Miałam wrócić do pracy. Przerażało mnie to, bo jej nienawidziłam. No i nie wróciłam, zwolnili mnie. Jeszcze nigdy nikt nie był chyba tak szczęśliwy jak ja kiedy trzymałam wypowiedzenie w ręku! Teraz wszyscy mnie molestują kiedy pójdę do roboty. A przed wakacjami komu się chce? Poza tym trochę nie wyobrażam sobie zostawienia mojej córci opiekunce. Może jestem już nawiedzona, za bardzo przywiązana?W domu mam tyle roboty, teraz mam stałe łącze:)), że trudno mi się w tym wszystkim połapać, a praca? Nie mam na nią czasu! Moje koleżanki pracują i widzę jak się męczą, jak próbują wszystko posklejać, poukładać, dać sobie radę. Dlaczego tak jest? Dlaczego kobiety muszą mieć taki ciężki żywot?! To niesprawiedliwe! Skończyłam studia i chcę być kurą domową:)) bo do takiej pracy jaką miałam wcześniej (stres, siedzenie po godzinach) to już się nie nadaję, normalnie chyba wykitowałabym przy biurku 8 godzin! Nie jestem chyba odpowiedzialna, bo nie chce mi się pracować, chociaż w domu się nie przelewa,oj nie!
Kasia i Iga (ur.29.01.2003)
8 odpowiedzi na pytanie: NIEpracująca mama
Re: NIEpracująca mama
Kasiu,
ja też skończyłam studia i też jestem kurą domową…siedzę w domu od początku ciąży i dobrze mi z tym,od czasu do czasu tęsknię może trochę za jakąś odmianą,ale ogólnie jest OK…i chyba też nie chce mi się pracować,chociaż kasa i u nas by się większa przydała,mimo,że źle nie mamy i do pierwszego nam wystarcza…
…cóż,moja Domi trochę starsza od Igusi,od września pójdzie do przedszkola,a ja spróbuję podjąć jakąś pracę,chociaż powiem szczerze,że jeszcze się zastanawiam,bo w sumie to chętniej posiedziałabym jeszcze w domciu z drugą dzidzią ( na razie dzidzia nr 2 tylko w planach ) i popatrzyła jak rośnie-tak jak teraz patrzę na Domi…te chwile przecież już nie wrócą,a nie chcę,żeby to jakaś opiekunka widziała zamiast mnie pierwsze uśmiechy,gesty,słowa,kroczki mojego dziecka…to JA chcę być przy tym…i cieszę się,że mąż mnie rozumie,że nie nakłaniał mnie nigdy i nie nakłania nadal do pójścia do pracy ( mam nadzieję,że przy drugim dziecku nie zmieni zdania )… Niech zostanie wszystko tak jak jest-najdłużej jak się da…
…i myślę,że nie jesteś nieodpowiedzialna,chcąc być w domu z Igusią…dla Niej…dla siebie… to nie jest-moim zdaniem-kwestia nieodpowiedzialności,tylko Twojego wyboru,Twojej decyzji…
…oczywiście rozumiem też Mamy,które pracują…bo muszą…bo chcą…to ich wybór,do którego mają pełne prawo ( tak jak ja i Ty mamy prawo do naszego )…często także konieczność,niestety…
ja myślę sobie tak:
jak będzie nam naprawdę ciężko finansowo,to znajdę jakąś pracę za wszelką cenę,to oczywiste… A dopóki będziemy sobie dawać radę-tak jak teraz-to bycie z dzieckiem ( w przyszłośc z dziećmi-mam nadzieję )-przynajmniej do 3.-4. roku życia będzie dla mnie jednak ważniejsze od pójścia do pracy…
pozdrawiam serdecznie
Aga i Dominika 2 lata + 4 m.
