Po porodzie…

Chcialam was zapytac, jak to jest wlasciwie po tym porodzie, czy mozna i czy jest sie oczywiscie w stanie np wziasc prysznic, isc do toalety i w ogole wstac, np do dzidzi, kiedy placze.
Aha jeszcze jedno pytanko, jak to jest z tymi majtkami?Czy rzeczywiscie w szpitalu tak tego pilnuja zeby ich nie zakladac?Nie wyobrazam sobie chodzic z podpaska czy z czym innym miedzy nogami i czekac tylko kiedy to mi wypadnie albo poplamie sobie koszule no i lozko.Wiem ze to banalne pytania ale nie daja mi spokoju. Nie wyobrazam sobie tego ze rodzinka przyjdzie do mnie w odwiedziny a ja bede cala zaplamiona. Czy od razu po porodzie zakladaja opatrunek, czy mozna isc juz samemu to toalety i sobie cos podlozyc?Pomozcie…..

Natalia i marcowa coreczka

15 odpowiedzi na pytanie: Po porodzie…

  1. Re: Po porodzie…

    U mnie nnie można bylo pod żadnym pozorem zakladać majtek, tylko między nogi dawali takie wkładki z ligniny czy z czegoś “ligninopodobnego”. Jak się prześcieradło ubrudziło to ktoś z obsługi (salowa lub położna) miała obowiązek zmienić prześcieradło.
    Ja rodziłam w lutym, łazienki były nieogrzewane więc wzięcie prysznica było potworną męczarnią (pomijając już bolącą dupeczkę…). Siusiu da się zrobić, natomiast gorzej z tym drugim. Ale byłam poinstruowana przez dziewczyny z oddziału, że jak chce wyjść ze szpitala to mam powiedzieć, że “to drugie” też robiłam, bo inaczej mnie nie wypiszą. I tak też zrobiłam. A w domku poradzilam sobie bez problemu.
    Ja mam w ogóle problemy z załatwianiem się w miekscach publicznych, a co dopiero w syfiastej łazience w szpitalu.
    To wszystko bylo 7 lat temu, więc na pewno do teraz dużo się zmieniło i chętnie zobaczę jakie są opinie dziewczyn, które rodziły niedawno.
    Ale to wszystko to pestka w porównaniu z porodem!

    Pozdrawiam.

    Gosia+Karola+

    • Re: Po porodzie…

      W szpitalu którym ja rodziłam były świeżo wyremontowane łazienki, naprawdę ładne i czyste więc prysznic był samą przyjemnością. Załatwiałam się pod prysznicem bo nawet usiąść na toalecie nie było łatwo. Ja byłam gotowa wstać już po 3 godzinach, ale kazali leżeć 6. Majtek nie zakładałam, bo było w nich strasznie niewygodnie, mimo, że były siatkowe. Znacznie lepsze okazały się pieluchy Bella między nogami. Bielizna pościelowa i koszula szpitalna były od razu zmieniane. Nawet nie trzeba było prosić, pielęgniarki same przychodziły i wymieniały. Możliwe było założenie majtek (w tajemnicy ) jedynie na obchodzie nie wskazane bo oglądanie krocza i takie tam…
      Na wizyty gości sama nie miałam ochoty, odwiedzał mnie tylko mąż i mama.
      Wszystko to wydawało mi się niemożliwe przed porodem Ale gdy już synek był na świecie nic nie działo się wg moich myśl i jakichkolwiek wyobrażeń…

      Beata i Maciuś (11.02.04)

