17 dzieci….

Właśnie oglądałam Fakty i pokazali rodzinę spod Suwałk, która ma 17 dzieci, najmłodsze dziewczynki- bliźniaczki miały ze 4 miesiace. Na jednego członka rodziny maja do wykorzystania około 53 zł miesiąc. Starsze dzieciaki bardzo pomagają rodzicom w polu i w obrządku, pomaga im gmina….
jakoś tak jak słysze o takich rodzinach to zaczynam sie zastanawiać czy oni naprawdę chcieli mieć tyle dzieci, czy to przypadki czy…. sama nie wiem co….
jakoś żal mi dzieciaków, które muszą ciężko pracować, raczej nie będzie ich stać na studia, nie mogą pojechać na wakacje, mieć roweru i zabawek….
mieszane mam uczucia…..

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: 17 dzieci….

  1. Zamieszczone przez tora
    generalnie do pewnego momentu sie zgadzam
    (zupelnie nie pisze o tej akurat rodzinie, tylko tak sobie ogolnie)

    dopuki sa w stanie samodzielnie nakarmic dzieci, ubrac je to wszytko ok.
    ale jezeli jest tak, ze zaczynaja chodzic do opieki spolecznej, zbierac pieniadze po ludziach, prosic o pomoc, a mimo to nadal pojawiaja sie kolejne dzieci, to juz jest dla mnie cos nie tak.
    ja wiem, ze w zyciu podwija sie czasem noga i od tego sa wlasnie roznego rodzaju fundacje, dofinansowania itp.
    ale jezeli ktos juz lezy, a nie wyciaga wnioskow…
    (i wiem, ze tacy ludzie, czesto tych wnioskow wyciagnac nie potrafia i jest to pewne moze usprawiedliwienie, ale nie podoba mi sie taka roszczeniowa postawa)

    o zesz, wogole nie idzie mi dzisiaj wypowiadanie sie jakiekolwiek. mam nadzieje, ze mimo to zostalam zrozumiana:o

    Zrozumiałam i popieram 🙂
    Moze za długo mam do czynienia z środowiskami związanymi z opieką społeczną i stałam się trochę cyniczna. I tez nie potępiam i nie oceniam ludzi z niej korzystających. Ale w przypadku gdy piąte dziesiąte piętnaste w drodze, do tego z 5 psów a do garnka nie ma co włozyć to ręce mi opadają

    • byl nie tak dawno watek o takiej rodzinie w US – mieli 17 dzieci matka byla iezarna z 18. Nie bylo tam zadnej patologi, starsze dizeci na studich, wygladali na szczesliwych…
      Chyba nie nam oceniac.. ich wybor.
      Chyba co innego gdy rodzice nie zdaja sobie sparwy z potrzeb jakie maja dzieci oraz z tego co znaczy wychowac je – ale dla takiej rodziny jedynak moze byc za duzo….
      Co innego gdy rodzice chca miec duzo dzieci i na to sie nastawiaja.

      • Zamieszczone przez kantalupa

        moze zamiast kupowac dzieciom kolejna zabawke, szyja lalke wspolnymi silami?
        moze zamaist posadzic przed plazmowym telewizorem, zabiora dzieci na zbieranie jagod?

        chlip, chlip – tylko chusteczke i buczeć ze wzruszenia… A w tle podniosła muza 😉

        tak ogolnie to sie z Tobą zgadzam, ale…
        to chyba nie chodzi o lalę, czy plazmowy tv, tylko chociażby o ubrania. jak dziewczyna ma 13 lat, to chcialaby wygladac modnie. tak, tak, wiem, mozna wychować dziecko tak, aby materialne wartosci nie byly wazne, prawda? ale tak naprawde kazdy chce byc zaakceptowany, szczegolnie nastolatek. a o to najlatwiej ciuszkami. i kropka.

        na codzień obserwuje, jak moje dziewuszki – uczennice probują chińskimi kolczykami za 2,50 sprawić, ze beda postrzegane jak paris czy inna taka. myslisz, ze przetlumacze im, ze liczy sie piękno duszy?
        jasne, te dzieciaki na swoj sposob sa pewnie szczesliwe.
        być moze rodzice zabiora je na jagody, ale nie beda mieli czasu, zeby z nimi pogadac. a mlodsze rodzenstwo posiedzi w domu, zeby popilnować to jeszcze mlodsze rodzenstwo. co tam szkola.

