mój żal…

muszę się Wam wyżalić, bo nei mam komu… nie chcę aby moi przyjaaciele z reala wiedzieli, nei chcę im zawracać d… Moje życie sypie się coraz bardziej. Maska, jaką przywdziałam od jakiegoś czasu chyba zaczyna się odklejać od mojej twarzy. Z mężem nei rozmawiam. Prawie w ogóle. I to nei dlatego, ze on wiecznei rpacuje. Każda nasza rozmowa kończy się kłótnią. Orgomną kłótnią. Mam już dosyć. Nie wiem nawet czy go kocham… Nie jest ani dobrym mężem, ani ojcem. Tatusiemjest tylko na pokaz. A tak? Nie przebierze Dawcia, nie przypilnuje go, a o spacerze nie ma mowy… Umył go 5 razy w życiu, przebrał też nie więcej, na spacer poszedł z nim 3 może 5 razy. Kocha go, ale nie nadaje się na ojca. A taki był dumny, jak mały się urodził, biegał po sąsiadach, chwalił się. Teraz już wiem, że to też była pokazówa. Już wiem, że nei będę miała więcej dzieci. Nie z tym człowiekiem. Z innym nie chcę. NIe chcę by Dawcio miał popieprzone życie 2 tatusiów, przybrane rodzeństwo. Nie chcę. Nie widzę w tym nic złego, ale tylko wtedy, gdy mnie to nie dotyczy. Płakałam dziś całą noc. Od 1 w nocy juz nei spałam. Znów sie pożarliśmy. Mam tego dosyć. Powiedziałam mu, że ma się wyprowadzić nim wrócę z pracy. Nie wiem czy to zrobi. Ale ja już tak nie potrafię żyć…

erica i Dawcio 15.10.04

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: mój żal…

  1. Re: mój żal…

    majówka! Super pomysł z tym listem. Jak rozmawiam z nim, to na mój 1 argument ma 3 swoje. A tak, to chociaż doczyta do konca. Metoda fajna. Skończyłaś psychologię?:) A Dawcia postaram się nei rozpieścić – choć wątpię czy mi się uda:)

    erica i Dawcio 15.10.04

    • Re: mój żal…

      Psychologii nie konczylam, czego zaluje – jakbym miala jeszcze raz wybierac, pewnie zdecydowalabym sie wlasnie na te studia. A pomysl jest z poradnika, ktory kiedys kupilam przypadkiem i o dziwo nie byl stekiem bzdur, tylko oprocz banalnych stwierdzen zawieral tez sporo przydatnej tresci. Dobrze by bylo, jakby udalo Ci sie namowic tez na taki list meza… W koncu obojgu Wam zalezy na Waszej rodzinie. A co do rozpieszczania Dawcia, to nawet nie zartuj. Pewnie, ze troche trzeba, ale jednak z umiarem – zeby synowa miala Ci za co dziekowac. 😉

      Pozdrawiam ja i moj Mateusz ’05

      • Re: mój żal…

        🙂 no właśnie, żeby mi synowa nie mówiła, że źle jej męża wychowałam:)

        erica i Dawcio 15.10.04

        • Re: mój żal…

          No chyba, ze tak i to już inna sprawa:))No to w takim razie jesli astygmatyzm wrodzony -zostawić go,a jesli nabyty wyrzucić i wymienić na nowszy model:))

          • Re: mój żal…

            Pamiętam jak pisałam takie listy do mojego męza – wtedy jeszcze chłopaka. Takie długaśne epistoły wyjasniajace żródło konfliktu – niestety nie chciało mu sie nigdy odpisywać. Mówił, że możemy pogadać, a jak gadaliśmy, to się znowu robiło kłótliwie 🙁 Nie każdemu facetowi chce się pisac, niestety… A metoda dobra.

