Gdzie byście wyjechały z dziećmi na stałe za granice?

Tak jak w temacie..Kobietki gdzie warto zamieszkać? Gdzie można w miare szybko dostać jakąś prace? Gdzie dzieci maja dobrą opiekę,dobre wykształcenie a państwo dba o rodziny? Może wypowiedzą się tez kobiety ktore już mieszkaja poza krajem? jak to było z Wami? Dlaczego wyjechałyście? Jak się Wam żyje? Pozdrawiam serdecznie!

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Gdzie byście wyjechały z dziećmi na stałe za granice?

  1. Zamieszczone przez ahimsa
    . Gdzie wsiadasz do taxi i facet pyta jak ma dojechać na miejsce albo właśnie zczyna studiować mapę 😀
    Przy mojej wysokiej potrzebie uporządkowania stwierdziłam, że chyba idealnym krajem dla mnie są Niemcy :D;)

    Tak mi sie przypomniało jak byłam na imprezie integracyjnej w okolicach Sztutgartu w klubie za miastem…
    No i około 11 p.m. miał po nas przyjechać autokar (lokalna niemiecka firma). Czekamy… czekamy… gdzieś o 11:30 zaczęliśmy dzwonić – nikt – ani kierowca, ani nikt w firmie nie odbierał…
    No to zamówiliśmy taksówki – około 20 sztuk – ponad 2 godziny trwało zanim wszystkie dotarły, bo pobłądziły na trasie…

    Jakieś 2 miesiące temu jechaliśmy taksówką z lotniska w Brukseli do hotelu w Antwerpii – też było około północy. facet stanął na środku drogi i stwierdził, że to tu – my w panice: GDZIE??? Bo żadnego hotelu nie było widać… A facet, że gps mu pokazuje że gdzieś tutaj… Załamka.
    Na szczęście kolega wydrukował też adres hotelu (nie tylko nazwę) i jakoś facet nas dowiózł… To było jakieś 5 km od miejsca gdzie nas chciał na początku wysadzić…

    To takie opowieści taksówkowo-transportowe z “uporządkowanych” krajów…

    Zresztą – w W-wie też mi się zdarzało, że taksówkarz albo pobłądził, albo na mapie szukał…

    • Zamieszczone przez ahimsa
      Mnie też! Tylko ten język;)
      ps. ludźmi byłam zachwycona! Kurcze…inny świat.

      A mi się nie podoba ich podglądactwo i życie życiem sąsiadów… Ja tam skryta jestem 😉

      • Zamieszczone przez kurczak1
        Tak mi sie przypomniało jak byłam na imprezie integracyjnej w okolicach Sztutgartu w klubie za miastem…
        No i około 11 p.m. miał po nas przyjechać autokar (lokalna niemiecka firma). Czekamy… czekamy… gdzieś o 11:30 zaczęliśmy dzwonić – nikt – ani kierowca, ani nikt w firmie nie odbierał…
        No to zamówiliśmy taksówki – około 20 sztuk – ponad 2 godziny trwało zanim wszystkie dotarły, bo pobłądziły na trasie…

        Jakieś 2 miesiące temu jechaliśmy taksówką z lotniska w Brukseli do hotelu w Antwerpii – też było około północy. facet stanął na środku drogi i stwierdził, że to tu – my w panice: GDZIE??? Bo żadnego hotelu nie było widać… A facet, że gps mu pokazuje że gdzieś tutaj… Załamka.
        Na szczęście kolega wydrukował też adres hotelu (nie tylko nazwę) i jakoś facet nas dowiózł… To było jakieś 5 km od miejsca gdzie nas chciał na początku wysadzić…

        To takie opowieści taksówkowo-transportowe z “uporządkowanych” krajów…

        Zresztą – w W-wie też mi się zdarzało, że taksówkarz albo pobłądził, albo na mapie szukał…

        Po pierwsze…zburzyłaś mój spokój, aaa! :p

        Po drugie- taki taxówkowy przykład podałam- ale chodziło mi raczej o to ( choć historia nie jest wymyślona), że tam nie ma jasnych zasad funkcjonowania! ( jak na moje europejskie standardy-Maorysi pewnie sobie radzą)

        I te domy…lepiej jechać tam z konkretnym zawodem ( jak wszędzie, ale tam jakby bardziej) bo nie ma ” jakoś tam będzie”. W Europie to jest jakoś tam możliwe. W NZ-nie jest.

