Kobietki,waham sie czy zabrac mojego mezczyzne na porod.Wewnetrznie czuje, ze mi nie potrzebny, ze nie chce by na wszystkie niemile rzeczy patrzyl….. Ale z drugiej strony chcialabym by zobaczyl jak to sie wszystko dzieje,byl przy narodzinach,a w razie czego i wspieral 🙂
napiszcie,jak odebrali to wasi mezczyzni i jakie mieli wrazenia,i oczywiscie wy nie bylyscie skrepowane???
pozdrawiam
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: mezczyzni przy porodzie
Re: mezczyzni przy porodzie
Mi mąż bardzo pomógł i nie wiem czym mialabym się krępować?! Przecież tak właśnie to się odbywa u ludzi.
Re: mezczyzni przy porodzie
Mój mąz był bardzo zadowolony że mógł być ze mną przy porodzie. Nie powinnaś się martwić że być może twój mąż się czyms zgorszy, bo w takich chwilach nie myśli się o takich rzeczach. Takie jest moje zdanie.
uo79 i Julka 10.06.03
Re: mezczyzni przy porodzie
Mój mąż jest taki sam jak Twój Dzięki Bogu za takich Mężczyzn.
Buziaczki
Dominikka +
Re: mezczyzni przy porodzie
no ja sobie nie wyobrazam porodu bez mojego meza…
on sam na poczatku troche sie bal..ze zemdleje na widok krwi.. Ale bylo dobrze..
bardzo mi pomogl psychicznie przy skurczach.. A potem ostro dopingowal przy parciu…
moge ze 100% pewnoscia powiedziec..ze claudie urodzilismy razem!…
claudia.. 8 miechow;)))
Re: mezczyzni przy porodzie
Szczerze mówiąc to zastanawiam się jak nasze mamy rodziły same.
Mój mąż był dla mnie niesamowitym wsparciem. Przypominał mi jak oddychać, mogłam z całej siły ściskać Jego rękę a nie zimną poręcz łóżka. Zajmował mnie rozmową i czytaniem książki, więc trochę odrywałam się od myślenia o kolejnej fali bólu.
Mój mąż sam chciał mi towarzyszyć i ani On ani tym bardziej ja nie żałujemy, naprawdę gorąco polecamy porody rodzinne.
Najpiękniejszy był moment, kiedy zostaliśmy sami z Gabrysią i mogliśmy na Nią patrzeć i patrzeć – nie da się tego opisać.
Dorota i Gabrysia (10 stycznia 2004)
Re: mezczyzni przy porodzie
Weź mąża o ile tylko chce z Tobą być !!!!!
To będzie najpiękniejsza chwila w całym Waszym życiu i pozwól mu ją przeżyć razem z Tobą!!
Nam się tylko wydaje że mąż jest nie potrzebny, ale tak naprawdę jego obecność bardzo nas uspakaja. A o wstydzie i skrępowaniu nawet nie zdążysz pomyśleć (tak przynajmniej było u nas. Mąż jest szczesliwy że mógł ze mna być w takiej chwili)
Powodzenia (wybór należy do Was. Pamiętaj że w razie czego mąż zawsze może wyjść)
ANIA+ROBERT (23-12-2003)
Re: mezczyzni przy porodzie
po pierwsze porod jest pieknym wydazeniem, ciezkim bolesnym ale cudownym. i jesli facet nie jest totalnie przeciwny temu by byc przy swojej kobiecie to trzeba go zabrac niech tez ma swuj udzial w tym wydazeniu (nie ograniczajmy facetow do wsadzenia plemnika w odpowiednie miejsce w odpowiednim czasie)
to cudowny moment, w ktory rodzi sie wasze wspolne dziecko, owoc waszej milosci. wydazenie, ktor barzdo spaja zwiazek. (nie zapomne tego wyrazu oczu Piotrka (duma i milosc i uznanie i szczescie mimo ze robilismy za drugim razem chopca a tu ciupulec kolejny), gdy juz urodzilam, dla takiego spojzenia mogla bym rodzic co rok)
Piotrek byl przy obu narodzinach swoich corek. Jagode widzial gdy bylo rozwarcie 5cm. (wczesniej niz ja), przy Kamili masowal mi plecy gdy mialam bole krzyzowe i trzymal noge (hihi) gdy rodzilam lezac na boku (i do tej pory mówi mi jak to juz juz bylo widac glowke i spowrotem sie cofala). Przy Kamili przecinal pepowine.
Jagode rodzilam ponad 20 godzin i niewyobrazam sobie tego bez Piotrka, z Kamcia bylo latwiej ale jak bym to zniosla bez jego pomocy???
a co na to moj maz: on jest dumny i wie czym byly dla mnie te porody, ze to nie od tak sobie wyskoczylo dziecko i juz. a corcie to mu na leb wlaza przy byle okazji.
i jak mozna sie czuc skrepowana przed wlasnym chlopem?
Agnieszka mama Jagody(09-10-97) i Kamili(03-04-03)
Znasz odpowiedź na pytanie: mezczyzni przy porodzie