            Mati 01.04 Marta 04.05

            • Re: mój żal…

              Dlugasne epistoly to chyba nienajlepszy pomysl, chociaz czasem trudno sie powstrzymac jak sie juz zacznie. 😉 Pewnie, ze trzeba z siebie wyrzucic to, co boli, ale nie nalezy przesadzac z dlugoscia i skupic sie na meritum.

              Pozdrawiam ja i moj Mateusz ’05

              • Re: mój żal…

                To i tak był niezły. Mnie się nie chciałoby nawet czytać.
                Ale sam pomysł z listem dobry – choćby po to, że w trakcie pisania człowiek może sobie uświadomić o co mu naprawdę chodzi :D.

                Pozdrawiam,

                • Re: mój żal…

                  Z całej dyskusji wynika, że poszło Wam o obowiązki domowe – mam rację? Bo tak poza “praniem, gotowaniem, sprzątaniem, przewijaniem,…” to chyba Wam się dobrze układa? Jeśli tak, to szkoda byłoby takiego fajnego związku.

                  Wiem, że nie załatwi to w całości problemów, ale jeśli się inaczej nie da, to spróbuj wciągnąć męża w codzienną pielęgnację małego… podstępem. Np. wrzucasz wątróbkę na patelnię, a małego do wanny – za chwilę wołasz męża, żeby przypilnował, żeby synek się nie utopił (jest na tyle duży, że nie trzeba go trzymać, więc łatwe) – a Ty uciekasz do kuchni. Potem wołasz, że Ci się smazy i nie możesz odejść więc niech wytrze synka. Mały będzie niedomyty – no to co? Po paru próbach (broń Boże nie pod Twoim czujnym okiem – ma być SAM – na ew. pytania odpowiadaj zza drzwi) tatuś nabierze śmiałości do synka… Inny przykład – wyganiasz panów na spacer albo do innego pokoju, bo musisz umyć okna… bo musisz namoczyć plamy w wybielaczu, a boisz się, że mały podejdzie wsadzi palucha i się struje (20 minut spokoju w łazience – można poczytać :D). Co Ty na to?

                  Acha, a nie masz “zaprzyjaźnionego” młodego ojca w okolicy – spróbuj może umówić męża na wspólny wypad do parku…

                  Pozdrawiam,

                  • Re: mój żal…

                    rozbawiłaś mnie z tą wątróbką. Acha – nie jadamy wątróbki, więc wolałby nic nei zjesć;))) Ale sposób dobry. Kłócimy się głównie o te zasrane obowiązki domowe. Tak to nie mamy o co. Tylko głównie o to, że ja jestem służącą a on hrabią! No już co prawda jest ok, ale przytoczę jeszcze coś z życia Przemysława i Aleksandry.
                    A. zmęczona po pracy zajmuje się dzieckiem, pada, bo mały to żywe srebro, P na to – ty obiboku, zawsze jesteś zmęczona.
                    A. kupuje słodycze za 20 zł – P na to – jesteś rozrzutna, zjesz to na raz!
                    P. kupuje słodycze za 200 zł! – czyżby nei był rozrzutny? Nie, bo on to zje w tydzień!
                    A. szuka w neiznanym hipermarkecie herbaty, P. – ty baranico, nie wiesz, gdzie jest herbata!
                    P. szuka w znanym markecie herbaty – k… znów wszystko barany poprzekładali!
                    🙂
                    Teraz meni to śmeiszy, ale w czasie takich rozmów jestem jak walczący lew!
                    nie mamy w okolicy znajomego młodego tatusia. A jego kolesie roboą tak samo jak on. Jak bylismy u jednego na działce i P. zajmował się małym, to tamten się śmiał, że to babska robota.
                    ufff. rozpisałam się.