      • Re: Po porodzie…

        Wstać da się z małym problemem ale da się. Trzeba wstać do 6 godzin i zrobić siku bo jak nie to podłączają cewnik. Ja urodziłam o 6.35 rano, o 9 przywieźli mnie na salę, a o 12 poszłam do ubikacji (wydawało mi się że nic nie zrobię a jednak…). Cały dzień przeleżałam bez majtek (miałam fajne łóżko koło okna i kaloryfera, więc suszyłam sobie rankę ile się dało, a z tyłu nikt mnie nie oglądał). Używałam majtek jednorazowych, tych z fizeliny – nie było tak źle – używałam ich jeszcze w domu przez następny tydzień. Dziewczyny trochę narzekały na te pieluchy z belli. Ja miałam ligninę – sama sobie pociełam na paski takie jak chciałam i dla mnie były ok. miękko i nie drapało i nie było gorąco. W szpitalu, w którym rodziłam nie wolno odwiedzać na oddziale położniczym, można było tylko wyjść poza oddział na korytarz. Całe trzy dni przeleżałam na prawym boku (nacięcie w lewo) bo na lewym się za cholerę nie dało. Majtki zdejmowałyśmy tylko przy porannym obchodzie, bo jak tu się rozbierać gdy kupa ludzi stoi i chce zajrzeć ci między nogi (więc bez tych majtek było szybko i sprawnie-siup kołdra do góry, pozaglądali i poszli do następnej). Prysznic da się wziąść spokojnie-weź tylko klapki ze sobą bo mimo czystej i ładnej łazienki dziewczyny robią różne rzeczy pod prysznicem-załatwiają się bo wygodnie, a do tego przecież kapie krew-w klapkach mnie nie obrzydzało. A na koniec dodam tylko że podczas porodu pewno nie pozwlą założyć ci majtek-badanie rozwarcia co jakiś czas, a w bólach nie będziesz miała siły jeszcze zająć się ściąganiem majtek. Mi cały czas sączyły się wody więc biegałam sobie w za krótkiej szpitalnej koszulinie spod której dyndała zajebiście ligninka… ale to jest takie normalne że na to nikt nie zrwaca uwagi a tobie zwisa że coś ci między nogami dynda i zwisa. Łóżko polamisz czy chcesz czy nie-nie da się tego uniknąć ale to też jest normalne i na nikim nie robi wrażenia, a ty jesteś taka szczęśliwa że już po wzystkim, że masz w dupie te plamy na prześcieradle. Ale nabazgrałam. Nic się nie martw wszystko jakoś pójdzie.
        Trzymamy kciuki i pozdrawiamy cieplutko.
        Madusia i Jaś (11.02.04)

        • Re: Po porodzie…

          Mam podobne obawy do Twoich a jak czytam odpowiedzi dziewczyn to jestem jeszcze bardziej przygnębiona. Dziewczyny – przy obchodzie jest pełno ludzi i wszyscy muszą mi zaglądać jak się rana goi? To jakiś żart czy jak? Nie rozumiem…. czy nie wystarczy jak 1 lekarz zajrzy? Jak jeszcze usłyszę kilka takich “szczegółów” to chyba zdecyduję się na rodzenie w prywatnej klinice…

          GUSIA2004 + Maleństwo 08.06.2004

          • Re: Po porodzie…

            GUSIA nic się nie martw. Ja jestem bardzo wstydliwa i wydawało mi się że nie urodzę normalnie-bo jak tu się rozwalić przed tyloma ludźmi…. Ale gdy przyszło co do czego to sama nogi rozkładałam żeby było już po. A do tego jak widziałam zachowanie położnych i lekarzy to wszystko mi przechodziło. To jest dla nich tak normalne jak dla ciebie bułka z masłem na śniadanie!! A jeśli chodzi o to zaglądanie na porannym obchodzie to ja trafiłam tylko w jeden dzień na zbiorowe zaglądanie, w następny latał tylko jeden doktorek, a potem była sobota i chodziło ich dwóch. Zależy pewnie od szpitala. Ale gwarantuje Ci że po porodzie będziesz taka szczęśliwa ze swoją kruszynką że będzie Ci wszystko jedno kto, gdzie i kiedy Ci tam zagląda. Maluszek wszystko wynagradza!!
            Nie będzie tak strasznie, powodzenia i trzymamy kciuki.
            Madusia i Jaś (11.02.04)

