Nina ma wadę rozwojową nazywaną torbiel (przetoka) środkowa szyi. Miała już raz usuwany guzek, wtedy nie bylismy świadomi co to jest, lekarz mówił o kaszaku, nic takiego. Znaleźliśmy znanego chirurga, ktory robił zabieg, ale niestety po pół roku torbiel sie odnowiła. Wyskoczył guzek, potem się zaognił i zropiał. Czekaliśmy na zagojenie, ale niestety od pół roku mamy to cały czas mniej lub bardziej zapalone. Mamy wyznaczony termin na kolejne cięcie u tego samego chirurga. Ale ja mam olbrzymie wątpliwości po tym co poczytalam w necie. Wygląda na to, że to jest dość trudna operacja, obejmująca szyję, kość gnykową, być może przełyk, dochodząc do języka, ponieważ nie wiadomo, gdzie znajduje się “korzeń” torbieli. Nasz chirurg nie zlecił nam żadnych dodatkowych badań (usg, kontrastu z rtg itp), twierdzi, że nie ma sensu. Poza tym w encyklopedii pisz, ze ten zabieg wykonuje otolaryngolog, a nie podwiązanie czegoś tam może powodowac wznowy. czy znacie jakiego dobrego laryngologa, chirurga, a najlepiej kogoś kto z powodzeniem usuwał juz takie torbiele? Jutro pojadę jeszcze do laryngolog, która już widziała tą przetokę, ale po usłyszeniu kto nas leczy stwierdziła, że nie będzie ingerować. Porozmawiam z nią jednak, bo ona mówiła o badaniach, właśnie o kontraście. Ktoś coś słyszał o takiej przetoce/torbieli??
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Torbiel środkowa szyi
Moja córcia jest już po operacji. Daje znać tym rodzicom, którzy poszukują odpowiedzi czy sam zabieg jest taki straszny… otóż chyba nikt nie sieje takiej paniki jak ja gdy chodzi o moje dzieci… nadal uważam, że operacja corci to najgorsze co mnie spotkało jak do tej pory… nie mogłam jesc
jeść, spać, w kółko płakałam. Na samą myśl, że oddam moja dwuletnią córcia “rzeźnikom” robiło mi się dosłownie słabo. Moja córka miala przetoke boczna szyi i tak jak pisałam pochodzimy z malej miejscowości. Stąd wynikały moje obawy, kiedy pytałam o rezonans magnetyczny, żeby określić zasięg przetoki mówiono mi, ze to niepotrzebne. Na usg przetoka ginęła gdzies w węzłach chłonnych… uważałam, że tutejsi chirurdzy zawiodą… jak bardzo się myliłam!! Ordynator chirurgii dzieciecej, który operował moją córkę był pewny siebie, sam zabieg z wybudzaniem trwał ok. 2 h, wyciął wszystko w pień i zrobil dwa malutkie naciecia zamiast jednego dużego. Za tydzien ściągamy szwy i po wszystkim. Nie maczego się bać!!!
Znasz odpowiedź na pytanie: Torbiel środkowa szyi