Ilosc dzieci- marzenia a rzeczywistosc

Ciekawa jestem Waszych opinii, doswiadczen.
Mamy jedno dziecko, w marzeniach, moze planach? jeszcze jedno.
I coraz czesciej rozmyslam nad zderzeniem marzen z rzeczywistoscia. Daleka jestem od tezy ze bog dal dzieci to i da na dzieci. Powodzi nam sie niezle, ale. Jedno dziecko to spokojnie prywatna szkola, ekstra wydatki, wakacje, moj powrot do pracy za jakis czas nie przerywany wiecej macierzynskim. Dwojki czy wiecej dzieci na podobnej stopie sie nie da. Szczegolnie klade nacisk na dobre wyksztalcenie z mozliwoscia rozwijania byc moze kosztownych? zainteresowan.
I z drugiej strony – widzimy nas jako rodzine 2+2, macierzynstwo i tacierzynstwo okazalo sie rola w ktorej dobrze sie czujemy, osobiscie jestem ciekawa moze nie ciazy i porodu (hehe) jak kolejnego mlodego czlowieka w naszym domu.
Oboje z mezem mamy podobne podejscie – chcielibysmy kolejne dziecko, ale… Czy bedzie to wlasciwa decyzja?
Byloby latwiej gdybysmy mieli rozne zdania w tej kwestii, bo pewnie w koncu jedne przekonaloby drugie do jakiejs opcji 😀

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Ilosc dzieci- marzenia a rzeczywistosc

  1. Monika masz dobre wspomnienia z panstwowa szkoła to fajnie :). Ja np zupełnie inaczej, i dlatego chłopcy pójdą do niepublicznej placówki, a jak tam będzie okazę się. Nie chodzi o gruby portfel, ale po co ataktować od razu kogoś, kto rozważa, zastanawia się nad kolejnym dzieckiem.. Dla mnie tj poważna decyzja, a nie takie ciach i już ;).

    Co do wakacji, pewnie, że są dla nas rodziców ale przecież mozna polaczyc to z fajnym spędzaniem czasu z dziećmi.. Akuart wakacje w PL dużo tansze nie sa, ale to nie na ten wątek ;). Po co grzmieć to nie zbrodnia chcieć żyć lepiej ;).

    • ja chciałam mieć chłopca i dziewczynkę a dostałam dziewczynkę i chłopca więc jest dobrze 🙂

      • Zamieszczone przez aktyde
        Jeśli chcecie mieć drugie dziecko to bierzcie się do roboty zamiast dywagować o tym co by było gdyby…

        Nawet jeśli teraz macie super sytuacje finansową to nie wiesz co będzie za 10 lat,nie wiesz co będzie jutro,może któreś z Was odejść…
        Zamiast jechać na wypasione wakacje można pojechać na wczasy pod gruszą i też jest super, a resztę odłożyć.A dziecko wcale nie musi chodzić na tysiące dodatkowych zajęć,wystarczą mu takie którym się interesuje.

        Inna sprawa to jest to, jak ludzie kładą teraz nacisk na to, by ich dzieci uczyły się w prywatnych,elitarnych szkołach a nikt nie mówi że chce by jego dziecko było dobrym człowiekiem i potrafiło samodzielnie poradzić sobie w życiu.

        Moja siostra ukończyła studia bez pomocy rodziców (przepraszam – były słoiki 😀 )Uczyła się,pracowała. Teraz jest bardzo dobra w swoim fachu,mieszka w stolycy i jest dobrze sytuowana.

        Nie mówię że tak mamy postępować ze swoimi dziećmi,ale… Córka mojej kuzynki przewisiała całe studia na rodzicach,nie skalała się żadną pracą .Gdy matka powiedziała że, nie jest w stanie kupić akurat danego podręcznika to usłyszała ” to ja wcale nie muszę kończyć tych studiów “… Chociaż tyle że dziewczyna dobrze się uczy.. Ale do tej pory była przyzwyczajona że rodzice podkładają wszystko pod nos,kupują wszystko i nagle jest szok gdy usłyszy ‘nie’ A tu jeszcze magisterka przed nią

        Aktyde w drugim przypadku to jednak wina rodziców, kasa też potrafi zepsuć źle wykorzystana :D. Tez mialam takie kolezanki, gdzie rodzice niczego im nie odmawiali, a ja musialam do wszystkiego sama dojsc ( mimo ze zylo sie nam dobrze).. Tak dla zasady, i dzieki temu wynioslam z domu tą dobrą gospodarność. Chodzi bardziej o swobode o wybór, najgorzej jak coś trzeba musieć nie mając wyboru:).

