To ze mama od 8 lat choruje to staram sie byc dzielna, to ze od kwietnia nie bylo chyba dnia by sie cos wogole nie dzialo to tez zaciskam zeby. Przyszedl moj porod, mama poszla do szpitala,…wytrwalam…wrocila. Nie zdazylam sie nacieszyc jak znow mi ja zabrali, jak nie krwotok to zator zylny jak nie to to co innego, gdy dzis sie konczy jutro przychodzi nowe. Myslalam ze choc swieta beda spokojne i choc bardzo sie staralismy, lez nie zabraklo i nasze usmiechy byly by dac jej sil, podobnie wygladaly chrzciny….dla mojej coreczki najwazniejszy dzien, dla mojej mamy…kolejne cierpienie…Gdy w wigilie ustal krwotok w 1 dzien swiat wystapil zator, potem grypa, ktora trwala do wczoraj a dzis w nocy bylo juz pogotowie…silne zatrucie i tyle co mama moze to woda, lezy slabiutka, wychudzona a ja….z jednej strony coreczka, dla ktorej musze byc, musze sie smiac i byc dzielna, starac sie nie denerwowac, studia, praca – ale to niewazne..z drugiej mama, ktorej jestem potrzebna i serce mi peka bo nie umiem jej pomoc. Cala kasa idzie na leki, nawet daje rodzicom na to kolejne leki ale nic nie pomaga, tylko wszystko jest gorzej…szczegolnie zoladek. Ehhh chcialabym tu kiedys wejsc i napisac ze W KONCU jest lepiej, ze slonce swieci…ze swiat jest piekniejszy. Czasami jest mi ciezko gdy siedze sama z corcia w czterech scianach i mysle o przyszlosci, czy bede sama dobra mama, czy dam jej wszystko, boje sie ze mi kiedys wykrzyczy w twarz ze nie dalam jej pelnego dziecinstwa, bez ojca, boje sie wielu rzeczy, na szczescie sa to tylko chwile slabosci, jednak zdarzaja sie…. nie wiem co robic w takowcyh… Czuje sie rozdarta bo dla coreczki chce byc najlepsza, najszczesliwsza mama… A z drugiej strony sie lamie powoli po tych 8 latach. To duzo czasu patrzac z perspektywy ze codziennie cos sie dzieje, z przerwami… Chce sie zebraz czasami do kupy ale nie umiem, tez mam gorsze dni – gdy bylam chora a mala bolal brzus a wiadomo ze nikt jej za mnie nie nakarmi, uspi, przewinie….wtedy jest ciezko, szczegolnie jak siedze calymi nocami nad praca w dzien jestm nieprzytomna a mama.. nia tez sie trzeba zajac… Przepraszam ze Wam smece, ale strasznie dzis mi smutno i jakos mi sie zebralo. Znalazlam chwilke bo rzucilam wszystko i weszlam tu, jak mala spi… jutro Sylwek i Nowy Rok ktory spedze przy mamie w lozku z corcia na reku :-(( bo tato w pracy…W taki dzien nalezy sie cieszyc by kolejny rok byl dobry… Nie wiem czy bede umiala, choc b. chce. Najgorsze to to ze inni maja gorzej wiec nei powinnam nazekac 🙁 ehh przepraszam, ale musialam sie wypisac… Kazdy mowi “bedzie dobrze”, od lat… Nie jest dlatego ciezko mi sie nie lamac, bo juz nie wiem co robic. Prawde mowiac mialam 15 lat jak sie to zaczelo i odbilo sie to troche na mej psychice i nerwach + facet ktory zrobil ze mnie kompletne zero….to wszystko sprawilo ze sie lamie czasami a teraz, teraz gdy mam corcie NIE MOGE….dlatego chce od nowego roku zmienic cos w swym zyciu, szkoda tylko ze chyba to sie nie uda…. No ok, koniec zalenia…przyszlam tu jednak takze z innym zamiarem a gadam znow i sie zale. Chcialabym zyczyc Wam wsyzstkiego naj naj naj najlepszego w Nowym Roku, udanej szmpanskiej zabawy Sylwestrowej, duzo milosci, oraz na 1 MIEJSCU ZDROWIA bo to najwazniejsze dla Was i Waszych Skarbeczkow, usmiechu na codzien i mniej zmartwien, malo dreczacego szefa, slonka za oknem, usmiechu na twarzy Waszych dzieci, radosci ktora potrafia Wam dac, wyrozumialych, czulych i kochajacych mezow, prostej drogi oraz…. wszystkiego co jest dla Was wazne i znaczace w zyciu. Sle calusy z pochmurnego i smutnego Wroclawia i dziekuje za to… ze poprostu JESTESCIE….
