iść czy nie iść…. beta HCG

W sumie jeszcze za tych starań nie zaczynałam żadnego wątku…. no to sobie zacznę….. a co!

Dziewczyny kiedy najwcześniej jest sens robić betę. Dodam, że cykle mam około 24 dniowe… czasem 25 dniowe. Owu tak gdzieś w 11 dc pewnie (nie wiem, bo ostatnio tego nie sprawdzam wnikliwie).
Jutro 22 dc, brzuch boli bardzo (tak miałam z Baśką i to mi daje do myślenia, bo normalnie na tym etapie mnie tak nie boli), trochę białego śluzu (mało, acz normalnie nie mam wcale), żadnych plamień, ale w każdej chwili mogą się pojawić… zazwyczaj też na tym etapie troszkę mnie szczypie śluzówka a tu na razie nic…. a i piersi bolawe bardziej niż zwykle…
Chyba się trochę nakręciłam przez panią “czary – mary”… a może to ona mnie jednak nakręciła od wewnątrz. 🙂
No i tak o niej myśląc pomyślałam, że nie mogę tak zdawać się na metody medycyny niekonwencjonalej i marnować cykl. Dlatego chciałam sobie zbadać progesteron jutro rano, aby mieć jakieś badanie za sobą i wiedzieć co i jak… no i tak nieśmiało chciałam zapytać czy przypadkiem beta miała by sens… wiem, że na tym etapie gdyby coś wskazywało to może się okazać, że i tak @ przyjdzie, ale w połączeniu z progesteronem miałabym przebadaną II fazę cyklu. Wiedziałbym czy do zapłodnienia w ogóle dochodzi/doszło….
Patrząc wstecz na te starania to zmarnowałam rok….. prawie rok, bo 11 miesięcy i szkoda mi teraz czasu, szkoda energii. Już kiedyś wybuchłam Wam tu i się wylała ze mnie czara gorczy, no i właśnie do mnie to wróciło. Wiedząc jak to było z Baśką nie przypilnowałam lekarza i zrobił mi tylko prolaktynę po obciążeniu… potem żarłam duphaston i bromergon w sumie bez konkretnego uzasadnienia. Niby monitoringi były, ale kilkukrotnie kazał nam się wstrzymać z przytulaniem, a potem okazywało się, że jest po wszystkim, bo owu była 6 godzin wcześniej kiedy byłam w pracy… itd…. i tak w kółko.
Leki odstawiłam jak wiecie, na monitoringi nie chodzę od ponad 4 miesięcy chyba… poszłam do energoterapeutki… to chyba akt desperacji i przekonanie, że coś tam w głowie mnie blokuje… a może to Baśka (trzeba jest przynać, że ma mega talent treserski… mamusię sobie świetnie wytresowała)… zresztą nie ważne… tak być nie może…. jestem zodiakalnym bykiem w końcu… to MÓJ miesiąc!!!! Jak zawsze miałam wszystko eg planu i harmonogramu a tu mi tak się wszystko pomiziało….. O NIE!!! Tylko co ja do cholery powinnam zrobić! Niby wiem a niby nie wiem…. na pewno za dużo gadam tzn piszę!! (mogę znacznie dłużej, alem katem nie jest 😀 aż takim :D)

bzi

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: iść czy nie iść…. beta HCG

  1. Zamieszczone przez nadii
    Tylko kochana nie rób tego przez odstawienie forum :D.

    W tym tygodniu na pewno tu będę na tyle na ile pozwoli mi wdrażanie koleżanki (mieliśmy dużo zmian w pracy, nowy system, nowy sposób wyceny itp a ona to przegapiła) a potem przez tydzień na pewno mnie nie będzie, bo będę siedziała w lesie i wdychała zapach ściółki i drzewek iglastych w Jurze Krakowsko- Częstochowskiej. Ech…..
    No a potem wracam na posterunek…. czekam jeszcze tydzień do konca cyklu i… się zobaczy…. 😀

    • No zazdroszczę takiego wypoczynku. I życzę pogody sprzyjającej relaksowi, obcowaniu z naturą i działaniom prokreacyjnym :).

