Poradźcie – chcę sobie kupić te buty, ale zastanawia mnie kilka rzeczy:
– czy nie poci się w nich noga np. jeśli mam je na sobie kilka godzin,
– czy nie deformują po krótkim noszeniu (chodzi o tylną część buta od pięty do kostki, nieraz widzę dziewczyny na ulicy w takich zdeformowanych tych butach)
– czy faktycznie trzeba kupić o rozmiar mniejsze, bo wełna ubija się na tyle, że takie będą po krótkim noszeniu akurat
– jak się ma sprawa konserwacji buta, bo to przecież zamsz
Podpowiedzcie 🙂
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Buty EMU
Emu moje ulubione buty zanim jeszcze zaczal sie szał na nie:D i ktokowielk wiedzial co to jest..
Mam oryginalne, przetrwaly snieg i deszcz trzeba zaopatrzyc sie w srodek na sól, ( przez net kupowalam w sklepie obuwniczym) i kupic rozmiar mniejsze.. Sa bardzo wygodne, ciepłe dla mnie super:D.
-Noga się nie poci nawet gdy masz je na sobie długo.
-To zależy. Z EMU jest taki problem, że powinno je się kupować mniej więcej o rozmiar mniejsze niż nosi się standardowo (dużo osób o tym nie wie, a przy pierwszym mierzeniu buty wydają się bardziej dopasowane niż są po dłuższym czasie – futro w środku trochę się ugniata), dodatkowo wg mnie to nie jest obuwie dla osób z jakimikolwiek wadami stóp (koślawość itp.), bo ich sztywność/stabilność nie jest wystarczająca. Z tego co zaobserwowałam, zniekształcają się EMU nieoryginalne, za duże albo właśnie noszone przez kogoś, kto powinien mieć stabilniejsze obuwie. Z moich 3 par, naprawdę intensywnie używanych nie zdeformowała się żadna, nawet odrobinę.
A, stopień ugniatania wełny i podatność na deformację zależy od modelu.
Te najtańsze – EMU WOOL (dawniej BRONTE) – z białym futrem w środku – ugniatają się najbardziej i tu mniejszy rozmiar wydaje się być wskazany, ale zawsze warto przymierzyć. One też mają najmniej stabilną piętę i bardziej przemakają/łatwiej się brudzą.
EMU STINGER (robione z jednego kawałka skóry, z kolorowym – takim jak z zewnątrz, gęstszym futrem) noszą się lepiej. WYściółka mniej się ugniata, pięta jest wzmocniona, podeszwa jest lepszej jakości, no i całość znacznie mniej wrażliwa na przemakanie.
-Emu niestety trzeba impregnować, a wybrudzone solą dość trudno się czyszczą.
Mnie EMU się podobają, ale to już kwestia gustu:) Przede wszystkim są wygodne i ciepłe.
Kupowałam je , wydaje mi się, że na allegro też mają swoje konto (edytuję: ).
Sprzedają, mają sklep internetowy (bardzo popularny). Tylko musiałabyś zadzwonić i zapytać jak jest wtedy z usztywnieniem pięty.
wiem że są gusta i guściki ale jak dla mnie te buty są okropne -przepraszam posiadaczki za szczerość….porównałabym je z podkolanówkami tzw “starymi babami” które mój mąż nazywa antyerekcyjne….
noga wygląda w tych butach jak słup….do tego te wykoślawione pięty….
nie podlega wątpliwości to że są mega -wygodne….. Ale mimo wszystko względy estetyczne pozostawiają wiele do życzenia…..
O przepraszam, teść ma takowe na działce do roboty w chłodniejsze dni, mają ze 20 lat, ale wtedy nazywały się (jak wcześniej pisałam) bambosze
Święta racja – każdy ma swój gust. Moja mama na mnie nie mogła patrzeć, jak w glanach latałam, ale po 20 latach od kupna pierwszych glanów już się przyzwyczaiła 😉
Z ręką na sercu emu mi się nie podobają. I tak, jak ktoś inny by glanów nie założył, tak ja bym emu nie ubrała. Ale to tylko moja opinia.
Swoją drogą to ciekawe, jak stare rzeczy są dziś odgrzewane – kiedyś był szał na chodaki – teraz wszyscy w crocsach biegają; kiedyś były bambosze – dziś te emu. Ciekawe, co będzie następne.
Co do koslawienia jak ktos ma takie tendencje to nawet buty ze wzmacniana pieta zniszczy a co dopiero emu
Ja potrafie po trzech latach adidasy w ten sposob zalatwic ale znam takich co udzieraja buty w sezon
Mam nadzieje ze moje podroby wytrzymaja z dwa lata:)
W sumie sama racja. Wygląd no może rzecz gustu. Ja śmigam już dobre 3 lata w swoich Emu, dopiero w tym roku dokupiłam inne kozaki – oficerki na zimę. No ładniej noga wygląda :-))))
Ale Emu są jedyne w swoim rodzaju, wygodne, wełniane, ciepluśkie, nie poci się noga, deformują się wg mnie bez względu na “styl” chodzenia. Dla mnie niezastąpione, biegam w nich w każdą pogodę, po zakupy i odśnieżać.
Jeśli tylko się podobają -polecam.
Kurcze, ale jakie te ładne
Po zastanowieniu chciałabym je mieć plus alternatywne buty
Ale raczej mnie nie stać 😀
Wcześniej miałam te tańsze
pprzeglądam właśnie stronę,którą podała jedna z forumek
ceny oryginalnych masakra nie sądziłam, ze są one taaakie drooogie
i druga rzecz nie wiedziałam,że faceci też takie noszą hehe jakoś sobie nie wyobrażam swojego zakontraktowanego w tych butach
piszecie,że trza kupic rozmiar mniejsze przymierzałam tak z ciekawości biedronkowe i był rozmiar 35 strasznie mnie dusiły ja normalnie noszę 36
Teść za nie pewnie wtedy tyle nie zapłacił,ile teraz kosztują niektóre EMU – 800 zł prawie
hahahaahah nawet widziałam za 1000
Biedronkowe to nie EMU oryginal 😉 Ja mam biedronkowe w swoim rozmiarze, swoją drogą trzeba przyznac, ze jak na tę cenę – jakość jest ok, śmigam w nich juz jakiś czas bardzo intensywnie i nadal są jak nowe (nic się nie wykoślawiło).
No prosze 😀 A kiedyś na rynku stały na drewnianym stole na dzisiejsze 20 zł
kurde zaczynam żałować,że nie kupiłam buuu
Jeśli możesz 🙂 Daj znać na priv.
Prawda? Trzeba było kupić więcej, teraz byśmy sklep otworzyły 😀
no dokładnie
cholerka noo
w lidlu jak byłam tydzień temu to też widziałam tyle,że utopiłabym się w nich hehhe bo były 37 38
W Biedronce też jeszcze leżą – te polecam,sama mam 2 pary 😀 Eksploatowane codziennie po 9 godzin dziennie dziś jeszcze wyglądają jak nowe :Hyhy; Czarne, bo te jasne po 1 założeniu miałam brudne.
normalnie jak się ubiore idę na polowanie
Biedrone mam na osiedlu
Znasz odpowiedź na pytanie: Buty EMU