Wczoraj już nie miałam siły pisać co się wydarzyło, ale dzisiaj po prawie nieprzespanej nocy muszę to wam opowiedzieć.
Byliśmy w czoraj z Jarkiem i Basiulcem na działce nad jeziorem u moich rodziców. W drodze powrotnej już przed samym Lublinem, był wypadek. Młode małżeństwo, gdzieś w moim wieku, walnęło w drzewo. Zatrzymaliśmy się jakąś minutę po zderzeniu. Słuchajcie tragedia:((
Zatrzymaliśmy się natycjmiast. Wyskoczyłam z samochodu. Dziewczyna prowadziła, mąż obok. Lanos kombi – przód w drzazgi!
Zatrzymał się inny samochód, facet był lekarzem, zapytał czy mu pomogę. “Oczywiście, co mam robić??” Wyciągnęliśmy dziewczynę z samochodu. Na moje oko (a jestem z zamiłowania prawie “lekarzem” i zagorzałą fanką serialu “ostry dyżur” itp.), otwarte złamanie kości udowek, miednica – coś z nią nie tak – to na pewno, brzuch twardy – coś z organami wewnętrznymi, na 100% wstrząśnienie mózgu, ręka w dwóch miejscach złamana, twarzoczaszka opuchnięta (poduszka powietrzna), żeby wybite. Nakazał mi ten lekarz zająć się facetem. Chłopak w ciężkim szoku, pyta się mnie co się dzieje, co on tu robi i gdzie jego żona. Głowa rozwalona, pocięty na twarzy, krew się leje. Kręgi szyjne nie na miejscu. Ludzie się zatrzymują, Jarek z samochodu krzyczy czy czegoś nie trzeba, telefon po pogotowie. Słuchajcie nikt z przejeżdżających (bo się nie zatrzymywali) aut nie miał apteczki!!!! Pieluchy ! wpadł mi do głowy pomysł. Miałam 2 pieluchy tetrowe i Pampersy. Jedną tetrową potraktowałam jako opatrunek na głowę i twarz chłopaka a drogą unieruchomił wspomniany lekarz rękę dziewczyny. Pampersem usztywniłam szyję chłopakowi a lekarz dziwczynie. Z braku laku i to dobre. Czekaliśmy na karetkę, słuchajcie przeżywałam tragedię, ale nie p[anikowałam. Chłoapak cały czas się pytał co z żoną. Uspokajałam go, że jest przytomna a to najważniejsze, starałam się go zagadać. Niestety on tak się denerwował, na dodatek ta dziewczyna tak jęczała, że śniło mi się to jęczenie przez całą noc. W końcu dojechała karetka, zajęli się fachowo ofiarami wypadku. Z owym lekarzem co się zatrzymał uścisnęliśmy sobie dłonie i on powiedział, że dzielnie się spisałam. Byłam wniebowzięta, że przydałam się na coś i byłam pomocna w tak trudnej chwili.
Lekarze z karetki z dziwną miną patrzyli na usztywnioną Pampersem szyję dziewczyny, ale sądzę, że nie ważne jak, grunt to po co !!!!
Nie mogłam wczoraj zasnąć, cały czas miałam przed oczyma tę dziewczynę i słyszałam te jęki. Spanie z głowy !
Jest rano a ja dalej myślę o tym małżeństwie. Święta w szpitalu, dla niej na pewno operacja, gips, chłopak też nie za miło. Sama przeżyłam nie jeden wypadek i wiem co to znaczy.
Refleksje, które mi się nasuwają są tragiczne. Tyle samochodów nas mijało, droga ta bardzo często uczęszczana. Zatrzymał się lekarz i my. Jarek na widok krwi mdleje i w samochodzie zostawiłam Baśkę, więc nie wychodził z samochodu. Przyszło kilka babeczek z domu opodal, i tyle. Ludzie przejeżdżali, nikt inny się nie zatrzymał. To jest dopiero tragedia !!!!
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i proszę uważajcie na siebie jadąc do rodzin na święta. Aż się roi od szaleńców na drogach i pijanych kierowców. A najgorsze w tym wszystkim, że każdy się boi pomóc, jakby to było coś strasznego.
Humor mi dziś niestety odjęło 🙁
Anka i Basiulec (DZIŚ 4 MIECHY!)
Edited by komanczera on 2003/04/18 10:22.
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Tragedia :(((
Re: Tragedia :((
Faktycznie tragedia……..mam nadzieję, że jakoś się pozbierają do kupy……..wypadki są straszne……
Nie mogę się oprzeć, żeby nie powiedziec, więc chciałam powiedzieć że sliczny ten Twój Basiulec…. A jakie ma włoski !!!!!!
Julka kulka i 9 miesięczny Karolek
Re: Tragedia :((
Dobrze, ze sa tacy ludzie jak Ty.
Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego
BeataCh mama Maximiliana
Re: Tragedia :((
Straszne ale podziwiam cię że zachowałaś zimną krew i byłaś w stanie pomóc temu lekarzowi.
A tak przy okazji ja też mieszkam w Lublinie.
Pozdrawiam
Sabka i Szymonek ur. 24.10.2002
Re: Tragedia :((
O kurcze… wiem co czujesz bo kiedys tez tak pomagalam. To jest wstrzas. Mi to nie przeszlo chyba z pol roku z tym ze w tamtym wypadku dziewczyna byla w 7 mcu ciazy i zaczela sie akcja porodowa gdy ona byla nieprzytomna. Karetka byla szybko, nie odjezdzali tylko na miejscu hamowali porod, Byla bardzo poprzecinana szklem na calym ciele, mnstwo krwii. Dziecko umarlo jeszcze tego samego dnia, a jego matka dwa dni pozniej. To bylo jakies 4 latat temu, a mnie do tej pory przechodza ciarki gdy to wspomne. Naprawde bylas bardzo dzielna, trzeba miec odpowiedni charakter zeby umiec sie znalezc w takiej sytuacji, ja sobie az tak dobrze jak Ty nie radzillam.
Ciku
[Zobacz stronę]
Re: JESTEŚ WIELKA
zuch- dziewczyna !!!!!
/
Znasz odpowiedź na pytanie: Tragedia :(((