Musiałam tak zrobić, bo przychodziły mi powiadomienia o odp. na skrzynkę domową. Ktoś mógłby przeczytać…
Muszę się wyżalić. Może któraś z Was ma jakiś lek na męża? Od urodzenia Natu mąż za bardzo nie ingerował w opiekę że tak to nazwę “codzienną”. Do mnie należało przewijanie, kąpanie, karmienie. Rozumię, że są różni faceci. Na początku tłumaczył, że jak będzie starszy to będzie spędzał z nim więcej czasu, bo teraz nie umie, nie potrafi.
Gadanie, baranie…
Starszy to znaczy ile? Sto lat? Bo w tej chwili ma skończone 2 latka i nadal traktuje zajmowaniem się nim jak złem koniecznym. Przychodzi z pracy. Obiadek i tylko leżeć i oglądać TV.
Wczoraj jednak osiągną szczyt szczytów (przynajmniej na mój obecny stan wytrzymałości). Od piątku był na studiach zaocznych 100 km od nas. Wrócił wczoraj ok. 15. Poszliśmy na obiad do jego rodziców. Wróciliśmy po ok. 1,5 godz. i tatuś walnął się na łóżko i ogląda film: “Cichutko bo tatuś ogląda film”, “cichutko bo to, bo tamto, bo sramto”. O 19 była wieczorynka. Misiu pooglądał i poszliśmy się kąpać. W tym czasie tatuś przykimał sobie. Przychodzimy po kąpieli, oglądamy na TVN “Taniec z gwiazdami”. Tatuś się budzi po tańcu pierwszej pary… Coś tam pomamrotał, że jest nieprzytomny, nie wie co się dzieje i takie tam bzdury… Ja starałam się nieodzywać, albo odzywać grzecznie. W pewnym momencie Natu zaczął troszkę hałasować zabawkami. Tatuś zaczął mu zwracać uwagę, żeby był cichutko. Natu miał to gdzieś, więc ja poprosiłam kilka razy i jakoś pomogło. W pewnym momencie Natan wziął autko które jeździ dość głośno i zaczął jeździć. Nie wiem ile razy był uspokajany przez tatusia (nie liczyłam), ale nagle słyszę “ŁUP”. Tatuś walnął autkiem w drugi kąt pokoju. Mnie trafił szlak. Wzięłam Miśka na kolana (całkowicie milcząc), bo nie chciałam żeby jeszcze hałasował i przypadkiem żeby tatuś z rozpędu nie walnął czymś synka (choć wcześniej mu się to nie zdarzało). Tatuś po spojrzeniach z piorunami zabrał się i poszedł spać do sypialni. Za jakiś czas my przychodzimy, a tatuś z całym majdanem zwinął się i poszedł do drugiego pokoju. Ja wiedziałam o co chodzi. Ale Natu był w szoku, cały czas powtarzał “Nie ma tatusia”. Jakoś go uspokoiłam.
I co ja mam z takim facetem zrobić? Miała któraś z Was taki przypadek? Doszliście do jakiegoś zadowalającego konsensusu? Ja mam w głowie tabun myśli. Siedzę na wychowawczym, od 2 lat praktycznie cały czas z dzieckiem. Rozumię to i wiem że to na razie konieczne. Ale zaczynam odczuwać chęć wyrwania się na chwilę od jednego i drugiego. Czasami od tego starszego na zawsze… Zaczynam się częściej złościć na Natana, choć z całych sił staram się powstrzymywać i przede wszystkim nie wyładowywać na nim.
Zaczynam już myśleć o jakimś własnym biznesie, ale nie mam co zrobić z Natu. Nie mam nikogo, kto mógłby się z nim na dłużej zająć…
Normalnie koszmar. Mam chociaż nadzieję, że mi ulży za chwileczkę.
Eryka i Natanek 09.09.03r
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Nie daję rady z… mężem :-( – edycja
Re: Nie daję rady z… mężem 🙁 – edycja
Sorki ale kopnęła bym go w tyłek…. jaki mój facet jest taki jest nigdy nie zachowuje się tak jak twój mąż. Nigdy nie zwracamy uwagi Bartkowi kiedy np. głośno się bawi. No, chyb aże drze się wniebogłosy 😉 ale ciągłe uciszanie cichutko itd.. paranoja… przecież to dziecko ma prawo się bawić! A Twój mąż to jakiś egoista. Zamiast siedzieć jaktrusia i uspokajac synka razem z tatusiem powiedz mu co o nim myślisz. dziecko ma swoj eprawo. jednym z nich jest prawo do zabawy. Bądż jego sprzymeirzeńcem a nie grzeczniutko uciszaj jak tatuś. Tatusia ignoruj, olewaj moze mu to da do myśłenia. A jak się nigdy nie ocknie to za pare lat zdziwi się że jego synek kompletnie nie liczy się z jego zdaniem i ma go w d…..
Re: Nie daję rady z… mężem 🙁 – edycja
Wspolczuje.. i rozumiem mam podobnie
ale jesli cokowiek powiesz bedzie ze sie czepiasz
chya nie ma dobrego wyjscia z tej sytuacji
nawet cierpliwosc i wyrozumialosc niestety nie pomoga
zycze po prostu by sie nieco zmienil… ale jak wiemy ludzie sie nie zmieniaja… wiec po prostu chyba sil kobietko do trwania
dla malego przynajmniej
Alicja25 i 2.5 roczny malec
Znasz odpowiedź na pytanie: Nie daję rady z… mężem :-( – edycja