        wiem, ze istnieja szczęśliwe rodziny wielodzietne.
        ale niestety rzeczywistość rzadko bywa rozowo – disneyowska. zalozmy, ze maja kupę, masę milosci. a jak je nauczyć angielskiego? poslać na lekcje muzyki? na studia? zapenić minimalny chociaz finansowy start w dorosłość? że to nie jest najważniejsze w zyciu? a jesli dziecko tego chce?

        wolalabym o tym pogadac, a nie pisac, mam nadzieje, ze cokolwiek sensownego z tego pisania wyszlo;)

        • k8, ja sie z toba zgadzam, ale tak naprawde musielibysmy sie zastanowic nad ustaleniem jakiejs granicy, ktora stanowi o “szczesliwym dziecinstwie”
          piszesz o kolczykach za 2,50, a zaraz potem sa lalki za 50 zl, ciuchy za 80, jakies wyjazdy za setki, zagraniczne wakacje, telewizory, laptopy itp.
          na dobra sprawe niemal kazde dziecko ma jakich powod, zeby czynic wyrzuty
          ot, taki lajf, kasia jezdzi na wakacje do grecji a ja do babci; lucha ma laptop w pokoju a my ledwie skladany komputer na klucz w rodzicow sypialni
          sa dzieciaki, ktore zadowalaja sie perfekcyjnie tym, co maja
          sa takie, ktorym nigdy dosc
          i tutaj nie ma zaleznosci, czy pochodza z biednej, czy bogatej rodziny, roszczenia dzieciece nie rozkladaja sie podlug finansowego uposazenia rodzicow
          i gdzie postawic rozsadna granice? (mam nadzieje, ze w miare jasno sie wyrazam)

          wiesz, co mnie uderzylo natychmiast w pierwszych postach?
          slowo glupota rzucone bez zadnych oporow (bo z glownego postu nie wynika NIC, oprocz faktu, ze jest rodzina z 17nastka dzieci i sa biedni)

          i juz pisalam, nie chce stawac do tej dyskusji, bo mnie samej zdrowy rozsadek podpowiada, ze posiadanie dzieci to cos wiecej niz 18 lat wiktu, opierunku na jakimkolwiek poziomie plus milosc
          dziecko to wydatki, inwestycja dlugoterminowa, wyksztalcenie, wyposazenie w cos wiecej niz zasady moralne i zdrowy poglad na zycie
          dlatego mam ich dwoje i nie bede starala sie o wiecej
          nie stac mnie i tyle

          nie mysl, ze podzielam poglad, ze skoro bog dal dziecko, to da i na dziecko
          nie podoba mi sie tez idea panstwa opiekunczego, dotowania cudzych dzieci, kiedy na moje wlasne mnie nie stac
          ale rzuca mna o sciany, kiedy ktos tak kategorycznie i bez zadnego zawahania ocenia innych na podstawie czyichs slow, skapych w znaczeniach, ktore do tego, maja byc odbiciem programu telewizyjnego
          kto wie jak wiele znieksztalcen taka wielokrotnie oddalona od rzeczywistosci relacja ze soba niesie?
          ok, to sie wyjasnilam do konca i juz

          • Generalnie zgodzę się z torą, k8 77, ciapą.
            Fajnie jesli taka rodzina ma sie z czego utrzymac, naprawdę fajnie. Ale to chyba sa sporadyczne przypadki. Jesli jest tak jak któraś z dziewczyn napisała że nie maja pienędzy na nic,żyją z zasiłków itp a kolejne dzieciaki wciąż sie rodza to dla mnie jest to rodzaj patologii. Nieodpowiedzialności po prostu. W koncu dziecko jakies środki do zycia musi mieć, i nie mówię tu o zabawkach za 100 zł czy atrakcjach, ale o naprawde podstawowych rzeczach.
            Po drugie wydaje mi się że niemożliwością w tak dużej rodzinie jest obdzielic wszystkie dzieci uwagą, dac im tyle siebie ile potrzebują. Doba za krótka żeby z kazdym porozmawiac, spędzic trochę czasu, zainteresować się tak naprawdę. Przecież taka rodzina to tez mnóstwo obowiazków. Jasne, zbieranie jagód w polu, a co z resztą dzieciaków? A co z obowiązkami domowymi pomnożonymi przez siedemnaście? Zbyt rózowe to dla mnie jest.

