własnie moje dziecko …..

wbiło sobie w policzek kierownice od hulajnogi…..oczywiscie nie całkiem na wylot, ma krwawe kółko. szajsowata chińska hulajnoga nie ma na zakonczeniach ochraniaczy a moze miała tylko wypadły. Maż mu montował kij do roweru zeby sie nauczył na 2 kółkach a ja powiedziałam zeby przez ten czas na taj hulajnodze pojeżdził. wywalił sie na nia podchodząc po podjeżdzie, prosto na te kierownice. generalnie nic strasznego sie nie stało, krwe troche cieknie. ale bałam sie ze jak mu spuchnie – a juz zaczeło- to mu sie to rozejdzie. wysłałam meza do szpitala. On oczywiscie uwazał ze wystarczy przemyc i zakleic… Z głupim katarem wzywa lekarza do domu dla nich a teraz dzieciak ma dziure w buzi i uwaza ze to przesada prosci lekarza i stres dla małego. Ja mysle ze wole małego zestresowac ale zeby jednak lekarz zobaczył co tam sie stało i co z tym robic. Jak powie ze nic to super ale jak by trzeba było zszyc to jutro by było po ptakach….. Napisze jak wrócą. ja tu musze siedziec bo Alka spi. A jednak wolałam zeby tata jechał bo chyba przy szyciu to on mocniej trzyma….
a tak swoja drogą …. co na blizny działa?