                    erica i Dawcio 15.10.04

                    • Re: mój żal…

                      Właśnie – cel uświęca środki.
                      Mam bardzo wielu w swoim otoczeniu takich tatusiów, którzy nie zajmują się dziećmi, bo:
                      – do roboty jest baba i traktor – tak ich nauczyła mama i tak ma być (mój tata jest taki – jego żona walczy z tym od lat, ale bezskutecznie. Próbowała nawet namówić babcię, ale ona jest tego samego zdania)
                      – nie zajmuja się dzieckiem, bo się boja, a młode, nadgorliwe mamy jeszcze ich od tego odganiają, a potem żałuja. I tu trudno cos zmienić, bo przecież mama wszystko robi lepiej… I tu jako jedyne wyjście widzę jedynie sprowokowanie sytuacji, gdzie tatuś musi jakoś się dzieckiem zająć. Potem juz się tak tego nie boi i łatwiej namówić wprost :D.

                      Pozdrawiam,

                      • Re: mój żal…

                        W odpowiedzi na:


                        Nie zgadzam sie tu z Kotus (z cala sympatia, Kotus, dla Ciebie) co do tej sluzby. Wiekszosc facetow mozna rozpiescic tak samo jak dzieci


                        I właśnie to jest tak kiedy pisze sie czysto teoretycznie,a nie podaje sie przykładów.
                        Biorąc pod uwagę wszystkie wypowiedzi każda z nas ma rację.
                        Różnicą jest kiedy służy sie mężowi nie z przymusu,a co innego kiedy mąż ma swoje wymagania i żąda,żeby mu usługiwać to są dwie różne rzeczy i ja pisząc to myślałam raczej o moim związku. Mój mąż nigdy przychodząc z pracy nie mówi kotuś daj mi obiad.Kiedy jest głodny sam bierze. Często mnie prosi żebym cos zrobiła,ale nigdy nie nakazuje i ja takiej osobie która nie ma postawy roszczeniowej chetnie usługuję.Zreszta on tez nam służy,ale nie w taki sposób jak tu piszecie kąpanie przebieranie bo ja nie pracuję,a on pracuje za dwóch. Na pewno w związku nie może tak być, ze jedna osoba jest księciem,a druga parobkiem,choć jestem przekonana,że dobro (służba) zwraca się,ale jeśli sie ma mądrą osobę przy boku bo głupi niczego nie doceni

                        • Re: mój żal…

                          W odpowiedzi na:


                          ty obiboku


                          W odpowiedzi na:


                          ty baranico


                          no to tu jestem już w szoku, żeby to mój sobie pozwolił na takie epitety!!! ja to wychodzi, ze obrażalska jestem… niedopuszczalne slowa!!!!

                          • Re: mój żal…

                            Załóżmy Klub 😉

                            • Re: mój żal…

                              Jest nas o wiele więcej niż myślisz 😉

                              • Re: mój żal…

                                List to naprawdę super pomysł.

                                • Re: mój żal…

                                  Współczuję 🙁

                                  • Re: mój żal…

                                    W czarnej urnie moich wszystkich czarnych lat
                                    Czarna błyskawica spala czarny kwiat,
                                    Czarne słońca gasną, wschodzi czarny nów,
                                    Spieszmy się, nim czarny dzień powróci znów.
                                    Twoje ciało złote zwija się jak dym,
                                    Drga i złotym potem płonie, a ja w nim,
                                    W czerni tonąc piję złoto z Twoich ust,
                                    Tak, jak tamtej wiosny sok z rozdartych brzóz.
                                    Ale wciąż dokoła pełznie tamten świat –
                                    Mych toporów krwawych, Twoich barwnych szmat,
                                    Wciąż ciaśniejszy wokół poplątany krąg,
                                    Coraz częściej straszy zimno naszych rąk.

                                    Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam,
                                    Ni nam samym, ni bez siebie żyć.

                                    Nie odmieni żaden spazm
                                    Mgły co była stalą w stal znów…
                                    Nie próbujmy jeszcze raz
                                    skuwać się łańcuchem słów.