        Nasi znajomi dostali mieszkanie, my z kredytem kupilismy a wcale nie sa jacys rozpuszczeni, wiedzą ze dzieki rodzicom mogli stanąc na nogi:). Także nie wrzucałabym wszystkiego do jednego worka.

        • Zamieszczone przez Mamá
          Monika masz dobre wspomnienia z panstwowa szkoła to fajnie :). Ja np zupełnie inaczej, i dlatego chłopcy pójdą do niepublicznej placówki, a jak tam będzie okazę się. Nie chodzi o gruby portfel, ale po co ataktować od razu kogoś, kto rozważa, zastanawia się nad kolejnym dzieckiem.. Dla mnie tj poważna decyzja, a nie takie ciach i już ;).

          Co do wakacji, pewnie, że są dla nas rodziców ale przecież mozna polaczyc to z fajnym spędzaniem czasu z dziećmi.. Akuart wakacje w PL dużo tansze nie sa, ale to nie na ten wątek ;). Po co grzmieć to nie zbrodnia chcieć żyć lepiej ;).

          mam dobre wspomnienia,jestem zadowolona ze szkoły do której chodzi mój młody i stąd moje zdanie.wręcz przeciwnie -znam osobę która chcąc dla swojego dziecka wszystkiego co najlepsze za wszelką cenę posłała do prywatnej i jest bardzo niezadowolona,rozważa przeniesienie. ale wiadomo są szkoły i szkoły.

          ani nie grzmię,ani nie atakuje. pisze swoje zdanie -tak to chyba na forum działa…

          • trochę dziwi mnie założony wątek, może bardziej nie rozumiem sensu pytania, chyba że pogadać ot tak:)
            Sprawa liczby posiadanych dzieci zazwyczaj dotyczy samych rodziców, to ich tylko decyzja.
            Każdy ma swoje priorytety, inaczej patrzy na świat, stąd ma jedno, dwoje, czy więcej dzieci.
            Nie nam oceniać jaki jest najlepszy model życia, bo takowego nie ma, każdy ma sój indywidualny.

            Ja mam trójkę dzieci, kosztują bardzo dużo, zwłaszcza jedzenie, na wycieczki na razie nie jeździmy, ale jakoś czas wakacji im organizujemy, aby byli zadowoleni.
            Wiem, że jeśli byłoby czwarte, pewnie wystarczyłoby kasy, ale nie chcę z wielu, wielu powodów.
            Dla mnie najważniejsze w wychowaniu nie jest najlepsze szkoły, ubrania i wycieczki itd. Komfort życia wielu ludziom podniósł się, nie sądzę, że ludzie dzięki temu szczęśliwsi, rozleniwieni jesteśmy, więcej chorób, więcej roszczeń.
            Wiem, że uogólniam, ale tak z doświadczenia, obserwacji dzisiejszej młodzieży.
            Kuleje bardzo system wartości, ważniejsza jest przebojowość, iście do przodu po trupach, a nie zasady.
            Dzieci na pewno nie są gorsze z natury, tylko rozpieszczone bardziej, marudne.
            Na kolonii byłam z grupą dzieci tak zwanych trudnych, przede wszystkim niebogatych, delikatnie mówiąc, z różnymi chorobami fizycznymi i psychicznymi.
            Byliśmy nad morzem i w sumie lepiej było niż z grupą moich uczniów ze szkoły, raczej zamożnych, z pełnych rodzin, itd.
            Pierwsza grupa wytrzymała, wszędzie chodzili, bez przystanków, na warunki nie narzekali, pomimo zimna, czy innych niedogodności.
            Druga grupa tak zrzędzili(pomimo lepszych warunków), że więcej z nimi nie pojadę, chyba że sami rodzice zorganizują.
            To jest jeden z przykładów tylko.
            Bardziej staram się kłaść nacisk na uczciwość, poszanowanie drugiego człowieka, niż elitarne szkoły.
            Ale to ja, szanuję też wybór innych rodziców.