            • Re: Po porodzie…

              Mi tez różne myśli przychodza do głowy i jakoś jak czytam opisy porodów i tego co później to nawet perspektywa tego, że bede miala przy sobie dziecko i bedzie juz “po wszystkim” nie nastraja mnie optymistycznie do praktyk typu lezenie bez majtek i pokazywanie sie tlumowi lekarzy i pielegniarek. Niby to wszystko jest takie dla nich normalne. W ogole to trzeba przyjac, ze wszystko jest normalne i wszystko znosic. I tak sobie myslec, ze to tylko trzy czy cztery dni i zaraz do domu? I godzic sie na wszystko? Ja sobie nie wyobrazam, jest XXI wiek i chyba mozna juz zaczac mówić o jakims traktowaniu czlowieka jak czlowieka. Poród to moim zdaniem bardzo intymne przezycie, nawet wizyta u ginekologa to nie jest cos szczegolnie przyjemnego. Nie rozumiem czemu nie robi sie wszystkiego by kobieta zachowala resztaki swojej intymnosci i jakiejs godnosci. Generalnie to troche czasu juz spedzilam w szpitalach i wiem jak potrafia sie zachowywac i lekarze i pielegniarki i z przerazeniem mysle o tym co mnie czeka.

              • Re: Po porodzie…

                Po porodzie jesteś w stanie sama się poruszać. Przeież nikt nie bedzie nic robił przy Twoim dzieciątku, wszystko musisz zrobić sama (najczęsciej bierzesz poprostu dzidzię do łóżka) jesli mocno boli krocze lub brzuch który sie obkurcza to u nas w szpitalu były na korytarzu dostępne dla wszystkich tabletki Codipar lub Apap.
                Co do majtek to tam gdzie ja rodziłam (Gdańsk) nikt nie krzyczał za noszenie majtek. A na noc sama je ściągałam aby mieś większy dostęp powietrza do rany żeby się szybciej goiła.
                Na szew w kroku (nie wiem jak jest ze szwem na brzusiu po cesarce) nikt nie zakłada żadnego opatrunku. Tam zostają tylko szwy i do tego podpaska która wchłania wypływającą w pierwszych dniach dosyć intensywnie krew.
                Myślę że wytłuaczyłam Ci wszystko tak że coś z tego zrozumiałaś

                ANIA+ROBERT (23-12-2003)

                • Re: Po porodzie…

                  Oprócz lekarzy najczęściej na obchodzie są studenci, ale jak chcesz to możesz powiedzieć, że nie chcesz aby Cię studenci “oglądali”. Masz takie prawo…. o którym ja kiedyś nie wiedziałam….. i też się denerwowałam, że tyle ludzi zagląda mi pod kołdrę….

                  Gosia+Karola+

                  • Re: Po porodzie…

                    Nati, jesli jeszcze nie chodzisz, to bardzo polecam Ci szkole rodzenia w szpitalu w ktorym planujesz rodzic. Jelsi to mozliwe oczywiscie. Polozne powinny odpowiedziec wtedy na kazde Twoje pytanie. Ja wstalam chyba z 2 godziny po porodzie, wykapalam sie, umalowalam, przebralam w swoja koszulke. Jak zaczeli sie do mnie zjezdzac goscie, to sie pytali czy ja na pewno rodzilam 🙂 Majteczki uzywalam jednorazowe, tylko lezacw lozku je zdejmowalam, i kladlam sie na wielgachnej szpitalnej podpasce. Jesli chodzi o ilosc ludzi, to zabawnie bylo przy moim porodzie. Rodzilam jako jedyna, i akurat studenciaki przyszli popatrzec. Mnie tak bolalo, ze poprostu ich wszystkich wygonilam. Troche sie zdziwili, ale poszli. Na obchodach byl tylko lekarz. Zycze milego porodu 😉

                    kobin,Konciu i

                    • Re: Po porodzie…

                      nawet wskazane jest by oddac mocz w ciagu 12 godz po porodzie…prysznic tez pomoze ci sie odswiezyc..chociaz musisz uwazac bys nie zaslabla podczas kapieli co moze sie zdarzyc gdy pojdziesz za wczesniej…bo jednak porod to ogromny wysilek..i mozesz byc oslabiona

                      jesli chodzi o majtki po porodzie..mozesz zalozyc przciez nikt nad toba nie bedzie stal i sprawdzal czy masz czy nie…podpaski najlpepiej bella te duze..unikniesz poplamionej bielizny..koszuli czy poscieli…
                      na sali lezalam z dziewczyna i na zmiane pilnowalysmy sobie dzieci…wiec nie bylo problemu:)

                      zycze powodzenia
                      kto pyta nie bladzi:-)