            Cięzko jest miec taka rodzinę i zapewnić jej dobre życie – dobre pod względem zapewnienia potrzeb emocjonalnych i materialnych.

            • Imo taka ilość dzieci nie wynika zwykle w własnej nieprzymuszonej woli.

              Uważam, że takie dzieciństwo to praca,
              osamotnienie ze swoimi sprawami (bo żadnej realnej szansy na to, żeby rodzice zapewnili trochę czasu i uwagi każdemu z dzieci),
              często odpowiedzialność ponad wiek (za młodsze dzieci).
              Dzieciaki być może bywają szczęśliwe, ale mają zwykle mnóstwo pracy, obowiązków, muszą wcześnie dorosnąć.

              Coś w głębi duszy mówi mi, że taka liczebność rodziny w naszych polskich, standardowych warunkach (pomijając oczywiście sytuacje wypasu finansowego), to nie jest najlepszy pomysł. Dla wszystkich członków takiej rodziny.

              • P. S. Wg definicji, ja też jestem rodzina wielodzietna, a nie jestem patologia:)

                A skąd wiesz?;)
                Zartuję… No tak- z trójką dzieci to już wielodzietna ale może ukuć jakiś inny termin na taaaaką ilość dzieci? Mi się nasuwa od razu jeden-“patologicznie wielodzietna”.
                No ale to by było przyczepianie tej łaty…

                • ja mogę zgodzić się z wieloma napisanymi wcześniej myślami- racja, niekoniecznie patologia,racja może być dobra rodzina, ale też racja, ze nie wszystkie potrzeby sa zaspokojone…
                  no i poza tym dziewczyny – nie oszukujmy się – planowana 17. ciąża? ratunku….
                  a co z tą matką, nasty poród:eek:
                  nie wszystko jest “cukierkowe”

                  • Zamieszczone przez czarna111
                    ja mogę zgodzić się z wieloma napisanymi wcześniej myślami- racja, niekoniecznie patologia,racja może być dobra rodzina, ale też racja, ze nie wszystkie potrzeby sa zaspokojone…
                    no i poza tym dziewczyny – nie oszukujmy się – planowana 17. ciąża? ratunku….
                    a co z tą matką, nasty poród:eek:
                    nie wszystko jest “cukierkowe”

                    Właśnie tak myślę.
                    Wiecie, myślę,że rzeczywiście wiele szwnakuje w takich rodzinach, ale też jest duzo pozytywów.
                    U nas w rodzinie, mam ciocie, która też ma wiele dzieci, jest biedna, wszyscy krytykowali ją za następną ciążę.
                    A teraz? Porośli dzieciaki, mają swoje rodziny, naprawdę nie są gorsi niż Ci z małodzietnych rodzin.
                    Myślę, że by wybrali życie nad biedę.
                    A ja i wiele z nas pewnie, nie chciałoby mieć wielu dziciaków, między innymi z własnego egoizmu.
                    Nie chciałabym chodzić z ciąża niemal przez całe życie, nie chciałabym zajmować sie dziećmi całe życie, ciagle myśleć o zapewnieniu bytu rodzinie.
                    Nie.
                    Bardziej przekonuje mnie postawa mioszki niż tutaj mamy, ostro krytykujące daną rodzinę