      Acha, i nie zapomnj napisać o jutrzejszej wizycie u Pani Czary Mary.

      • Zamieszczone przez nadii
        No zazdroszczę takiego wypoczynku. I życzę pogody sprzyjającej relaksowi, obcowaniu z naturą i działaniom prokreacyjnym :).

        Acha, i nie zapomnj napisać o jutrzejszej wizycie u Pani Czary Mary.

        Dzięki. Nawet jak będzie mokro to będzie dobrze, bo las będzie jeszcze piękniej pachniał a kleszczy wtedy mniej nałapiemy. 🙂 Ważne, że z dala od pracy i problemów dnia codziennego… 🙂

        A relacje z wizyty u pani C-M zdam jak najbardziej jutro koło południa. 🙂

        • paszula ale ci tego lasu zazdroszczę… a teraz jeszcze tak pięknie jest… wszystkie odcienie zieleni:) Wypoczywaj kochana ile się da i zbieraj energię na staranka (wierzę, że już całkiem króciutkie bo szybko zaowocują).

          • Zamieszczone przez MagdaMal
            paszula ale ci tego lasu zazdroszczę… a teraz jeszcze tak pięknie jest… wszystkie odcienie zieleni:) Wypoczywaj kochana ile się da i zbieraj energię na staranka (wierzę, że już całkiem króciutkie bo szybko zaowocują).

            🙂 Pitu pitu…. to ja mam czego Ci zazdrościć!! 😀 Strasznie się cieszę, że mogłaś zmienić suwaczek!! Trzymam kciuki a Ty dbaj o Was!! 🙂

            • Zamieszczone przez MagdaMal
              paszula ale ci tego lasu zazdroszczę… a teraz jeszcze tak pięknie jest… wszystkie odcienie zieleni:) Wypoczywaj kochana ile się da i zbieraj energię na staranka (wierzę, że już całkiem króciutkie bo szybko zaowocują).

              ale teraz masz slodziuchny podpisik:)
              Gratulacje!!!

              • nadii biegałam!! A Ty jak?? I ćwiczyłam jogę też i planuję to pociągnąć dłużej, bo jakoś mi dzisiaj lepiej na ciele i umyślę… jutro pewnie przyjdą zakwasy, więc będę kuśtykać, ale to nawet może być przyjemne, bo się ma poczucie spełnionej misji. 🙂

                U pani czary mary nie byłam, bo zaspałam i chyba sobie to na razie odpuszczam. No, bo mamm nowy plan i nową strategię. 🙂
                A wczoraj zadzwoniłam do mojego gina i prawie przez łzy wykrzyczałam mu, że mam 32 lata i ja chcę mieć jeszcze przed 35 rokiem życia dodatkową dwójkę dzieci i to tak być nie może, że nie wychodzi, że to za długo trwa i ja chcę, żeby coś z tym zrobił. Poza tym myślałam nad Novum czy Invimedem, ale nas na to nie stać i jedyna nadzieja w nim. Powiedziałam, że w tym wieku nie mogę czekać te 3-4 lata aż nam się poprawi finansowo, bo to przecież zaraz menopauza i potem się nie dorobi…. no i takie tam różne. A on jak to facet trochę przerażony moją wylewnością i emocjonalnością… to było słychać w glosie… powiedział krótko “proszę przyjść do mnie koniecznie w czwartek” 😀
                No to pójdę!! Jakoś taka jestem pozytywnie nastawiona… no i ten urlop do tego.
                Uda się co??!! 😀

                • Pewnie, że się uda :). Czasem trzeba na faceta krzyknąć żeby zauważył, że dla nas to ważne (nawet jak nie jest to nasz facet :D). Koniecznie napisz co w czwartek na wizycie wymyślił.

                  Jakoś zmotywować się znowu do biegów nie mogę. Do parku daleko :(. Ale za to zaczełam myśleć o diecie MM i po mału ucze się jej zasad.
                  No ale zmotywuję się do biegów, obiecuję :D. A jogę sama w domu ćwiczysz, czy chodzisz na zajęcia? To twoje początki, czy już ćwiczyłaś ją?

