Dziewczyny wyje dzisiaj cały dzień, z moim psiakiem jest coraz gorzej, nie wiedziałam że tak bardzo będę przeżywać chorobę, zresztą wszyscy w domu przeżywają a Mikołaj nie wie co sie dzieje i też płacze.
Ciapek najprawdopodobniej umrze w przeciągu 2 – 3 tygodni, weterynarz powiedział że trzeba go uśpić, ma 12 lat i chyba raka, dzisiaj weterynarz ma to potwierdzić. Przepraszam że tutaj to piszę ale to dla mnie bardzo ważne. Nie mogę sie zdobyć na decyzję o uśpieniu, uważam że to jest zabójstwo ale on cierpi a ja razem z nim. Jak go uśpie to chyba będzie mnie to prześladować do końca życia sumienia. Poradźcie proszę co byście zrobiły na moim miejscu. Mój ojciec też jest za uśpieniem, choć wiem jak bardzo cierpi, jak wiele go kosztuje ta decyzja. Wiem że dla niektórych dramatyzm tego posta wyda sie śmieszny, ale nikt nie zrozumie tego jeśli nie miał psa, nie był z nim zżyty przez 12 lat. I co ja mam robić?
Kaska i Mikołaj 18.09
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: o psie :( przepraszam że tutaj
Re: o psie 🙁 przepraszam że tutaj
pisze póżno wiec nie wiem czy to jeszcze przeczytasz ale nie poddawaj się!!! Walcz o psa czasami dla weta najprosciej jest uśpić ja tez mam jamniczke która miała dyskopatie i przy uporze mojem mamy i chyba naszych łez wyszła z tego i teraz jest znów taka niedobra jak była przedtem ale jest z nami. jej synek (7lat) też miał dyskopatie ale już odszedł do dziś mysle że gdyby trafił do weta mojej jamniczki miałby szanse.
Re: o psie 🙁 przepraszam że tutaj
Wiesz, bylam takiej sytuacji… Mialam suczke, ktora byla z nami 16 lat. Pewnego dnia okazalo sie, ze ma raka watroby… Marniala z dnia na dzien, pomimo kroplowek, zastrzykow itp. Doszlo do tego, ze lalo sie z niej wszystkimi otworami (przepraszam za te szczegoly), nie chodzila, tylko lezala i patrzyla zamglonymi smutnymi oczami… W koncu razem z tata doszlismy do wniosku, ze dla niej lepiej bedzie, jak ulzymy jej cierpieniu. Okazalam sie tchorzem, tato sam poszedl z nia do weterynarza, sam ja zakopal :((
A ja? Wylam przez tydzien… Moze nie uwierzysz, ale to zdarzenie wpedzilo mnie w depresje… Schudlam 30 kg w ciagu kilku tygodni, spalam i plakalam. To byl koszmar…
Ale teraz wiem, ze nasza decyzja byla wlasciwa, że nasza Misia wlasnie tego chciala – by wiecej nie bolalo… I ani przez chwile nie mialam wyrzutow sumienia, ze ja zabilismy. Myslalam tylko, ze juz jej nie boli…
Naprawde, nie mozesz teraz myslec o sobie, bo bedzie Ci smutno po stracie psa… Pomysl o nim. Jezeli bardzo cierpi, jaki jest sens trzymac go w tym cierpieniu? I jezeli bedziesz miala wyrzuty sumienia, pomysl wlasnie o tym…
Zycze Ci duzo sily do podjecia wlasciwej decyzji…
Pozdrawiam.
Ania, Igor (01.07.03) i Lef
Re: o psie 🙁 przepraszam że tutaj
Witaj,
Moja mama ma podobny problem i tak, jak Ty nie moze sie zdecydowac. Serce jej peka z zalu, mowi, ze nie moze go zabic. Czeka, az zasnie i wiecej sie nie obudzi.
Nasz pies jest chory na serce. Od 5 lat sztucznie podtrzymywany przy zyciu – tony tabletek, specjalne jedzenie. Do tego doszla niedawno atrofia (zanik) miesni. Dodam, iz pies jest owczarkiem niemieckim, poteznym, dobrze zbudowanym. W chwili obecnej nie moze sam wstac, a jak juz wstanie, to zawsze trzeba go asekurowac – przy chodzeniu i zalatwianiu potrzeb osobistych. Serce sie kraje, bo oczy jego przepelnione sa miloscia i wdziecznoscia. Za wspolne 14 lat, za cieplo i milosc… To nie jest zycie – to wegetacja. Zarowno jego, jak i domownikow. Chociaz to trudna decyzja, podpowiadam mamie, by go uspila. Tobie rowniez…
Re: o psie 🙁 przepraszam że tutaj
wiem co czujesz bo przechodzilam to w lipcu zeszlego roku. Nasza suczka byla z nami 8 lat. Musielismy ja uspic bo miala raka zoladka i to bylo jedyne wyjscie. Gdybysmy sie zdecydowali na operacje do konca zycia musialaby byc na kroplowce, 2 razy dziennie a to bylaby meczarnia dla niej i tak samo dla nas.
mama Marty (3.11.1996) i Mateusza (23.09.2003)
Znasz odpowiedź na pytanie: o psie :( przepraszam że tutaj