        • Zamieszczone przez kurczak1
          A mi się nie podoba ich podglądactwo i życie życiem sąsiadów… Ja tam skryta jestem 😉

          Chodzi Ci o te okna na przestrzał?:)

          • Zamieszczone przez agamonia
            Ale teściów (jeśli fajni) to zazdroszczę w takim miejscu. Z jakiego regionu pochodzą?

            Z Madrytu. Ale od paru lat mieszkaja na Costa Blanca 🙂

            • Zamieszczone przez eunike
              hm, serio tak tam jest? A może ktoś zrobił sobie uogólnienie, po tym jak np. kilka razy pod rząd miał jakiegoś pecha… Bo jakoś trudno mi w to uwierzyć

              bardzo trudno nam uwierzyc, ze gdzies w swiecie ludzie wyznaja inne wartosci 😀
              serio,serio,w wielu krajach na swiecie tak jest (wiadomosc z pierwszej reki 😀 ) i da sie do tego przywyknac, ba, niektore rzeczy nawet polubic 😉

              • wszystko zalezy na co sie kladzie najwekszy nacisk czy na opieke zdrowotna,czy na kulture czy na edukacje, czy na poszerzanie horyzontow czy po prostu znalezienie sobie miejsca w zyciu
                Generalnie, wyjezdzajac gdzies z malym dzieckiem patrzylabym na wysokiej jakosci uslugi medyczne i dostep do uslug typu przedszkolnego/wykwalifikowanych nian. Wyjezdzajac ze starszym juz pare inne rzeczy moglyby zawazyc (wielokulturwosc, przyroda, sensowny poziom edukacji itp)

                • Zamieszczone przez elik
                  wszystko zalezy na co sie kladzie najwekszy nacisk czy na opieke zdrowotna,czy na kulture czy na edukacje, czy na poszerzanie horyzontow czy po prostu znalezienie sobie miejsca w zyciu
                  Generalnie, wyjezdzajac gdzies z malym dzieckiem patrzylabym na wysokiej jakosci uslugi medyczne i dostep do uslug typu przedszkolnego/wykwalifikowanych nian. Wyjezdzajac ze starszym juz pare inne rzeczy moglyby zawazyc (wielokulturwosc, przyroda, sensowny poziom edukacji itp)

                  Dokładnie! stąd moje “rozdroża”;)

                  • Zamieszczone przez Jane
                    Z Madrytu. Ale od paru lat mieszkaja na Costa Blanca 🙂

                    Zazdroszczę, po prostu zazdroszczę ;p

                    Byłam krótko w Katalonii (Barcelona i okolice) i przkonałam sie, ze są to bardzo życzliwi i gościnni ludzie. Zreszta z jednym Hiszpanem utrzymuję kontakty służbowe – i on i jego współpracownicy z szefem na czele… rewelacja!

                    • Zamieszczone przez ahimsa
                      A ja sobie poczytałam to i owo o NZ- (pomijając procedury skomplikowane by tam się dostać) i nie wiem, czy potrafiłabym tam żyć, hehe…gdzie jak mówią, że sukienka będzie na jutro- to MOZE będzie za tydz. Gdzie wsiadasz do taxi i facet pyta jak ma dojechać na miejsce albo właśnie zczyna studiować mapę 😀
                      Przy mojej wysokiej potrzebie uporządkowania stwierdziłam, że chyba idealnym krajem dla mnie są Niemcy :D;)
                      W NZ na bank bym dostała zawału albo wysokiego stopnia frustracji;)

