Hejka.
Od Ndz stosuje metode nagradzania i karania superniani. Tzn na tablicy korkowej przyczepiam corce kwiatki (ktore ja wycielam a ona osobiscie pomalowala) a synkowi samochody. Oczywiscie za dobre sprawowanie natomiast za zle (jesli po kilku upomnieniach i uwagach nie reaguja) zabieram. I mam pytanie jak ukarac dziecko jak juz nie nie ma z czego odjac (syn nie ma juz zadngo auta na tablicy powieszongo ) co zrobic w takiej sytuacji?
Corka tez nie ma bo zdobyla przez 2 dni komplet 🙂 dostala nagrode i zdjelam aby mogla zbierc od poczatku. powiedzcie prosze
Pozdrawiam
przemko
14 odpowiedzi na pytanie: nagradzanie … karanie …
Ja myślę, że Twój synek jest za mały na to.
Dzieci dopiero powyżej 3ciego roku życia (chłopcy często nawet później) mają na tyle dużą siłę woli, że nie potrafią sie powstrzymać. Wtedy działa się na zasadzie odwracania uwagi a nie petraktacji czy metody nagradzania i karania. Jeśli już zaczęłaś to może on to szybciej załapie.
Mam pomysł jak pomóc mu uzbierać dodatkowe autka. Poproś go aby Ci w czymś pomógł. Niech to będzie pierdółka… nawet dla niego przyjemna… jakaś taka prawie dorosła czynność. Np niech pomoże Ci wrzucić pranie do pralki albo coś przy gotowaniu… tak na zasadzie zabawy. Ja bym tak pewnie robiła…. acz czasem cierpliwości brak!! 🙂
Baśka za mała i na razie kombinuję jak mogę, aby jej odwrócic uwagę od rozrabiania… udaje się!! 🙂
Powodzenia!!
Zgadzam sie z paszulą. Młody jest za mały i nie qma wg mnie do konca o co chodzi.
Osobiscie nie mam potrzeby wprowadzania takiego systemu u Jonka.
I widziałam jego zdziwienie kiedy starsza (6letnia) dziewczynka powiedziała do niego, że jak ładnie przejedzie na hulajnodze to da mu nagrodę.
Ale też mam znajomą, która ma dzieci w wieku 5 – 3i pół i rok. U nich system sie sprawdza wręcz jest konieczny.
Z tego co wiem w takim przypadku własnie jak opisujesz daja dzieciom drobne zajecia “na zachetę”
Ola bez problemu zakumala o co chodzi i myslalam ze on nasladujacy ja we wszystkim tez zakuma moze nie od razu ale w niedalekiej przyszosci.
Myslalam zeby go nagradzac za kazda “pierdulke” tzw. “maly sukces” ale zauwazylam ze Ola w tym momencie jest zagubiona tzn nie bardzo rozumie dlaczego ona musi sie bardziej postarac zeby dostac kwiatka niz Przemko aby zdobyc samochod. A jak mam jej powiedziec ze dlatego ze jest mlodszy? do niej to nie bardzo trafia (tlumaczylam jej to w innych sytuacjach)
wydawalo mi sie ze to bedzie dobra metoda ale albo ja jej nie umiem stosowac albo nie jest “takuniwersalna na jaka wygladala”
Pozdrawiam i licze na dalsze podpowiedzi bo zaczyna mi momentami psycha siadac jak prosze tlumacze i nie widze efektow
Paszulka a jak kombinujesz,żeby odwrócić uwagę od psot?
Czasem przyłapuję Baśkę na psocie, która mi bardzo nie odpowiada. Oczywiście jak zostanie przyłapana z rozbrajającym usmiechem mówi mi “paaa” 😀
Jak nie mam cierpliwości to ja po prostu biorę i wynoszę z miejsca przestępstwa, ale jak mam więcej sił (staram się je mieć częściej) to np jeśli wyjmuje wszystko z portfela małża (uparcie zostawia portfel w dostępnym miejscu dla Baśki, już podarła dowód rejestracyjny a on dalej uparty :)) to mówię jej “o, to tatusia, choć zaniesiemy tatusiowi to się ucieszy, że znalazłaś jego pieniążki”. No i Basia wtedy leci z okrzykiem “tata, tata”. Jak jednak to nie skutkuje to zapraszam ją do zabawy albo pokazuję jej “coś” co mogłoby ją odciągnąć, a jak pora odpowiednia to wystarczy hasło “BAJA” i ta już leci do dużego pokoju z okrzykiem “taaaa, baje”.
Jak coś nap rozleje to mówię, że nie wolno i że teraz trzeba powycierać. Zaraz mała leci po szmatę i wyciera a potem możemy się zająć innymi rzeczami.
Najmniej cierpliwości mam jak mi obrywa bluszcz na balkonie. Mam specyficzny stosunek do roślin i zwierząt i bardzo nie lubię jak ktoś nie szanuje żyjątek zarówno futrzastych jak i zielonych. 🙂 Ale też się udaje.
