Moj ekspresowy porod!

Opisalam “po krotce” jak wygladal moj drugi – ekspresowy pord! 🙂

Od niedzieli (23.07.06r.), mialam zmniejszona dawke Fenoterolu do 4 x 1/2 tabletki, co zaowocowalo odejsciem mojego czopa 😉 Pierwsza jego czesc odeszla w niedziele, a kolejna w poniedzialek o 6 rano. Maz jak zwykle przed godz.7 pojechal do pracy, a ja lyknelam pierwszy Fenoterol, bo brzus znowu twardnial. Cale dopoludnie bylo w miare spokojne, a ja polegiwalam na kanapie i koncentrowalam sie na tym co by jeszcze jedna nocke do umowionego KTG przetrwac. (Od wtorku rana mialam Fenoterol odstawic calkowicie). Okolo 16:30 zjadlam sobie obiadek i walnelam sie przed telewizorkiem 🙂 Maz zadzwonil, ze wlasnie wyjezdza z pracy do domu i nic nie zapowiadalo tego, ze za 10 min. wszystko sie zacznie…
… A 10 min. pozniej poczulam “cos” w dole brzucha, co przypominalo Pierwsze, slabe kopniaczki. Przeszlo mi przez mysl czy to aby moj pecherz nie pekl w tym momencie, ale nie znalam tego uczucia, bo z Ola mialam pecherz przebijany. Gdy jednak po chwili poczulam, ze cos ze mnie leci, nie mialam juz watpliwosci, ze to bylo to!
Pobieglam do kibelka i wody zaczely leciec ze mnie ciurkiem. Pierwsze co pomyslalam to “Cholera! Nie udalo sie, gina nie ma w szpitalu i pewnie jeszcze nie skonczyl wizyt prywatnych, poza miastem…” (z kilku powodow bardzo nam zalezalo aby to on odbieral porod) Ale co zrobic.. Wskoczylam pod prysznic, bo wypadaloby sie jakos “przyszykowac”, mialam to zaplanowane na wieczor, ale trzeba bylo plany zmienic. Jednak jak weszlam pod prysznic (chlodny i nie na brzuch co by sprawy nie przyspieszac) dostalam takich skurczy raz za razem, ze tylko sie szybko umylam. W miedzy czasie dojechal moj maz, a mama szybko wyprasowala bluzke, bo nie mialam co zalozyc :/
Skurcze robily sie coraz silniejsze, bo czestsze juz byc nie mogly. Laptop byl wlaczony wiec napisalam tylko szybciutko do dwoch dziewczyn z sierpniowek, ze rodze (bo do reszty juz nie zdazylam-zwijalam sie z bolu i czulam, ze nie mam juz czasu), maz wciagnal mi spodnie na nogi (bo sama juz nie dalabym rady) i pognalismy do szpitala. Gdy ja jeszcze w domu bralam prysznic maz zadzwonil do mojego gina, a ten obiecal ze przyjedzie. Tak tez sie stalo, pod samymi drzwiami szpitala podjechal do nas jakis facet na rowerze – w szortach i T-shircie, to byl moj gin 😉 Nie wiem skad go sciagnelismy, ze nie przyjechal samochodem ale wazne ze przyjechal, bo bylam juz spokojniejsza! Na izbie przyjec kobieta 10 razy pytala sie mnie o te same rzeczy, a po chwili odkrywczo stwierdzila, ze wygladam jakbym miala zaraz rodzic…Kazala mi przejsc na KTG tyle tylko, ze ja juz z bolu chodzic nie moglam, a podczas skurczu to juz nie bylo mowy zebym sie w ogole gdziekolwiek ruszyla! W koncu jednak dotarlam na ta kozetke i… polozna nie mogla znalezc Kubusiowego tetna 🙁 Maz sie zdenerwowal i chodzil nerwowo, nasluchujac czy serduszko naszego synka bije, a ja usilnie staralam sobie przypomniec z ktorej strony byly ostatnio Kubusiowe nozki, bo w tej panice mialam w glowie zupelna pustke 🙁 W koncu
