CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

Jak w tytule – no właśnei czego się boimy? Ja pająków. To jest moja największa fobia. Nieruchomieję, paraliżuje mnei i jedyne co mogę jak widzę pajora, to głośno krzyczeć aaaaaa! Wczoraj taka bestia spacerowała po drugiej stronie okna. Boże! Zaczęłam się trzepać, kilka razy strząsnęłam ręcznik w łazience, przejrzałam łóżko i wszystkie najdroniejsze zakamarki, wszystkie ściany. A jak dziś rano zakładałam majtki to 20 razy je obejrzałam, czy aby na pewno nie ma w nich pająka. Odkąd sięgam pamięcią, strach przed tymi okropieństwami mnie paraliżował. A jak to jest u Was? Czego się boicie?

erica i Dawcio 15.10.04

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

  1. Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

    Choć w rodzinie miałam sympatyków lotnictwa, osobiście okrutnie boję się latania, a teraz można polecieć do Londynu (strsznie bym chciała) już za 200 zł. Niestety nie wyobrażam tego sobie.

    Poza tym ma taką dziwną – chyba fobię przed, nie wiem jak to napisać. Boję się przecinania ciała. Nie znoszę o tym myśleć (więc nie myślę oczywiście), że mogłaym mieć operację czy jakis zabieg czy nawet złamaną rękę czy nogę. Dziwnie brzmi ale – coś takiego mnie przeraża.

    • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

      Boję się, ale nie panicznie wody. Myślę, że to dlatego, że nie potrafię pływać. Do morza wejdę nie głębiej niż do wysokości ud. I już mi się wydaje, że się przewrócę i utopię. Czasami wyobrażam sobie co by było gdyby np. przyszła powódź albo gdyby np. spotkało mnie tsunami. Nie potrafiłabym nawet utrzymać się na powierzchni wody….
      Inna sprawa to wypadek i przykucie do łóżka. Całkowity paraliż, że nie można nawet palcem kiwnąć, ale umysł pozostaje w pełni sprawny. Dlatego staram się jeździć bardzo ostrożnie samochodem (mimo to i tak mi kiedyś zawiodły hamulce i rozwaliłam auto – na szczęście nie jechałam szybko i straty nie były aż tak wielkie a poza tym nikomu nic się nie stało).
      I moja trzecia fobia też związana z samochodem – czuję paniczny strach przed jazdą po lodzie albo śniegu. Kilka razy już wpadłam w poślizg (nawet taki z obrotami) dlatego walka z tą fobia idzie mi akurat najtrudniej

      Wioletta i Tomek 2 l. i 4 /12

      • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

        Śmierć. Wiem, że mnie to czeka, nie uniknę, a boję się jak cholera. Ciągle o tym myślę.
        Pająki nie są mi straszne, robakami itp. tylko się brzydzę. Może wychowanie na wsi zrobilo swoje.

        • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

          Śmierci. Bardzo. Zdarza mi się, że w nocy nie mogę zasnąć i leżę i płaczę ze strachu. Mam tak odkąd pamiętam.
          Odkąd pracuję w firmie telekomunikacyjnej i widzę awarie sprzętu elektronicznego, który nie ma prawa się psuć boję się wszystkiego co automatyczne, elektroniczne i działające poza kontrolą: nienawidzę samolotów (nigdy nie latam na trzeźwo, miałam problem jak karmiłam ;)), poduszek powietrznych, wind samozamykających się, nowych, przeładowanych elektroniką samochodów…
          Mam lęk wysokości związany z budynkami – mogę stać nad przepaścią i chodzić po bardzo wąskich ścieżkach w górach, ale jak koleżanka poprosiła mnie o podlewanie kwiatków na balkonie w czasie jej urlopu to miałam straszny problem, żeby wyjść na niezabudowany balkon na 4 piętrze.
          Co do przodujących pająków – w rękę nie wezmę, ale jak mieszkałam koło parku i miałam inwazje much to specjalnie chodowałam krzyżaki w oknach…

          Pozdrawiam,

          • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

            o Boże! Umarłabym na zawał serca!!! Jezu, aż zaczęłam się teraz trzepać jak debil i szukać naokoło pajorów! Brrrrr! Dobrze, że u nas te krowy nie są tak wielkie, choć ja boję się nawet 1 milimetrowego pajora!

            erica i Dawcio 15.10.04

            • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

              moja babcia wciąż ma tzw. wychodek. I wiesz co? Moja mama, mąż, tata (jak żył) czy ktokolwiek inny musi najpierw wejść do wychodka (nie ważne o jaka jest pora), zamordować pajory, nawet jak nei ma ani jednego, to musi szczotką przejechać każdą ściankę, wyczyścić szczotkę o trawę i dopiero zaglądam jednym okiem czy aby nic nei zostało i załatwiam się w kilka sekund. Ale potrafię też przez np. 2 tyd tam nie chodzić, nei ważne, że brzuch mnie boli. I potem się dziwię, ze mam hemoroidy :))
              Nie wiem skąd wziął się mój strach. Odkąd pamiętam bałam się tego czegoś! Może stąd, że jak miałam około 5 lat (pamiętam nawet rzeczy, sceny itp z mojego życia jak miałam 1 rok!) to koledzy zamknęli mnei w chlewku i wpuścili cały słoik wielkich pajorów, które zaczęły się rozłazić po podłodze. Tak się darłam, że mama usłyszała, wydarła się na nich, wypuscili mnie, a ja zaryczana trzepiąca się, skacząca pobiegłam do domu. Ale wtedy już wcześneij się bałam pajorów i to miał być taki dowcip.

