re-operacja Dorianka, proszę o ciepłe myśli 12.11

Witajcie dziewczyny, jak może część pamięta, mój Dorian miał operowane spodziectwo prawie rok temu, ponieważ sie nie udała do końca ta operacja teraz będzie poprawka… jak ten rok zleciał…

dziecko już pokazuje jak będzie sikało na stojąco jak tata i każe się prowadzić do pana doktora…

w niedzielę idziemy do szpitala, w poniedziałek operacja, trzymajcie kciuki za zreperowanie siusiaka

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: re-operacja Dorianka, proszę o ciepłe myśli 12.11

  1. Re: re-operacja Dorianka, proszę o ciepłe myśli 12

    Mooocno zaciskam kciuki i ślę miliony ciepłych myśli do Was!!
    Zdrówka Dorianku. oby jak najszybciej Ci się Słonko poprawiło!!!

    • Re: re-operacja Dorianka, proszę o ciepłe myśli 12

      juz przekazalam kasi wasze zyczenia 🙂

      Ania i

      • wyrzucam to z siebie

        cześć dziewczyny, właśnie przyszłam do pracy, czytam i oczy mi się pocą, dziękuję Wam wszystkim serdecznie, fluidki działają

        Kruszynko dzięki za relację na bieżąco

        poniedziałek był jednym z najgorszych dni w moim życiu, najpierw kilka godzin dziecko na czczo prosząc o picie, banana itp

        założyli mu wenflon w zgięciu łokcia :/ w dodatku źle, kroplówka nie szła i jak w końcu ok. 11 po niego przyszli to zamiast mu dać coś już w drzwiach na blok operacyjny to musieli go ode mnie odrywać siłą i zakładać nowy wenflon :(((

        potem miał jeszcze kilka wkłuć 🙁 w jednym ramionku dla celów narkozowych, w jednej rączce jakiś ślad znalazłam i w drugiej rączce wkłucie które do wczoraj wytrwało drożne na szczęście

        dzieci po operacjach dostają silny środek przeciwbólowy wkłuciem w ramionku, tamten zdjęli po operacji więc trzeba było mu założyć drugi w drugim ramionku :/

        operacja trwała 2,5 godziny, ja się już miotałam z nerwów że tak długo…

        w końcu wyszedł nasz doktor i mi wszystko opowiedział w gabinecie, była to niezbyt skomplikowana ale precyzyjna robota, zwłaszcza ze siusiak był już “przerabiany”

        po operacji straszne chwile :((( zwłaszcza wizualnie, małemu skrzepy zatkały rureczkę cieniutką umieszczoną przez brzuszek w pęcherzu i nie spływał mu mocz (raczej krew z odrobiną moczu :(() do worka, w pewnej chwili zaczął krzyczeć i wysikał tą krew świeżo zoperowanym siusiakiem, rurką którą tam ma :((( dużo tego było :(((( leżał cały w krwawej kałuży :(((((

        trzeba było go przebrać ze wszystkiego + zmiana opatrunku

        potem do wieczora powtórzyło się to jeszcze dwa razy :((((

        dziecko było okropnie wymęczone a w dodatku wymiotował :((((

        nawet się nie bronił i nie płakał na opatrunkowej sali :((( a ja tylko z płaczem biegałam po piżamki czyste :(((

        najgorsze (dla mnie) miało jednak dopiero nadejść, tej nocy miała mieć dyżur jedna wyjątkowo wredna dla rodziców pani dr, która nie pozwała rodzicom zostać na normalnym oddziale który mieści się obok, na sali gdzie dziecko było położone przed operacją czy na świetlicy, ja rok temu normalnie mogłam zostać (na pooperacyjnym wolno siedzieć tylko do 19) i w nocy nawet pielęgniarka po mnie przyszła bo się obudził i mogłam go uśpić, a teraz po zadaniu tej małpie pytania czy mogę zostać po drugiej stronie zostałam tak zrugana jak bym co najmniej poprosiła o drugie łożko dla siebie obok łóżka małego….

