Mój syn ma skończone 3 lata, zaczął chodzić do przedszkola, tydzień adaptacyjny w sierpniu to był koszmar, non stop płakał czy byłam z nim ja czy mąż, stale powtarzał: “do domu!!”. 1 tydzień września był płacz przy wychodzeniu do przedszkola, płacz w sali, wypatrywanie mnie przez okno. W domu potem chodził za mną jak cień, powtarzając, że mnie kocha, i gdy wychodziłam z pokoju nawet do wc pytał czy wrócę. Nic nie chciał jeść w przedszkolu, w 2 tygodniu coś jakby drgnęło, rzadziej płakał w drodze do przedszkola, za to zaczął psocić, wyrzucał kredki na podłogę, rozrzucał kredki, po prośbie od posprzątanie był wielki krzyk. Co prawda potem sprzątnął ale swoje “odkrzyczeć” musiał. Teraz jest inny problem, co prawda już wszystko ładnie je, sprzątać chyba też zaczął (bo nawet w domu robi to z ochotę- co wcześniej różnie bywało), zaczął bić, popychać, szczypać dzieci. Robi to bez powodu, idzie i zaczepia, są dzieci, które mu oddają, ale pani stwierdziła, że nie robi to na nim wrażenia 🙁 Bardzo mnie to martwi, bo nigdy się nie zdarzyło, żeby kiedykolwiek uderzył jakieś dziecko (czy to na placu zabaw, czy w odwiedzinach u znajomych/rodziny, a w naszym otoczeniu jest bardzo dużo dzieci w wieku 2-7 lat). Zawsze był bardzo gościnny, wyciągał i pokazywał dzieciom swoje zabawki, dzielił się jedzeniem. Dlatego tak bardzo mnie to martwi. Dlaczego zaczął się tak zachowywać? W domu mu stale tłumaczę, proszę, grożę, nic nie skutkuje ani kary ani nagrody. Co prawda obiecuje, że nie będzie, przeprasza, ale nadal bije 🙁 Boję się, ze za chwilę wszystkie dzieci się od niego odwrócą 🙁 CO ROBIĆ??? PROSZĘ O POMOC!!!
20 odpowiedzi na pytanie: Koszmar w przedszkolu
Moim zdaniem powinnaś spokojnie do tego podejść. Maluch “testuje”. To że bije, popycha itp. to jego sposób na adaptację, musi jeszcze trochę czasu minąć żeby zaakceptował nową sytuację. Ale Ty w miarę możliwości może odbieraj go wcześniej, chwal i ustalcie zasady, które powieście razem np w pokoju. Pilnujcie ich i rozmawiajcie. W przedszkolach są też psycholodzy – mozna tez spróbowac porozmawiać, może coś innego doradzi?
Może Twój synek nie dorósł jeszcze do przedszkola???Ja przerobiłam ten temat wzdłuż i wszerz.. Ale moje dziecko mimo porannych histerii z przedszkola wracało szczęśliwe, więc nabrałam pewności, ze to nie to..A te wszystkie zachowania u Twojego synka.. No cóż, wg mnie, to po prostu reakcja obronna, bunt, odreagowanie..dziecko musi gdzieś wyładować emocje, nagromadzone żale, etc. i w róznych reakcjach i zachowaniach się*to objawia..
ja kiedys uciekłam z przedszkola i po tem mnie juz do nie go nie posłano. Swojej zosu na razie nie posyłam i nie chciałabym jej posłąć, ni chyba że b ędę musiała iść do pracy. A pro pos – jestem pedagogiem szkolnym i przed ciążą pracowałam z dziećmi, co lubiłam – jednak moim zdaniem nie powinno się dziecimałych na długo zostawiać bez rodzica – tak od razu, to trzeba robić stopniowo…i wtedy może się udać bez awantur.
Twój syn jest bardzo mądry i to zachowanie wcale nie świadczy o tym, że stał się mniej gościnny czy grzeczny. W taki sposób widocznie odreagowuje stres związany z nową sytuacją – każde dziecko potrzebuje na to inną ilość czasu i każde odreagowuje inaczej.
