Służba zdrowia-ech…

Tak mnie naszło na marudzenie, bo jakoś ciężko jest mi pojąć to, jak działa i dla kogo służba zdrowia w naszym kraju. Moją bratanicę w pierwsze święto coś wysypało. Brat z bratową podejrzewali ospę, wieczorem mała dostała gorączki, rano krostek było już dużo więcej, choć temperatura spadła. Postanowili po świętach udać się do lekarza, ale w związku z tym, że moja bratowa jest krótko przed porodem pojechała na kontrolne badania, w czasie których wyszła u niej cholestaza więc lekarze zatrzymali ją w szpitalu (pomijam fakt, że spędziła 10 godzin na izbie przyjęć, bo dopiero około 18 mogli ją przyjąć na oddział, ale by nie było za dobrze wylądowała na oddziale porodowym, bo tylko tam znaleźli dla niej miejsce) więc mój brat zajął się szukaniem lekarza dla dziecka – w przychodni lekarza nie było, a za prywatną wizytę zażądał sobie 250 zł. Brat skonsultował problem telefonicznie z jakąś tam ciotką, która zaleciła smarowanie małej gencjaną. Dziś brat ponownie zadzwonił do przychodni mówiąc, że podejrzewa, że mała ma ospę i prosi o wizytę domową więc usłyszał, że wizyt domowych nie ma, a skoro podejrzewa ospę to nie ma się w przychodni pokazywać i leczyć ma sam w domu gencjaną. I tu mnie strzela, bo w końcu dla kogo są lekarze? Dziecko prawdopodobnie ma chorobę zakaźną więc nie dziwię się, że brat nie paraduje z nią po mieście i dlatego chciał lekarza do domu, a okazuje się, że nie dosyć, że lekarz przyjść nie może i zdaje się w diagnozie medycznej na laika (brat medycyny nie kończył więc ospę może jedynie podejrzewać, ale chyba to lekarz powinien potwierdzić, nie mówię już, że również odnotować) to jeszcze pani doktor zakazuje przyjścia do przychodni – miejsca z założenia przeznaczonego dla chorych, a dziecko ewidentnie jest chore.
Pogotowie pewnie uznałoby wezwanie za bezzasadne, bo w końcu małej życie nie jest bezpośrednio zagrożone i w związku z tym tak siedzą biedaki w dwójkę w domu i czekają aż może gencjana pomoże…
Bratowa miała planowaną cesarkę na 2 stycznia (ułożenie pośladkowe, poprzednia ciąża zakończona również przez cc, bo dziecku tętno zniknęło i mała urodziła się w zamartwicy) więc teraz było pewne, że będzie cesarka, wczoraj przy przyjmowaniu do szpitala usłyszała, że w związku z cholestazą cc będzie dziś, rano nie dostała śniadania, a po obchodzie usłyszała, że cc nie będzie i nikt nie raczył poinformować kiedy ewentualnie się odbędzie, ale z tego, co mówi bratowa to pewnie przetrzymają ją do 2 stycznia. Szpital już od dziś nie przyjmuje kobiet rodzących, bo nie mają miejsca więc kobiety są odsyłane gdziekolwiek (mało szpitali jest podobno otwartych, bo jest okres dezynfekcji) i jak tu normalnie żyć, rodzić i chorować w tym kraju? Ech – wyżaliłam się.

31 odpowiedzi na pytanie: Służba zdrowia-ech…

  1. No jasna cholera bierze!!Niech sie wasza rodzina trzyma,i nie da sie Polskiej “sluzbie zdrowia”..

    • Szlak trafia człowieka jak czyta że dzieja się takie rzeczy.:mad: Ja niedawno próbowałam siebie, mużą i starszego syna zarejestrować przez 3 dni i niestety nie udało się. Wezwałam prywatna wizyte domową,cała trójka miieliśmy juz zapalenie oskrzeli, zapłaciłam kupe pieniędzy, zastanawiam się za co ja płace co miesiąc na NFZ.

