moze juz bylo o tym jesli tak to wybaczcie ale jestem ostatnio coraz mniej na biezaco…
jas niedlugo skonczy 10 miesiecy…pora na wypowiadanie pierwszych slow… Na razie sylabizuje bez zrozumienia tata baba, da, dzia i tym podobne…jedyne co mowi ze zrozumieniem to kicia (ktore wychodzi czasem jak dzicia, cicia)….hihi przewidzialam ta sytuacje (wiadomo kot w domu to aktrakcja o wiele lepsza niz mama czy tata), lata za nim caly czas i smiejac sie mowi dzicia, cicia 🙂
mowiac do jasia juz od dawna, pokazujac kaczuszke, pieska na spacerze, ksiazeczke, klocek przy zabawie, zastanawiam sie czy powinnam mowic wlasnie tak jak powyzej czyli uzywajac zdrobnien czy nie… denerwuje mnie maniera ktora panuje dzis w swiecie doroslych, ktorzy pytaja o drobne pieniazki na bazarku, jezdza super autkami, rozmawiaja przez malutkie komoreczki i kupuja dzieciom zabaweczki…fakt ze czasem sama sie na tym przylapuje ale wydaje mi sie ze nie naduzywam zdrobnien a niektorzy robia to nagminnie…
czytalam gdzies ze mowiac do dziecka nie powinno sie uzywac zdrobnien…czy to oznacza nie kotek tylko kot? nie piesek i ptaszek tylko pies i ptak?
co myslicie na ten temat? jak sie powinno mowic do dziecka?
18 odpowiedzi na pytanie: zdrobnienia
Re: zdrobnienia
ja też o tym czytałam.
myślę, ze kot i kotek jest dopuszczalne. sama unikam natomiast takich zwrotów w zastępstwie jak: papu, da- da/ w znaczeniu spacerek/, teściowa mówi “idziemy dadasiu”….
staram się mówić bez zdrobnień. ale przeciez czasem się powie: tatuś, mamusia, kocyk itp.
Beata&Patryk(03.03.03) [Zobacz stronę]
Re: zdrobnienia
Wg mnie mowic trzeba normalnie 🙂
Czyli kochanie to jest twoja raczka (nie reka) a tam jest kotek (no chyba ze na codzien mowimy kot)
Niedobre zdrobnienia to wg mnie na przyklad “Mamusia zmieni pieluszeczke”, “Gdzie jest malutki noseczek?” no i wszelkie rzeczy tupu “cukieleczek” i inne przerabianie mowy
smoki i Dawidek (15 miesięcy)
Re: zdrobnienia
Nie o to chodzi… Myślę, że spokojnie mozesz mówić do Jasia-kotek, rączka etc. Ale nie pwoinno się mówić:choć, pódziemy na pacielek czy coś w tym stylu…A tak lubią starsze osoby, co mnie niesamowicie wkurza!
Asia i Ola (10 m-cy!)
Re: zdrobnienia
Ja ostatnio czytałam, ż nie można mówić w stylu sisi na siusiu, amciu amciu na jedzenie. Wydaje mi się ze zdrabniac mozna w koncu na codzien tez zdrabniamy
Paulina i Majeczka 2 października
Re: zdrobnienia
W żadnym razie nie przesadzać ze zdrabnianiem, a już na pewno nie próbować dostosować swojego języka do język adziecka. To ono ma się od nas uczyć poprawnego wypowiadania słów.
Orlika&Patryś 19-08-03
Re: zdrobnienia
mam ten sam dylemat, bo generalnie jestem za tym, żeby używać “normalnych” doroslych słów. Z drugiej strony aż mi się ciśnie na usta, że w książeczce narysowany jest kotek i motylek, a nie kot, motyl itd.
Myślę, że najważniejsze to nie dać się zwariować. Są słowa, ktore naturalnie się zdrabnia: piesek, ptaszek itd., bo inaczej w ustach dziecka brzmią nienaturalnie.
Ale już za nic nie powiem do Igora, że jest dzidzią!
Ani nie nazwę normalnych przedmoitów, czy zjawisk formą zdrobnieniową, bo to idiotyczne i nienaturalne: lustereczko, kubeczek, łyżeczka.
Tao i Igor (17.12.2002)
Re: zdrobnienia
No lyzeczka jest naturalna 🙂
Lyzka jest do zupy a łyżeczka do herbaty 🙂
smoki i Dawidek (15 miesięcy)
Re: zdrobnienia
no wiem. z łyżeczką to się trochę zapędziłam. :))
ogolnie chodziło mi o wyczucie. Wiadomo, ze niektore przedmioty funkcjonują w zdrobnieniu i normalnej formie, a inne tylko w tej drugiej.
Poza tym myślę, że nie doceniamy naszych dzieci. Kiedy mówię do igora raz książka, a raz książeczka, nie ma dla niego różnicy – doskonale wie, o co mi chodzi w obu przypadkach.
