Pisałam Wam, ze moj 7 miesieczny syn zaczał w jednym
tygodniu raczkowac do przodu i stawać, a w nastepstwie
chodzić przytrzymując sie łożeczka i czego popadnie:)
Jestem wykończona uważaniem żeby nie rowalił sobie głowy, nie upadł i łażeniem za nim na czworakach przez cały
dzień. Filip zapomina o posiłkach, jak nigdy nie przeszkadza
mu zasrana i zlana pielucha – nie da jej sobie nawet zmienić!!!
Na przewijaku od razu jest krzyk i “ucieczka”, a było to jego
ulubione miejsce do niedawna.
WSZYTKO GO INTERESUJE – miło jest patrzeć jak sie rozwija,
ale mam coraz mniej czasu dla siebie!
Krok po kroczku, krok po kroczku najpiekniejsze w całym
roczku idą ŚWIETA, a ja mam bałagan w domu i na głowie
i na twarzy.
Nie miałam nawet czasu wyskoczyć po mikołajkowe “conieco”, w zwiazku z czym wszyscy dostali
skarpety i słodycze, a panowuie pianki do golenia:(
Moja mama wyjatkowo lusterko stojące, bo narzekała na jego
brak i udało mi sie je wcześniej kupić przy okazji zakupów
w IKEI.
W zwiazku z takim stanem rzeczy nie chcę myśleć o tym jak
sobie dam rade ze sprawunkami gwiazdkowymi.
Wieczorem, zeby Filip raczył zasnąć tata kąpie się z nim minimum 40 minut po to żeby go zmęczyć! Finał jest taki,
ze wszyscy są zmeczeni a Filip dalej ma obrok w tyłku –
zasypia po 22:00, czasem przed, ale za to po wyczerpującym dniu spi do samego rana (6-8:00)…
Tyle słychać u mnie:)
Pozdrawiam Was Kobiety i Matki Polki:)
<img src=”/upload/27/52/_158925_n.jpg”>
Edited by bruni on 2003/12/06 11:09.
17 odpowiedzi na pytanie: Urwanie głowy…
Re: Urwanie głowy…
U mnie wypisz wymaluj to samo, z tym że dochodzi katar i walka o oczyszczenie noska gruszką brr…. ale zawsze może być gorzej, pozdrawiam
Juik z Piotrusiem 12.04.03
Re: Urwanie głowy…
u nas to samo, a mąz codziennie nadaje sie do reanimacji, Mati zasypia około północy, o ile w ogóle zasypia… w pracy jestem do niczego… ciągłe pilnowanie dziecka w domu… na dodatek w koncu polubił spiewanie i mam juz starte gardło 🙁 przewijanie jest straszne… nie mam pojecia jak mąż robi to sam gdy mnie nie ma… do tego jest do 5 kupek dziennie…
Re: Urwanie głowy…
U nas było to samo. A teraz, kiedy nauczył się chodzić – zasuwa jak mały samochodzik. Czasami padamy wieczorami jak kawki.
Gosia i Artek
Re: Urwanie głowy…
No wlasnie a któras z grupowiczek nie moze sie doczekac kiedy zacznie chodzic jej maluch bo niby bedzie miala wiecej czasu dla siebie :-)))
Ewa, Sandra, Sebastian
Re: Urwanie głowy…
No widzisz kochana!!! A jeszcze niedawno pisałaś o stagnacji
A co do Świąt… nie myśl globalnie, poruszaj się drobnymi kroczkami, to da Ci poczucie kontroli nad tym “bałaganem”
GOHA i Dareczek 8 m-cy (02.04.03)
Re: Urwanie głowy…
🙂 ostatnio narzekałas, że nic się u ciebie nie dzieje, więc masz….
U nas to samo, tyle, ze moja Olka nie raczyła przygotować mnie do podłogowych szaleństw poprzez raczkowanie… No tak…po co tracic czas na raczkowanie..onra od razu wstaje i drobi kroczki….fakt…urwanie głowy…
Ania i Oleńka ( 26.04.2003 )
Re: Urwanie głowy…
O rany! Malina ma 3 miesiące i wiedzę, że z faktu, że na razie nie chodzi powinnam się cieszyć, zwłaszcza przed świętami. Ja się jeszcze ze wszystkim wyrabiam. Na razie jest jeszcze taka “poukładana”, ale do czasu.
O matko, człowiek zapomniał jak to było, pewne rzeczy przypominam sobie z wczesnego dzieciństwa Oleńki dopiero jak o nich czytam w Waszych postach.
No to pewnie i ja jeszcze dostanę swoje…
Ania (Oleńka i Malinka)
Re: Urwanie głowy…
wszystko w normie, tak MA BYC!!! :-)))
pozdrawiam,
Kasia mama Kuby (24.01.03)
Re: Urwanie głowy…
hehehe
pamiętam Twoją odpowiedź na mój poost sprzed kilku mies. dotyczący przewijania Krzyśka… ale Ci zazdrościłam 🙂
dla uciekającego dziecka zamiast pieluch polecam majteczki pampersa (lub huggiesy, ale te są większe )… tylko to jestem w stanie na zadek Krzysia założyc 🙂
[i]Ewa i Krzyś (11 mies.)