Re: NIEpracująca mama
Witaj,
Ja byłam całą ciążę w domku na zwolnieniu i oczywiście jak urodził się Miki to równeiż. W pracy zgłosiłam że jak dziecko skończy roczek to wrócę, tzn. w marcu tego roku. W domu siedziało mi się bardzo dobrze, też ukończyłam studia, ale w roli “kury domowej” czułam się ok. Na początku roku zaczęłam kombinować co by tu zrobić aby jeszcze nie wracać do pracy tym bardziej że wiosna i lato za pasem. Gdyby tak wrócić jesienią to inna sprawa. Poszłam na rozmowę do dyrektora (niedługo czekają nas w firmie poważne zmiany- prywatyzacja) i szef powiedział mi, że jeśli chcę się wiązać wogóle z tą firmą to muszę wracać teraz. I wróciłam choć tak nie chciałam, ale na 1/2 etatu. Jestem w pracy wtorek, środa- 8h, a w czwartek 4h i jestem ze swojej decyzji bardzo zadowolona. Co prawda ze wstawaniem jest ciężko i popołudniu we wtorek i środę poprostu padam. Ale praca jest od 7-15 więc jeszcze pół dnia mam dla Mikiego. Co mam zrobić popołudniu to wszystko jakoś robię i jest ok.
Ale doskonale Ciebie rozumiem że chcesz siedzieć w domku, bo ze mną było tak samo.
Pozdrawiam
Żabka i Mikołaj (13.02.03)
Re: NIEpracująca mama
A już myślałam, że jestem jakaś inna (dziwna), bo wszystkie znane mi kobitki rwą sie do pracy jak szalone, a ja wcale za moją nie tęsknię… 🙂 I dobrze mi siedzieć w domu! A siedzę już ponad rok – dokładnie od 04 marca 2003. Ale chyba pójdę na 1/2 etatu od września (w obawie, żeby mnie nie wysiudali z interesu) buuuuuu. .
Agnieszka i Ewunia (25.06.2003)
Re: NIEpracująca mama
A już myślałam, że jestem jakaś inna (dziwna), bo wszystkie znane mi kobitki rwą sie do pracy jak szalone, a ja wcale za moją nie tęsknię… 🙂 I dobrze mi siedzieć w domu! A siedzę już ponad rok – dokładnie od 04 marca 2003. Ale chyba pójdę na 1/2 etatu od września (w obawie, żeby mnie nie wysiudali z interesu) buuuuuu.
.
Agnieszka i Ewunia (25.06.2003)
Re: NIEpracująca mama
A już myślałam, że jestem jakaś inna (dziwna), bo wszystkie znane mi kobitki rwą sie do pracy jak szalone, a ja wcale za moją nie tęsknię… 🙂 I dobrze mi siedzieć w domu! A siedzę już ponad rok – dokładnie od 04 marca 2003. Ale chyba pójdę na 1/2 etatu od września (w obawie, żeby mnie nie wysiudali z interesu) buuuuuu.
.
Agnieszka i Ewunia (25.06.2003)
Re: NIEpracująca mama
wiem, co myłśisz, bo ja też czuję wstręt do pracy. 1000 razy bardziej wolałabym siedzieć z JUlką. a tak czuję, ze coś mi umyka.. i tego już nie nadrobię…
ale tak z drugiej strony – dobrze mi zrobiło wejście między ludzi, inne zasinteresowania, inne tematy, problemy… tak psychicznie i emocjonalnie czuję się o niebo lepiej niż w domu.
więc chyba jednak wybieram pracę – żeby moje dziecko miało i na chlebek, i na szyneczkę, a przy okazji jeszcze zadowoloną z siebie mamę.
ale każdy sam wybiera swoje życie.
Re: NIEpracująca mama
Z jednej strony piszesz, że czujesz wstręt do pracy a z drugiej, ze jesteś zadowolona, hmmm…. Może gdybym miała naprawdę fajną pracę, w której bym się realizowała, albo pracowałabym z fajnymi ludźmi, albo zarabiałabym konkretną kaskę, to może….
Klops w tym,że coraz bardziej dociera do mnie to, że chyba w ogóle nie nadaję się do żadnej pracy w sensie 8 godzin za biurkiem, porypany, stresujący szef itp.
pozdro…
Kasia i Iga (ur.29.01.2003)
Re: NIEpracująca mama
na pewno tak – gdybyś miala pasjonującą pracę – z pewnością chętniej wróciłabyś do niej po urlopie macierzyńskim. Wiem to, bo ja po urlopie wracałam do pracy, której nie znosiłam. Po kilku miesiącach dostałam fantastyczną propozycję i teraz chodzę do pracy z prawdziwą przyjemnością 🙂
Kaśka z Natusią (Dwulatką 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: NIEpracująca mama