Sylwia i Wikunia (20.07.03)
12 odpowiedzi na pytanie: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
Re: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
bardzo mi przykro ze przez tyle musisz przejść, ale jesteś silną osobą i świetnie dajesz sobie radę,
będzie lepiej napewno, musi być…
pamietaj że masz FORUM i nas tu wszystkie jesteśmy całym sercem z tobą
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku
pozdrawiam serdecznie
Re: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
nie wiem co mam ci powiedzieć, żeby choć trochę cię pocieszyć… przede wszystkim chylę czoła – mam duuuużo mniej na głowie i więcej osób do pomocy, a i tak często się nie wyrabiam i narzekam. nie mam pojęcia jak sobie z tym wszystkim radzisz – dla mnie to mistrzostwo świata! jeżeli chodzi o mamę to nic więcej nie mozesz zrobić – opiekujesz się nią, kupujesz leki, jesteś przy niej, to najważniejsze. a córeczka? teraz patrzy jak ty dzielnie opiekujesz się mamą – po takiej lekcji na pewno nie odmówi opieki tobie, kiedy będziesz w potrzebie. wyrośnie na mądrą dziewczynkę, świadomą tego, że nie wszystko w życiu jest wesołe i beztroskie.
wierzę, że przyszły rok będzie dla was lepszy!
pozdrawiam serdecznie!
Re: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
Powiedz sobie, ze w ten dzien bedziesz miala przy sobie dwie kochane osoby, ze zlozysz im zyczenia… a one beda wdzieczne ze jestes… taka perspektywa sylwestra wydaje sie milsza… i nie przejmuj sie nie sama bedziesz w domku nas tez to czeka bo zarazilam malego katarkiem i ledwo oddycha.. od dzisiaj w domku do nie wiem kiedy..
moge jedynie powiedziec zebys trwala, bedzie naprawde dobrze, jutro ktos zadzwoni moze i ty zadzwonisz do niego…
moze akurat zaswieci slonce co??
pozdrawiam i zycze duzo lepszego roku niz ten co mija
Alicja25 i Lukasz 14.05
Re: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
jesteś barrrrdzo dzielna……….
Julka i prawie 18 miesięczny Karolek
Re: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
dziekuje, życzenia odsyłam i mam nadzieje, ze Ci sie spełnią wszystkie – co do jednego:)
Re: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
Oj dzielna kobitka z Ciebie… I mimo wszystko bardzo szczęśliwa – masz córeczkę, a w chorobie mamy też nie jesteś sama bo jest obok Ciebie ojciec…
Duuużo zdrówka dla całej Twojej rodziny, a szczególnie dla udręczonej mamy… I wiesz co, wierzę, że będziesz dobrą matką, choć “pojedyńczą”, bo MASZ SIŁĘ!
Re: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
Sylwia, oby Wam sie odmienilo… z całego serca zycze!
