Dziewczyny pomóżcie bo nie wiem już jak mam rozmawiać z mężem 🙁 i wytłumaczyć mu że jego pomysł jest zły. Trzy miesiące temu wyjechał do UK w poszukiwaniu pracy a ja z Gabrysiem zostałam w Polsce. W styczniu ma przyjechać na tydzień do domu i oświadczył mi że kupuje bilet tylko w jedną stronę bo z powrotem zamierza wrócić samochodem i tu się zaczyna problem. Auto jest stare ma prawie 17 lat całe lato go remontował i niby ma już zawieszenie nowe ale jednak to nie jest nowy samochód a kilometrów do przejechania duuuużo. Ja jestem straszną panikarą i boję się po prostu o niego i już w głowie mam czarne wizje że nie dojedzie bo np zdechnie samochód w połowie drogi albo nie daj boże będzie miał wypadek i zginie :(((((( Jak mam go przekonać żeby nie jechał samochodem??? On twierdzi że pojedzie autem i KROPKA! bo jest mu bardzo tam bardzo potrzebne a nie myśli o tym że ja się martwię i co będzie z nami jak coś mu się stanie po drodze. Co Wy byście zrobiły na moim miejscu??
28 odpowiedzi na pytanie: Głupie pomysły męża
A co to za samochód?
Myślę że panikujesz – droga do UK to w większości prom – nie będzie musiał jechać :).
P. S. Z moich wypraw wiekowymi samochodami:
maluchem (6 letni): Austria + Węgry
polonezem (11 letni) – Szwajcaria zimą bez winiety na autostrady!
merc (17 letni) – południe Francji + około 2000 km po Francji
merc (ten sam 4 lata później): Słowenia (przez góry!) + Chorwacja
pomniejszych tras nawet nie wspominam…
Będzie dobrze 🙂
To jest jego ukochany samochód Golf II
Przetłumaczyć może być ciężko, skoro tak mu potrzebny i tak stanowczo przy pomyśle obstaje. Myślę, ze będzie ok, musisz tylko postarać sie przetrzymać ten czas jego podróży, a wieczorem zadzwoni i znów się usłyszycie:)Będzie dobrze!
w drewnianym kościele tez może człowiekowi cegła na głowe spaść
pojechał zarabiać, potrzebuje samochód – niech bierze
bez samochodu sie nie martwisz?
Mój mąż co miesiąc jedzie do Holandii i z powrotem 13-letnim Audi. Wcześniej jeździliśmy golfem III, a jeszcze wcześniej II. Tylko raz przez tyle lat (11) zdarzyło nam się, że trzeba było ściągać samochód lawetą – poszedł alternator.
Wykupcie assistance ( na 3 dni kosztuje około 20zł), wtedy podstawową pomoc w razie czego macie zapewniona (do pewnej kwoty).
Ja Twojego męża świetnie rozumiem. Mój mąż, a potem my zawsze jak pracowaliśmy w NL mieliśmy samochód. Potem ja wróciłam do kraju, mąż tam został i wymyślił, że samochodu nie potrzebuje – bo akurat tanie linie lotnicze weszły. Wytrzymał… dwa miesiące. Był strasznie ograniczony i źle się z tym czuł.
Jak leciał samolotem też się martwiłam ale to jest raptem 2,5 godz a samochodem dużo więcej
to pomysl ze wypadku samochodowego ma szanse – z samolotowego zerowe
Statystycznie rzecz biorąc – samochód dużo bardziej niebezpieczny niż samolot. No ale masz rację – jak zleci, to już nie ma zmiłuj się.
O ile będziemy dalej podążać tą ścieżką, to jutro nigdzie nie wyjdę. I wody nie zagotuję na gazie. I przestanę używać prąd – bo jeszcze pożar od spięcia wybuchnie 🙂
Nie jest to moja ulubiona marka, ale podobno nie do zajechania 🙂
No i serwisy też są…
otoz to hmmmhmmm
A na co mu tam samochód z kierownicą po nie-tej-stronie??? Poza tym słyszałam, że na wyspach nawet bardzo skromne zarobki pozwalają na zakup jakiegoś skromnego starego auta, po co więc wlec gracika z Polski??
niejedn brytyjczyk jezdzi z nasz strona
i jak jada do polski to tez maja po zlej ci co maja po dobrej
No wiadomo, że się DA tak jeździć, tylko po co (i nie sądzę żeby było tak wygodnie)? Zwłaszcza że TAM tak łatwo jest kupić samochód.
Hi hi to daje nam nadzieję na wiele udanych podróży naszym mercedesem 16 letnim 🙂 Dzięki.
A jakiego masz?
Bo ja właśnie nabyłam drogą kupna 16 letniego W124 D300 i stwierdzam, że 2 letnia corolla, którą wczesniej jeździłam była pod każdym względem gorsza…
Beczka, o której pisałam wyżej poszła w dobre ręce – ma teraz 23 lata i dalej się toczy :). Aktualny właściciel ma zamiar w niej halogeny montować…
Może i łatwo kupić, ale niekoniecznie ukochanego Golfa 😉
Bo ja właśnie nabyłam drogą kupna 16 letniego W124 D300 i stwierdzam, że 2 letnia corolla, którą wczesniej jeździłam była pod każdym względem gorsza…
Ale masz maszynę:)Mój K zawsze marzył o 124 w 3 litrowym dieselu:)Teraz wzdycha do 124 coupe…
A ja w skrytości wzdycham do 123 coupe… Najlepiej americana… ech…
Oczywiście można tam kupić grata za niewielkie pieniądze tyle że ubezpieczenie i przegląd (badania) wyjdzie dwa razy więcej niż ten samochód będzie wart więc chyba nie opłaca się tam kupować, co wcale nie znaczy że zgodzę się na to żeby jechał naszym gracikiem taki kawał drogi.
Ech jak tak bardzo chce niech jedzie – wierze mu ze bez auta mu ciezko. Nie sadze zeby ryzykowal, gdyby nie byl pewien tego autka. Ja bym sie martwila nawet i bez samochodu.
Znasz odpowiedź na pytanie: Głupie pomysły męża