            • No tak, chcialam pogadac i poznac inny punkt widzenia, po to miedzy innymi sa fora jak mysle 🙂 zabawna wydaje mi sie mysl ze moglabym czekac az ktos tu udzieli mi porady jak zyc 😉
              Chwilowo obraz mam bardziej taki, ze dzieci bogatszych rodzicow tudziez jedynakow to zalosne ulomki rozpuszczone pieniedzmi do granic, co to nawet na Sniezke nie wejda nie mowiac bron boze o Kasprowym 😉 a szkola prywatna to chory wymysl dorobkiewiczow 😉 wiem, lekko podkolorowalam, ale po prostu nie pisze smiertelnie powaznie.
              Nie widze nic zlego w posiadaniu pieniedzy czy zwiedzaniu swiata, aczkolwiek nie przecze ze sa ludzie nie umiejacy radzic sobie z wieksza gotowka. Ale pieniadze to stabilizacja (tak, wiem, raz sa raz ich nie ma ale juz pisalam – przyszlosci nie przewidzisz). Nie zafunduje sobie malej druzyny zastanawiajac sie czy beda jadly miesiacami szynke czy dzem. Bo tak uwazam, takie jest moje zdanie 🙂
              Kazdy ma prawo do swojej opinii co slusznie zostalo zauwazone, a forum to fajne miejsce zeby opiniami sie dzielic 🙂

              • Zamieszczone przez olala78

                Chwilowo obraz mam bardziej taki, ze dzieci bogatszych rodzicow tudziez jedynakow to zalosne ulomki rozpuszczone pieniedzmi do granic, co to nawet na Sniezke nie wejda nie mowiac bron boze o Kasprowym 😉 a szkola prywatna to chory wymysl dorobkiewiczow 😉 wiem, lekko podkolorowalam, ale po prostu nie pisze smiertelnie powaznie.

                Nie, absolutnie tak nie jest.
                Niedokładnie napisałam, bo szybko.
                Ja nie piszę tylko o tylko bogaczach, generalnie o większości, o sobie też. swoich dzieciach i wielu znajomych.
                Źle we wcześniejszym wątku napisałam, że zamożnych, raczej na powszechnej normie życiowej.
                Żyjemy wszyscy na wyższym komforcie życia, coraz bardziej mniej skłonni do wysiłku, zarówno fizycznego i umysłowego,mamy coraz większe wymagania, bardziej jesteśmy egoistami.
                Jak to znany psycholog powiedział, że dzieci obowiązuje zasada:”mówisz, masz”.
                Generalizuję, wiem.
                Dla mnie najważniejsze jest wychowanie na porządnych ludzi.
                Jeszcze raz napiszę, piszę tylko o swoich poglądach na moją rodzinę.
                O szkołach prywatnych niespecjalnie się wypowiadam, bo nie znam ich w ogóle, ja tam nie uczę, nie mam znajomych dzieciaków, a na powszechną nie narzekam, moje dzieci na pewno pójdą do powszechnej.

