Totalna bezradność!

Mój brat dziś zadzwonił do mnie w bardzo złym stanie, zdołać wydukać jakieś trzy nieskładne słowa do słuchawki ( choruje) i się rozłączył. Znając jego chorobę już wiedziałam, że jest w bbb złym stanie! Jest sam w domu.

Zdołał wykonać tel. do mnie. Już potem nie odebrał tel. Istniało też spore ryzyko,że np. wziął tabletki…że próbuje coś sobie zrobić. ( już miewał próby samobójcze)

Ja oddalona o 300km od niego dzwonię na pogotwie w jego mieście. Mówię co i jak. Ze on nie jest w stanie sam wezwać karetki, że istnieje zagrożenie życia a pani mi na to ZE ON MUSI SOBIE SAM ZADZWONIC!!!!

Tłumaczę jej, jak wygląda sprawa, że NIE MOZE SAM ZADZWONIC- dlatego dzwonię ja! A pani nadal, że nie- jak zadzwonił do mnie to może sobie też wykonać tel. na pogotowie!!!! NIE WYSLALA KARETKI!!!!

Rozpacz! zadzwoniłam na policję i w końcu to oni wezwali karetkę.

Wg logiki pani dyspozytorki gość wiszący na szubienicy albo nieprzytomny powinien sam sobie wykonać tel. na pogotowie!!!

Generalnie nie mam najmniejszego zamiaru tak tego zostawić. Tym bardziej, że zapytałam jej czy jest w stanie wziąć odpowiedzialność, jeśli jemu coś się stanie- a ta debilka dalej, że musi sobie sam zadzwonić do niej!!!! Paranoja!

Mój brat w stanie ciężkim został zabrany do szpitala… Nie wiem jeszcze co i jak-to się dzieje na bieżąco.

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Totalna bezradność!

  1. Ahimsa, wspólczuje przeżyć i życzę zdrowia dla brata.
    Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tej dyspozytorki. Sytuacja mogła się źle skończyć i dzięki Bogu za policjanta 😉
    Ale od drugiej strony też nie wygląda to różowo.
    Pracowałam kiedyś jako dyspozytorka. Nie wspominam dobrze tej pracy. Zrezygnowałam po 10 m-cach. Może gdybym nie zaszła w ciąże nie zrezygnowała bym, ale nie chciałam stresowac dziecka. Gąszcz procedur, ogromny stres, bo przecież chodzi o zycie. Duże obciążenie pracą, bo mało ludzi zatrudnionych. Czesto przez 10 godzin nie można było wyjśc do toalety, bo telefon co chwile dzwonił.
    Poza tym dzwonią różni ludzie i często po 10 razy trzeba tłumaczyć, ze do infekcji nie wzywa się pogotowia. Niektórzy ludzie myślą, ze dyspozytor to lekarz i oczekują diagnozy przez telefon 😉 Trzeba sobie z tym jakoś radzić. Dodatkowo zawsze towarzyszy lęk, że coś się zbagatelizuje. Dyspozytor przekazuje zgłoszenie lekarzowi i znów stres, bo lekarze tez często mają pretensje, ze wezwanie było nieuzasadnione. Ja osobiście musiałam raz pokryć koszty wizyty pogotowia, która była nieuzasadniona.
    Ileż razy wyłam z bezsilności, kiedy wysłałam pilnie karetkę (na sygnale), a ludzie dzwonili do mnie krzycząc :”gdzie ta karetka?!” Odreagowali na mnie cały swój stres i strach. A ja nic nie mogłam zrobić. 🙁
    A kiedyś nadszedł dzień kiedy zaliczyłam jednego dnia trzy zgony. Musiałam wziąc 2 dni wolnego, żeby dojśc do siebie.
    Dobrze, że zrezygnowałam. Za miękka byłam do tej roboty. hmmm

    Ahimsa, Twoja dyspozytorka to zła kobieta była 😉 i powinnaś ją pociągnąć do odpowiedzialności (na pewno jest nagranie), ale nie piętnujcie teraz wszystkich dyspozytorów świata 😉

