A dziś byłam na zakupach i tak ładując pół kosza mleka dla Belli obeszłam dział z jedzonkiem dla najmłodszych i się tak zastanawiam czy można być troszkę szybciej podać małemu dziecku np. marcheweczkę Widziałam tam kaszki, soczki, kleik ryżowy, marcheweczkę w słoiczkach jakieś tam owoce itp. od 4-m-c. Moja Bella skończyła 3 m-c wczoraj. Mama powiedziała żeby kupić jej słoiczek tej marchewki na spróbowanie,ale nie wzięłam bo za szybko wydaje mi się ( tutaj miałam wykład naukowy między regałami że kiedyś nie było tego i dzieci jadły chleb z mlekiem i żyją itp. itd. ). I czekać jednak jak skończy te 4 m-c??? Czy któraś mama podawała coś szybciej???
Dodam iż moja mama twierdzi że moja Bella się nie najada mlekiem. Mnie tam nie przeszkadza robić jej to mleko w takich ilościach jakie ona chcę jeść.
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Od kiedy rozpocząć podawanie dziecku nowych produktow poza mlekiem????
Nie, sinlac tak mi przyszedl do głowy bo uważam, ze to smaczny i pożywny dodatek a kleiki czy kaszki ryżowe są mi po prostu nie znane 😉
Napisze jak było u mnie
Ze starszakiem miałam ambicje karmić go tylko piersią do pół roku (do pracy wróciłam jak miał 3.5 miesiąca) – w między czasie pojawiły się problemy zdrowotne, bieganina po lekarzach i dziecko praktycznie na cycu niemal 8 miesięcy a ja matka z perspektywy czasowej teraz na to patrzę wariatka i mleko do upadłego w robocie ściągała, potem po 70km pociągiem w termosie woziła, stresowała się czy starczy i takie tam zamiast na czas pracy podać hydrolizat i mieć wiecej czasu dla dziecka i mniej stresu- wspomnienia koszmarne – karmiłam 14 miesięcy (mleka sztucznego nie podałam w tym czasie)
Z młodszym od razu powiedziałam sobie – odciagania mleka nie będzie. Do pracy wracałam jak W. miał pół roku, jak skończył 4 miesiące wbrew zaleceniom alergologów powoli rozszerzałam dietę przygotowując go do mojego powrotu do pracy. Wprowadziłam obiadki i sinlaca, jakoś potem owoce(ale z owocami nie jestem pewna czy jadł jak miał 6 miesiecy) – i na tym młody żył jak mnie nie było. Karmiłam również 14 miesięcy.
Fakt moi obaj intensywnie w nocy jedli – właściwie jak kończyłam karmić to już nawet po 7 pobudek nocnych miałam
Jeśli mi się jeszcze jakieś małe trafi, będę próbowała podobnie jak z młodszym, jak nie zaskoczy rzeczy dodatkowych to na czas mojej nieobecności mleko z puchy będzie musiało wystarczyć- nie miała bym żadnych oporów – nikt mnie nie namówi na zbieranie mleka
No to nie pomogłam 😉
Nie boję się alergii. Chcę po prostu znaleźć rozwiązanie gdzieś pomiędzy terrorem laktacyjnym, zdrowym rozsądkiem i własną wygodą. 🙂
Pomogłaś.:)
Temat niby łatwy jest dla mnie teraz trudny…. prolaktyna… przynajmniej tak sobie tłumaczę zardzewiałe zwoje mózgowe!! 😉
No i jak poczytam różne rozwiązania wraz z argumentem dlaczego tak a nie inaczej to mi się w głowie przejaśnia. 🙂
Dzięki!!!!
A i ja właśnie nie chciałam się dać wciągnąć w taką sytuację jak miałaś z pierwszym dzieciem.
14 miesięcy to nie będę karmiła ale te 9 bym chciała tak, aby skończyć jakoś na wiosnę i aby do kolejnej jesieni Jola wyrabiała sobie własną odporność.
O, to Paszula żyje… 😛
A na Wakacje to się już nie zajrzy…
No zajrzę… ja po prostu czytam tam gdzie muszę a piszę tam gdzie potrzeba się konkretna pojawi. Na pogaduchy nie mam czasu.
Ja mojemu synusiowi, jak miał ok. 3 tygodni, dałam parę kropli soku z marchwi.
Stopniowo, obserwujac jego reację, zwiększałam ilość. Potem zaczęłam mieszać sok z marchwi z sokiem jabłka i też parę kropelek tylko. W tej chwili Mikołaj ma skończone 10 miesięcy i je praktycznie wszystko:) nie miał żadnych kolek, alergii itp.
Wprowadzanie soku tak wcześnie polecał mi takze pediatra, naprawde swietny specjalista.
Acha, zapomniałam dodać, ze młody był karmiony piersia tylko przez ponad miesiac. Niestety w wyniku problemów zdrowotnych pokarm mi zanikł:(
U nas karmienie naturalne trwalo 8 miesiecy co nie przeszkadzalo nam po 3 miesiacu zaczac wprowadzac rozne warzywa i owoce, po 4 miesiacu zupy.
Tylko właśnie się boję, że to mi na tyle cofnie laktacje, że nie dociągnę do 8 miesięcy.
Pierwszą córę karmiłam 9 miesięcy… też wprowadzając po 3 miesiącu dodatkowe jedzonko ale wtedy nie miałam wyjścia, bo mleka nie było w sam raz a było go za mało stanowczo. Poza tym ta immunologia mnie męczy.
Osobiście jestem za wczesnym wprowadzaniem pokarmów. Sama krótko karmiłam piersia ale moja koleżanka wprowadzała dziecku nowe pokarmy od 4 miesiaca a karmiła małego ok rok czasu. Opowiadała mi, ze jej koleżanka, która czekała z wprowadzeniem nowości, miała potem problemy, bo nagle okazało się, że tyle przegapiła (np. żółtko, rybki itp.).
Ja się nawet nie zastanawiam co przegapiłam ze starszą, bo niejadek z niej straszny. Zjada dziwne zdrowe rzeczy od święta no czerwoną paprykę, oliwki…. ubóstwia tran… ale każdy posiłek to droga przez mękę.
No a młodszą chciałabym chronić przed wirusami a to zagwarantuje jej tylko moje mleko… im go więcej tym lepiej raczej.
Na razie karmię do końca 4 miesiąca na 100% a potem pomyślę. Tzn wrócę tu pomarudzić. 😉
Moją Anastazje tez chciałam karmić jak najdłużej… niestety natura chciała inaczej Nastka wogul na moim mleku nie przybierała na wadze jak odciągnęłam to wyglądało tak jakby ktoś popłukał szklankę po mleku siwiutkie prawie przezroczyste wiec byliśmy zmuszeni przestawić się na Nanka ;/
Ja tak mam na początku karmienia – to pierwsze mleko zaspokaja pragnienie, a potem zamienia się na gęste i pożywne. Problem jest z dziećmi, które mniej jedzą na raz, bo dostają tylko to wodniste. Wtedy trzeba karmić systemem (L+P, P+L, L+P, itd), i można trochę tego wodnistego odciągać przed karmieniem, ale odciąganie nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo produkuje się toto z powrotem.
Znasz odpowiedź na pytanie: Od kiedy rozpocząć podawanie dziecku nowych produktow poza mlekiem????