                • pozwólcie że się przyłącze mam 3 dzieci- trzecie nieplanowane ale nie wyobrażam sobie by go nie było.. Chłopaki pomimo że mają rożne charaktery bawią się razem, razem broją i razem w zupełnej zgodzie potrafią stanąć murem za sobą. Potrafią się sobą opiekować(np. średni najmłodszym na placu). Oczywiście 3 chłopaków to i potrójny hałas, zgiełk i czasem potrójne nerwy. Z jednym dzieckiem byłoby łatwiej niewątpliwie z dwójką też… Ale tak jest wesoło i już ciężko jest jak teraz np. dwójką jest u babci na wakacjach a ja z jednym w domku-większa cisza to fakt ale też i bardziej jęczący mały bo nie ma się z kim bawić….
                  Posiadanie więcej niż 1 dziecka wiąże się z koniecznością reorganizacji, a właściwie z koniecznością planowania z wyprzedzeniem…
                  Często bez pomocy babci, siostry czy nawet sąsiadki nie da rady( u mnie np. co 2 tydzień to babcia wiezie najstarszego na treningi-3 razy w tyg.co drugi tydzień tata, ja jeżdżę na logopedie ze średnim itd.). Kluczem do sukcesu jest podział obowiązków i dobra organizacja- wtedy wszystko jest możliwe!
                  Moi synowie nie chodzą do prywatnej szkoły chodzą do publicznej a najmłodszy idzie do publicznego przedszkola( i to nie do tego sprawdzonego znanego mi od lat- bo ze względów logistycznych wybrałam mu inne). Na wielkie wakacje nie jeździmy ale syn przynajmniej raz w roku jedzie na obóz sportowy jeśli chce oczywiście ( pozostała 2 nie jedzie nigdzie no chyba że do babci ale za rok kto wie może jakieś kolonie dla średniego). Każdy wyjazd”rodzinny” to ogromny wydatek- aquapark czy centrum eksperymentów ale raz na jakiś czas czemu nie.
                  Jeśli chodzi o kwestie finansowe to najmłodszy pojawił sie w okresie gdy mąż stracił prace i zaczynał nową(zanim się zakotwiczył to rok tułał się po różnych zakładach az znalazł “stałą” prace ok 60 km od domu) mieszkamy w bloku-niecałe 50 m2- trzy pokoje. Mieszkanie nasze kupione na kredyt( gdy było 1 dziecko zaciągnięty spłacony gdy była 2 dzieci). Teraz zaczynamy budować swój dom na wsi 7 km od miasta, ja robię prawko( tu też musi pomagać babcia bo ja mam jazdę a ona z małym siedzi). Oboje pracujemy kokosów nie ma ja w oświacie mój w firmie jako elektromonter. Nie szastamy pieniędzmi staramy się nauczyć chłopaków szacunku do pieniądza a przede wszystkim szacunku do drugiego człowieka, do jego pracy.
                  Chce by chłopcy byli zaradni, by szanowali siebie i innych, potrafili docenić to co mają. Uczę ich obowiązków, na razie to sprzątanie po sobie, swojego pokoju, wywalanie śmieci, obsługa zmywarki(talerze umyte same ze zmywarki nie trafiają na półkę-niby oczywiste no nie?) z czasem zrozumieją że obowiązki to część życia i trzeba sie z nich wywiązywać.
                  Jeśli myślicie o drugim dziecku to znaczy że tak na prawdę jesteście na nie przygotowani, nie czekajcie na odpowiedni moment bo może nie nadejść. Nie rozpatrujcie na co będzie was stać i czy nie obniżycie standardów życia bo to co wy jako rodzina możecie zyskać nie da się wycenić.

                  • My tez dluuugo zwlekalismy z decyzja o drugim dziecku…glownie przez finanse, ale na szczescie los zadecydowal za nas i mam moją wymarzona dwojeczke:) Wiem, ze gdybym ni eurodzila drugiego dziecka to w przyszlosci bardzo bym tego zalowala. Czuje sie taka spelniona i mega szczesliwa:)

                    • Mam brata 10 lat młodszego i byłam długi czas jedynaczką, potem niańką. Teraz mamy siebie, ale relacja nie jest taka, jaką chciałabym, by była. Dlatego od razu postanowiłam, że po pierwszym dziecku szybko będzie drugie, a trzecie jakoś samo sobie drogę na świat wywalczyło 😉 Patrząc na moje dziewczyny wiem, że dobrze się stało i jestem zadowolona z posiadania trójeczki. Pewnie zdecydowałabym się jeszcze i na nr 4, gdyby nie problemy logistyczne, hehe…

                      • mam jedno, drugiego dziecka oboje z mężem nie chcemy. kilka lat temu temu już prawie sie zdecydowałam na drugie, na szczęście mi przeszło. Wiem, że finansowo ciężko by było z dwójką – i nie piszę tu o prywatnej szkole, na którą i tak nas nie stać, ani o wakacjach zagranicznych. Gdybym była teraz w ciąży mogłabym już się pożegnać z pracą, a drugiej w mojej mieścinie nie znajdę. Mąż jest ciągle na kursach, poza tym ma taki zawód, ze w każdej chwili może zostać przeniesiony na drugi koniec Polski.

