czasami mnie korci, zeby zrobic zrzutke narodowa i wybudowac tor.
ale pewnie wtedy bedzie za daleko, za maly, za ciasny, nawierzchnia nie taka, no i platny – to drogo.
i dalej trzeba bedzie ulicami jezdzic
w Kalifornii i nie tylko nie ma obowazku zakladania kasku do jazdy motocyklem
tak jak nie ma obowiazku posiadania OC w ogole
ale za to nie wolno jezdzic pomiedzy pasami
i motocyklisci jada normalnie srodkiem pasa 65m/h
i stoja w korku jak samochod
moze by wiecej takich nieoznakowanych po 100tys
skoro tak ladnie sie zwracaja
14 odpowiedzi na pytanie: komu bije dzwon – tekst z polityki
wlasnei czytalam…
mieszkam 200 metrow od takiej pieknej, nowej obwodnicy, na ktorej scigaja sie koledzy moto.
codzienne z dusza na ramieniu i dwojka malych dzieci skrecam w lewo…
norma jest, ze kolega na scigaczu wyprzedza mnie z lewej, na podwojnej ciaglej…
no i kolo mnie wlasnie jezdzi taki nieoznakowany scigacz… 🙂 rzeczywiscie, jak sie pojawia /bo jest tylko jeden, a do obskoczenia ma 3 takie gorace miejsca/, to robi sie spokojniej.
moze jestem przeczulona /bo nie lubie kolegow z motorami/ i specjalnie zwracam na to uwage, ale wypadki z motocyklistami sa w 90% z ich winy…
2 tygodnie koles na scigaczu wymusil pierwszenstwo na peugeocie skrecajacymw lasnie w lewo… zginal na miejscu, wina jego, publiczne larum motocyklistow, “bo to wina debila w peugeocie! mogl sie rozejrzec i przepuscic!”.
inna sprawa, ze na zauwazenie kolesia gnajacego grubo ponad 150 km/h raczej szans duzych nei ma…
Jestem w stanie zrozumieć pociąg do adrenalinki i wiem co ich kręci w motorach, bo czuje to trochę… sama się boję. Mąż ma prawko na motor ale mój zakaz na jeżdżenie. Co prawda on to by na “czoperku” pojeździła nie na ścigaczu. Namawia mnie na prawko kategorii A ale ja się boję. Nie dlatego, że niedobrzy kierowcy nie uważają, ale dlatego, że wiem jak jeżdżę sama z dużym szacunem do motocyklistów. Zawsze staram się ich przepuścić i pozwolić im śmignąć do przodu ale czasem po prostu się nie da, bo pojawiają się nagle.
Byłam świadkiem na Puławskiej w Wawie jak duży pies przechodził przez przejście dla pieszych. Zielone się skończyło a dwa łebki na ścigaczach dali czadu przerażając psa na maksa i prawie potrącając. Celowo i z premedytacją. Tu moja tolerancja się kończy. Głupki nie pomyśleli, że przy takiej prędkości i wielkości zwierzaka nie tylko psa by skrzywdzili, ale dla nich to byłoby bardzo ryzykowane.
Moja tolerancja się też kończy jak co kilka minut taki świr przejeżdża nam pod oknami po Pileckiego i Baśka mi się budzi co chwilę.
Nie żal mi ich jak słyszę o śmierciach motocyklistów. Nikt im nie każe jeździć to ich ryzyko. Może fajni z nich goście, ale tak sobie sami wybrali.
zapewne
o, to mi sie podoba
przetarg niech ogłoszą,
ludzie jednoosobowe formy pozakładają
motory nieoznakowane pokupują
i będą jeździć – tym razem w imieniu policji i ku chwale ojczyzny
Ja tam nie lubię jazdy w okolicach motorów, szczególnie jeśli występują w skupiskach.
Wracaliśmy latem z Mazur, i wpadliśmy w stado motocyklowe.
Byli i przed nami i za nami, jeździł każdy w inne strone, cała kolumna, ani wyprzedzić ani ominąc ani nic a drogi wąziutkie, jak to na Mazurach.
No i chyba sie troche bawili w wyjeżdzanie przed nas i nagle pozostawanie w tyle.
W życiu nic mnie tak nie zmęczyło jak wgapianie się w te motory – a to M. prowadzi samochód
doczytalam na stronie polityki, ze sie wystarczy 100pln od co drugiego posiadacza moto w polsce i wystarczy na wybudowanie najnowoczesniejszego toru na swiecie
co do przetargow – to w jakiejs gminie sie firma dogadala z policja i gmina i postawili prywatne fotoradary. czyli da sie..
przeczytałam od deski do deski
temat na topie, mąż próbuje przefersować zakup motoru (pierwszy mu ukradli)
i chce pasją zarazić Krzysia 🙁
Może więc nie ma takiego fanu w jeździe po torze, po ulicach fajniej
bo większość właścicieli motorów-ścigaczy
nie ma chyba problemu z przeżyciem od wypłaty do wypłaty.
Jakby chcieli to by se tor już zrobili, nie?
Współczuję, jesli to Cię uwiera.
Ja córkę szkolę własnie w tym sezonie, żeby nie zgadzała sie jeździć
nawet w charakterze pasażera
oj, mocno uwiera
mąż mnie przewióz dosłownie RAZ
i wszystkim powtarza, ze coś mu tylne zaieszenie non stop piszczało
u nas temat zakonczyl sie brutalna obietnica wystawienia za drzwi
i wykupieniem ubezpieczenia
Jest tor do ścigania sie ( dla amatorów już tez) w Poznaniu i gdzies na poludniu PL.
Parę lat temu u mnie w firmie pojawiła się pasja – głównie w dziale handlowym wśród KAM-ów… W ciągu kilku tygodni jeden gdzieś tam się przewrócił, drugi wjechał w furmankę na Słowacji – obaj połamani, ale żywi. Jeszcze do tego były wakacje i urlopy więc juź wogóle klienci nie mieli do kogo dzwonić – prezes zapowiedział, że ścigacze można mieć, ale jak ktoś się wywali, to po powrocie do pracy dostanie wymówienie.
No i jakoś już wypadków nie było :Rogaty:
Motory z parkingu też jakoś poznikały :Rogaty:
osobiscie mi zwisa czy kolesiami szarpie adrenalina, czy to jest sam-na-sam z predkosciam, czy 5 minut mega wrazen, na ktore my-puszkowcy, w ich oczach gatunek gorszy, musimy pracowac cale zycie
chca oddac zywot swojej ide, absolutnie prosze bardzo, nie mam zastrzezen
szanuje ludzkie pasje, nawet jesli wydaja mi sie glupie do potegi
ale niech sobie szaleja tak, zeby innym nie napedzac strachu
i zeby innym krzywdy nie zrobic
jest
ale ma oblozenie na ponad tydzien do przodu i ciezko sie wstrzelic ad hoc – a nigdy nie wiesz kiedy cie potrzeba adrenaliny dopadnie
dzisiaj takie uslyszalam
malo trupem nie padlam
🙂
Hehhehehe…..
ps. mnie to tam nie dotczy, ale mam kumpla co tam sobie jeździ, to taka madra jestem 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: komu bije dzwon – tekst z polityki