Tao i Igor (17.12.2002)
Re: zdrobnienia
dla mnie niektóre zdrobnienia sa całkiem naturalne (rączka, łyżeczka, samochodzik, ptaszek, kotek, piesek), ale też nie lubię przesady; moje dziecko nie nosi skarpeteczek, nie bawi się klocuszkami… staram się nie przesadzać ze zdrobnieniami;
ale tatuś czy mamusia są jak najbardziej używanymi słowami w naszym domy, podobnie dziadziuś (sorry, ale mi słowo dziadek w odniesieniu do kochanego dziadziusia nie pasuje);
a o jedzeniu to zawsze mówię konkretnie… czyli teraz będziemy jeść kaszkę (nie kaszę, bo ta mi się kojarzy z gryczaną), zukę, deser… nigdy nie mówię, że będziemy “am-am”, ale kiedy Krzyś zjada z łyżeczki to czasem to “am” wtrącam;
[i]Ewa i Krzyś (ROCZEK !!!)
Re: zdrobnienia
Podpisuję się pod tym co napisała smoki. Bez przesady nie rozmawiajmy z dziecmi jak zdorosłymi. Przecież dużo fajniej powiedziec dziecku że idzie kotek i leci ptaszek a nizeli idzie kot a tam jest ptak. Ta druga forma według mnie brzmi w ustach dziecka smiesznie.Ja napewno będę mówić do mojej córeczki ze tam na polu stoi krówka i nie sądzę żeby jako dorosły człowiek będzie mamie wypominać ze powinna była mówić bez zdrobnień,,,,,,,ech dziecinstwo jest cudne:)
ja i moja córeczka Laura ur.7.10.2003
Re: zdrobnienia
mojej siostry szwagierka jest logopeda i specjalizuje sie w wymowie dzieci. Sama ma dwojke dzieciaczkow – 2 latka i 5.Zawsze mowi tak jak jest rzeczywiscie tzn.idziemy zrobic siusiu,kupke.Idziemy na spacerek,a nie dada czy cos w tym stylu. Papa jest tylko do kiwania raczka.
Wkurza mnie jak tesciowa mowi zobacz jaki misiu ma nosik!!!!Kurcze co to jest nosik????NOS lub NOSEK do cholery sie mowi!!
Tak sama mojej siostry tesciowa mowi krzysiowi o Hubim zobacz przyszla lala albo dzicka!!!
Tak wiec
Nelly i Hubert
Re: zdrobnienia
z tego co wiem zdrobnień nie powinno sie używać w stosunku do dziecka dlatego,że wyrazy bez zdrobnień sa prostrze w wymowie, a skoro ono sie dopiero uczy to lepiej zaczynać od rzeczy prostych.
Natomiast w moim przekonaniu Twoja awersja do zdrobnień to już zupełnie inna sprawa……….
zaba i kasiulinka 22.06.03
Re: zdrobnienia
Ojej… zdrobnieniątka…tak robi się słodziusio jak babciusia (teścióweczka) mówi do mojej córusi że jest ślicznusia…
… A mnie muli od takiej słodyczy…
Basia & Amelka 07.09.2003
do smoki i nie tylko…
dzieki smoki 🙂
tego wlasnie potrzebowalam – czyli zharmonizowania pogladow ;)))
a tak na serio oczywiscie nie jestem za tym zeby WOGOLE nie uzywac zdrobnien bo one tez czemus sluza – dziecko ma rzeczywiscie raczke a nie reke, a “moj chlopczyk” wlasnie takim teraz jest 🙂 ale tez nie przesadzac z nimi… faktycznie spacerek nie zaszkodzi pewno w koncu na spacerki chodzi sie w dziecinstwie 😉 ale ja tam wole isc na spacer (bo i tak naprawde to JEST spacer – staram sie jak jest ladnie nie schodzic ponizej 2-3 godzin ;)…czyli jak zawsze – zwyciezyl zloty srodek 🙂
Re: zdrobnienia
jak widac po postach zabko to nie jest tylko moja awersja… A z czegos ona tez wynika – wlasnie z naduzywania zdrobnien tam gdzie ich byc nie powinno i gdzie sa po prostu smieszne…
Re: zdrobnienia
…przyznam sie, ze mi sie zdarza choć ponoć nie powinnam…jak pokazuję Igorowskiem zabawkę to mówie że ona ma oczko i nosek…bo jakoś mi oko i nos nie pasują choć czsem sie poprawiam… Na psisko mówie piesia bo tak dziwnie brzmi “Igor – to jest pies!’…wydaje mi sie, że jeżeli z dzieckiem się rozmawia, dużo do niego i przy nim mówi to takie zdrobnienia nie sa groźne…przeciez to jest urocze a kazdy maluch w końcu z tego wyrosnie…co oczywiście nie oznaca, ze mówię do niego “mamusia tuptusia dać Iguniowi pysiunie amciu”
Ola i Igorek 25.03.2003
Re: zdrobnienia
Ja robię tak samo.
Kasia i Łukasz (20.12.2002)
Re: zdrobnienia
Juz teraz staram się mówić do Soni nie używając zdrobnień.
Ale przyznam sie bez bicia, że w nieziemski sposób zdrabniam imiona…i nie wiem skad mi się to wzieło.A co gorsza nie chce przejsć, bo jak to wyglada gdy do mojego 19 letniego ucznia mówię na lekcji: “Krzysztofeczku, chodz do odpowiedzi”. To co powiedziałam dociera do mnie dopiero po fakcie, chociaz staram się pilnowac…Kiuczyczko z Jasienieczkiem! ( no widzisz… Nie chce przejsć, hi, hi)
rita25 i Sonia 03.07.03
Znasz odpowiedź na pytanie: zdrobnienia