                        Ale tak czy siak na chwile obecną drugiego dziecka nie chcę. Nie chcę znowu być w ciąży (nie lubiłam tego stanu), biegać w piaskownicy, zmieniać pampersów itp. Tylko z tego powodu, nie finansowych, bo zawsze jakiś grosz by się znalazł.
                        I najprawdopodobniej za kilka lat będę żałowała tej decyzji, ale nie czuję się gotowa na podwójne macierzyństwo, a nie wyznaję zasady, ze trzeba miec drugie, bo jednemu będzie źle. Mam siostrę bliźniaczkę, ciągle się kłócimy. Znam rodzeństwo które nie utrzymuje ze sobą kontaktów. Jeśli jedynki będą miały to szczęście i znajdą prawdziwych przyjaciół, to nawet kiedy nas juz zabraknie dostaną potrzebne im wsparcie.

                        Dawid nie chce rodzeństwa (aczkoliwiek jego zdanie w tym temacie jest dla mnie całkowicie bez znaczenia), ale uświadamiam go, że nie jest sam, że ma jeszcze siostry i braci (córka ojej siostry i dzieci braci męża)

                        • Zamieszczone przez kiara
                          mam jedno, drugiego dziecka oboje z mężem nie chcemy. kilka lat temu temu już prawie sie zdecydowałam na drugie, na szczęście mi przeszło. Wiem, że finansowo ciężko by było z dwójką – i nie piszę tu o prywatnej szkole, na którą i tak nas nie stać, ani o wakacjach zagranicznych. Gdybym była teraz w ciąży mogłabym już się pożegnać z pracą, a drugiej w mojej mieścinie nie znajdę. Mąż jest ciągle na kursach, poza tym ma taki zawód, ze w każdej chwili może zostać przeniesiony na drugi koniec Polski.

                          Ale tak czy siak na chwile obecną drugiego dziecka nie chcę. Nie chcę znowu być w ciąży (nie lubiłam tego stanu), biegać w piaskownicy, zmieniać pampersów itp. Tylko z tego powodu, nie finansowych, bo zawsze jakiś grosz by się znalazł.
                          I najprawdopodobniej za kilka lat będę żałowała tej decyzji, ale nie czuję się gotowa na podwójne macierzyństwo, a nie wyznaję zasady, ze trzeba miec drugie, bo jednemu będzie źle. Mam siostrę bliźniaczkę, ciągle się kłócimy. Znam rodzeństwo które nie utrzymuje ze sobą kontaktów. Jeśli jedynki będą miały to szczęście i znajdą prawdziwych przyjaciół, to nawet kiedy nas juz zabraknie dostaną potrzebne im wsparcie.

                          Dawid nie chce rodzeństwa (aczkoliwiek jego zdanie w tym temacie jest dla mnie całkowicie bez znaczenia), ale uświadamiam go, że nie jest sam, że ma jeszcze siostry i braci (córka ojej siostry i dzieci braci męża)

                          To sie zgadzam, ze rodzenstwo moze byc wzgledem siebie wrogo nastawione i blizsi moga byc znajomi spoza rodziny… Tak jest w sumie w moim przypadku i w przypadku mojego meza. Ja drugiego dziecka po prostu pragnelam- dla siebie, dla zaspokojenia swojego instynktu. Wczesniej gdy mnie nie dopadla chec posiadania kolejnego dziecka, chcialam poprzestac na jednym:) Nie jest latwo- maz za granica, praktycznie sama wychowuje dwojke, ale mimo to czuje sie taka…spelniona:) A corka jest po prostu zakochana w braciszku:)