                  • Zamieszczone przez nadii
                    Jakoś zmotywować się znowu do biegów nie mogę. Do parku daleko :(. Ale za to zaczełam myśleć o diecie MM i po mału ucze się jej zasad.
                    No ale zmotywuję się do biegów, obiecuję :D. A jogę sama w domu ćwiczysz, czy chodzisz na zajęcia? To twoje początki, czy już ćwiczyłaś ją?

                    Ja biegam po osiedlu w ramach wieczornego spaceru z psem. Najpierw muszę dać się jej wysiusiać i nie tylko, bo potem mnie zatrzymuje… ale jak sobie siknie to biegamy. 🙂 Jej też to dobrze zrobi, bo gruba nie jest, ale z 3 kg mogłaby zrzucić. 🙂

                    A co do jogi to kiedyś ćwiczyłam sporo. Potem jakoś gdzieś mi to umknęło, ale w między czasie wciągnęłam moją mamę. Teraz już ma II stopień instruktorski i dalej się kształci w tej dziedzinie, więc mi podpowiada jakie ćwiczenia są dla mnie wskazane. Tak w ogóle to moja mama ma 58 lat i zajęła się tym na emeryturze. 🙂 Acz nikt jej nie wierzy we wiek i status emerytki i myślę, że joga to utrzyma jeszcze długo! 🙂

                    • Ja kiedyś chciałam zapisać się na zajęcia z jogi, ale jak zwykle – problem kaski był, a teraz to już w ogóle na razie nie ma szans. W domu samemu, bez podstawowych umiejętności to nie da rady :(.

                      Zamiast biegać wczoraj, poszliśmy na spacerek :). I odkryliśmy miejsce gdzie W będzie jeździł na rolkach, a ja będę biegała :). Bo sama do tego parku nie pójdę, bo tam cholernie ciemno jest (taki troszkę zapuszczony) i bardzo dużo osiedlowych (młodych i starych) pijaczków ławkowych :(. A że ja lękliwa jestem… a psa nie mam… za to dwa koty :D. Dopiero bym miała jogging jakbym musiała je ganiać po parku (z elementami wspinaczki hihihihih :D).

                      • jeśli chodzi o jogę to ćwiczyłam ją raz w życiu… i chyba o raz za dużo;) Tak mnie wszystko bolało, byłam taka powykręcana:D Najbardziej podobała mi się końcówka zajęć – relaks na boku, uspokajające słowa… tak.. w to mi graj.. ale same ćwiczenia – masakra:D Nie dla takiej sztywniary jak ja:o
                        Ale za to z wielkim podziwem patrzyłam na te “wdrożone” dziewczyny. Oj jak pięknie się wyginały… szok:eek::)

                        • Zamieszczone przez nadii
                          Ja kiedyś chciałam zapisać się na zajęcia z jogi, ale jak zwykle – problem kaski był, a teraz to już w ogóle na razie nie ma szans. W domu samemu, bez podstawowych umiejętności to nie da rady :(.

                          Zamiast biegać wczoraj, poszliśmy na spacerek :). I odkryliśmy miejsce gdzie W będzie jeździł na rolkach, a ja będę biegała :). Bo sama do tego parku nie pójdę, bo tam cholernie ciemno jest (taki troszkę zapuszczony) i bardzo dużo osiedlowych (młodych i starych) pijaczków ławkowych :(. A że ja lękliwa jestem… a psa nie mam… za to dwa koty :D. Dopiero bym miała jogging jakbym musiała je ganiać po parku (z elementami wspinaczki hihihihih :D).

                          Nie wolno jogi ćwiczyć na własną rękę, bo można sobie krzywdę zrobić. Trzeba się najpierw nauczyć.
                          Ja pobiegałam jeden dzień i dopiero dzisiaj zamierzam znowu. Przed wczoraj koleżanka wpadła na noc z dzidziem, bo się pokłuciła z chłopem… no i gadałyśmy do nocy… a wczoraj delegacja i wróciłam tak padnięta, że na nic nie miałam siły. Jogę jednak codziennie ćwiczę.. od trzech dni. 🙂

                          Psa mam… i trzy koty też, ale stanowczo wolę biegać z psem, bo przy obecnej kondycji z kotami to byłaby masakra… i za długo, bo szybko bym ich nie złapała!! 🙂

