Kiedy wylądowałam w szpitalu, poznałam Kasię, przywiózł ją mąż tego samego wieczora. Spotkałyśmy sie na izbie przyjęc na pogotowiu. Była w 23 tygodniu z silnymi skórczami. Bardzo bała się o dziecko. Położyli nas w tej samej sali, ona juz bardziej doświadczona z dwójka dzieciaczków w domu, ja przerażona krwawieniem. Szybko znalazłysmy wspólny język. Po kilku dniach ja wyszłam ze szpitala. Ona została. Spędziła tam trzy miesiące. Ciągle na fenoterolu, w ciągłym starchu o malucha, oby tylko urodził sie jak najpóźniej. Mijały tygodnie, było coraz bezpieczniej. Odwiedzałam ja tak często jak mogłam. Nie ukrywam, że sama bardzo to przeżywałam. Sama straciłam swoje dziecko. Dominik urodził się w 38 tygodniu 3.12. Malutki 50 cm wazył 2550.Kiedy go zobaczyłam popłakałam się, to było wspaniałe uczucie zobaczyc go wreszcie zdrowego. Poznać to maleństwo, które przyspożyło wszystkim tyle strachu…. Teraz jest juz w domu, przybiera ładnie… A ja będe jego mamą chrzestną. Kasia poprosiła mnie o to, stwierdzając, że nikt inny nie nadaje się lepiej na mamę chrzestną dla niego niż ja…
Bardzo się wzruszyłam…
Będe teraz miała chrześniaczka:)
Śliczny, prawda?
Milena z nową nadzieją
4 odpowiedzi na pytanie: Wzruszyłam się
Re: Wzruszyłam się
Slicznusne malenstwo:))Ja rowniez niedawno wzruszylam sie gdy poproszono mnie a w zasadzie nas bysmy zostali rodzicami chrzestnymi:)
wiesiolek.HormeelS.witB.E
Re: Wzruszyłam się
No właśnie z tego wszystkiego zapomnałam napisać, że mój mąż będzie ojcem chrzestnym:)
Milena z nową nadzieją
Re: Wzruszyłam się
Wiesz Milenko,
To była taka jedna z niezliczonych, przepięknych opowieści wigilijnych. Łezki mi poleciały, takie to cudne było…..
pozdrawiam mocno,
Ola
Re: Wzruszyłam się
Cudownie…. ja też się wzruszyłam 🙂
Śliczny maluszek. I najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło.
Buziaki i powodzenia,
D.
Drugie podejście :)… na razie bez dopalaczy 😉
GG3404200
Znasz odpowiedź na pytanie: Wzruszyłam się