                    • Zamieszczone przez kantalupa
                      ale co tak naprawde wiemy o tych ludziach?
                      fakt, szkoda, ze dzieciaki wystawione na taki konsumpcyjny swiat a nie mogace sobie nan pozwolic beda zawsze koprzywdzone
                      ale czy to na pewno wszystko?
                      wiem, ze potencjalnie wielodzietnosc i bieda to domena ludzi niewyksztalconych, z malo obiecujacych srodowisk (tak pobieznie, nie wnikajac w szczegoly)
                      ale czy to znaczy, ze beda zlymi rodzicami?
                      czy jesli nie stac mnie, zeby moje dziecko mialo zabawki za 100 zlotych, ma zabawki za 5 zlotych, to powod, zeby bylo mi moich dzieci zal?
                      czy jesli starszy syn pomaga mi w domu, sprzata ze mna, ma swoje obowiazki, czy go wykorzystuje?
                      wiem, ze te pytania moga wydac sie na wyrost, ale coz tak naprawde wiemy o tych ludzich?
                      moze zamiast kupowac dzieciom kolejna zabawke, szyja lalke wspolnymi silami?
                      moze zamaist posadzic przed plazmowym telewizorem, zabiora dzieci na zbieranie jagod?
                      moze milosc w tej rozdinie jest tak wielka, ze starcza na obdzielenie ich wszystkich z nawiazka?

                      nie chce stawiac sie na jakimkolwiek biegunie dyskusji, ale biedny nie znaczy glupi
                      i biedny, wcale nie zanczy, ze nie jest w stanie wychowac tych dzieci na porzadnych ludzi

                      chyba po prostu nie potrafie ich tak kategorycznie potepic
                      choc widzialam w zyciu dosc przypadkow “nadprodukcji potomkow,” ktora wynikaja z niewiedzy, nieznajomosci praw natury, zwyklej ludzkiej ignorancji

                      ale moze jednak nie kazda wielodzietna i uboga rodzina jest zla, glupia i warta potepienia?

                      Jak zawsze trafnie ujęte.
                      Moim zdaniem żyjemy w takim świecie (przynajmniej w Polsce tak jest) zupełnej nietolerancji. Gdzie rodzina z trójką, czwórką dzieci to MUSI być patologia. I stąd to się bierze.

                      • ja tez mialam w szkole sredniej kolezanke z rodziny wielodzietnej – bylo ich 11 w domu ( plus rodzice i babcia ). Mieszkali na wsi, nie przelewalo sie. Kiedyś zapytałam ją czy się cieszy, że ma taką rodzinę, nie potrafiła do końca powiedzieć – myślę, że brakowało jej rodziców ” tylko dla niej”. Dziś jest matką – ma jednego syna w wieku chyba 8 czy 9 lat – nie planuje dla niego rodzeństwa.

                        • Zamieszczone przez Figa123
                          Imo taka ilość dzieci nie wynika zwykle w własnej nieprzymuszonej woli.

                          Uważam, że takie dzieciństwo to praca,
                          osamotnienie ze swoimi sprawami (bo żadnej realnej szansy na to, żeby rodzice zapewnili trochę czasu i uwagi każdemu z dzieci),
                          często odpowiedzialność ponad wiek (za młodsze dzieci).
                          Dzieciaki być może bywają szczęśliwe, ale mają zwykle mnóstwo pracy, obowiązków, muszą wcześnie dorosnąć.

                          Coś w głębi duszy mówi mi, że taka liczebność rodziny w naszych polskich, standardowych warunkach (pomijając oczywiście sytuacje wypasu finansowego), to nie jest najlepszy pomysł. Dla wszystkich członków takiej rodziny.

                          Świeta racja

                          • Zamieszczone przez czarna111
                            ja mogę zgodzić się z wieloma napisanymi wcześniej myślami- racja, niekoniecznie patologia,racja może być dobra rodzina, ale też racja, ze nie wszystkie potrzeby sa zaspokojone…
                            no i poza tym dziewczyny – nie oszukujmy się – planowana 17. ciąża? ratunku….
                            a co z tą matką, nasty poród:eek:
                            nie wszystko jest “cukierkowe”

                            Ja czasem mam wrażenie, że tacy ludzie dlatego, ze nie maja pieniedzy i warunków do zycia to sobie te dzieci robią.
                            Moze z nudów 😉
                            Często tak jest, ze tam gdzie bieda to dzieci masa, od wieków zresztą…wiec pewnie prawda w tym jest.