                          • Zamieszczone przez MagdaMal
                            jeśli chodzi o jogę to ćwiczyłam ją raz w życiu… i chyba o raz za dużo;) Tak mnie wszystko bolało, byłam taka powykręcana:D Najbardziej podobała mi się końcówka zajęć – relaks na boku, uspokajające słowa… tak.. w to mi graj.. ale same ćwiczenia – masakra:D Nie dla takiej sztywniary jak ja:o
                            Ale za to z wielkim podziwem patrzyłam na te “wdrożone” dziewczyny. Oj jak pięknie się wyginały… szok:eek::)

                            Powinnaś zaczynać w grupie dla początkujących. Osoba prowadząca zajęcia powinna pokazać Ci Twoje granice. Zakwasy i ponaciągane mięśnie mieć można, ale dobry prowadzący powinien po ćwiczeniach rozciągających robić ćwiczenia przeciwstawne, które zneutralizują boleści potem. Gdybyś przeżyła jednak ten jeden raz to juz po tygodniu widziałabyś efekty i już by nie bolało. 🙂

                            • Klapa na całego. 10 dc ciągle palemienia, śluzu owulacyjnego brak, pęcherzyków brak, nie wygląda to jakby było po owu. Wszystko mnie boli – jajniki, macica. W czasie USG wczoraj myślałam, że zejdę a stanów zapalnych i niepokojących nie ma. Zaczynamy wszystko od początku. Łudziłam się, że jestem zdrowa i się uda może w ramach przyszłotygodniowego urlopu. Jak wrócę badam progesteron i jeszcze coś tam a od następnego miesiąca ruszam z badaniami pełną parą. Tylko, że Estrogeny i resztę mam badać w 3 dc… a ja nie wiem, który to, bo długo plamię i nie wiem od kiedy liczyć. Zdarza się tak (tym razem tez tak było), że pokrwawię przez moment i wracam na 2 dni do plamień. Zgłupieć można.
                              Mój gin podejrzewa, że to prolaktyna po obciążeniu mi tak miesza, acz ja słyszałam, że odchodzi się w ogóle od tego badania i nie powinno to mieć aż takiego wpływu. Również podejrzewa, że coś z estrogenami jest nie tak. Kurcze wcześniej przynajmniej mialam po kilka pęcherzyków w tym jeden dominujący a teraz nic. Wygląda na to, że przez kolejne 2 miesiące nic z tego nie wyjdzie. Zanim zacznę się leczyć muszę mieć wyniki badań.
                              Nie tracę nadziei, ale źle mi.
                              A czas goni…. no i przekroczę granicę… to już będzie od czerwca rok, czyli wkroczę do grupy niepłodnych wtórnie… ech…
                              Jestem w wielkim mega dole, bo czuję się bezsilna…. a tego bardzo nie lubię oj bardzo!

                              Myślę nawet nad zwolnieniem lekarskim na dłużej, bo za dużo mam na glowie stresów i przemęczenie też daje się we znaki… dziecko to priorytet, ale będę mogła to zrobić od września jak mój małż dostanie etat na uczelni, bo z mojej pensji okrojonej o 20% to nie damy rady wszystkich rachunków i żarełka popłacić.

                              • Zamieszczone przez paszula
                                Klapa na całego. 10 dc ciągle palemienia, śluzu owulacyjnego brak, pęcherzyków brak, nie wygląda to jakby było po owu. Wszystko mnie boli – jajniki, macica. W czasie USG wczoraj myślałam, że zejdę a stanów zapalnych i niepokojących nie ma. Zaczynamy wszystko od początku. Łudziłam się, że jestem zdrowa i się uda może w ramach przyszłotygodniowego urlopu. Jak wrócę badam progesteron i jeszcze coś tam a od następnego miesiąca ruszam z badaniami pełną parą. Tylko, że Estrogeny i resztę mam badać w 3 dc… a ja nie wiem, który to, bo długo plamię i nie wiem od kiedy liczyć. Zdarza się tak (tym razem tez tak było), że pokrwawię przez moment i wracam na 2 dni do plamień. Zgłupieć można.
                                Mój gin podejrzewa, że to prolaktyna po obciążeniu mi tak miesza, acz ja słyszałam, że odchodzi się w ogóle od tego badania i nie powinno to mieć aż takiego wpływu. Również podejrzewa, że coś z estrogenami jest nie tak. Kurcze wcześniej przynajmniej mialam po kilka pęcherzyków w tym jeden dominujący a teraz nic. Wygląda na to, że przez kolejne 2 miesiące nic z tego nie wyjdzie. Zanim zacznę się leczyć muszę mieć wyniki badań.
                                Nie tracę nadziei, ale źle mi.
                                A czas goni…. no i przekroczę granicę… to już będzie od czerwca rok, czyli wkroczę do grupy niepłodnych wtórnie… ech…
                                Jestem w wielkim mega dole, bo czuję się bezsilna…. a tego bardzo nie lubię oj bardzo!