              erica i Dawcio 15.10.04

              • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                1. Glupoty ludzkiej i jej konsekwencji (panicznie!!!)
                2. Dzdzownic (po deszczu staram sie nie wychodzic na dwor, zbey jakijs nie spotkac)
                3. Mam jakas awersje do wysokich budowli (ale nie drapaczy chmur) — nie lubie kominow fabrycznych, budynkow przemyslowych, wiszacych mostow, gigantycznych sluz.

                Adas 15 m-cy

                • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                  No powiedz..co to jest to PRAWIE ;-))

                  Aga Szymek 7 l

                  • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                    powiem Ci w niedziele 😉

                    Juleczka

                    • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                      Trzymam za slowo 😉

                      Aga Szymek 7 l

                      • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                        Z racji tego, że jestem z Maćkiem sama w domu, mąż całe dnie w pracy i do tego często wyjeżdża, a rodziny nie mamy w P-niu żadnej, boję się, że kiedyś coś mi się stanie, stracę przytomność, nie zdążę do nikogo zadzwonić o ratunek i mały będzie zdany na siebie, że nie będzie wiedział co się stało, że będę tak leżała aż do wieczora, aż mnie mąż znajdzie albo jeszcze dłużej, gdy akurat jest na wyjeździe. To się wzięło chyba po bardzo dawnym poście Elzi, gdy nagle ni stąd ni zowąd zasłabła i na szczęście ona zdążyła zadzwonić do męża, że zaraz zemdleje.
                        Nie daje mi ta myśl spokoju i dlatego ZAWSZE, nawet idąc do łazienki czy po coś do kuchni, biorę ze sobą telefon.

                        O pająkach nawet nie wspominam, bo widzę po tym wątku, że to powszechne bardzo, ale boję się jeszcze strasznie os, pszczół i bąków. Parę razy przez przypadek osa mnie użądliła i teraz to głupie cholerstwo trzymam na dystans i nie mogę opanować się i siedzieć spokojnie aż odleci, bo wydaje mi się, że zaraz zaplącze mi się gdzieś pod ręką, wleci do rękawa albo do nogawki spodni (tak jak mojemu mężowi kiedyś, bo chodził po trawie, gdzie akurat siedziała) i użądli. Raz bym jedną zjadła, bo usiadła mi pod spodem słodkiej bułki i ugryzłam wraz z ‘zawartością’. Dziabnęła mnie od wewnątrz w wargę. Nie muszę chyba pisać jak się po takim czymś wygląda Innym razem wleciała mi za sukienkę i użądliła w plecy. Teraz na każde pojawienie się jakiejś bliżej niż na metr reaguję ucieczką i krzykiem. Każę innym natychmiast każdą zabijać

                        [edit] Aha, zapomniałam jeszcze o jednym. CIEMNOŚCI. Nie wejdę za Chiny do całkiem ciemnego pomieszczenia, a już w życiu nie wykąpię się w jeziorze, gdzie pode mną miała by być czarna otchłań. Od razu wyobraźnia mi podsuwa obrazy, że zaplącze mi się coś o nogi i zacznie ciągnąć w dół, albo mi jakaś wielka ryba prześlizgnie się pod brzuchem. Muszę widzieć dno, dlatego kąpię się tylko w morzu i to tylko z piaszczystym, jasnym dnem, nie daj Boże, jeśli coś go porasta, wodorosty, albo omszałe kamienie leżą. Uciekam z wrzaskiem, szamocząc się w wodzie. Nauczyłam się dlatego, że najpierw wchodzi mąż, sprawdza czy widać dno i czy NA PEWNO jest jasne i piaszczyste
                        Ostatnio też przechodziłam swego rodzaju terapię, gdy byliśmy w Budapeszcie i zwiedzaliśmy tamtejszy labirynt pod Górą Zamkową. Setki metrów krętych, ciemnych korytarzy z odchodzącymi w bok czarnymi jak smoła odnogami. Prawie biegłam i zatrzymywałam się tylko tam, gdzie było więcej światła i żadnej czarnej dziury w ścianie. Do tego wszędzie było słychać taką sugestywną muzykę na tamtamach. Tylko brakowało, żeby z tych czarnych korytarzy wyskakiwały jakieś szkielety

                        Kasia&Maciek 25.04.2003

                        Edited by Redford on 2006/04/07 11:28.