                      Ale to świat tak inny od tego, co znamy, że kusi;)

                      ano, baaaa
                      ale jesli chcialabym tak myslec, musialabym wrocic do polski, bo jedynie polskie przyzwyczajenia mnie nie raza
                      wiecej, nawet ich nie zauwazam:)

                      moi rodzice mieszkaja w toruniu na dosc niepopularnej ulicy
                      ale mieszkaja tam juz od blisko 10 lat
                      ostatniej zimy musialam taksowkarzowi wytlumaczyc, jak tam dojechac (nie wspominam o tym, ze pierwsze dwa lata zycia tam, to bylo wieczne tlumaczenie taryfiarzom, gdzie maja prowadzic swoej piekne bryki, zeby mnie dowiezc do domu, dodam tylko, ze ulica piec minut jazdy od centrum)
                      takie kwiatki chyba zdarzaja sie wszedzie, niestety

                      ale pewnie duzo tez stereotypu

                      maz ma kuzyna nowozelandczyka, sopedzil z nami kilka dni dwa lata temu
                      oprocz tego, ze koszmarny balaganiarz, zupelnie normalny facet
                      spedza pol roku na nz, pol roku w usa
                      i choc i tu, i tu jest jego dom (od zawsze w taki sposob sie wychowywal, na dwa domu na dwoch roznych polkulach), zawsze powtarza, ze gdyby mial zamieszkac w usa na stale, oszalalby w konfrontacji z nieludzki systemem

                      aaa, no i dla mnie nz glownie ze wzgledu na nature
                      z moim zawodem raczej marne mam szanse, zeby znalezc tam prace, niestety

                      • Zamieszczone przez kantalupa
                        ano, baaaa
                        ale jesli chcialabym tak myslec, musialabym wrocic do polski, bo jedynie polskie przyzwyczajenia mnie nie raza
                        wiecej, nawet ich nie zauwazam:)

                        moi rodzice mieszkaja w toruniu na dosc niepopularnej ulicy
                        ale mieszkaja tam juz od blisko 10 lat
                        ostatniej zimy musialam taksowkarzowi wytlumaczyc, jak tam dojechac (nie wspominam o tym, ze pierwsze dwa lata zycia tam, to bylo wieczne tlumaczenie taryfiarzom, gdzie maja prowadzic swoej piekne bryki, zeby mnie dowiezc do domu, dodam tylko, ze ulica piec minut jazdy od centrum)
                        takie kwiatki chyba zdarzaja sie wszedzie, niestety

                        ale pewnie duzo tez stereotypu

                        maz ma kuzyna nowozelandczyka, sopedzil z nami kilka dni dwa lata temu
                        oprocz tego, ze koszmarny balaganiarz, zupelnie normalny facet
                        spedza pol roku na nz, pol roku w usa
                        i choc i tu, i tu jest jego dom (od zawsze w taki sposob sie wychowywal, na dwa domu na dwoch roznych polkulach), zawsze powtarza, ze gdyby mial zamieszkac w usa na stale, oszalalby w konfrontacji z nieludzki systemem

                        aaa, no i dla mnie nz glownie ze wzgledu na nature
                        z moim zawodem raczej marne mam szanse, zeby znalezc tam prace, niestety

                        Chodzi mi o zupełnie inna mentalność, inne podejście do życia…o różnice kulturowe. Wbrew pozorom one mogą dać nieźle w kość;) dla kogoś zupełnie nie przygotowanego nie nie. To nie jest Europa…

                        Ale jeśli ktoś potrafi je obejść ( a sądzę, że spokojnie się da) to można się odnaleźć.

                        W NZ bardzo dużo ludzi wyjeżdza ( niski poziom edukacji, właściwie brak kultury) dlatego wyrównują sobie to wykształconymi emigrantami.

                        • Zamieszczone przez elik
                          bardzo trudno nam uwierzyc, ze gdzies w swiecie ludzie wyznaja inne wartosci 😀
                          serio,serio,w wielu krajach na swiecie tak jest (wiadomosc z pierwszej reki 😀 ) i da sie do tego przywyknac, ba, niektore rzeczy nawet polubic 😉

                          nie to miałam na myśli, ja jak najbardziej rozumiem, że są różne kultury z róznymi zwyczajami itd..

                          Mi chodziło o to, że ktoś zdający tą relację o życiu w Nowej Zelandii coś przejaskrawił, przesadził, po prostu dla mnie Nowa Zelandia to taki kraj europejsko-podobny, tzn tak myślałam do tej pory, być może się myliłam.