    • Zamieszczone przez koralka
      Ahimsa, wspólczuje przeżyć i życzę zdrowia dla brata.
      Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tej dyspozytorki. Sytuacja mogła się źle skończyć i dzięki Bogu za policjanta 😉
      Ale od drugiej strony też nie wygląda to różowo.
      Pracowałam kiedyś jako dyspozytorka. Nie wspominam dobrze tej pracy. Zrezygnowałam po 10 m-cach. Może gdybym nie zaszła w ciąże nie zrezygnowała bym, ale nie chciałam stresowac dziecka. Gąszcz procedur, ogromny stres, bo przecież chodzi o zycie. Duże obciążenie pracą, bo mało ludzi zatrudnionych. Czesto przez 10 godzin nie można było wyjśc do toalety, bo telefon co chwile dzwonił.
      Poza tym dzwonią różni ludzie i często po 10 razy trzeba tłumaczyć, ze do infekcji nie wzywa się pogotowia. Niektórzy ludzie myślą, ze dyspozytor to lekarz i oczekują diagnozy przez telefon 😉 Trzeba sobie z tym jakoś radzić. Dodatkowo zawsze towarzyszy lęk, że coś się zbagatelizuje. Dyspozytor przekazuje zgłoszenie lekarzowi i znów stres, bo lekarze tez często mają pretensje, ze wezwanie było nieuzasadnione. Ja osobiście musiałam raz pokryć koszty wizyty pogotowia, która była nieuzasadniona.
      Ileż razy wyłam z bezsilności, kiedy wysłałam pilnie karetkę (na sygnale), a ludzie dzwonili do mnie krzycząc :”gdzie ta karetka?!” Odreagowali na mnie cały swój stres i strach. A ja nic nie mogłam zrobić. 🙁
      A kiedyś nadszedł dzień kiedy zaliczyłam jednego dnia trzy zgony. Musiałam wziąc 2 dni wolnego, żeby dojśc do siebie.
      Dobrze, że zrezygnowałam. Za miękka byłam do tej roboty. hmmm

      Ahimsa, Twoja dyspozytorka to zła kobieta była 😉 i powinnaś ją pociągnąć do odpowiedzialności (na pewno jest nagranie), ale nie piętnujcie teraz wszystkich dyspozytorów świata 😉

      Wiem, jak to jest…dlatego tym bardziej czułam się pokrzywdzona, bo NIGDY nie wezwałam w błahej spr. karetki. Właściwie to ja w ogóle nigdy nie wzywałam pogotowia… Nawet z 2mies. chorym dzieckiem jechaliśmy sami ( choć to akurat było głupie)

      Dziś uznałam, że sprawa jest poważna. Byłam lodowata ze strachu…
      Tłumaczyłam pani, dlaczego NIE może zadzwonić, że nie odbiera. Być może nie potrzebnie powiedziałam, że nie dzwonię z ZG tylko z Torunia ( naiwnie sądząc, że to wzmoże powagę- że sobie jaj nie robię) ale ona uznała, że on nie wiem- nie ma ochoty sam zadzwonić, że ja nie mam nic do roboty w sobotnie przedpołudnie tylko z nudów zawracam jej głowę? Nie wiem…

      Z tego co wiem, już się trochę wyprostował… Ale i tak będzie hospitalizowany. Ech…trochę odtajam… Nerwy schodzą. Najgorsze jest to,że ja NIC zrobić nie mogłam. Mogłam tylko wezwać pogotowie. No i cudnie, że to nie były tabletki/coś innego. Ale w takim stanie, w jakim on się znajduje wszystko jest możliwe…

      Ma 22lata…choruje od 6 lat. Dawno nie był w tak kiepskim stanie, jak dziś…gdzie wszystko się może zdarzyć.

      • Zamieszczone przez ahimsa
        Mój brat dziś zadzwonił do mnie w bardzo złym stanie, zdołać wydukać jakieś trzy nieskładne słowa do słuchawki ( choruje) i się rozłączył. Znając jego chorobę już wiedziałam, że jest w bbb złym stanie! Jest sam w domu.

