Dziewczyny, to ja Joasia ze stanow. Dopiero wrocilam do pracy po trzech miesiacach z Kubusiem i mam pelno do opowiadania jesli jestescie zainteresowani. Wiec tak, termin mialam na 3go listopada. Nic. 6go lekarz kazal przyjsc na wywolanie, oksytocyna przez 16 godzin, i nie mialam zadnego rozwarcia, wogole nic a nic! Skurcze caly czas, 3 razy powiekszyli dawke i nic sie nie stalo. Na drugi dzien wyslali mnie do domu, bardzo mi bylo przykro ale co mialam zrobic? Z mezem zaczelismy sie przeprowadzac, Kubusiowi bylo tak wygodnie w mamusi brzuszku ze zaczelam i chodzic po sklepach (a skurcze mialam caly czas, czasami ledwo chodzilam ale kurde nic sie nie dzialo) i nawet znosilam meble ze schodach, naprawde, nic! 11go o piatej rano wody plodowe mi odeszly, obudzilam meza, wykapalam sie i jedziemy 130 km do szpitala, aha, jeszcze pojechalismy po moja mame. Dobra, podlaczyli mnie i mowia ze mam skurcze caly czas, ja mowie ze wiem, te skurcze to juz mam ze dwa tygodnie! Znow oksytocyna, nic, zadnego rozwarcia nie dostawalam, jakies 10 godzin minelo, lekarz mowi ze skorcze ktore mam powinnam miec rozwarcie na 5 cm a tu nic a nic!!!!!!!!Chcial dac znieczulenie ale jeszcze nie chcialam, zdecydowali mi otworzyc cervix(nie wiem po polsku) mechanicznie jak powiedzieli, 3 lekarzy przyszlo i wlozyli mi takiego balona i 30ml wody i podwyzszyli dawke oksytocyny i kurde znow nic, a musze powiedziec ze ten balon to byl najgorszy ze wszystkiego co sie stalo. I kurde znow nic! 20 godzin skurczy i tylko mialam 2 cm rozwarcia, wiec zdecydowali na ciecie cesarskie. Kuba sie urodzil 12 go listopada o 2:42 rano. Wazyl 4.3 kg!!!!!!!!! Nikt sie tego nie spodziewal. Pozatym, mialam okropne wymioty, potem znieczulenie nie dzialalo w sali operacyjnej i czulam jak mnie zszywali, wiec poprosili o nastepna dawke i przestalam oddychac. Potem w domu szwy mi pekly 3 razy bo za duzo robilam. Ale, Kuba mial niski cukier wiec musial miec kroplowke (wyciagal wiec mial w raczkach i w glowie i w stoipach biedactwo). A teraz jest przepiekny, duzy i ciezki (7.7 kg), choruje troche na jelita wiec karmie piersia i tez z puszki ale te proszki sa specjalne, NEOCATE, tylko otrzymane przez recepte. Nie moge sie doczekac kiedy zajde w ciaze po raz drugi, dzieci sa wspaniale i najpiekniejsze na calym swiecie, nie wiem jak ja moglam przedtem zyc. Sorki ze tak kiepsko to wszystko opisalam ale nie znam slow po polsku, mam nadzieje ze mnie zrozumialyscie i ciesze sie ze znow moge zajrzec tu. Ide czytac co sie dzieje u was. Mama i tesciowa opiekuja sie dzieckiem kiedy jestem dziennie w pracy, okropnie ale nie mam innego wyjscia. Papa, Joasia z Kubusiem
Obmanowa
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Wkoncu jestem
Re: Wkoncu jestem
Hmm, dzieki za kompliment ale musze sie przyznac ze kiedy wrocilam do polski pierwszym razem w 1985, z nikim nie moglam sie dogadac, rozumialam ale prawie nic nie mowilam bo wszystko zapomnialam. Rodzice mnie wyslali na polski uniwersytet (kiedys byla to tylko meska szkola, nawet sosny byly przywiezione z polski, a teraz zostala sie wiezieniem dla kobiet!) i troche podbalam o polski jezyk bo bylo wiele studentow z polski ktorzy mowili bardzo slabo bo angielsku wiec sie duzo od nich nauczylam no i przez kompa.
20ym tygodniu w ciazy i dopiero wiesz? Boze, szko szok szok bo za 20 juz jest dzidzia!Troche bym sobie wlosow wyrwala! Moja ciaza byla taka: mdlosci calusienki dzien do 5 miesiecy, wymiotow nie ale mdlilo mnie niesamowicie. Jestem dosc tega ale wtedy schudlam, na kurczaka nie moglam spojrzec takie to bylo paskudstwo, stekow tez nie chcialam, ani czekolady lub miety.Kwasnie rzeczy polubialam jeszcze wiecej i kwasne soki pilam jak idiotka. Pretzle w jogurty mieszalam i je jadlam. Brodawki mnie bolaly od samego poczatku, cala ciaze no i bylam tak ruchliwa ze mieszalam beton w 7 ym miesiacu, znosilam meble ze schodow 2 dni przed porodem, nosilam wiadra wody dla koni do samego konca, i przywozilam jeszcze siano i rozladowalam w 4ym miesiacu. Chodzilam na 8 km spacery i dzwigalam wszyskto. Ja wiecej sie balam genetycznych problemow a nie czy wolno mi to robic czy nie, na poczatku jezdzilam na koniu tez. I skarbuniowi tak bylo wygodnie w brzuszku ze nic a nic, nawet oksytocyna nie dala rady go urodzic!Jesli jest twoj e-mail tu to wysle ci pare zdjec na priva. Pozdrowka, Joasia z Kubunkiem
Obmanowa
Re: Wkoncu jestem
[email][email protected][/email]
Nie za duzo zdjec na raz, bo mam darmowy e-mailbox, wiec tez ograniczona ilosc moze sie zmiescic. Z niecierpliwoscia czekam na zdjecia!
Lalka, coreczka Victoria(29.03.03) i termin 28.05.04
Re: Wkoncu jestem
Witaj, witaj…
To żeście trochę przeżyli…
Kaśka
Znasz odpowiedź na pytanie: Wkoncu jestem