                        • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                          ja tez, ja tez POTWORNIE boje sie pajakow, brrr….. i sama sie sobie dziwie ze tak lubie jezdzic na splywy kajakowe i pod namiot jak tam na kazdym kroku czai sie bestia.
                          No i boje sie jak male dziecko.. byc sama w domu w nocy. I chodzic po W-wie w nocy tez. Choc majac 16 lat (glupia bylam, albo W-wa sie zmienila albo sie zestarzalam) nie balam sie w ogole.

                          Edyta i

                          Juleczka 12-03-2005

                          • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                            Zdecydowanie pająków. Do tego jeżdżenia windą ale to akurat udaje mi się przełamać i boję się zasypiać przy otwartych drzwiach (od dzieciństwa).

                            Ewcia i Asieńka (4.03.2005)

                            • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                              Pająki, wysokość, ciasne [bardzo] pomieszczenia, glisty i takie tam różniaste stworzonka, i nie wiem czemu ale również… piwnic – ale to chyba efekt oglądania kilku horrorów w tygodniu:):)

                              [Zobacz stronę] możwcie znaleść całkiem fajną gierkę!

                              • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                                O ja tez!!!!!!!!!!!!!!

                                [Zobacz stronę] możwcie znaleść całkiem fajną gierkę!

                                • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                                  W odpowiedzi na:


                                  Innym razem wleciała mi za sukienkę i użądliła w plecy.


                                  Przypomniało mi się, jak na naszym ślubie, gdy siedzieliśmy na kazaniu osa weszła mi w dekolt i siedziała tam dobrą minutę, a ja z nią nieruchomo, mimo, że też okrutnie się boję.. Paweł patrzył na mnie przerażony, ale też się nie ruszał. A osa po minucie wyszła spokojnie i odleciała…
                                  Koszmar.
                                  A nie ruszałam się, bo nie chciałam robić afery, że to niby uciekłam sprzed ołtarza

                                  Aneta i Maciejko 21.06.2004.

                                  • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                                    te Twoje labirynty przypomniały i mi o moich jaskiniach.

                                    Za młodu łaziłam troche do czasu kiedy kolega nam zginął bo sie poślizgnął i spadł i połamał.

                                    W 2002 chyba pojechałam w tarty po których chodziłam z TOPRem. W kościeliskach miliśmy jaskinie przejść. Ostrzgłam lojalnie że może być problem bo miałam przygode za młodu i od tamtej pory nie wchodzłiam do jaskini.

                                    Dali mi karbidówke, taternika przede mnie i drugiego za mnie, miałam wejść jedna ostatnich. Jak tylko podeszłam z groty to gardła tej jaskini dostałam ataku paniki, poczyłam sie jak wewnątrz zaczęło mnie duśić wilgotnym duszącym powietrzem, mroczki przed oczami i pot. Uciakłam z krzykiem na oślep. TOPR zrozumiał – reszta grupy sie nabijała z tego ataku klaustrofobii. Potem okaząło sie że 3 osoby ukryły swój strach i panika dopadła ich już w srodku jak nie mieli odwrotu i tam był cyrk…

                                    Ja czekałam na zewnątrz. Znowu sie spociłam na samo wspomnienie.

                                    • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                                      Panicznie boję się ciemności. Zawsze boję się wejść do ciemnej klatki schodowej, tym bardziej, że w naszym bloku jest tysiace zakamarków i wnęk. Myślę wtedy, że ktoś tam stoi i to paraliżuje mnie okropnie.
                                      Boję się jeszcze samotnie chodzić na cmentarz.

                                      • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                                        erica! dobry pomysl z tym watkiem 🙂

                                        ja mam sporo fobii- ale niezwiazanych ze zwierzetami, ktorych w zasadzie sie nie boje, a co grozniejszych unikam.

                                        straszliwie boje sie chorob, ale nie moich, tylko mojego dziecka, meza, rodzicow itd. zawsze mam czrne wizje, gdziekolwiek sie znajduje, ze cos moze sie z nimi stac. dlatego chce umrzec pierwsza, bo nie wytrzymalabym,gdyby cos staloby sie mym ukochanym, a w szczegolnosci yosikowi.

                                        kolejna fobia jest gleboka woda…. tzn nigdy nia nie byla, bo uwielbiam nurkowac, plywac itd, ale od czasu gdy widzialam,jak topil sie moj tato, to ciarki mnie przechodza i ciezko sie o tym mysli. razem plywalismy w morzu, zerwala sie fala, ja nie moglam sie na yacht wdrapac z wyczerpania, koszmar.

                                        to chyba na tyle.
                                        caluski

                                        anney i yosik

                                        • Re: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                                          Wiesz co tez tak kiedys mialam, pisze kiedys bo odkad mieszkam w Australii nie mialam wyjscia tylko sie tego wyciaganc. Doszlam juz nawet do takiego zawodostwa ze pajaka moge gola reka ciapnac

                                          Kubus luty’04
                                          Lilka sierpien’05

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: CZEGO SIĘ BOIMY CZYLI O NASZYCH FOBIACH

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general