jednak sobie przypomnialam i po chwili uslyszelismy upragnione stukanie!!! W tym czasie moj gin czekal juz przy samolocie, zeby sprawdzic rozwarcie. Nie macie pojecia jakie bylo moje zdziwienie gdy uslyszalam “6-7cm!” Z tamtad wrocilam do poloznej bo miala jeszcze kilka pytan, chciala tez zmiezyc mi temp. ale zabraklo czasu. Przenieslismy sie na porodowke, ale polozna stwierdzila, ze zrobi mi jeszcze lewatywe. Usiadlam wiec na kibelku, a zza drzwi inna kobietka krzyczala do mnie pytajac o choroby w rodzinie, pobyty w szpitalu podczas ciazy i zazywane leki itd. W koncu przyleciala poprzednia polozna krzyczac, ze mam brac prysznic i przyjsc na KTG, a druga prosila zebym sie chociaz wychylila, aby podpisac jej te papiery… W koncu jednak zrezygnowala (podpisywalam wszystko juz po fakcie), a ja czulam, ze musze uciekac z kibelka, bo zaczely sie bole parte! Nie musze chyba dodawac, ze reszty lewatywy pozbylam sie juz na fotelu porodowym, ale bylo mi juz wszystko jedno!
Wygolona tez nie bylam, bo w domu nie zdazylam, a polozna juz sobie odpuscila. Przeszlam na fotel, podloczono mnie do KTG, ale trwalo to doslownie z 2 minuty, bo Kubus juz przepychal sie dalej. Gin sprawdzil rozwarcie i orzekl “pelne, pamieta Pani jeszcze jak to sie robi?”
Nie bardzo do mnie docieralo o co mu chodzi? Brakowalo mi sporego kawalka porodu (do 7cm), ktory pamietalam z porodu Oli, a ktory zajal mi wtedy okolo 7-8 godzin!Zaczela sie druga faza porodu, w ktorej moj gin baaardzo mi pomogl!!! Przez chwile toczyla sie walka o moje krocze, a konkretnie o jego nie nacinanie, ale sie nie udalo. Synus jest duzym chlopcem i ciezko mu sie bylo przecisnac. W pewnym momencie gin zaczal co chwile-w kazdej przerwie miedzy skurczami przykladac KTG do mojego brzucha i po chwili kazal poloznej naciac, a sam przytrzymywal go od zewnatrz, a druga reka torowal mu droge od srodka. Po 10 minutach poczulam, jak polozna wyciagnela ze mnie malusie, Kubusiowe cialko! Gdy po chwili jednak na niego spojrzalam, Kubus lezal calkiem siny, a polozna pod okiem pediatry odcinala pepowine i odsluzowywala nosek zeby Kubus wreszcie zaplakal…z drugiej strony slyszalam Pediatre,
mowiaca “Obroc go na bok!” Dluga to byla dla mnie chwila, ale wreszcie uslyszelismy jego cudowny glosik! Maz co prawda nie odcial tym razem pepowiny, a ja nie od razu dostalam go na brzuszek, ale nie to bylo najwazniejsze! Okazalo sie, ze synus owiniety byl pepowina…
Gdyby porod trwal dluzej pewnie roznie mogloby sie to skonczyc… Na szczescie skonczylo sie na tym, ze za kolor skory odjeto mu jeden punkt w skali Apgar i w efekcie dostal ich 9.
Musial tez nieco dluzej pozostac w inkubatorze, zeby sie ugrzac, ale jest zdrowym silnym chlopcem, za co Bogu dziekuje!!!
Tak wiec porod byl ekspresowy i na wariackich papierach – zupelne przeciwienstwo mojego pierwszego porodu! Ja sama momentami nie nadarzalam za tym co sie dzieje! Od momentu odejscia wod w domu, do Kubusiowych narodzin minelo zaledwie 1 godzina i 5o minut!
Druga faza porodu (parcie) tylko 10 minut – czyli o 5 krocej niz poprzednio. Wszystko blyskawicznie, co z jednej strony jest super sprawa, ale z drugiej nie ma czasu na oswojenie sie z bolem, w efekcie boli od razu na maxa, a ja mialam wrecz wrazenie, ze bolalo znacznie bardziej niz przy Oli :/ Nie meczylam sie dlugo, ale po fakcie bylam znacznie bardziej zmeczona niz poprzednio. Pomimo to chyba jednak bardziej wole porod trwajacy 1,50h niz 10,45h jak to bylo z Ola! Gin moj pomogl mi baaardzo!!! I gdybym miala kiedys rodzic raz jeszcze to nie wyobrazam juz sobie rodzic bez niego!!! Do tego za swoja obecnosc przy porodzie nie chcial ani grosza!