                          • Wątek jakby stworzony dla mnie 😉 Otóż żona od zawsze chciała dwójkę, a ja… nie jestem wcale pewny. Na ten moment chodzi głównie o finanse właśnie. Otóż jakiś czas temu podjąłem niekorzystną decyzję zawodową, która do chwili obecnej odbija nam się czkawką. Jeszcze rok temu mieliśmy dochody 2x większe niż obecnie, wówczas moglibyśmy sobie pozwolić z miejsca na drugie, a nawet i trzecie dziecko (oczywiście przy założeniu, że na fajerwerki już nie starczy). Teraz… cóż, trzeba się dobrze organizować, żeby dociągnąć do wypłaty. Finansowo po prostu nie widzę możliwości, byśmy mogli pozwolić sobie na drugie dziecko. Żona chce zacząć starania za rok… Absolutnie nie jestem na to gotowy i nie sądzę, żebym do tego czasu był. Bo drugą kwestią jest po prostu moje nastawienie. Kacper do tej pory daje popalić, więc nie wyobrażam sobie za w miarę nieodległy czas przechodzić ponownie tego samego. Owszem, może być maluszek-aniołek, ale równie dobrze może być kolejny diabełek. Po prostu psychicznie na razie jestem na “nie”.
                            Z żoną póki co poważnie o tym nie mówimy, bardziej w żartach się przekomarzamy. Ale w końcu przyjdzie czas, że z tematem trzeba się będzie zmierzyć. Wiem, że jeśli nasze nastawienie się nie zmieni, to będzie miało bardzo negatywny wpływ na nasz związek. Tak sobie myślę, że stroną, która ulegnie, będę ja… Choć nie ukrywam, że gdyby do tego czasu nasza sytuacja finansowa się poprawiła, to pewnie i moja psychika by się w tej kwestii “naprostowała” 😉

                            • Zamieszczone przez Kucharz
                              Wątek jakby stworzony dla mnie 😉 Otóż żona od zawsze chciała dwójkę, a ja… nie jestem wcale pewny. Na ten moment chodzi głównie o finanse właśnie. Otóż jakiś czas temu podjąłem niekorzystną decyzję zawodową, która do chwili obecnej odbija nam się czkawką. Jeszcze rok temu mieliśmy dochody 2x większe niż obecnie, wówczas moglibyśmy sobie pozwolić z miejsca na drugie, a nawet i trzecie dziecko (oczywiście przy założeniu, że na fajerwerki już nie starczy). Teraz… cóż, trzeba się dobrze organizować, żeby dociągnąć do wypłaty. Finansowo po prostu nie widzę możliwości, byśmy mogli pozwolić sobie na drugie dziecko. Żona chce zacząć starania za rok… Absolutnie nie jestem na to gotowy i nie sądzę, żebym do tego czasu był. Bo drugą kwestią jest po prostu moje nastawienie. Kacper do tej pory daje popalić, więc nie wyobrażam sobie za w miarę nieodległy czas przechodzić ponownie tego samego. Owszem, może być maluszek-aniołek, ale równie dobrze może być kolejny diabełek. Po prostu psychicznie na razie jestem na “nie”.
                              Z żoną póki co poważnie o tym nie mówimy, bardziej w żartach się przekomarzamy. Ale w końcu przyjdzie czas, że z tematem trzeba się będzie zmierzyć. Wiem, że jeśli nasze nastawienie się nie zmieni, to będzie miało bardzo negatywny wpływ na nasz związek. Tak sobie myślę, że stroną, która ulegnie, będę ja… Choć nie ukrywam, że gdyby do tego czasu nasza sytuacja finansowa się poprawiła, to pewnie i moja psychika by się w tej kwestii “naprostowała” 😉

                              Moje pierwsze dziecko dawało popalić (i daje do tej pory), a drugie na razie jest aniołeczkiem. Oby i u Ciebie tak było 🙂

                              Znasz odpowiedź na pytanie: Ilosc dzieci- marzenia a rzeczywistosc

                              Dodaj komentarz

                              Angina u dwulatka

                              Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                              Czytaj dalej →

                              Mozarella w ciąży

                              Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                              Czytaj dalej →

                              Ile kosztuje żłobek?

                              Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                              Czytaj dalej →

                              Dziewczyny po cc – dreny

                              Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                              Czytaj dalej →

                              Meskie imie miedzynarodowe.

                              Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                              Czytaj dalej →

                              Wielotorbielowatość nerek

                              W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                              Czytaj dalej →

                              Ruchome kolano

                              Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                              Czytaj dalej →
                              Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                              Logo
                              Enable registration in settings - general