadwyrężony kościec? Czy brakuje mi jakiś witamin, minerałów, itp?
Łykam Elevit, staram się jeść w miarę zdrowo a czuję, ze się sypię. Nie jestem pierwszej świeżości (32 wiosny już za mną) ale bez przesady. Podziwiam mamy z trójką dzieci lub więcej, ja czuję się mocno wyeksploatowana.
18 odpowiedzi na pytanie: Karmienie piersią a kościec rodzicielki
U mnie jest podobnie, cucyś to podstawa, bez której nie funkcjonujemy. Również odczuwam bóle kręgosłupa i stawów, chodzę na masaże, bo czasami mam problem, żeby Łukasza z wanny wyjąć. Też zwalam to na karb wieku (mam 33 lata) i tego, że to drugie dziecko. Przy Dominiku wszystko było OK, ale to było tak dawno…
Tylko pamiętam, że o zęby trzeba dbać, bo już sama ciąża wpływa na pogorszenie ich stanu.
Może przeżyjemy?? Ale czasami też się zastanawiam, czy za mną wszytko OK…
Więc nie jestem sama. Ja też mam problem z wyjmowaniem małej z wanny. Od kilku dni chodzę przygięta i kulawa.
Druga ciąża a potem uwolniona Emilka bardzo mnie wymęczyły.
A na jakie masaże chodzisz? Prywatnie czy z NFZu?
Przeżyć musimy bo jeszcze kupę wysiłku przed nami zanim 18-stki wyprawimy.
Wiadomo, że kręgoslup nawala przy noszeniu dziecka. Piersią zazwyczaj karmi się częściej niż butelką więc tych podnoszen z łożeczka jest więcej. Mnie też wielokrotnie zdarzalo się schylić nad wanną i ledwo się podnieść a 30-stki jeszcze nie mam i całe życie uprawiałam sport Produkcja mleka kosztuje matkę trochę energii i odwapnienia ale przy odpowiednio zbilansowanej diecie strat aż tak wielkich dla zdrowia nie powinno być. Może powinnaś zrobić sobie jakieś badania krwi. Moxe masz np anemię
polecam wyjazd do spa 🙂 . ja była w Villa park w ciechocinku. To było cos dla mojego umeczonego ciała. Maja takie programy dla matek w całkiem rozsądnej cenie biorąc pod uwage warunki. są opiekunki, basen. no i MASAŻ…..
powiadasz?
musze poszukac i sobie takie cos zafundowac jak bede wpolsce
Masaże oczywiście prywatnie. Mama mnie namówiła do swojego masażysty. Mówię mu, co danego tygodnia (bo chodzę raz /tydz) mnie boli najbardziej i on się zabiera do roboty. Jest lepiej, ale nie żeby mi przeszło. Po prostu czekam, aż Mały podrośnie i nie trzeba go będzie tak dźwigać. Gorzej jak mi zostanie…
Podnoszeń z łóżeczka, przynajmniej u mnie, nie jest tak wiele. Chowam Małego na podłodze i czasami się podnieść nie mogę jak jakaś stara baba zniedołężniała. Noce też mi się dają we znaki, bo jak Łuki obudzi się pierwszy raz to go zabieram do swojego łóżka i już do rana karmię go na leżąco – tylko cycki zmieniam z prawego na lewy i odwrotnie i śpię wygięta w es-flores.
Też sprawdzę – super!
Po pierwsze – kiedyś czytałam, że wprawdzie karmienie odwapnia, ale… jest coś takiego, że jak się skończy karmienie, to kości się “odbudowują”. To zjawisko występuje jedynie w dzieciństwie i właśnie po zakończeniu karmienia. Podobno im dłuzej się karmi, tym dłuzej potem kości się regenerują :). Doszli do tego badając występowanie osteoporozy – i własnie podobno matki długo karmiace są mniej na nia na starość narażone :D. Ale to czytałam tylko raz i nie wiem czy to do końca prawda…
A co do ciąży, noszenia dziecka – mnie także to zciachało kręgosłup (“trochę” starsza od Ciebie jestem)… Ortopeda wprost zakazał mi jakichkolwiek chust, nosidełek…
Chodzę na masaże, miałam nastawiany… Staram się ćwiczyć – tu polecam jogę i pilates. Ale tak naprawdę to jakiekolwiek ćwiczenia pomagają 🙂 – tylko trzeba je wykonywać…
No i się solidnie wysypiać (tylko jak?)…
Tu się podpiszę! Cwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Wg mnie więcej korzyści z dobrze opracowanych ćwiczeń niż z masaży.
Pod koniec ciązy zaczeło mnie boleć biodro, miałam jakiś ucisk na nogę i kulałam. Po samym porodzie wszystko wróciło do normy ale 5 dni później znów miałam problemy z nogą. Trafiłam do fizjoterapeuty – dopasował mi ćwiczenia i pomogło. Jakiś czas temu odpuściłam sobie ćwiczenia i niestety moje lenistwo nie wyszło mi na dobre, znów zaczynają się drobne dolegliwości
Oj, SPA mi się marzy!!! Ale na razie nici bo światowy kryzys finansowy zajrzał do naszego domowego portfela.
No to idę z Tobą łeb w łeb.
W dzień chodzę przygięta, rzucam pod nosem klątwy kiedy coś mi spadnie na podogę (a spada często) bo schylenie się to wysiłek okrutny.
Wiem już, że nie mogę zapuścić się wagowo na stare lata bo kolana i kregosłup odmówią współpracy. Byleby mi oczy zostały bo zamierzam dużo czytać na emeryturze.
Obecne nocki, podobnie jak Twoje. Emila wygnała męża z łóżka i co noc od pierwszej nocnej pobudki śpi już ze mną. Przerzucamy się tylko na lewo, prawo, lewo, prawo.
Nocne karmienie też nie przydaje zdrowia dla mojego kręgosłupa. Matka natura dała mi okrągły tyłek i wcięcie w tali (a la gitara) więc karmiąc na boku ćwiczę nowe skolioy. Na dodatek biust, żałuję, nie jest zbyt wydatny i wyginam się strasznie aby Małej wygodnie było.
Oj przydałby się biust z rozwiazaniem wężowym, leżeć wygodnie plecach i przeciągać go do Młodej na zawołanie.
Podnosząca na duchu ta teoria regenerujących się kości. Będę się jej trzymać.
Wybiorę się do ortopedy niech mnie obejrzy. Przy starszym synu też miałam nastawiany kręgosłup – dysk się przemieścił i nie mogłam stanąć na nogach.
Obiecuję sobie zadbać o siebie kiedy tylko od Małej się uwolnię – zaległe wizyty lekarskie, kosmetyczka i… mam ochotę na jogę.
No to jestem wśród swoich chociaż chyba najstarsza bo 37 lat minęło. Mam wszelkie opisane przez Was objawy i niebywałego ssaka. Od jakiegoś czasu wspomagam się wapnem ale jakoś brak w tym zażywaniu regularności. W nocy wstaję dość często choć kości czsem mocno zardzewiałe a mąż jeszcze na razie z nami śpi.
Tak się rozmarzyłam o tym SPA…
mozliwe karmienie odapnia kosciec i zeby
to nie ejst zadne czary mary
kazdy dentysta i lekarz od kosci to potwierdzi
warto brac sporo wapnia lub inaczej uzupelniac diete w tym czasie
przy 3 dziecku zwykle lekarze krzycza zeby kobiety nie karmily dluzje niz 6 mies ze wzgl na odwapnienie wlasnie
mnie sie wlasnie zeby sypia
zaraz po urodzeniu tyma, wlasciwie przez pierwsze 3 mies codziennie wypijalam pollitrowy kubek jogurtu waniliwego zmiksowanego z mrozonymi malinami. (taka jazda, bylam wrecz uzaleznoina, mysle sobie teraz, ze to moje ja pozaswiadome, kontrolowalo moj poziom wapnia. niestety potem gdzies sie w swoich wyliczeniach pogubilo, bo od jakiegos czasu nie pijam takich ilosci jogurtu)
w kadym razie tez chodze na masaze i nastawiania kosci. basen jest swietny:)
Napewno karmienie cycem jest mocnym obciążeniem dla organizmu kobiety. Musisz zaspokajać dzienne dawki wapnia, witamin. Mój lekarz ginekolog przestrzegał przed karmieniem dziecka dłużej niz rok, bo to zwiększa ryzyko zachorowania na osteoporozę. Myślę, żemusisz odwiedzic dobrego lekarza, porobić badania, zacząć ewentualne leczenie i przede wszystkim zapytaj, czy możesz dalej karmić!!!!!!
Mam ten sam problem. Położna kazała mi pić najzwyklejsze wapno, bo niestety nabiał muszę ograniczać.
Znasz odpowiedź na pytanie: Karmienie piersią a kościec rodzicielki