      • przepraszam, że akurat pod Twoim postem, ale temat ten sam, tylko z drugiej strony…
        I też mieliśmy skopane święta przez tę informację – jako pewnik bowiem jeszcze na początku grudnia Gazeta Prawna drukowała informację o podwyżkach dla rezydentów, czyli lekarzy w trakcie specjalizacji – z 1200 zł netto obecnie do całych 1500 zł… Sejm odrzucił te poprawki do budżetu… 🙁

        Frustracja sięga szczytu 🙁

        • Zamieszczone przez gacka
          Tak mnie naszło na marudzenie, bo jakoś ciężko jest mi pojąć to, jak działa i dla kogo służba zdrowia w naszym kraju. Moją bratanicę w pierwsze święto coś wysypało. Brat z bratową podejrzewali ospę, wieczorem mała dostała gorączki, rano krostek było już dużo więcej, choć temperatura spadła. Postanowili po świętach udać się do lekarza, ale w związku z tym, że moja bratowa jest krótko przed porodem pojechała na kontrolne badania, w czasie których wyszła u niej cholestaza więc lekarze zatrzymali ją w szpitalu (pomijam fakt, że spędziła 10 godzin na izbie przyjęć, bo dopiero około 18 mogli ją przyjąć na oddział, ale by nie było za dobrze wylądowała na oddziale porodowym, bo tylko tam znaleźli dla niej miejsce) więc mój brat zajął się szukaniem lekarza dla dziecka – w przychodni lekarza nie było, a za prywatną wizytę zażądał sobie 250 zł. Brat skonsultował problem telefonicznie z jakąś tam ciotką, która zaleciła smarowanie małej gencjaną. Dziś brat ponownie zadzwonił do przychodni mówiąc, że podejrzewa, że mała ma ospę i prosi o wizytę domową więc usłyszał, że wizyt domowych nie ma, a skoro podejrzewa ospę to nie ma się w przychodni pokazywać i leczyć ma sam w domu gencjaną. I tu mnie strzela, bo w końcu dla kogo są lekarze? Dziecko prawdopodobnie ma chorobę zakaźną więc nie dziwię się, że brat nie paraduje z nią po mieście i dlatego chciał lekarza do domu, a okazuje się, że nie dosyć, że lekarz przyjść nie może i zdaje się w diagnozie medycznej na laika (brat medycyny nie kończył więc ospę może jedynie podejrzewać, ale chyba to lekarz powinien potwierdzić, nie mówię już, że również odnotować) to jeszcze pani doktor zakazuje przyjścia do przychodni – miejsca z założenia przeznaczonego dla chorych, a dziecko ewidentnie jest chore.
          Pogotowie pewnie uznałoby wezwanie za bezzasadne, bo w końcu małej życie nie jest bezpośrednio zagrożone i w związku z tym tak siedzą biedaki w dwójkę w domu i czekają aż może gencjana pomoże…
          Bratowa miała planowaną cesarkę na 2 stycznia (ułożenie pośladkowe, poprzednia ciąża zakończona również przez cc, bo dziecku tętno zniknęło i mała urodziła się w zamartwicy) więc teraz było pewne, że będzie cesarka, wczoraj przy przyjmowaniu do szpitala usłyszała, że w związku z cholestazą cc będzie dziś, rano nie dostała śniadania, a po obchodzie usłyszała, że cc nie będzie i nikt nie raczył poinformować kiedy ewentualnie się odbędzie, ale z tego, co mówi bratowa to pewnie przetrzymają ją do 2 stycznia. Szpital już od dziś nie przyjmuje kobiet rodzących, bo nie mają miejsca więc kobiety są odsyłane gdziekolwiek (mało szpitali jest podobno otwartych, bo jest okres dezynfekcji) i jak tu normalnie żyć, rodzić i chorować w tym kraju? Ech – wyżaliłam się.

          Napiszę krótko…… K…..WICA MNIE STRZELA!!!!

          • brak słów! współczuje przeżyć! bo to trzeba mieć zdrowie, żeby chorować 🙁

            • Beznadzieja:mad:
              😡

              • Ja myślę jednak inaczej.
                Kiedy Ptyśka miała ospę, mimo że nie widziałam ospy od ponad dwudziestu lat – nie poszłam do lekarza i nie oczekiwałam wizyty.
                A to dlatego, że lekarz który przyjdzie do nas, nie przyjmie w tym czasie kilkorga dzieci – być może też z ospą 😉
                Imho ospa nie wymaga obejrzenia przez lekarza, wygląd krostek jest tak charakterystyczny, że trudno to z czymkolwiek innym pomylić.
                Zadzwoniłam do lekarza w państwowej przychodni, opisałam
                jak to wygląda i otrzymałam potwierdzenie i rady co robić i jak.
                Przy następnej wizycie pani doktor zapisała sobie tę ospę w karcie i już.