        Zdołał wykonać tel. do mnie. Już potem nie odebrał tel. Istniało też spore ryzyko,że np. wziął tabletki…że próbuje coś sobie zrobić. ( już miewał próby samobójcze)

        Ja oddalona o 300km od niego dzwonię na pogotwie w jego mieście. Mówię co i jak. Ze on nie jest w stanie sam wezwać karetki, że istnieje zagrożenie życia a pani mi na to ZE ON MUSI SOBIE SAM ZADZWONIC!!!!

        Tłumaczę jej, jak wygląda sprawa, że NIE MOZE SAM ZADZWONIC- dlatego dzwonię ja! A pani nadal, że nie- jak zadzwonił do mnie to może sobie też wykonać tel. na pogotowie!!!! NIE WYSLALA KARETKI!!!!

        Rozpacz! zadzwoniłam na policję i w końcu to oni wezwali karetkę.

        Wg logiki pani dyspozytorki gość wiszący na szubienicy albo nieprzytomny powinien sam sobie wykonać tel. na pogotowie!!!

        Generalnie nie mam najmniejszego zamiaru tak tego zostawić. Tym bardziej, że zapytałam jej czy jest w stanie wziąć odpowiedzialność, jeśli jemu coś się stanie- a ta debilka dalej, że musi sobie sam zadzwonić do niej!!!! Paranoja!

        Mój brat w stanie ciężkim został zabrany do szpitala… Nie wiem jeszcze co i jak-to się dzieje na bieżąco.

        o Boże Ala rzeczywiście bezradność, a co do pani dyzpozytorki, po prostu brak słów, znieczulica ludzka nie ma granic !!!

        Dobrze, że policja zadziałała… współczuję i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

        • Ahimso, współczuję przeżyć i niestety wiem coś o tym….

          Mieszkam w jednej miejscowości, a należę do przychodni w innym rejonie.
          Razu pewnego mój mąż miał ponad 40 st. gorączki, leki przeciwgorączkowe nie pomagały, było mu słabo i mdlał. Wezwałam karetkę i co?
          1/ miałam wielkie trudności, żeby połączyli mnie z pogotowiem “ADEKWATNYM”, jak to nazwali do mojego miejsca zamieszkania,
          2/ jak już rozmawiałam z dyspozytorką pogotowia najbliższego miejsca mojego zamieszkania, czyli “adekwatnym”, zostałam zapytana, “DO JAKIEJ PRZYCHODNI NALEŻĘ”…
          3/ ponieważ należę, do “INNEJ PRZYCHODNI”, to co usłyszałam?
          że oni “NIEE”, nie mogą wezwać “OD SIEBIE KARETKI, MUSZĘ DZWONIĆ DALEJ, TAM GDZIE MAM PRZYCHODNIE”
          4/ kolejne 20 minut stracone, ale dodzwoniłam się, i co? I tu zostałam zapytania “O CO CHODZI? EEEE, DO GORĄCZEK NIE PRZYJEŻDŻAMY”
          5/ w…..m się totalnie, klęłam na czym świat stoi, ostatecznie wezwałam karetkę na własny koszt – przyjechała po 40 minutach. No, w końcu mąż miał tylko gorączkę….

          Wniosek:
          jeśli ktoś mieszka np. w Gdańsku i wyjedzie do Warszawy, np. do rodziny i tu zachoruje, NIE WZYWAMY KARETKI, bo karetka będzie jechała z Gdańska.
          P-A-R-A-N-O-J-A

          • Zamieszczone przez mioszka
            Wniosek:
            jeśli ktoś mieszka np. w Gdańsku i wyjedzie do Warszawy, np. do rodziny i tu zachoruje, NIE WZYWAMY KARETKI, bo karetka będzie jechała z Gdańska.
            P-A-R-A-N-O-J-A

            Nie, widać tylko nie należy się przyznawać skąd się dzwoni, ani gdzie się należy 🙁

