Piszę tego posta po to,żebyście może więcej pytały na sali porodowej co Wam wstrzykują do wenflona,jaki to jest lek,na co i po co… Bo ja,choc mój synek ma już 9 miesięcy,do dziś nie mogę sobie darowac,że przez głupi Dolargan urodził się z 5 punktami,w zamartwicy,cały siny i przez parę godz.leżał pod tlenem w inkubatorze. Na szczęście nic mu się nie stało,ale mogło,dlatego bądźcie czujne i o wszystko pytajcie.
Gdy miałam 8 cm rozwarcia zaczęłam już krzyczec z bólu,że chyba nie wytrzymam,że chyba by mi pomogło coś przeciwbólowego. Sądziłam,że nikt oprócz mnie i mojego męża,tego nie słyszał (lekarz poszedł na oddział,położne na kawkę) i tak minęło pół godz. Byłam już bardzo zmęczona,leżałam już 7 godz na porodówce,miałam wrażenie,że to już trwało z 15 godz,położna coś mi zaaplikowała do wenflonu (wcześniej lekarz mówił coś,że chyba mam za słabe skurcze i słyszałam nazwę “oksytocyna”). Po paru minutach zaczęło mi się kręcic w głowie, zaczęłam byc senna, zachciało mi się wymiotowac,czułam jakbym była gdzie indziej,gdyby nie ból,to zasnęłabym. Spytałam wtedy położnej dlaczego tak się czuje.A ona mi na to:”Przecież to normalne po dolarganie,chciała go pani dostac,więc spytałam lekarza i podałam”. Myślałam,że się wścieknę!!! Nikt się nawet mnie o to nie spytał czy mogą mi wstrzyknąc ten zakichany dolargan,czy naprawdę chcę,żeby mi go podali!
Pół godz później tętno mojego synka zaczęło spadac na zapisie ktg,100….94…86… Miałam już wtedy rozwarcie 10 cm,więc lekarz chciał,żebym szybko urodziła,więc zaczęłam przec,ale bezskutecznie…Główka nie zeszła do kanału rodnego i na nic zdało się naciskanie mojego brzucha przez położne i lekarza. Skończyło się więc na cc.
Kubuś,dzięki Bogu,jest silnym chłopczykiem i wytrzymał to wszystko.Ale piszę tego posta po to,żeby Waszym maluszkom po urodzeniu nie musieli podawac Narcanu (leku-antagonisty morfiny,który podaje się gdy ktoś przedawkuje morfinę),żebyście nie martwiły się,że tętno Waszych dzieciaczków zaczyna spadac. Bo ja to wtedy strasznie przeżyłam:( A wszystko przez Dolargan…
Proszę,bądźcie czujne.
Karolina z Kubusiem (2.01.2005)
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: uważajcie na DOLARGAN
Re: uważajcie na DOLARGAN
Zzo czyli znieczulenie zewnątrzoponowe to nie jest to samo co Dolargan, zatem jest bezpieczne dla dziecka,wiec nie masz sie czego obawiac.Ja tez mialam zzo tuz przed cesarskim cieciem.
Pozdrawiam
Karolina z Kubusiem (2.01.2005)
Re: uważajcie na DOLARGAN
Ja po dolarganie przysypiałam między skurczami i było mi niedobrze ale nie spowolniło to porodu. Rozwarcie z 1-10 poszło w niecałą godzine a parłam 10 min. Natomiast Pola miała sine kończyny i słabe odruchy (8 Apgar) więc po porordzie jakieś 3 godziny leżała w inkubatorze. Była senna ale na szczęście nie miało to wpływu na ssanie. Po porodzie wymiotowałam.
Tak więc u nas nie było strasznie ale tym razem nie zgodzę się na dolargan ze względu na stan dziecka
Pozdrowienia,
Sprezynka, Pola 23 m-ce i Niespodzianka 🙂
Re: uważajcie na DOLARGAN
Pytalam polozna o to czy tu tez daja dolargan i odpowiedziala, ze daja na zyczenie…. ale tylko w sytuacjach kiedy porod jest dluzszy niz 3 godziny i nie postepuje szybko, poniewaz kiedy porod jest bardzo bolesny ale szybki po podaniu tego specyfiku z dzieckiem zaczynaja sie dziac straszne rzeczy takie jak wlasnie problemy z oddychaniem…. to samo ponoc tyczy sie zoo…. jesli porod idzie ladnie fazowo, to spokojnie mozna dac znieczulenie… w moim przypadku przy Jagodzi nie bylo szans, chociaz na poczatku myslano o podaniu mi zoo…jednak po pol godz. mialam rozwarcie 8 palcy….
Jagoda 2l. i 22.10.05.
Znasz odpowiedź na pytanie: uważajcie na DOLARGAN