        wredna baba darła się na mnie i już ochroną straszyła, każdego rodzica z drugiej strony (przy dziecku może być jedna osoba) osobiście odprowadzała do drzwi a ile osób podobnie opierdzieliła tego nie wie nikt

        nie chciałam mieć potem kłopotów (mogłaby mi utrudnić przebywanie z dzieckiem pod pretekstem mojej niby konfliktowości) więc po prostu kompletnie zrozpaczona i załamana zalana łzami poszłam do domu, całą drogę wyłam :((((

        mąż mnie odebrał na przystanku, to było straszne :((( nie życzę nikomu

        żebym jeszcze była na to przygotowana że na tę noc na jej dyżurze trzeba wyjść z oddziału…. a z małym nie było dobrze, jak miałam go zostawić…

        rano przyjechałam i był spokojny i ładniej już wyglądał, miał zmieniony opatrunek i rączki i nóżki mu przywiązały do łóżka ale wolałam zastać go przywiązanego niż jakby miał wstać i sobie wyrwać rurkę… bo wtedy wszystko na nic :(((

        od wtorku rano byliśmy już ciągle razem, dopiero wczoraj w nocy wyszłam bo dziś do pracy

        moje żywiołowe dziecko które zostało zapamiętane jako rozbrykane przeleżało plackiem w łóżku całe trzy dni, raz wstał ale go zabolało i i więcej nie chciał, siedzieć też nie, dopiero inna pani dr go posadziła, postanowiłam go zanieść do świetlicy, to nie chciał i drzwi się trzymał ale mu sie spodobało i siedział chętnie jak wiecie

        nie chciał pić i przez kilka dni musieli mu dawać kroplówkę bo krwawy mocz był :((

        w końcu udało mi się go przekonać do picia a wczoraj wreszcie sam poprosił 😐 jadł też nieźle no i codziennie w bólach, wrzasku i posikiwaniu przez siusiaczka od wysiłku COŚ lądowało w nocniku

        generalnie w czwartek nastąpił przełom, ciągle mu sie zatykał cewniczek, jak go wtedy posadzili to siknął siusiakiem i coś mu się odetkało i poszło dużo takich farfocli rurką, a mocz pojaśniał bo się napił…

        najgorsze że podobnie jak rok temu rurki mu drażnią nerwy i ma ataki bólu w pupce…. masuję mu tą pupinę (sam prosi) a jak jest ciężko (wrzask, tarzanie się po całym łóżku :((() daję mu ibum który zdaje się wyraźnie pomagać

        wczoraj rano dostal jeszcze antybiotyk ostatni i zdjęli mu wenflon, no i wreszcie pochodził, do czego też trzeba było go zmuszać…

        mam nadzieję że w poniedziałek doktor coś powie o terminie wyjęcia cewnika i wyjścia

        w tym tygodniu będę pracować popołudniami do późna więc tata z nim będzie, pierwszą noc jakoś przetrwał

        nie wiem czy ktoś doszedł do końca tego posta ale musiałam sie pozbyć tych emocji

        jeszcze raz dziękuję, nie puszczajcie jeszcze kciuków

        odwiedziła mnie wczoraj kolezanka z innego forum więc sobie trochę pogadałam…

        • Re: wyrzucam to z siebie

          kochana, rzadko tu ostatnio pisze, ale trzymam za Was cały czas kciuki…
          bądźcie dzielni, duzo siły dla Was – no i przede wszystkim – małego pacjenta.
          ściskam Was mocno!

          k8 &

          • Re: wyrzucam to z siebie

            Ale bidulek sie namęczył,duzo duzo zdrówka wam zyczymy i obyście jak najszybciej wrócili do domku.

