Witam,
przedszkole to dla dziecka trudny okres – musi rozdzielić się od rodziców, spędzać czas w nowym miejscu, z nowymi ludźmi. Przystosowanie się do niowych warunków wymaga od malucha bardzo dużo wysiłku. Gorzej, jeśli dziecko ma alergie – czuje się wyalienowane i odosobnione bo jest “inne”. Znalazłam ciekawy artykuł na ten temat [link usunięty].
10 odpowiedzi na pytanie: Mały alergik w przedszkolu
Przydatny artykuł. My na szczęście nie mamy problemu jeśli chodzi o przedszkole, bo sprawa alergii jest traktowana bardzo poważnie i sporo dzieci wymaga specjalnej opieki (jadłospisu). Kuchnia jest na miejscu, więc zawsze wszystko jest pod kontrolą, ale domyślam się że w większości miejsc paniom nie chce się przygotowywać specjalnych potraw dla garstki dzieci.
Fakt, że coraz więcej dzieci ma diagnozowaną alergię np. na mleko, czy gluten, ale też część “w ciemno” ma zaleconą dietę przez lekarza “bo prawdopodobnie, na podstawie objawów…”, ale wydaje mi się, że większość przedszkoli dopasowuje menu do potrzeb alergików. Oczywiście są specjalne przedszkola, które wręcz reklamują się, że prowadzą specjalną kuchnię, ale też zwykłe publiczne przedszkola jakoś próbują dopasować jadłospis. Dzieje się to lepiej lub gorzej, bo pani kucharka, nie ma najczęściej wiedzy, że to nie tylko mleko uczula, ale też placki z dodatkiem mleka i zupka powinna być bez śmietanki itd.
Ale p. Annie40 chodziło raczej o zareklamowanie serwisu, co w sumie nie jest niczym złym, może się komuś przydać taki link…
Reklama reklamą, ale wydaje mi się, że problem alergii nasila się obecnie nie tylko ze względu na porę roku, ale również na zmiany cywilizacyjne. Wcześniej miałam do czynienia z uczuleniami tylko wtedy, kiedy spotykałam się z ludźmi kichającymi przez pyłki kwiatów, drzew czy traw. Teraz niestety… widzę to coraz częściej, a nawet z niepokojem zaczynam obserwować reakcje alergiczne u siebie…
Moje dziecko chodzi (a w zasadzie to jest wożone ponad 5 km) do rewelacyjnego przedszkola, gdzie każde dziecko z problemami żywieniowymi ma odrębny jadłospis. Kucharka wie, które dziecko czego nie może i z pozostałych, dozwolonych składników komponuje pełnowartościowe posiłki.
Jakieś 800 metrów od domu mamy przedszkole, gdzie dzieci z alergiami są baaardzo niechętnie przyjmowane, czego placówka nie ukrywa, a przestrzeganie diety polega na nie daniu dziecku danej rzeczy do jedzenia i nie podaniu nic w zamian. Jeśli np. na śniadanie jest zupa mleczna, a dziecko mleka nie może, to na śniadanie nie dostaje dosłownie nic
Obie opisane placówki są publiczne.
Komentarz pozostawiam Wam.
No, to masakra jakaś! Będąc kiedyś z córką w szpitalu spotkałam się z sytuacją, że “oblatana” matka celowo zgłosiła, że dziecko jest “bezmleczne”, bo jest podawane smaczniejsze jedzonko, np wędlina zamiast serka.
U nas w przedszkolu zdarzało się, że córka jadła np. sam chleb z masłem (podobno roślinnym), ale ona po prostu kaprysi i np. kiedyś dżemu nie jadła, wędlinka nie taka, serka nie mogła, więc został ten chleb z masłem. Ale nie było sytuacji, że dziecko nic nie dostało.
Koleżanka mówiła, że nosiła posiłki dla swojego dziecka na diecie (w innym p-lu).
Poza tym, oczywiście, rodzice takich dzieci w tamtym przedszkolu płacą normalną stawkę za żywienie?
Stawki w obu przedszkolach są chyba takie same. Tzn. ja za żywienie w naszym płacę standardowe grosze 😉
Pokarmów z domu u nas nie można przynosić, bo Sanepid nie zezwala, ale nie ma takiej potrzeby, bo kucharka gotuje to, co dzieci mogą I LUBIĄ jeść.
W jednym przedszkolu dziecka mi nie przyjeli bo “takich dzieci nie ma u nas w przedszkolu” w drugim to,żeby zamienić nie było żadnym problemem,ani to żeby nie panierować w jajku czy pamiętać,że wszytkiego co jajko zawiera nie podawać.
Obie placówki państwowe.
Dla chcącego nic trudnego,szkoda,że nie wszędzie.
U nas panie kucharki nie mają problemu,że są dzieci dla których np trzeba usmażyć kotlecika czy rybkę bez panierki.
Do przedmówczyni: “takich dzieci nie ma u nas w przedszkolu” – co to znaczy? “Takich” czyli jakich? Nie wierze, że mogłaś coś takiego usłyszeć! I to jest właśnie to, o czym tu piszemy… nie dość, że przedszkole to trudny czas dla dziecka, bo może być niezaakceptowane przez rówieśników, to jeszcze “dojrzali dorośli” zachowują się tak, jakby alergia była chorobą zakaźną i traktują maluchy w gorszy sposób niż dzieci same siebie. I jak tu uczyć dziecko, a nawet samemu wierzyć w sprawiedliwość, i w to, ze wartościowanie ludzi ze względu na jakąkolwiek przypadłość odeszło już dawno temu?
A jednak usłyszałam….
Jak się dowiadywałam w przedszkolu blisko domu, to pani z którą rozmawiałam wcale nie kryła się z tym, że wolą dzieci “bez problemów” i że jak będą mieli wybierać dziecko bez alergii, a moje, to wybiorą to pierwsze 🙁 Przykre to, tym bardziej, że dzieci alergicznych jest bardzo dużo (i z każdym rokiem co raz więcej) i co one są winne, że akurat ich to dopadło. Nie dość, że same cierpią przez schorzenie, to jeszcze się je dyskryminuje.
Znasz odpowiedź na pytanie: Mały alergik w przedszkolu