co by was troche rozweselic:
(teksty pewnej ciezarnej ktora miala cesarke na solcu i jest baaaaardzo zadowolniona)
Asystentka: (głośno) No to zaczynamy.
Lekarz: Proszę nie straszyć pacjentki!
Asystentka: Ale mnie uczono, że to trzeba mówić głośno!
Lekarz (odwracając się do nas): hm, hm! No to zaczynamy.
Lekarz: Co dziś pacjentka taka w bojowym nastroju?
Ja: Bo pan doktor ma na imię tak jak mój mąż.
Lekarz: Nie?!
Ja: Ależ tak.
Lekarz: A pani jak ma na imię? Czy przypadkiem Ania?
Ja: Nie, Agnieszka.
Lekarz: A już myślałem. A znak zodiaku?
Lekarz: Musiałyście się tak dziś posypać! Dziś mam same porody operacyjne, jeden był tylko drogami natury, ale siłami lekarza, bo kleszcze założyłem! (Faktycznie, tego dnia było 8 porodów…)
Lekarz: Trza być twardym, nie miętkim!
Ja: To chyba tekst z trzeciej edycji Wielkiego Brata?
Lekarz: Nie, to z Psów 2. Oglądała pani?
Ja (słysząc krzyk synka): Ale krzyczy, płuca to ma chyba po mnie, bo ja śpiewam w chórze!
Lekarz: Uuu, to tenor będzie!
Lekarz: No to szyjemy.
Ja: Proszę mi wstawić zamek błyskawiczny!
Lekarz: O, to będzie tego więcej, jakaś czwóreczka?
Ja: A skąd pan doktor wie? Na weselu wywróżyli nam czwórkę, i pierwszy miał być syn!
Ja (pod koniec zabiegu): Wiecie, coś bym zjadła, głodna jestem!
Lekarz: No nie!
Ja: A dlaczego nie? Przecież żołądka mi nie znieczuliliście!
To tyle z tekstów z mojej cesarki. Dodam, że przy cesarce koleżanki z sali śpiewali jej nad brzuchem „Czerwone Korale”…
4 odpowiedzi na pytanie: rozmowy rodzacej z lekarzem :)
Re: rozmowy rodzacej z lekarzem 🙂
i jeszcze cos od innej pani:
Ja rodziłam na Solcu przeszło rok temu. Teksty lekarzy rzeczywiście zwalają z nóg :)). U mnie było tak:
Dr Rak: proszę podpisać zgodę na operację
Ja (po głupim Jasiu): a co to za głupie nazwisko, nawet rozczytać nie można
Położna: śmiech
Dr Rak, zaczerwieniony: Głupie? To moje nazwisko – Rak
Na sali operacyjnej:
Dr Rak: (do innego lekarza, podczas zszywania) Stary, rozetnij jeszcze trochę z boku, bo powiedzą że fuszerkę odwaliliśmy, nikt nam nie uwierzy, żeśmy tą dziurkę dziecko wyciągnęli.
Dr Rak (po zszyciu): O kurczę, zaszyłem zegarek – tniemy jeszcze raz
Anestezjolog: Ale to był zwykły Swatch, a aferę robisz jakby to co najmniej Patek był!
Kurczę – reszty nie pamiętam ale wiem, że mój mąż mało nie padł ze śmiechu.
Solec jest OK. Już dwie moje koleżanki z pracy zdecydowały się za moją namową na Solec – i nie żałują.
Re: rozmowy rodzacej z lekarzem 🙂
tylko pozazdroscic:)) tez bym tak chciala:)
marta
Re: rozmowy rodzacej z lekarzem 🙂
Niezłe, niezłe…..
pozdrawiam
julia
Re: rozmowy rodzacej z lekarzem 🙂
ciesze sie szczegolnie ze mi sie udalo moze troche cie rozbawic…
trzymaj sie dzielnie julio – juz niedlugo…
pozdrawiamy
kasia i 16-tyg ludzik
Znasz odpowiedź na pytanie: rozmowy rodzacej z lekarzem :)