Re: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
Kochana, nie da się czytać tego co napisałaś bez łez w oczach, bez smutku, ale i bez wielkiego podziwu, bo chylę głowę przed Twoją siłą, odwagą życiową, dobrocią i ciepłem. Jesteś wspaniałą, uczuciową, mądrą kobietą, która na pewno cudownie wychowa córcię. Przykro mi, że tak wspaniała osoba jak ma przed sobą tak smutny i pełen poświęcenia sylwester. Chciałabym, abys w Sylwestra szalała z mamą, córcią, abyście miały uśmiechy na twarzach, optymizm w oczach, były pełne sił. Właśnie na to zasługujecie, ale wiem od lat, że świat nie jest sprawiedliwy. często te najczulsze, najwrażliwsze osoby cierpią najbardziej, a niektóre potwory chodzą sobie radośnie po świecie. Na szczęście są i cudowne osoby, które zaznają szczęścia i ja wierzę, że ty będziesz do nich należeć. ja wiem, że mi nie wierzysz, że nie mam dowodów. Ale musi się udać. Tak, są ludzie, którym gorzej, ale co to za pocieszenie, wiem…Ale masz przeciez i czarodziejskie chwile: możesz cieszyć się z cudownego dziecka, zdrowego, kochanego, bliskiego ci, to Twój wielki skarb, który wielu nigdy nie bedzie dany. Mama jest blisko, a sa dzieci, które nigdy nie zaznały matczynej miłości. Masz tatę, który jest ci bliski, a sa ludzie, którzy nawet nie wiedza kto ich spłodził. I masz dach nad głową, a wielu w Sylwestra…Wiem, że marne pocieszenia, ale w końcu przecież musimy mysleć tylko o tych dobrych stronach życia, bo inaczej pozostałoby nam zwariować. czasem mysląc tylko o złych przestajemy widzieć te, które powinny być sesnsem naszego zycia. Siły, kochana, optymizmu i wiary w lepsze jutro. Jestem z Tobą…
ada77 i miki – 20 maj 2003
Re: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
Wierz, że nadejdą lepsze dni, muszą nadejść!!!
Nowy Rok, nowa nadzieja.
Trzymajcie się cieplutko, najważniejsze, że jesteście razem.
pozdrawiamy
Gonia + Mimiś (10 miesięcy!)
Re: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
Z całego serca życzymy zmian na lepsze
Agnieszka i Kacperek (05.03.2003)
Re: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
nie będę ci pisać frazesów, że będzie lepiej, bo sama wiesz, że życie różnie się układa. ale najważniejsza jest wiara, że kiedyś będzie dobrze. może nie dziś, nie jutro, ale będzie.
Dla Twojej mamy najważniejsza jest Twoja obecnośc, Twoja troska i miłość. Na pewno bardzo tego potrzebuje i to jej musisz dawać codziennie. I uśmiech. I dla Twojej córeczki też taka musisz być. Ona jest i będzie Twoim światełkiem. We wszystkich smutkach, które mnie spotykają pocieszeniem jest Julka. I wiem, ze nie mogę płakać, bo ona wtedy płacze ze mną. I nie mogę się denerwować, bo ona też robi się nerwowa. Taka jest rola mamy.
Zyczę Ci na ten Nowy Rok dużo siły i spokoju, który musisz w sobie odnaleźć. dla wszystkich – dla mamy, taty i córci. I oby ten 2004 był lepszy od wszystkich poprzednich 8.
Re: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc
Angel!Angel!
Na smutki oprócz wódki dobra jest czekolada, też mam doła i zamierzam zeżreć tonę czekoldy w Sylwka!!!
Ja i tak jestem gruba więc mi nie zaszkodzi, a i Tobie polecam jeżeli nie masz obsesji na punkcie swojej wagi.
Czy będzie lepiej… Któż to wie… Oby nam gorzej nie było…
Przesyłam całusy a w NOWYM ROKU życzę Ci wytrwałości i odrobiny (albo całej tony) fartu, najzwyczajniejszego, głupiego fartu, który niespodziewanie przynosi nam miłe chwile.
Trzymaj się!!!
Znasz odpowiedź na pytanie: No i chyba nawet koncem roku nie bede sie cieszyc