A tak w ogole to koncze juz ten wywod, bo sie poryczlam wspominajac i opisujac to wszystko, ale jestem strasznie szczesliwa, bo po dlugiej, meczacej i skomplikowanej ciazy mam wreszcie mojego slicznego synusia przy sobie!

Agnieszka, Oleńka (1.09.2003r.) i Kubuś (24.07.2006r.)


[Zobacz stronę]

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Moj ekspresowy porod!

  1. Re: Moj ekspresowy porod!

    hahahah i tak szybsza bylam 😉 zero skurczy wczesniej od pierwszego skurczybyka do narodzin Klary 1godz i 27 minut 🙂 😉

    GRATULUJE 2 DZIECIACZKA 🙂 i duzzzza buzka dla Was

    Klara

    • Re: Moj ekspresowy porod!

      Wspolczuje Ci tego wszystkiego, bo doskonale wiem jak jest. Jagoda wlasnie byla owinieta pepowina i cieli jak tylko wylazla glowka, dostala 9 punktow, byla fioletowa jak jagoda 😉 — porod tez byl szybki bo 3 i pol godziny. Z Klara bylo szybciej ale duzzzo gorzej — dupsko szlag trafil 🙁 wylazila na swiat lapami, pozniej zaklinowala sie barkiem… wiekszosc porodu parlam 😉 bolalo jak cholera… byla chwila dramatyczna — i nie chodzilo wcale o to czy nacinac mnie czy nie 😉 chcieli mi dziecko wciskac do srodka i robic cc… jakos sie jednak udalo…. niby tylko godzina i 27 min. ale Klara miala tylko 49 cm i wazyla 3870….takze cislam dziecko ktore odpowiadalo gabarytowo dzieciom ponad 5 kg….

      ale i tak fajnie jest miec dzieci 🙂

      DZIELNA BYLAS a SYNUS PIEKNY 🙂

      Klara

      • Re: Moj ekspresowy porod!

        No Ciebie Kochana to ja nawet nie probowalabym dogonic, bo Ty w ogole ekspresowa kobieta jestes 😉 Chociaz drugiej strony wiele mi nie braklo, bo tylko 23 minuty 😉

        Agnieszka, Oleńka (1.09.2003r.) i Kubuś (24.07.2006r.)


        [Zobacz stronę]

        • Re: Moj ekspresowy porod!

          Wciskac do srodka??? O matko kochana!!! To ale mialas “atrakcje” :/
          Kubus tez byl wrecz fioletowy – nie wygladalo to ciekawie no ale suma sumarum wszystko dobrze sie skonczylo i to jest najwazniejsze! 🙂

          Agnieszka, Oleńka (1.09.2003r.) i Kubuś (24.07.2006r.)


          [Zobacz stronę]

          • Re: Moj ekspresowy porod!

            Oj zdecydowanie bardziej dynamiczny 😉 Czytalam opis Ilonki 🙂
            Termin mialam na 9 sierpnia 🙂

            Pozdrawiam!

            Agnieszka, Oleńka (1.09.2003r.) i Kubuś (24.07.2006r.)


            [Zobacz stronę]

            • Re: Moj ekspresowy porod!

              2 godziny jak na pierwszy porod to rewelacja!!! 🙂 Moj pierwszy trwal prawie 11 :/

              Agnieszka, Oleńka (1.09.2003r.) i Kubuś (24.07.2006r.)


              [Zobacz stronę]

              Znasz odpowiedź na pytanie: Moj ekspresowy porod!

              Dodaj komentarz

              Angina u dwulatka

              Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

              Czytaj dalej →

              Mozarella w ciąży

              Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

              Czytaj dalej →

              Ile kosztuje żłobek?

              Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

              Czytaj dalej →

              Dziewczyny po cc – dreny

              Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

              Czytaj dalej →

              Meskie imie miedzynarodowe.

              Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

              Czytaj dalej →

              Wielotorbielowatość nerek

              W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

              Czytaj dalej →

              Ruchome kolano

              Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

              Czytaj dalej →
              Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
              Logo