Jak Baśka wali ręka w akwarium to mówię jej, że rybki sie boją i będą płakały. Basia wtedy się przygląda i dziwi, bo nie widzi, żeby płakały a ja wybieram jakąś rybkę i mówię, że ta płacze najbardziej… Basia to akceptuje i mówi “paacie”. Potem daje już rybkom spokój.
Basia bardzo nie lubi jak się gniewam. Jak na nią krzyknę to od razu zaczyna płakać i koniecznie chce się przytulac w ramach pojednania. W sumie to jest charakterna, ale i dużo w niej empatii i słodka taka jakaś! 🙂
Nie jest dobrą metodą pokazywanie dzieciom, że maja inne prawa. Zawsze bardzo mnie bolało jak widziałam na ulicy mamę wrzeszczącą na starsze dziecko, żeby ustąpiło młodszemu, no bo jest starsze. Kończyło się płaczem starszego mimo, że to starsze miało rację, bo np zabawka była jego itp. Trudno jednak znaleźć złoty środek. Lepiej czasem łagodzić sytuację przez pokazywanie starzemu dziecku jakiejś alternatywy… ale też trzeba się pilnować, żeby się to w handel nie zamieniło!! 🙂 Zgłupieć można co?
Myślę, że jak chcesz aby synuś nazbierał dodatnich punktów to oraganizuj im wspólnie zajęcie. Np, ogłaszasz akcję na dodatkowe punkty i mały wkłada pranie do pralki (tak mi to jakoś po głowie chodzi, bo Basia mi w tym przeważnie pomaga :)) a starsza córcia bierze szmatkę i coś np wyciera. Ona nie czuje się poszkodowana a mały ma szanse na dodatkowe punkty, które będzie mu można odjąć jak będzie niegrzeczny!! 🙂
Acz wiem, że takie strategie łatwiej się buduje niz realizuje na co dzień kiedy życie pędzi, kupę spraw na głowie i czasu czasem brak… a i zmęczenie człowieka dopada.
Można ogłosić konkurs na rysunki. Cokolwiek, aby dzieci się czyms zajęły… Ty masz chwilę wytchnienia a one tworzą i zarabiają punkty… u mnie z rysowaniem nie działa…. muszę być gotowa do lotu w kierunku Baśki, bo w mgnieniu oka rysuje po podłodze, meblach i ścianach. 😀 Albo gryzie kredki… ale myślę, że niedługo przestanie być takim dzidziem i będzie można ją tak zająć.
Acz tak naprawdę będę się mogła wypowiedzieć jak będę miała drugie bobo (jak się do cholery wreszcie uda), bo na razie to mędrkuję a doświadczenie jakie mam to relacje moje z moim bratem i strategia postępowania z Baśką!!
Powodzenia!! 🙂
PS. Najważniejsze jest, że jesteś dbającą o dzieci mamą, która jest kreatywna i próbuje coś osiągnąć. Za to Ty możesz sobie kilka punktów na tablicy dodać!! 😀
W sumie o umieszczeniu “siebie” na tablicy nie pomyslalam 🙂 a to nie glupi pomysl. Mozna by wtedy dodawac sobie punkciki za cierpliwosc a odejmowac za jej brak 😉
Dzieki za podpowiedzi
Pozdrawiam
Paszula bardzo charakterne to Twoje dziecię,ale masz przynajmniej wesoło:)
Pisalam w watku o buncie 2-latka, czego dowiedzialam sie na kursie ”Behaviour matters”, ktory ostatnio ukonczylam. Odnosnie tych ”tablic”, powinny one dotyczyc jedynie pozytywnego zachowania. Czyli jak sa dzieci grzeczne – daj kwiatka/samochodzik, ale jak niegrzeczne, to nie zabieraj. Skup sie jedynie na pozytywnym zachowaniu, przy negatywnym tylko zaznacz, ze teraz nie bedzie kwiatka. I umow sie z dziecmi, ze kiedy uzbieraja okreslona ilosc obrazkow – czeka je nagroda. I nie chodzi tu o droga zabawke,ale np kino, lody, nowe flamastry czy zabawe, na ktora czesto nie pozwalasz.
takie podejście podoba mi sie bardziej, zdecydowanie.
No u nas sa wlasnie takie nagrody. Drogich zabawek nie kupuje bo mnie na nie nie stac a poza tym u mojego synka to i metale w rekach pekaja :), on jest wielkim psujem. Tlumacze zeby szanowal zabawki ale do niego jakby nie dociera, mam nadzieje ze z tego wyrosnie ze kiedys zrozumie.
ja stosuje metody zabrania zabawki za kare – zabieram je na cały dzien, na razie metoda działa 🙂 zobaczymy jak długo 🙂
Metoda świetnie się sprawdza, Barti chodzi “jak w zegarku” i widzę, że naprawdę się cieszy ze zdobytych słoneczek 🙂 nie wspominając o czekającej nagrodzie, zazwyczaj basen lub lody (obie nagrody nie mają sobie równych) 🙂
Super, bardzo sie ciesze, ze moglam pomoc, jednak ten kurs przydatny byl:)
Znasz odpowiedź na pytanie: nagradzanie … karanie …