                                Myślę nawet nad zwolnieniem lekarskim na dłużej, bo za dużo mam na glowie stresów i przemęczenie też daje się we znaki… dziecko to priorytet, ale będę mogła to zrobić od września jak mój małż dostanie etat na uczelni, bo z mojej pensji okrojonej o 20% to nie damy rady wszystkich rachunków i żarełka popłacić.

                                Jeśli chodzi o prolaktynę to ja miałam bardzo wysoką po obciążeniu, ale w tym samym cyklu b. ładny progesteron i była owulacja. Teraz odstawiłam sama (lekarz mnie chyba zabije), bo chcę się z tej chemii oczyścić. No i też czytałam, że ta PRL nie wpływa tak bardzo na płodność. U mnie były ładne owu na bromergonie, ale nie monitorowałam jak to wygląda bez… W każdym razie dla Ciebie informacja, że mimo b. wysokiej PRL po obciążeniu nie miałam plamień i nieregularnych cykli i miałam owulację. Może trochę później niż bez bromergonu i na bromergonie cykle mi się skróciły z 30-31 dni do 27-28 dni.

                                Jeśli chodzi o estrogeny to musisz uważać żeby się nie przetrenować. U mnie ćwiczenia spowodowały zaburzenia hormonalne. Tak więc ruch jak najbardziej, tylko nie w nadmiarze…

                                No i najważniejsze, że się przebadasz, dowiesz się czy jest faktycznie jakiś problem i jeśli jest to go po prostu zwalczysz. A jeśli nie ma to główce dasz odpocząć… Wiem, że najbardziej dobija świadomość upływającego czasu… Mnie pomogła myśl, że jak do 35 lat nie dorobimy się dzidziusia to zrobimy IVF i jakoś tak perspektywa, że mam 5 lat na starania mi pomaga. W razie czego będziemy mieli 2 dzieci – 1-sze w wieku 35, a 2-gie w wieku 37 lat. A trzecie jak Bóg da 😀 Jesteśmy z długowiecznych rodzin i mam nadzieję jeszcze prawnuków doczekać 😀

                                • Paszula przykro mi :(. A miało wszystko iść gładko i bez komplikacji.
                                  Najważniejsze to teraz znaleźć przyczynę i ją wyeliminować. Będę trzymała kciuki, żebyście szybko namierzyli to co trzeba i szybciutko usunęli.

                                  A co do dni cyklu, to mi zawsze ginka powtarzała, że jak nastąpi krwawienie (mimo, że potem zmieni się w plamienie) to liczymy je jako 1 dc. Także pierwszy dzień miesiączki, jest pierwszym dniem cyklu. Mnie @ też się popieprzyła w tym m-cu – 1 dzień plamnienia, 2 dni dosłownie krwotoku (i to jak na złość dwa dni zjazdu na uczelni:() i znowu 1 dzień plamienia. Także moja @ wynosiła 3 dni tak naprawdę, ale wypłynęło ze mnie tyle, jakby z miesiąc trawała.

                                  Zaciskam kciuki za twoje starania i za odpoczynek w lesie. Może jak zapomnisz na jakiś czas o pracy, o codzienności to troszkę się unormuje. Bo racja, praca potrafi wiele zniszczyć. Ja dopiero jak rzuciłam pracę, zobaczyłam objawy owulacji w postaci śluzu. Także praca mnie cholernie blokowała.