            Barzo wszystkim wspólczuję przejść z chorą służbą zdrowia 🙁

            • AhmisaWielkie ukłony dla Ciebie.
              Twoja determinacja, zaangażowanie godne podziwu.
              Dzięki tobie pewnie więcej z nas będzie bardziej uparta w działaniu.
              A co do karetek.
              Jeżeli dziecku coś dolega poważnego, to lekarze nam zawsze mówią, że lepiej samemu pojechać do szpitala, niż czekać na karetkę. Chyba, że niezbędna jest pomoc w domu, np złamanie.
              Kiedyś wezwaliśmy karetkę do taty, przyjechał laryngolog, zupełnie nie miał pojęcia jak postępować z chorym na raka.

              • Amisha dzielna jesteś.
                Nie zostaw tego i złóż skargę. Ja ostanio zauważyłam, że ludzie za często odpuszczają.
                Może dzięki temu coś się wreszcie zmieni.

                • Dzielna z Ciebie kobieta, uratowałaś bratu życie. Normalny naturalny odruch ludzki.

                  • Zamieszczone przez karabella
                    Nie zostaw tego i złóż skargę. Ja ostanio zauważyłam, że ludzie za często odpuszczają.
                    Może dzięki temu coś się wreszcie zmieni.

                    dokladnie
                    dobrze, ze nie odpuszczasz

                    zdrowia dla brata!

                    • Alu współczuje przezyc.
                      Bratu życzę zdrowia.
                      Wiem, ze choruje, pisałas.
                      Jednak mam nadzieje.

                      Dobrze, że nie odpusciłas.
                      Mam nadzieje, ze chociaż dyrekcja sie zorientuje w problemie.

                      • Mnie w takich sytuacjach denerwuje fakt, że człowiek musi WALCZYĆ (dosłownie) o to, co mu się należy.
                        Nam kiedyś odmówiono przyjazdu karetki do Artka.

                        • Ahimsa bardzo mi przykro 🙁

                          oby zostały z tego wyciągnięte konsekwencje, a brat niech z tego wyjdzie…

                          ja raz wezwałam do 5-cio mies. Dorianka, przerażona byłam bo okropnie kaszlał i płakał, przyjechała karetka bez problemu i zostaliśmy niestety w szpitalu…

                          • Wspolczuje przezyc i trzymam kciuki za brata

                            • Ala jaa jakies poprostu!!!!
                              Dobrze ze na taka jak Ty trafilo i niesamowicie sobie poradzilas (jak zwykle zreszta).
                              Dzielna jestes!!! A jak brat???lepiej troszke???? Ciagle w szpitalu????

                              • Zamieszczone przez aoh
                                Dzielna z Ciebie kobieta, uratowałaś bratu życie. Normalny naturalny odruch ludzki.

                                Tym razem może aż tak to nie… Ale tak czy siak, ściana jak ma się przed sobą “urzędnika” a nie człowieka.

                                Co do barata- u niego to się zapowiada dłuższa hospitalizacja….

                                • Media podjęły temat…dziś rozmawiałm z dziennikarką Gazety Lubuskiej.
                                  Dyrektor wie o całej sprawie ( napisałam skargę) ale nie ma odp. Zobaczymy, co dalej.

                                  W ogóle cała ta służba zdrowie…system winny takim sytuacjom! 🙁
                                  A Kopacz się NIE sprawdziła.

                                  Znasz odpowiedź na pytanie: Totalna bezradność!

                                  Dodaj komentarz

                                  Angina u dwulatka

                                  Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                  Czytaj dalej →

                                  Mozarella w ciąży

                                  Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                  Czytaj dalej →

                                  Ile kosztuje żłobek?

                                  Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                  Czytaj dalej →

                                  Dziewczyny po cc – dreny

                                  Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                  Czytaj dalej →

                                  Meskie imie miedzynarodowe.

                                  Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                  Czytaj dalej →

                                  Wielotorbielowatość nerek

                                  W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                  Czytaj dalej →

                                  Ruchome kolano

                                  Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                  Czytaj dalej →
                                  Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                  Logo
                                  Enable registration in settings - general