                      KaSieK i MaRtuSia

                      • Re: Po porodzie…

                        Mnie zaraz po porodzie umyła całą położna, osuszyła i ubrała.
                        Sama zrozumiesz, że majtki są Ci do nieczego niepotrzebne (ja też tak się buntowałąm przed porodem), a łóżko i tak będzie całe zakrwawione – będzie wymagało częstych zmian prześcieradła – krótko mówiąc, strasznie będzie leciało z Ciebie i tak ma być na początku.
                        Niestety sil będzie niewiele i wstawanie żeby przewinąć maluszka będzie bardzo trudne. Ja Dominikę położyłam sobie na łózku od strony ściany i dzięki temu nie musiałam co chwilę wstawać żeby ją brać na karmienie
                        Później, kiedy będziesz leżała, będą kazali dokładnie myć krocze i często – mnie to przerażało, bo bałam się że coś pęknie, ale bez obaw, będzie tak zszyte, że nic się nie stanie.
                        Jedna rada, dobrze brać męża albo kogoś bliskiego do toalely żeby zrobić siku czy pod prysznic, bo sił będzie niewiele, a o upadek czy zasłabnięcie łatwo.
                        Pozdrawiam.

                        • Dziekuje wam…..

                          Dziekuje wam bardzo dziewczyny. Bardzo mi pomoglyscie!
                          Teraz juz chyba “bedziemy spokojniejsze”!
                          Buziaki….:)

                          Natalia i marcowa coreczka

                          • scenariusz optymistyczny

                            urodziłam Natusię (po dość długim, nie najłatwiejszym porodzie) o 22.05. Do 1-wszej w nocy słałam sms-y 🙂
                            PO przebudzeniu rano – przygotowana na najgorsze – bez problemu wstałam (przestrzegano mnie, żebym wstawała powoli – dostałam sporo dolarganu) i – mimo zszytego krocza….. MOGŁAM SIEDZIEĆ!!! To było dla nie największym zaskoczeniem, bo wszystkie moje koleżanki miały z tym po porodzie problemy.
                            Zaopatrzyłam się w majtki z siatki. A z opieką nad Natusią (rooming in 🙂 też nie miałam żadnych problemów 🙂
                            Życzę Ci podobnego scenariusza 🙂

                            Kaśka z Natusią (prawie dwuletnią 🙂

                            • Re: Po porodzie…

                              A gdzie w Gdansku rodzilas???Ja tez jestem z Gdanska i bede rodzic w Klinicznym-chcialabym wiec dokladniej wiedziec jak to jest.

                              • Re: Po porodzie…

                                ja po porodzie wstalam po jakis 5 godzinach. chcialam wczesniej ale kazali mi odczekac przynajmniej te 5 godzin. balam sie strasznie zrobic siusiu ze mi sie tam wszystko rozerwie ale jakos sie udalo. prysznic tez wzielam choc przyznam ze bylo mi ciezko i troche krecilo mi sie w glowie.
                                jasli chodzi o majtki to u nas nie pilnowali, moglam sobie je nosic non stop ale powiem ci szczerze ze ja tylko marzylam o tym by zdjac majtki i sie wietrzyc. majtki mnie draznily i wszystko bardziej mnie bolalo. zakladalam je tylko jak szlam do lazienki albo szlam np przewinac Gosie.
                                poplamienia koszuli i lozka chyba sie jednak nie da uniknac, nawet noszac majtki. naszczescie podklady zmieniaja tyle razy ile potrzebujesz. ja chodzilam w szpitalnych koszulach (moich bylo mi szkoda bo nie zdawlam sobie sprawy ze to sie tak plami) i tez zmieniali mi je kilka razy dziennie w zaleznosci od potrzeby.

                                Znasz odpowiedź na pytanie: Po porodzie…

                                Dodaj komentarz

                                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                Logo