            • Re: wyrzucam to z siebie

              Trzymam i myślę pozytywnie

              I zaczynam się bać, czy w tym kraju nie można normalnie do szpitala się udać i żeby cyrków nie było

              Przemek (40m) i Milucha (24m)

              • Re: wyrzucam to z siebie

                Trzymam kciuki MOCNO!!!
                Najważniejsze, że jest już PO…

                GOHA

                • Re: wyrzucam to z siebie

                  ze ściśniętym gardłem czytałam…. Najważniejsze, że najgorsze za wami. niech Dorianek szybko dochodzi do siebie!

                  effcia &

                  • Re: wyrzucam to z siebie

                    Nie dość że ściśnięte gardło to jeszcze policzki mokre.
                    Trzymajcie się i bądzcie dzielni.
                    Cały czas jestem myślami z wami.


                    Gosia i dzieciaczki

                    • Re: wyrzucam to z siebie

                      kata 🙁 serce mi scisnelo :((

                      dlacego nie zakladali mu wenflonow pod narkooza .. ajajjajj

                      bidulek z dorianka..
                      badzcie dzielni i mooooocno uscskaj dzielnego macho od nas wsytskich!
                      dzielny chlopiec!!!

                      i ty mamusia, wiem co przechodzils, jests rownie dzielna!

                      ania i moje

                      • Re: wyrzucam to z siebie

                        ja dotrwałam, ze łzami w oczach
                        16 minęla, wiem ze wyszlas z pracy
                        zaraz zadzownie.

                        Ania i

                        • Re: wyrzucam to z siebie

                          Kochanie tak bardzo współczuję przeżyć Tobie jak i dzielnemu Doriankowi Aż się popłakałam i naprawdę wyobrażam sobie co musiałaś przejść zostawiając go samego na noc w szpitalu, bo też musiałam tak robić jak Wiktoria po porodzie była na IOM-ie, a ja nie mogłam z nią zostawac na noc w szpitalu:(( Koszmar!
                          Dobrze, że już jest dobrze i Dorianek dzielnie wraca do zdrowia:)
                          Kciukaski cały czas mocno zaciśnięte!!!

                          Syla &

                          • Re: wyrzucam to z siebie

                            Kasiu, prztulam Was bardzo, najgorsze chwile juz za Wami. Trzymam kciuki, żeby wszystko jak najszybcuej wróciło do normy a Wy do domciu.

                            Pozdrawiam b. ciepło!

                            Kinga i

                            • Re: wyrzucam to z siebie

                              jest szansa ze DoDo w srodę wróci do domu 🙂 wielka niespodzianka i radosć

                              Ania i

                              • Re: wyrzucam to z siebie

                                Super wieści !!!

                                Kinga i

                                • Re: wyrzucam to z siebie

                                  super! trzymamy kciuki, zeby tak!

                                  Aneta i

                                  • Re: wyrzucam to z siebie

                                    Oh dziewczyno, bardzo Ci współczuję i wirtualnie przytulam. Nie było to przyjemne, szczególnie mając w pamięci Patryczka Beaty. Musiałaś przeżyć potworny stres. A tą panią dyrektor… to nic, tylko ze schodów spuścić! Teraz już będzie dobrze, musi przecież być! Uściskaj małego rekonwalescenta!

                                    Cait + Alka (15 I 2003) + Olaf (06 XII 2006)

                                    • Re: wyrzucam to z siebie

                                      Wiele przeszliście, przeczytałam ze łazami w oczach i ciężko bijącym sercem 🙁
                                      Jesteście dzielni, bardzo dzielni teraz już będzie dobrze

                                      • Re: wyrzucam to z siebie

                                        Przeczytałam wczoraj ze ściśniętym gardłem wszystkie Wasze przeżycia. Strasznie współczuję
                                        Gorąco tule, mocno pozdrawiam i życzę Doriankowi bardzo szybkiego powrotu do zdrówka

                                        • Re: wyrzucam to z siebie

                                          O matko 3maj sie dziewczyno!

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: re-operacja Dorianka, proszę o ciepłe myśli 12.11

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general