                            • Niekoniecznie musi być tak jak ty to ujęłaś, dzieci nie muszą mieć takich odczuć… smutne co napisałaś, no coments

                              • Zamieszczone przez Baniutka
                                Niekoniecznie musi być tak jak ty to ujęłaś, dzieci nie muszą mieć takich odczuć… smutne co napisałaś, no coments

                                no właśnie, nie wszystkie dzieci z rodziny wielodzietnej muszą mieć takie odczucia, czasem z dwójki, trójki rodzeństwa któreś czuje się zaniedbane, niekochane..
                                Dorastanie w rodzinie wielodzietnej nie determinuje tego kto ile potem będzie chciał mieć dzieci.

                                • zawsze jak mowa o takich ubogich rodzinach bardzowielodzietnych to przypomina mi się znajoma z 7 dzieciaków, biednie i źle, bez patologii, przemocy i alkoholu…dzieciaki nigdy nic nie miały, wiecznie brakowało na jedzenie…o zabawkach mozna zapomnieć… No i niby wzystko ok bo zawsze wesoło w domu i jest się z kim bawić, ale jak dziś pamiętam jak najstarsza córa…wtedy ok 14lat powiedziała matce, że ona “ich” nie chce, bo jakby była sama albo z bratem to byłoby im lepiej…
                                  tak sobie myślę, że to są tylko dzieci, które porównują się ze swoimi kolegami i koleżankami w szkołach, przedszkoalch…widzą co mają i mogą inni a one nie

                                  kiedy nie było jeszcze naszej Aśki często pomagłam tym ludziom, czasem “korepetytowałam” ich 10letniego syna…mały zapytał mnie kiedyś czy go adoptuję bo ja przeciez w ogóle nie mam dzieci a ich jest za dużo!!…jego matka głupio wtedy palnęła że “tak, jasne”
                                  miesiąc później mały podsłuchał, że w ciąży jestem…. Nie potrafię opisać jego reakcji….

                                  w tym konkretnym przypadku żal mi było tych dzieciaków……. Nie wiem czy wszędzie tak jest

                                  • Zamieszczone przez Baniutka
                                    Niekoniecznie musi być tak jak ty to ujęłaś, dzieci nie muszą mieć takich odczuć… smutne co napisałaś, no coments

                                    Jak to do mnie…bo nie wiem:)
                                    To skomentuje niekoniecznie… Ale jak napisałam z autopsji wiem, że ZAWSZE mają… Przy tak dużej rodzinie niemożliwe jest zapewnienie potrzeb dzieci w wystarczającym dla nich stopnu, zwłaszcza, ze rodzice skupiaja sie jak zdobyc pieniądze na jedzenie.
                                    Owszem częśc tych dzieci dobrze radzi sobie w życiu, ale braki emocjonalne odbijaja sie na nich duzym echem. Cały czas nawiązuje do sytuacji 17 dzieci.
                                    Nie ma kasy na na podstawowe rzeczy, nie mówiąc juz o porządnej opiece lekarskiej, witaminach, własciwym odzywianiu, często i środkach higienicznych.

                                    I tak jeszcze z biologicznego punktu widzenia – nie wiem jak to jest ale w takich rodzinach odsetek dzieci z deficytami inteligencji jest znaczny… organizm kobiety nie jest w stanie wydawać rok po roku przez 20 lat potomstwa, bez skutków ubocznych i dla matki i dla dzieci. okrutne to co piszę… Ale prawdziwe. Jeszcze raz pisze znam to z doświadczenia, i tylko na podstawie tego teoretyzuję.
                                    Rozwój intelektualny, poznawczy, emocjonalny spychany jest na plan dalszy liczy sie przetrwanie.

                                    Często jestem w Bieszczadach i uwierzcie mi nie ma w tym nic uroczego i nie ma czego podziwiac jak gromadka dzieci biegnie za samochodem i żebrze na jedzenie. Dla kogoś kto się z tym nie zetknąl to jest takie fajne egzotyczne… Ale za tym kryje sie zaniedbanie podstawowych potrzeb dzieci.

