Macie może jakieś doświadczenie w takim temacie?
Jak może wiecie z wcześniejszego posta, że ciut mi się w zyciu miesza ostatnio, ale zbiegło się to z propozycją w pracy mojego męża. 3-4 miesięczny wyjazd do Stanów. Jeszcze nic pewnego, ale zważywszy, że (być może 😉 będę bez pracy – taka krótkotrwała “emigracja” jawi mi się dość atrakcyjnie. Zwłaszcza na dzieci. I tu mam od razu wątpliwość – czy poradzą sobie z nadgonieniem polskiego materiału? Jak wrócą to będą jakoś musiały to pozaliczać? Chodzi o klasę 3 i 4 (co gorsza). I jak myslicie, jakby wszystko doszło do skutku – czy zapisywać dzieci na te 3-4 miesiące do lokalnej szkoły? Przyjmą mi dzieci na tak krótko? Wydaje mi się to a) megastresem (zwłaszcza dla Matiego) b) wielką szansą językową… I ostatnia spanikowana myśl – co kura domowa może robić w obcym miejscu, na przedmieściach, bez auta, gdy dzieci w szkole a mąż amerykańskim stylem do nocy w pracy?? 😉
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Wyjazd za granicę na kilka miesięcy a szkoła dzieci
Delegacja sie moze przedluzyc,bilety zawsze mozna przebukowac a angielski,ktory dzieci tu zalapia…. bezcenny.
3 i 4 klasa u nas to tak jak w Polsce jeden nauczyciel do wszystkiego (matematyka,angielski,biologia fizyka,social studies,geografia, komputery) do muzyki,plastyki w-f sa odzielni nauczyciele. Koty sobie ze znajomymi jakos poradza
Wątek w sam raz dla mnie….
My też mamy opcję wyjazdu do Belgii na 3 miesiące… miało być 6 ale zrezygnowaliśmy ze względu na to, że w razie jednak koniecznej rozłąki byłoby to zbyt bolesne dla dzieci (ja i mąż duzi jesteśmy i jakoś dalibyśmy chyba radę ;)) a i bardzo uciążliwe dla mnie ze względu na odległość jaką przemierzam do pracy.
Czytając Was jednak mam wątpliwość czy dobrze zrobiliśmy… chyba zabrakło nam odwagi ale to pewnie dlatego, że nie bardzo mogę zrezygnować z pracy… bo potem nikt mi jej od ręki nie da a moja pensja jest kluczowa dla naszego być a nie być…
Kotagus jakie u Was dalsze decyzje i losy?
Dodam, że u nas to przedszkole i 2 klasa będzie, więc żaden problem.
To czego byłoby mi żal to jednak ewentualnej zmiany klasy w naszej podstawówce po powrocie starszej córki no i…. ryzyko utraty pewnego miejsca w państwowym przedszkolu też bolesne byłoby.
Trzeci aspekt to są sierściuchy… 2 koty i pies… pies na pewno wyłby zostawiany tam na miejscu… o ile ktokolwiek wynajmie nam mieszkanie ze zwierzętami…
To tak na szybko…
Na razie przerwa w emocjach 😉 Myślę, że wszelkie konkrety będą w okolicach maja, może nawet czerwca. Na razie wyciszyłam się, bo sam pomysł tego wyjazdu mocno mną szarpnął, potem zaczęłam wymyślać sobie kolejne “problemy” do rozwiązania i generowałam ich coraz więcej 😉 Wyczerpało mnie to konkretnie i obiecałam sobie, że znowu zacznę się emocjonować (i spalać na myśleniu) jak COKOLWIEK będę wiedzieć NA PEWNO 😉
O witaj w klubie!!!
Ja się na wyjazd napaliłam bardzo. Na zasadzie takiej, że nie można całe życie siedzieć na miejscu. Dobrze pomieszkać gdzie indziej, aby moc wybrać co odpowiada nam bardziej ale też ilość rzeczy komplikujących sprawę mnie przytłacza. Zwłaszcza, że nawet jak małż miałby je przejąć to i tak się wmieszam i będę na swoich barach nosić.
Teraz czekam na szczegóły, próbujemy zajść w ciążę…. teraz ilość niewiadomych, koncepcji i wersji, łącznie z konkretnym terminem powoduje, że planowanie jest nierealne i mnie to przerasta. 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Wyjazd za granicę na kilka miesięcy a szkoła dzieci