                Co do cesarki bratowej to rzeczywiście przykra sprawa, bo nie śniadanie tu ważne ale niepotrzebny stres, obawy i nerwy przy przekładaniu terminu.

                • Ja pomimo to, ze moze to byc ospa pojechalabym na pogotowie-przeciez nic sie nie stanie jak wyjdzie z domu, lub do przychodni.W przychodni obowiazkowo powinny byc izolatki dla chorych zakaznie.

                  • Zamieszczone przez nelly21
                    Ja pomimo to, ze moze to byc ospa pojechalabym na pogotowie-przeciez nic sie nie stanie jak wyjdzie z domu, lub do przychodni.W przychodni obowiazkowo powinny byc izolatki dla chorych zakaznie.

                    Może złapać coś od innych chorych, coś co powikła tę ospę.
                    Nie znam się na tym, ale moim zdaniem takie ryzyko istnieje.

                    W naszej przychodni izolatki nie ma.

                    • Zamieszczone przez Figa123
                      Ja myślę jednak inaczej.

                      A to dlatego, że lekarz który przyjdzie do nas, nie przyjmie w tym czasie kilkorga dzieci – być może też z ospą 😉
                      Imho ospa nie wymaga obejrzenia przez lekarza, wygląd krostek jest tak charakterystyczny, że trudno to z czymkolwiek innym pomylić.

                      mam podobnie – jednynie domagałabym sie wypisania tego antywirusowego – nawet zaocznie

                      • Zamieszczone przez szpilki
                        mam podobnie – jednynie domagałabym sie wypisania tego antywirusowego – nawet zaocznie

                        P. absolutnym przypadkiem, bo w ramach uodpornienia, brała już isoprinosine – właśnie przeciwwirusowe, a i tak pani dochtór proponowali heviran(?) – ale po krótkich negocjacjach stanęło na isoprinosinie jeno 😀

                        • Zamieszczone przez Figa123
                          Ja myślę jednak inaczej.
                          Kiedy Ptyśka miała ospę, mimo że nie widziałam ospy od ponad dwudziestu lat – nie poszłam do lekarza i nie oczekiwałam wizyty.
                          A to dlatego, że lekarz który przyjdzie do nas, nie przyjmie w tym czasie kilkorga dzieci – być może też z ospą 😉
                          Imho ospa nie wymaga obejrzenia przez lekarza, wygląd krostek jest tak charakterystyczny, że trudno to z czymkolwiek innym pomylić.
                          Zadzwoniłam do lekarza w państwowej przychodni, opisałam
                          jak to wygląda i otrzymałam potwierdzenie i rady co robić i jak.
                          Przy następnej wizycie pani doktor zapisała sobie tę ospę w karcie i już.

                          Co do cesarki bratowej to rzeczywiście przykra sprawa, bo nie śniadanie tu ważne ale niepotrzebny stres, obawy i nerwy przy przekładaniu terminu.

                          Lekarz powinien miec osobne godziny wizyt domowych.
                          Po drugie u Huberta krosty wygladaly jak ugryzienei komara, a u mojej siostry szybko sie rozleewaly wiec nie zawsze sa takie same

                          • Zamieszczone przez nelly21
                            Lekarz powinien miec osobne godziny wizyt domowych.
                            Po drugie u Huberta krosty wygladaly jak ugryzienei komara, a u mojej siostry szybko sie rozleewaly wiec nie zawsze sa takie same

                            Pewnie, że powinien, ale nie ma.
                            No i co poradzić?
                            Jak nie wiadomo co to, to oczywiste, że trzeba do lekarza – to chyba nie ulega wątpliwości.

                            • ja pierdziele
                              straszne to :(:(:(

                              • brak slow, ale ponoc ma byc lepiej;)

                                • służba nie dla zdrowia!!!

                                  Ja coś wiem na temat naszej służby zdrowia…..jak w listopadzie moja córka nie mogła w nocy oddychać i zadzwoniłam na pogotowie to dostałam numer na taksówkę….. a kiedy koleżanki córcia dostała pierwszy atak padaczki i przestała oddychać to koleżanka usłyszała od pani z pogotowia, że jak jej zależy na życiu dziecka to niech dzwoni po taksówkę bo pogotowie i tak nie przyjedzie….. nie wiem po co płaci się na zus, i co sobie myśli taki babofon z pogotowia jak pacjent zejdzie z jej winy… i za co bierze pensję….. kur@#$%^ca mnie bierze jak słyszę o takich sprawach….