Możesz zrobić bardzo wiele np. przeczytać/opowiedzieć bajkę terapeutyczną. Polecam bajki terapeutyczne autorstwa Marii Molickiej – są tam gotowe bajki o misiu, który się bał przedszkola itp.
Albo spróbuj tabelki motywacyjnej – zróbcie piękną tabelkę z brokatem, naklejkami i czym tam jeszcze chcecie – z dniami tygodnia. I za każdy dzień jak synek będzie pomocny dla dzieci w przedszkolu – duża naklejka, jak będzie trochę pomocny ale zdażyła się też wpadka to mała naklejka. A jak zaczepiał dzieci to bez naklejki. Można się też umówić, że jak będzie cały tydzień w dużych naklejkach to się w coś specjalnego w weekend pobawicie:)
A ja pamiętam chłopca zostawianego w przedszkolu przez mamę – płakali oboje. Zostawianego potem przez tatę – płakał tylko chłopiec. Zostawianego przez dziadka – kończyło się na “cześć, dziadek” i “cześć wnuczek”. Dzieci czują nasz niepokój.
Pierwsze dni w przedszkolu są dla dziecka bardzo stresujące, nowe otoczenie potęguje uczucie lęku i strachu “przed nieznanym”. Agresja dziecka bardzo często w takich sytuacjach bywa sposobem na rozładowanie napięcia i poradzenie sobie z trudną sytuacją. Zgadzam się z opinią poprzednika, że dzieci doskonale wyczuwają nasze emocje i jeśli dorosły się denerwuje to dziecko również odczuwa stres. Trzeba dać dziecku trochę czasu, aby oswoiło się z nową sytuacją. Miałam identyczna sytuacje w swojej rodzinie. Moja siostrzenica wychowywana przede wszystkim przez matkę (ojciec pracował do późna) urządzała ogromne histerie kiedy miała zostać w przedszkolu. Oczywiście wiązało się to z ogromnymi emocjami dla obu stron, jednak wszystko minęło z biegiem czasu. Dziecko szybko przyzwyczaiło się do nowej sytuacji i czas spędzony w przedszkolu sprawiał jej ogromną radość. Agresja też powinna minąć kiedy dziecko przestanie stresować się pobytem w przedszkolu.
No nie wiem. Jeśli agresja jest sposobem radzenia sobie z emocjami to samo zakończenie adaptacji jej nie powstrzyma. Bo stres będzie dziecku towarzyszył zawsze. Nas dorosłych też nie opuszcza.
Wiadomo, że stres towarzyszy dorosłym i dzieciom na co dzień, jednak myślę, że po upływie okresu adaptacji agresja powinna znacząco ustąpić, dziecko przyzwyczai się do nowej sytuacji i nie będzie próbowało zwrócić na siebie uwagi za wszelką cenę. Oczywiście warto rozmawiać z dzieckiem o jego nieprawidłowym zachowaniu, dobrym pomysłem są bajki dydaktyczne, które promują dobre zachowanie i wprowadzają dziecko w świat uniwersalnych wartości. Wiadomo, że każde dziecko ogląda bajki, więc fajnie jeżeli będzie z tego jakiś pożytek. Można spróbować nagradzać dziecko za grzeczne zachowanie, nie mówimy tu oczywiście o nagrodach materialnych (którym jestem kategorycznie przeciwna), ale np. jakaś naklejka. Ważne również, aby nie odpowiadać swoja agresją na agresje dziecka, gdyż w ten sposób niczego nie osiągniemy.
Od kiedy naklejka nie jest nagrodą materialną?
Chodzi o to zeby smartfona nie kupowac
Ponizej 300 nagroda jest niematerialna
To chyba logiczne, no nie?
Dla mnie nie. Nagroda materialna to taka, którą da się dotknąć. Przedmiot – nie zależnie od wartości. Bo wartość dla każdego może być inna. Nagrodą nie materialną jest usługa (np: możliwość pooglądania telewizji, poskakanie na trampolinie) lub pochwała społeczna (pochwalenie dziecka).
Może trochę źle się wyraziłam, pisząc “nagrody materialne” miałam na myśli zabawki, słodycze itp. Naklejki to nic wielkiego, a mogą sprawić dziecku wiele radości. Oczywiście liczy się też motywacja wewnętrzna dziecka, pochwały słowne, ale nie widzę nic złego w nagradzaniu pozytywnych zachowań dziecka naklejkami. Niektóre dzieci traktują naklejki jako formę odznaczenia, cieszą się, że inni mogą zobaczyć, że zostali oni nagrodzeni za dobry uczynek. Należy oczywiście traktować to tylko jako dodatek do pracy wychowawczej, gdyż wychowanie dziecka nie może opierać się tylko na systemie kar i nagród. Wszystko trzeba umieć stosować z umiarem.
Po prostu źle się wyraziłam.
Nie mam pretensji. Sam stosuje również nagrody materialne o niewielkiej wartości.
Chciałem tylko doprecyzować pojecie nagrody materialne. To sformułowanie często pojawia się w systemach motywacyjnych a terapii behawioralnej jest rozumiane w taki sposób jak ja przedstawiłem.
Witam, płacz, strach i złe zachowanie w przedszkolu, u mojego dziecka, wiązała się z lękiem przed tym, że go…tam zostawię. Dziecko myślało, że już go, być może, nie chcę i oddaję go obcym. Czuł się odrzucony. Proszę spróbować rozmowy o tym, że nie idzie tam za karę, że kocha go Pani i na pewno, na 100 procent przyjdzie Pani po niego po jakimś czasie. Dziecko nie powinno czuć, że przedszkole to sposób na pozbycie się go ale coś miłego, wiążącego się z zabawą z dziećmi itp. wtedy być może nie będzie ciągle bać się o to czy jest nadal ważny dla rodziców, czy mama po niego przyjdzie. To w moim przekonaniu wywołuje agresję w stylu: mama przez was mnie już nie kocha, nie lubię was. Tak było z moim synkiem. Po rozmowie na ten temat potrafił jeszcze 100 razy się upewniać w drodze do przedszkola: przyjdziesz po mnie? mówił sam do siebie: mama po mnie na pewno przyjdzie, itp. A ja mówiłam, że go kocham, i że będzie w przedszkolu będzie bawił się z miłymi dziećmi a później przyjdę i zabiorę go do domu. Po krótkim czasie synek już nie płakał a agresja, taka z premedytacją, znikła.
W temacie bajek terapeutycznych polecam książkę: “Bajkoterapia, czyli dla małych i dużych, czyli o tym, jak bajki mogą pomagać”, A. Barcisia, O. Borys, R. Cebuli i innych…. jest to zbiór bajek opatrzonych komentarzami, dotyczące różnych problemów, z którymi borykają się dzieciaki. Pozdrawiam.
Nie bój się,że jak on płacze to dzieje mu się krzywda. Jemu na pewno nie jest źle. Główny problem masz Ty, bo wydaje Ci się, że dziecku jest tam źle. Myślisz, że jesteś złym rodzicem i robisz mu krzywdę. Tymczasem to normalne, że dziecko płacze w nowym miejscu jeśli nie ma w nim rodzica, który do tej pory zawsze był obecny. Ten stan może trwać jeszcze długo, ale on minie. Trzeba budować pozytywny obraz przedszkola, pokazując je dziecku jako miejsce zabawy, bardzo atrakcyjne ze względu na kolegów i koleżanki, oraz nowe możliwości zabaw. Rozstawaj się z dzieckiem możliwie w tych samych porach i z uśmiechem na twarzy. Aby mogło się zaaklimatyzować w nowym miejscu i nie czuło się samotne, zaproponuj mu zabranie ze sobą przytulanki. Pamiętaj, że dziecko uczy się od Ciebie wielu zachowań i od Ciebie przyjmuje sposoby spostrzegania przedszkola. Ty pomyśl o nim pozytywnie, pozwól sobie na rozstanie z dzieckiem, a jego płacz minie, szybko zacznie dostrzegać to miejsce jako atrakcyjne dla siebie.