                                    • Zamieszczone przez kantalupa
                                      ale co tak naprawde wiemy o tych ludziach?
                                      fakt, szkoda, ze dzieciaki wystawione na taki konsumpcyjny swiat a nie mogace sobie nan pozwolic beda zawsze koprzywdzone
                                      ale czy to na pewno wszystko?
                                      wiem, ze potencjalnie wielodzietnosc i bieda to domena ludzi niewyksztalconych, z malo obiecujacych srodowisk (tak pobieznie, nie wnikajac w szczegoly)
                                      ale czy to znaczy, ze beda zlymi rodzicami?
                                      czy jesli nie stac mnie, zeby moje dziecko mialo zabawki za 100 zlotych, ma zabawki za 5 zlotych, to powod, zeby bylo mi moich dzieci zal?
                                      czy jesli starszy syn pomaga mi w domu, sprzata ze mna, ma swoje obowiazki, czy go wykorzystuje?
                                      wiem, ze te pytania moga wydac sie na wyrost, ale coz tak naprawde wiemy o tych ludzich?
                                      moze zamiast kupowac dzieciom kolejna zabawke, szyja lalke wspolnymi silami?
                                      moze zamaist posadzic przed plazmowym telewizorem, zabiora dzieci na zbieranie jagod?
                                      moze milosc w tej rozdinie jest tak wielka, ze starcza na obdzielenie ich wszystkich z nawiazka?

                                      nie chce stawiac sie na jakimkolwiek biegunie dyskusji, ale biedny nie znaczy glupi
                                      i biedny, wcale nie zanczy, ze nie jest w stanie wychowac tych dzieci na porzadnych ludzi

                                      chyba po prostu nie potrafie ich tak kategorycznie potepic
                                      choc widzialam w zyciu dosc przypadkow “nadprodukcji potomkow,” ktora wynikaja z niewiedzy, nieznajomosci praw natury, zwyklej ludzkiej ignorancji

                                      ale moze jednak nie kazda wielodzietna i uboga rodzina jest zla, glupia i warta potepienia?

                                      Brawo Kantalupa !:)

                                      • Zamieszczone przez ciapa
                                        Jak to do mnie…bo nie wiem:)
                                        To skomentuje niekoniecznie… Ale jak napisałam z autopsji wiem, że ZAWSZE mają… Przy tak dużej rodzinie niemożliwe jest zapewnienie potrzeb dzieci w wystarczającym dla nich stopnu, zwłaszcza, ze rodzice skupiaja sie jak zdobyc pieniądze na jedzenie.
                                        Owszem częśc tych dzieci dobrze radzi sobie w życiu, ale braki emocjonalne odbijaja sie na nich duzym echem. Cały czas nawiązuje do sytuacji 17 dzieci.
                                        Nie ma kasy na na podstawowe rzeczy, nie mówiąc juz o porządnej opiece lekarskiej, witaminach, własciwym odzywianiu, często i środkach higienicznych.

                                        I tak jeszcze z biologicznego punktu widzenia – nie wiem jak to jest ale w takich rodzinach odsetek dzieci z deficytami inteligencji jest znaczny… organizm kobiety nie jest w stanie wydawać rok po roku przez 20 lat potomstwa, bez skutków ubocznych i dla matki i dla dzieci. okrutne to co piszę… Ale prawdziwe. Jeszcze raz pisze znam to z doświadczenia, i tylko na podstawie tego teoretyzuję.
                                        Rozwój intelektualny, poznawczy, emocjonalny spychany jest na plan dalszy liczy sie przetrwanie.

                                        Często jestem w Bieszczadach i uwierzcie mi nie ma w tym nic uroczego i nie ma czego podziwiac jak gromadka dzieci biegnie za samochodem i żebrze na jedzenie. Dla kogoś kto się z tym nie zetknąl to jest takie fajne egzotyczne… Ale za tym kryje sie zaniedbanie podstawowych potrzeb dzieci.

                                        dobrze napisane ciapa
                                        nie mowimy o trójce czy czwórce dzieci w końcu tylko o 17

                                        • wczoraj w Faktach dopowiedzieli, że po emisji sporo ludzi napisało do redakcji i chce pomóc tej rodzinie. Ktoś zaproponował wakacje dla dzieciaków, ktoś poprosił o adres, zeby wysłać paczkę, pieniądze itp.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: 17 dzieci….

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general