                                  Pozdrówki….

                                  • Sonia i Nadia własnie wychodza z ospy.Jka zadzwoniłam do przychodni, ze Sonka ma prawdopodobnie ospe, to pani w recepcji powiedziała, ze mam kupic Pudroderm i smarować jej te pryszcze.Gdyby pojawiły sie jakies w okolicach twarzy to te smarowac Zoviraxem. Tak zrobiłam i było ok. Na szczescie Sońka dobrze zniosła chorobe. Z Nadinka było gorzej, zaczęlam ja smarowac ale tak ja wysypało, ze myslałam, ze to jakas inna choroba, na plecach nie było czystego ciałka, wszystko spuchniete, z oczka ropka leciała…ze nie wspomne o okolicach pupy. Nadia nie mogła połozyc się na pleckach tak ja wszystko bolało. Dostała Heviran i Fenistil doustnie a do smarowania Tanno Lotion.

                                    • Zamieszczone przez nelly21
                                      Ja pomimo to, ze moze to byc ospa pojechalabym na pogotowie-przeciez nic sie nie stanie jak wyjdzie z domu, lub do przychodni.W przychodni obowiazkowo powinny byc izolatki dla chorych zakaznie.

                                      ponoc ospe mozna przeziebic z nieprzyjmnym skutkiem i lepiej nie jezdzic

                                      ospy w sumie sie nie leczy tylko przechodzi a podanie tego przeciwirusowego daje cos tylko jesli sie zdazy ilestam godzin po 1 krostce

                                      ale jak na pewno jest nie wiem

                                      • Czytam i ciarki mi przechodza, co sie wyprawia- naprawde. A teraz ja Wam opisze sytuacje z Berlina, ktora przeszlismy w dzien po swietach! Tak, na pocieszenie, ze nie tylko w Polsce sa takie jazdy!! Okazalo sie ze WSZYSCY pediatrzy w Berlinie wzieli sobie wolne i jedyna mozliwoscia jest skorzystanie z przyklinicznych przychodni. Z regoly w takowych przyjmuje ok. 2 lekarzy, i w swieta zawsze sie zamieniaja, ze jedno pelni dyzur, a drugie bierze wolne az do nowego roku. W drugi dzien swiat Olivia miala prawie 39, juz 3. wieczor z kolei, do tego straszne napady kaszlu, az wymiotowala. POdalam, co mialam, zeby jej pomoc, ale wizja tylu dni wolnych przed nami sklonila mnie, zebym skunultowala sie z lekarzem. Zajechalismy z nia o 10 do przychodni- czas czekania- 2 godziny, powiedzieli, ze lepiej sobie isc i wrocic ok. 12. Tak tez zrobilismy, nie oplacalo sie wracac do domu, wiec jezdzilismy sobie tu i tam, o 12 dowiedzialam sie, ze przed nami jeszcze ok 12 dzieci, czyli nastepne 2 godziny czekania. Powiedzialam, ze postaram sie znalesc moze jakiegos lekarza, a jak nie, wrocimy za 2 godziny. oczywiscie lakarza nie znalazlam, wrocilismy, czekalismy jeszcze godz, o 16 nas przyjeto- w sumie 6 godzin czekania!!! Pani doktor byla wykonczona, ale bardzo mila rzetelnie zbadala dziewczyny. Acha, dodam jeszcze, ze w Berlinie nie ma mozliwosci wezwania lekarza do domu. Lekarzom jest tak w d…. Ach dobrze, ze nawet prywatnych wizyt nie robia. Jest jedyny prywatny dojazd do domu- firemka zrzeszonych lekarzy- biora za przyjazd od 150- 180€ w zwyz- w zaleznosci od potrzeb. W Polsce jest przynajmnie ta mozliwosc zaplaci sie te 50 zl i przyjedzie lekarza na miejsce, i nie pyta, czy trzeba, czy nie. A jak spytalam lekarke dziewczyn, czy robi wizyty domowe, to stwierdzila, ze ma dla niej wystarczajaco dlugo otwarty swoj gabinet, ze chce miec czas na rodzinne zycie. No coz- nic, tylko zostac lekarzem!!! acha, no i strajkowac !!

                                        • Agata i u na o domowej wizycie za 50zł możesz zapomnieć, wcale nie rzadko jest to ok 200-250zł 🙁

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Służba zdrowia-ech…

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo