We wtorek wićka zaczęła gorączkować w żłobku – babcia ją odebrała i wzieła do domu. Małżonek szanowny urwał sie z pracy poszedł z wićka do pediatry – która orzekłą ze ma gorączke 😀 Homeopatia i tyle.
Noc koszmarna.Środa – dziecko normalne nadal gorączkuje ale zaczyna pokasływać.
NOC – znowu temperatura powyżej 39,5, ibfen – spadłq do 38,5 ale dzieciak ciężko oddycha i ma wyraźne problemy z oddychaniem. Zapakowałam i wywyiozłam na niekłańską do szpitala dziecięcego.
Uprzejma wyrwana ze snu pani orzekła że po 1 stycznia to ona bez skierowania nie przyjmie dziecka tylko z trudnościami w oddychaniu. Przyjęłby duszące sie… I mam jechac na dyżur pediatryczny w przychodni. No to pojechałam. Obudziłam kolejnego lekarza (prawie 4 nad ranem z niecałej 3 sie zrobiła), który orzekł że… dziecko ma gorączke :-)))
I możę to trzydniówka
albo nie
może coś bakteryjnego w krtani siedzi i dlatego ma problemy z oddychaniem
albo nie
dał clemastin na obkurczenie śłuzówki i augmentin jaky sie coś wykluło i powiedział żeby obserwować dziecko – jak sie zacznie bardziej dusić to na niekłańską na dyżur laryngologiczny :-))))
ręce mi opadły.
Gdzie ja znajde drugi kraj tak przeładowany abstrakcją :-)))
24 odpowiedzi na pytanie: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
bo kochana trzeba bylo zagadac do mnie – od razu bym polecila clemastin (takie pulardowe doswiadczenie;-), a tak to tłukłas dziecko po nocy…
a poważnie: dla Wici duzo, duzo zdrowia. niech sie nie daje chorobskom. szczegolnie tym ze zlobka…
ja tez jestem patriotka.
k8 i Adaś 30.04.04
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
zdrowie, ile Cię trzeba cenić ten tylko sie dowie, kto Cię stracił…
współczuję. ja też wypisuję się z tej tragikomedii zwanej Polską, jeśli tylko będzie sposobność…
Re: Zenada.
Moge tylko tyle napisac…ŻENADA. Jak slysze lub czytam takie historie to wierzyc mi sie nie chce, ze zyjemy w takim kraju. Ja na szczescie nigdy nie spotkalam sie z taka sytuacja..i podziwiam tych, ktorzy sie w niej znajduja bo ja bym taka pinde po prostu objechala od gory do dolu na dzien dobry. Moze ludziki czuja ze jestem zolza i nie chca zadzierac 🙂
A jak z mala w koncu?
Re: Zenada.
a ja taka miła zawsze :-)))
Wićka niby dobrze – cały dzień mkursowała a teraz gorączkuje… i ma problemy z oddychaniem…
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
Ooo, my w równie miły sposób spędziliśmy dzień pogrzebu papieża. Drobne 5 godzin w samym szpitalu na Litewskiej! Kolejki były potworne… a ostatecznie okazało się, że dziecko mam przeziębione (wykluczono zap. ucha i pęcherza). Pani dortor usilnie starała się nam wmówić, że przez całe dotychczasowe Alowe życie, źle podawaliśmy jej Paracetamol. I nie potrafiła przyjąć do wiadomości, że organizm mojej córy Paracetamol po prostu olewa. Po wyjściu kupiliśmy Nurofen, i po pół godzinie przeszło!
Solidaryzujemy się w utyskiwaniu na służbę zdrowia!
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
ech – Polska 🙁
i nie abstrakcja, a kurestwo…
moj brat tydzien chodził od szpitala do szpitala i prosił żeby zrobiono mu operacje, ktorą miał wskazaną przez lekarza…
rozstrzaskany cały bark – kosci w drobny mak)
ale łapówka czyni cuda i dziś wyszedł ze szpitala pomimo iż limit go nie objął
bruni i Filipek -2latka!!!
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
JA bym nie ciagala dziecka po nocy z goraczka…
U dzieci taka goraczka jest niemalze norma przy chorobie, trzeba zbijac i juz, rano sie lepiej mysli i dziecko by nie mialo nocy niespokojnej.Jakby sie zaczela dusic to wezwalabym pogotowie.
Po jaka aniele targac po nocy chore dziecko z goraczka wysoka??
Jeremi04.03.2003Pola22.10.2004
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
Jakiś czas temu wzywałam o trzeciej nad ranem pogotowie do Martki i pan doktór odmówił mi przyjazdu do dziecka. Mała była rozpalona jak piecyk, darła się niemiłosiernie – nie umiałam jej uspokoić, byłam wtedy z wizytą u mamy – bez samochodu, więc cała w strachu wezwałam pogotowie.
A lekarz nie widząc dziecka stwierdził, że nie przyjedzie, a ja mam małą nosić na rękach – to może się uspokoi.
Myślałam, że mnie szlag trafi, wyryczałam mu, że go zaskarżę – a on mi powiedział – to skarż – i odłożył słuchawkę.
I żyj tu człowieku w takim kraju, ech…
A Wici dużo zdrówka życzymy
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
ech… brak słow ;-(
Ola z Natalią- 2.06.2003
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
Może gdzieś w Afryce poszukaj?
No i jak smialas budzić lekarza w srodku nocy? Trzeba bylo poczekać aż się dziecko zacznie dusić…
Chore to wszystko i tyle 🙁
Mam nadzieję, że Wićce już lepiej?
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
Cóż można rzec – służba zdrowia nasza kochana służba zdrowia!!! Ale pomijając fakt to bardzo mnie zdziwiło to, że lekarka nawet nie zbadała małej. Poza tym powinna podać leki. Nigdy się z czymś takim nie spotakałam, a jeżdziliśmy po szpitalach. Na Działdowskiej byłam kilkakrtnie na ostrym dyzurze i nigdy nie odesłali mnie z kwitkiem. Poza tym ta babka na niekłańskiej sama mogła wypisać Ci skierowanie, ręce mi opadają. Trzymam kciuki za małą.
pozdr.
ania, filip, jaś
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
Wici dużo zdrówka!
Kurde no.. to się naprzeżywałaś.. dobrze, że mi w zaszłym tygodniu nie robili takich numerów kiedy Młody spuchł.. Nawet nie sądziłąm, ze mi go do szpitala przyjmą – myślałam, ze dadzą jakieś cos na np odczulenie i każą isć precz, a tu full diagnoza i obserwacja..
Życzę Wam nigdy więcej takich przeżyć
ika i Igor 01.04.2004
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
SZOK!!!!!!
BRAK SŁÓW!!
ika i Igor 01.04.2004
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
drugiego takiego kraju to raczej nie znajdziesz!
Re: Zenada.
Ja bym pojechała natychmiast do innego lekarza to może być zapalenie oskrzeli albo płuc.
Iwona i Majka (07.05.02)
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
Napisz może w którym szpitalu tak poważnie Was potraktowali. Zawsze dobrze wiedzieć.
Pozdrawiam,
Marta i Adaś 15.11.2004
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
No niestety, tak to wygląda jedyne co można zrobic – po uprzednim objechaniu uprzejmej pani to poprosić o zaświadczenie na piśmie, że ona – z imienia i z nazwiska – odmawia przyjęcia dziecka z takiego i takiego powodu…
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
a wiesz z czego było opuchnięcie??pytam bo mielismy taką samą sytuacje z marcinkiem w styczniu i do teraz wspominam to jako koszmar..cały czas jedziemy na zyrtecu i jest ok..
a na temat POLSKIEJ SŁUZBY ZDROWIA to ja po prostu nie będe sie wypowiadała bo same piiii piiii piii by z tego wyszły.
Monika i Marcinek (15.01.04)
Re: Nie czekaj
…tylko idz do innego lekarza… A jesli to naprawde zapalenie pluc? Pzreciez bez powodu nie ma goraczki i problemow z oddychaniem, dziwie sie, ze tak spokojnie o tym piszesz.
Pozdrawiam.
Re: ja nie przyjęli wićki do szpitala.
Na ostrym dyżurze ( oni zawsze mają ostry dyżur normalny i chirurgiczny) w Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Katowicach na ul. Medyków.
Może miałam szczęscie, ze trafiłam na sensownego lekarza, ale z drugiej strony na oddziale też skierowano nas na badania które nie miały nic wspólnego ze specjalnością oddziału.
Niestety zaraziliśmy się tam wirusem i teraz wszyscy walczymy z rozwolnieniem i mdłościami. Ale cóz.. duże skupisko chorych trudno czegoś nie złapać..
ika i Igor 01.04.2004
Znasz odpowiedź na pytanie: ja nie przyjęli wićki do szpitala.