Mam problem. Nie wiem już jak się zachowywać w domu. Czy naprawdę cała miłość nam uciekła. Co zrobić aby wróciła. Nie mam siły… Czy jest jakiś środek? Cokolwiek powiem, to jest źle. Jak nic nie powiem, to zastanawiam sie za długo, czemu tak długo, czyż ta sprawa nie jest jasna? Proszę, czy jest jakis sposób na porozumienie?
Co jeszcze mogę dodać… Jestem osoba wesołą i spontaniczną… i za to niestety codziennie ponosze winę… Jak sie zaśmieję to zbyt gwałtownie… Jak coś wesołego wymyslę, to “znów coś kombinuję”. Ja chyba wszystko robie na złość. Juz jestem tym tak opętana, że niedługo pewnie tak zacznę robić rzeczywiscie…
Edited by MagNo on 2005/11/07 15:57.
7 odpowiedzi na pytanie: źle sie rozumiemy…
Re: źle sie rozumiemy…
Rozmowa.
Wlasciwie, to nie jest jasne dla mnie na czym polega problem, poza tym, ze “cała miłość nam uciekła” (dlaczego tak sadzisz?) i ze chyba za duzo rozmyslasz i sama pietrzysz sobie problemy (myle sie?)… Nie wiem, strasznie niejasno to napisalas.
Mateusz majowy ’05
Re: źle sie rozumiemy…
No właśnie, trochę jaśniej opisz sytuację…
Gosia, Zuzia 2 lata i Marta 8.05.05
Re: źle sie rozumiemy…
czasem jak jest jakis problem w zwiazku to wszystko w drugiej osobie razi i przeszkadza, TAk naprawde sprawe moze rozwiazac znalezienie przyczyn niezadowolenia z drugiej osoby – ale tych prawdziwych. W dlugich zwiazkach bywa roznie, raz lepiej, raz gorzej,. Jak sie chce, zeby na dluzsza mete bylo dobrze, to jest to o harowa do konca zycia;-) No i raczej nie bedzie tak jak na poczatku – ekscytacja, zauroczenie mijaja a potem trzeba zbudowac przyjazn i zaufanie, robic wspolnie rozne rzeczy, przezywac je, omawiac, I gadac, gadac, gadac…
a czasem milosc po prostu ucieka i nie wraca, ale ja tam jestem za praca nad zwiazkiem, bo prawdziwa milosc sama tak szybko sie nie ulatnia, swoim dzialaniem mozna jej pomoc, zeby zostala, albo zeby ulotnila sie szybciej
elik i antek 21 mies
Re: źle sie rozumiemy…
Niestety nie wszystko jest aż tak proste… Musze znaleźć inny sposób. On nie lubi gadać…
Boje się, że resztę życia przeżyjemy obok siebie. Nie zanosi się na wspólnych znajomych, wspólne zainteresowania, wspólne prace. Natomiast… no jest tragicznie…
Każda chwila przynosi rozczarowanie. Chciałoby sie zacząć biec i nie skończyć dopóki słychać głos za plecami… Gdzie jest to co było…
Re: źle sie rozumiemy…
to nigdy nie jest proste, dlatego nie ma jakiegos jedynego skutecznego srodka czy sposobu. mozna albo probowac samemu albo z pomoca poradni dla rodzin, psychologa. i na pewno nic sie nie zmieni z dnia na dzien
Re: źle sie rozumiemy…
Tak… na pewno z dnia na dzień nie… Ale to wydaje się niemożliwe, żeby tak nagle wszystko sie zepsuło… To musiało w nas czekać i wyjść nagle… Nie mam nikogo, komu mogłabym cos powiedzieć i od kogo czegoś posłuchać… Poradnie nic nie powiedzą… Jak mam tam iść sama i siedzieć sobie i słuchać co pan/pani mówi… to nie jest dobre. Ja juz mam wyrzuty sumienia, że obnażyłam sie przez Wami. Nie widzę mozliwości wyjścia… Ciagle mam tylko w uszach “jesteś niemiła”, “robisz mi to chyba na złość”, “czego znów gadasz”, “to dobranoc?”, “rozumiem, że nici z dzisiejszego wieczoru” (o godz. 1 w nocy – wstaję o 6…) itp… Przecież wiadomo – nie spełniam oczekiwań…
Re: źle sie rozumiemy…
witaj,
dlaczego tak bardzo sie obwiniasz za ta sytuacje, moze problem nie tkwi w Tobie……..?
Kazda z nas jest inna – kazdy troche inaczej reaguje na pewne sytuacje ja moge tylko powiedziec jak ja bym sie zachowala – wierze ze te slowa ktore ciagle slyszysz bola – ale skoro cos mnie boli staram sie znalesc recepte na bol – moze to rozmowowa, mzoe warto powiedziec jak sie czujesz gdy ciagle slyszysz ze cos zle zrobilas! Moze problem ma Twoj mąz…….. skoro piszesz ze nie zgodzilby sie pojsc do poradni po pomoc. Skoro mi na czyms zalezy staram sie zrobic szystko aby to odzyskac….. aby byc szczesliwą…….
Ale sa dwa warunki musi mi zalezec i musze chciec…….
pozdrawiam Cie bardzo serdecznie
A&M
[04.03.2005]
Znasz odpowiedź na pytanie: źle sie rozumiemy…