                          Gdyby ktoś tak napisał np. o jakims kraju afrykańskim – nie wyraziłabym swojego zdziwienia.

                          • Zamieszczone przez ahimsa
                            Chodzi Ci o te okna na przestrzał?:)

                            No…
                            I wielka obraza sąsiadów jak się rolety wstawi (to mi rodowity Holender mówił).

                            I ten brak zahamowań w “gapieniu się” na innych…

                            I jeszcze mi się przypomniało – niezjadliwa kuchnia…

                            • Zamieszczone przez kurczak1

                              I jeszcze mi się przypomniało – niezjadliwa kuchnia…

                              ooo, dla mnie to jest koronny argument przeciw
                              dlatego tez bez zadnych zahamowan zwijam sie ze slowenii, nie moge zyc w kraju, gdzie nie ma po co isc do knajpy

                              • Zamieszczone przez kurczak1
                                No…
                                I wielka obraza sąsiadów jak się rolety wstawi (to mi rodowity Holender mówił).

                                I ten brak zahamowań w “gapieniu się” na innych…

                                I jeszcze mi się przypomniało – niezjadliwa kuchnia…

                                O, co do kuchni nie mam doświadczeń… A okna są niezłe! pozostałość po czasach gdzie mąż wybywał na morze na długie tygodnie i takie okno miało być gwarancją wierności żony;)

                                ps. może ktoś wie, dlaczego w niedzielę oni chodzą do kościoła przebrani jak 150 lat temu? sznurowane botki, kapelusze, suknie- czad!!! panowie obowiązkowo cylinder i laseczka:)

                                • Zamieszczone przez ahimsa
                                  O, co do kuchni nie mam doświadczeń… A okna są niezłe! pozostałość po czasach gdzie mąż wybywał na morze na długie tygodnie i takie okno miało być gwarancją wierności żony;)

                                  ps. może ktoś wie, dlaczego w niedzielę oni chodzą do kościoła przebrani jak 150 lat temu? sznurowane botki, kapelusze, suknie- czad!!! panowie obowiązkowo cylinder i laseczka:)

                                  Hmmm… czyli podgladacze faktycznie tam mile widziani – im więcej sąsiadów gapiło się takiej żonie w okna tym więcej później świadków 😉

                                  Mnie jednak diametralnie wkurzało jak (holenderscy) sąsiedzi na kempingu ustawiali sobie krzesełka w rzędzie i patrzyli co robimy… Mimo iż miałam świadomość, że u nich to normalne…

                                  • Zamieszczone przez kurczak1
                                    Hmmm… czyli podgladacze faktycznie tam mile widziani – im więcej sąsiadów gapiło się takiej żonie w okna tym więcej później świadków 😉

                                    Mnie jednak diametralnie wkurzało jak (holenderscy) sąsiedzi na kempingu ustawiali sobie krzesełka w rzędzie i patrzyli co robimy… Mimo iż miałam świadomość, że u nich to normalne…

                                    Ja nie mam takich doświadczeń…za to wspominam bardzo miłych i pomocnych ludzi!

                                    • Zamieszczone przez kantalupa
                                      ooo, dla mnie to jest koronny argument przeciw
                                      dlatego tez bez zadnych zahamowan zwijam sie ze slowenii, nie moge zyc w kraju, gdzie nie ma po co isc do knajpy

                                      Naprawdę?
                                      Fakt, że ja na Słowenii to raczej w górach byłam, więc głównie puchy żarłam…
                                      Ale coś tam w knajpkach też byliśmy i nie wspominam źle… A wręcz na wspomnienie cykorii z grilla dalej mi ślinka cieknie ;)… No i te szardonaje ;)…

                                      • na stałe – nigdzie – nie wyobrazam sobie mieszkania poza Polska za bardzo polska i patriotyczna jestem i za wielki ze mnie tchórz. Moge jechać zwiedzac podziwiać i wracać… Tu jest moje miejsce

                                        • Od kilkunastu lat czuje, ze moim przeznaczeniem jest NZ. Nie wiem skad takie przeswiadczenie, ale wiem, ze kiedys tam wyląduję. I nie mogę się doczekać tego momentu 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Gdzie byście wyjechały z dziećmi na stałe za granice?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general