Miałam podobnie z moją córką, płacz i spazmy zaczynały się już po przekroczeniu progu domu, kiedy wiedziała, że idziemy do przedszkola. Nieważne kto ją odprowadzał (mąż, moja mama), zawsze było to samo, aż dochodziło do sytuacji, kiedy myśleliśmy o tym, aby nie posyłać jej wcale. Niestety nie mieliśmy możliwości, aby ktoś zostawał z nią w domu, ale też wiedzieliśmy, że powinna uczęszczać do przedszkola, bo później mogłoby być już tylko gorzej, kiedy obowiązkowo musiałaby tam chodzić! W naszym przypadku pomogły częste spacery, wychodzenie na place zabaw, i w miejsca, gdzie jest dużo dzieci, a później luźna rozmowa, że było “fajnie i miło pobawić się z innymi dziećmi i że w przedszkolu jest też tak fajnie, bo jest mnóstwo zabawek i dzieci”. Z dnia na dzień widzieliśmy jak zmienia się jej nastawienie do wyjść i jak coraz chętniej chciała tam chodzić 🙂 dochodziło nawet do sytuacji, kiedy w sobotę przychodziła rano i pytała, czemu nie wstajemy, żeby zaprowadzić ją do przedszkola. 🙂
Pójście do przedszkola to trudny czas dla maluchów. Większość dzieci przezywa rozstanie z rodzicami, płacze, jest agresywne. Dzieci, które są delikatne, wrażliwe na wszystko potrzebują dłuższego czasu aby wejść w życie przedszkola. Wiemy, że pójście do przedszkola to wielka rewolucja w życiu każdego dziecka. Dzieci często przeżywają stres i nie ma co się dziwić. Ma do tego prawo. Proszę pamiętać, że jego życie wywróciło się do góry nogami. Nastąpiło wiele zmian począwszy od zmiany roli jaką pełnił do tej pory, a skończywszy na obciążeniu układu nerwowego, który nie jest przyzwyczajony do takiej ilości bodźców jakiej doświadcza, kiedy dziecko jest w przedszkolu. Takie wydarzenia wywołują zmiany w zachowaniu. Czasem jest tak, że istotnie zmienia się zachowanie np. z aniołka na diabełka 🙂 albo pojawia się nocne moczenie, lęki, koszmary. Bardzo często dzieci w okresie adaptacji reagują takim zachowaniem, a to wszystko jest efektem stresu związanego ze zmianą jaka jest pójście do przedszkola. Brzmi strasznie może przypominać koszmar, ale proszę mi wierzyć, że największą nagrodę i okazanie zaufania i wiary w dziecko jest pozostawienie go w przedszkolu pozwalając mu mierzyć się z trudnością i cieszyć się, kiedy dziecko je w końcu pokonuje, znajduje w sobie siłę i nagle rzeczywistość nabiera kolorów. Od kilku lat obserwuję maluchy, które adaptują się w przedszkolu i największą radością czerpiemy z dzieckiem, kiedy uda nam się wesprzeć rodzica, który również przeżywa pójście do przedszkola i wtedy, kiedy udaje się utrzymać dziecko pomimo początkowych trudności w przedszkolu, aż w końcu pojawia się uśmiechnięta twarzyczka, którą rozpiera duma.:-) Dziecko w takiej sytuacji myśli sobie,, udało mi się… jestem silny… potrafię…:-)Bardzo często w adaptacji dziecka pomagają bajki np. Tupcio Chrupcio,,Nie chcę iść do przedszkola” czy książki np,, Moje przedszkole”Barbary Staniewicz- Gawrysiak, która pomoże w oswojeniu dzieci w nowym środowisku, zapoznaje ze zwyczajami panującymi w przedszkolu, pokazuje gry i zabawy, w których dzieci mogą brać udział, uczęszczając do przedszkola.
A nie myślałaś o zmianie przedszkola. My z mężem mieliśmy ten sam problem z córką i po miesiącu przenieśliśmy ją do AQQ w Kielcach . Mała zaaklimatyzowała się błyskawicznie!
Znasz odpowiedź na pytanie: Koszmar w przedszkolu