                                  Trzymaj się kochana dzielnie i nie poddawaj. Będziesz cieszyła się swoim małym szczęściem, zobaczysz będziesz, ja w to nie wątpię :).

                                  • Ginginku z tą prolaktyną to mnie pocieszyłaś, ale jak wyjdzie wysoka to pewnie nie wykręcę się z bromergonu. Muszę pokornie dać się leczyć. To straszne świństwo i jeszcze tyłek po tym rośnie 🙁 No ale jak chcę zafasolkować to muszę podporządkować się lekarzowi a przede wszystkim zaufać. Jeśli ma jakąś strategię to jak będę łamać zasady gry to nic z tego nie wyjdzie.
                                    A co do sportów to może faktycznie bieganie dało mi popalić.
                                    Zastanawiałam się, że być może jeśli w poprzednim cylku doszło do zapłodnienia ale się ciąża nie utrzymała to może dlatego pęcherzyki się nie “wykluły”… sama nie wiem… a może trzeba przyjąć do wiadomości, że coś jest nie tak i dać się lekarzowi leczyć!

                                    nadii no to jak Ty tak liczysz to i ja będę tak liczyła. Mój gin w sumie powiedział, że dobrze, że zaczęłam liczyć dwa dni wcześniej, czyli od pierwszej krótkiej krewki, ale czy mój organizm się z tym też zgadza? Dlaczego w takim razie plamię w 10 dc???!!! W 8 dc byłoby to możliwe, ale w 10tym raczej nie.

                                    Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie. Pewnie nie będę się tu pojawiała przez tydzień… chyba, że mój brat wpadnie do nas z laptopem. 🙂

                                    • Zamieszczone przez paszula
                                      Pewnie nie będę się tu pojawiała przez tydzień… chyba, że mój brat wpadnie do nas z laptopem. 🙂

                                      Masz odpoczywać, a nie na laptopie siedzieć. Spacery, grill, dobry seksik, bieganie, opalanie itp., a nie surfowanie po forum. Nie to, że Cię wyganiam (:D), ale najważniesze żebyś jak najwięcej skorzystała z urlopu, więc tylko co najwyżej sporadyczne pościki – 1 w ciągu dnia maks. A najlepiej poświęć czas córci i mężykowi a nie nam. Będziemy tęskniły, ale jakoś tydzień damy radę :D.
                                      A kiedy wyjeżdżacie dokładnie? Bo nie wiem czy już życzyć miłego urlopu, czy jeszcze zdąże w weekend?

                                      • Zamieszczone przez nadii
                                        Masz odpoczywać, a nie na laptopie siedzieć.

                                        ta bo co by z laptopa zostalo:))

                                        paszula udanego wypoczynku, a potem do dziela.

                                        • Zamieszczone przez nadii
                                          Masz odpoczywać, a nie na laptopie siedzieć. Spacery, grill, dobry seksik, bieganie, opalanie itp., a nie surfowanie po forum. Nie to, że Cię wyganiam (:D), ale najważniesze żebyś jak najwięcej skorzystała z urlopu, więc tylko co najwyżej sporadyczne pościki – 1 w ciągu dnia maks. A najlepiej poświęć czas córci i mężykowi a nie nam. Będziemy tęskniły, ale jakoś tydzień damy radę :D.
                                          A kiedy wyjeżdżacie dokładnie? Bo nie wiem czy już życzyć miłego urlopu, czy jeszcze zdąże w weekend?

                                          Dobra, dobra!! 🙂
                                          Mój brat nie będzie tam siedział wiecznie.. pewnie wpadnie na jeden dzien i tyle. 🙂

                                          A jedziemy jutro jakoś… jak się wygrzebiemy. Jedziemy na dwa samochody, bo zabieramy rowery w tym baśkowy też, łóżeczko turystyczne, wózek, dwa kontenery z kotami naszymi trzema, psa…. no i w moją fieścinę się to nie zmieści… a pakowanie się pewnie rozwlecze…. byle przed zmierzchem dojechać. 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: iść czy nie iść…. beta HCG

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general