Re: Urwanie głowy…
Bruni moja mila…
Mi reca opadaja a Olut ma 2 siniaki…
Jeden na poliku…
Drugi na udzie…
Cos Ci to mowi???
Co 10 minut cos sie dzieje,bo moj maly pilot-podroznik “lata” po mieszkaniu…
Urwanie glowy…-oj tak!
Paloma & Alex(10.3.03)
Re: Urwanie głowy…(oj dlugasne wyszlo)
oj to ja sie dopisze do listy pt “u nas to samo” hihi
i dokladnie w tym samym czasie sie zaczelo (jas wstal jak mial 7 mies, raczkowal juz troche wczesniej)…z zakladaniem pieluch jest juz TROCHE lepiej… Ale nie zawsze…zapomnij o ubieraniu czasem sobie mysle ze zima to juz wogole utkne w domu bo spacer (dotad lubiany…ba – alto wogole spedzilismy na dworze) zaczyna mi sie kojarzyc z malym koszmarkiem (najpierw trzeba sie ubrac – buuuu, potem wytarabianic po moich piekielnych kreconych schodach z wozkiem a chwile pozniej, juz nieco zziajanym bo grzeja niemilosiernie na klatce, z jasiem buuuuuuuu, potem jeszcze pare schodkow przed domem buuuuu – wlasnie sie zastanawiam co bedzie jak spadnie snieg i te schodki beda oblodzone i jak nie wyrobie i zatanscze na nich pirueta z wozkiem i jaskiem w srodku… A przeciez jas juz przez nie raz bylw szpitalu BUUUUUUUUUUU….) w dodatku jas po godzinie zaczyna kwekac (pewno nie chce mu sie siedziec w wozku bo innych argumentow nie znajduje a przeciez mi nie powie no nie?….wiec o zakupach swiatecznych tez zapominj…
na szczescie wczoraj po raz pierwszy przyszla do nas babcia (czyt moja mama) zeby pobawic sie z jasiem w domu w ciagu dnia…do tej pory bylka pare razy na spacerze i trzy razy zostala na noc…tak to jesta jak sie ma zapracowana babcie….
boze co to sie dzialo wczoraj…dostalam 2 godziny na zakupy dla siebie (moze lepiej nie bede mowic w jakim stanie jest moja garderoba, ze swiece dziurami na tylku, chodze letniej kurtce i 100-letnim szaliku ktory mi pozarly mole… No zal dupenke sciska…) – czulam sie jak pies spuszczony ze smyczy kupilam sobie spodnie (nie mialam jeansow na pupie chyba od wczesnego liceum hihi), gacie do cwiczen, kurtkja bedzie poniedzialek i na dodatek czarna torebke (bo wieczorem wybieralam sie do teatru i do czerwonego stroju i czarnych butow mialam tylko alternatywe bezowa letnia torebeczka ze sznurka…)…..ludzie jaka ja bylam szczesliwa!!!!… dzieki babci jeszcze obielismy szpony naszego kocura (nie wiem jakim cudem jas jeszcze nie zostal podrapany bo doslownie bierze kota za chabety i wyciera nim podloge w kuchni…) i bylismy na ochodzie prezentowym dla jasia (na razie rekonesans plus prezent od babci zakupiony)… A wieczorem ten teatr – w dodaktu swietny (shirley valentine z janda KAPITALNA!!! POLECAM wszystkim zahukanym zonom i nie tylko hihi ;))))
no i przyszlo karmienie o 5 a ja siedze i nie moge spac z podniecenia ;)))
takze bruni – zalatw sobie opieke na pare godzin i nadrabiaj zakupy swiateczne i nie tylko – ja juz zamowilam mame na za tydzien i idziemy na swiateczno-prezentowe zakupy…
ps sorki bruni za te przydlugie wynuzenia…tak jakos mi wyszlo….ostatnio wogole nie pisze prawie i tak jakos mi sie wysypalo….
Re: Urwanie głowy…(oj dlugasne wyszlo)
kiuik, ty jeszcze czy juz nie spisz?
nikogo innego nie widze na forum 😉
onka i ;18.08.03
Re: Urwanie głowy…(oj dlugasne wyszlo)
ja jestem!!!!
Olo zasnal… Mezulo gra w gry komputerowe a ja pozwolilam sobie na “Corone”
Paloma & Alex(10.3.03)
Re: Urwanie głowy…(oj dlugasne wyszlo)
ano nie spie 🙂
juz chociaz mam nadzieje ze jeszcze do lozka wroce ;)))
mialam karmienie o 5 jasia (pochwale sie a co tam – spi od 20 po udanej terapii 🙂 i poniewaz mialam ekscytujacy dzien wczoraj od tak dawna ze teraz nie moge spac 🙂
a juz taaak dawno nie pisalam….
Re: Urwanie głowy…(oj dlugasne wyszlo)
a mi krombacher towarzyszy, moi faceci odpadli 😉
onka i ;18.08.03
Re: Urwanie głowy…(oj dlugasne wyszlo)
tak na marginesie –
Ola fotki na nocniczku kraza dalej w mojej rodzinie 😉
onka i ;18.08.03
Re: Urwanie głowy…(oj dlugasne wyszlo)
Nie zartuj !!!!
wow
Paloma & Alex(10.3.03)
Znasz odpowiedź na pytanie: Urwanie głowy…