                                    Tylu istnień czas jak jedna chwila zbiegł,
                                    Jak to dawno? Może tydzień, może wiek…
                                    Na mój barłóg czas jak deszcz jesienny mży,
                                    Zmywa ślady moich łez i Twojej krwi.
                                    I okrywa z wolna zapomnienia płaszcz
                                    Noc, gdy pierwszy raz pluliśmy sobie w twarz,
                                    Śpiewaliśmy wtedy, szczęście – ja, Ty – fart,
                                    Jak sztylety wbici w siebie, aż do gard.
                                    Serce pękło z żalu, dłoni zimną kiść
                                    Ogrzej nad popiołem – już możemy iść,
                                    Ty – w swe zamki z błota, ja – w śmierdzący szynk,
                                    A dom pusty jak pałacyk Mayerling.

                                    Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam,
                                    Ni nam samym, ni bez siebie żyć.

                                    Słyszę Twój stłumiony głos.
                                    Mówisz słowa gorzkie przez łzy…
                                    Lecz już we mnie tylko złość,
                                    Zimna wściekłość, już nie Ty.

                                    Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam,
                                    Ni nam samym, ni bez siebie żyć…

                                    P. S nie wiedziałam co madrego napisać, a ta piosenkę Kazika po prostu uwielbiam.

                                    • Re: mój żal…

                                      Tak?

                                      • Re: mój żal…

                                        Może jestem “mądra”, bo okres kłótni o obowiązki domowe mam dawno za sobą, ale szło na noże ( a było o tyle łatwiej, że dziecka wtedy nie mieliśmy)… Ale napiszę Ci jak ja bym zareagowała w powyższych sytuacjach:
                                        1) Przytakuję, że jestem obibokiem, mówię, że chyba mam anemię i wogóle cienko ze mną, zatarasowuje się w sypialni (przed mężem i przed dzieckiem) i zakazuję budzić przed budzikiem.
                                        2) Przy zakupach zawsze sie kłóciliśmy, wobec tego robimy je (ze spisem wspólnie ustalonym w domu) OSOBNO. Jak np. muszę kupić coś, co mąż nie umiałby wybrać to jadę na zakupy ja, jak on coś chce sobie poogladać, to jedzie on.

                                        A co do innego tatusia – nie zrozumiałaś mnie, chodzi o to, żeby wysłać gdzieś SAMYCH tatusiów z dziećmi. Można wcześniej zainwestować w piłkę do nogi – nie wiem, czy lepszą zabawę mają tatusiowie, czy dzieci. Tylko trzeba pamiętać, żeby wyposażyć ich w kanapki i picie (bezalkoholowe).

                                        A i jeszcze – zauważyłam, że mąż ma straszne poczucie niesprawiedliwości, jak chcę, żeby coś zrobił. Więc robię to tak (przykład): Mówie: trzebaby Ci uprasować koszule i odkurzyć. Co kto robi? (Wtedy mąż wybiera wszystko, byle bym mu wyprasowała koszule 🙂 )
                                        Oczywiście jak widzę, że faktycznie jest zjechany, albo ma lenia, to nie zaganiam do roboty, ale On mnie też nie (!). I (WAŻNE) nikt nie ma do nikogo pretensji, że cos nie jest zrobione. Bo na pretensje jest jedna odpowiedź: TO DLACZEGO NIE ZROBIŁEŚ/ZROBIŁAŚ? (ja jeszcze czasem dodaje moje ukochane: rączki do d..y przyrosły?)

                                        To takie uwagi długoletniej, pracującej na ponad jednym etacie, mężatki…

                                        Pozdrawiam,

                                        • Re: mój żal…

                                          Ooo tak,napisanie na mojego też działa. Tylko ja pisze sms-y.Leże w sypialni,już prawie śpie on ogląda tv w drugim pokoju,a ja wtedy pisze,czasem po 10 przychodzi mu naraz i czyta co mi na duszy siedzi. Tak to sie u Nas odbywa.I działa.

                                          Stasiu 14.01.05 i Kasia 27.12.2005

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: mój żal…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general