Mała rządzicielka

Mam problem z córcią. Mała ma 6 latek i chodzi do zerówki. Często skarży się, że koleżanki nie chcą się z nią bawić, że nikt jej nie lubi. Pytałam kilkakrotnie pani i wychowawczyni twierdzi, że nic złego się nie dzieje, że dziewczynki ładnie razem się bawią. Córcia ma przyjaciółke o którą jest bardzo zazdrosna i nie pozwala tamtej bawić się z innymi dziećmi. Zabiera ją na siłe od innych koleżanek a sama bawi się z kim chce, tylko tamtej nie pozwala. Miałam już na ten temat rozmowę z nauczycielką, która powiedziała, że jest przerażona tą sytuacją, bo tamta robi wszystko co chce moja córcia i kompletnie nie ma swojego zdania. Córka traktuje ją jak swoją własność, poniewiera ją i robi jej przykrości. Jest bardzo zaborcza. Mówi: “Jak będziesz bawiła się ciągle z Sylwią to nie będziesz moją najlepszą przyjaciółą”, itp. Pani nie chce ich rozsadzić, bo twierdzi, ża córcia ciągnie tamtą do góry i pomaga jej w nauce. Na moje pytanie co robić (bo mama koleżanki często dzwoni i prosi, żebym porozmawiał z L. bo powiedziała coś jej córci, albo nie pozwala jej się bawić z inną koleżanką) nauczycielka mówi, żeby nic się nie martwić, bo Liwia ma silny charakter i duże zdolności przywodcze i że to dobra cecha ale z drugiej strony, żeby porozmawiać z L. żeby pozwolia bawić się koleżance z innymi dziećmi. Sama nie wiem. Prawde mówiąc to nie mogę słuchać czasami jak moja traktuje koleżanke. Czasami jak są u nas przy kjej mamie jak coś powie to nie wiem jak się zachować. Np. “Mamo, kiedy M. pójdzie, bo mnie denerwuje”, “masz zrobić to…”, itp.
Taką zaborczość do koleżanek obserwuje od przedszkola. W trzylatkach miała koleżanke z którą nikt się nie mógł bawić, bo odpędzała dzieci. Czasami potrafi być dla tej dziewczynki naprawde wredna, ona wszystko ma najładniejsze a tamta brzydkie, ona wszystko lepiej umie a tamta nic, itp. Jak jej zwracam uwage to mówi: “no co przecież tak jest”. Często się obraża na koleżanki. Ma chorobliwą ambicje. Ze wszystkiego musi być najlepsza. Martwie się, że ma ciężki charakter i jej ciężko. Ma bardzo wyrobione poczucie krzywdy. Co z nią zrobić? Martwie się, że z niej taka ostra babka. Co to będzie dalej? Dzieci ją znielubią za ten jej charakterek.

Strona 14 odpowiedzi na pytanie: Mała rządzicielka

  1. Zamieszczone przez scarlet
    Dokładnie rozumiesz czego chce. Boje się, że straci przyjaciół, bo przegina ostatnio i to mocno. Boje się, że będzie jej bardzo ciężko w życiu z taką ambicją, boje się, że ciężko przeżyje każde niepowodzenie. Mały jest zupełnie inny. Po nim wszystko spływa. Uda mu się coś, to fajnie a jak nie to dąży do tego dalej, ale nie za wszelką cene, raczej cierpliwie i powoli. Zupełnie inny charakter.

    Na moje oko to bratu po prostu wychodzi. Nie musi się spinać, żeby się udało, więc ma luz.

    • Zamieszczone przez ania_st
      A ja muszę uczyć tego swoje dzieci
      Uczę mimo, ze psycholog z którą rozmawiałam zapewniała mnie, ze po okresie rywalizacji we wczesnym dzieciństwie wsparcie samo przyjdzie

      Nam też to samo psycholog mówiła. W/g niej rywalizacja miedzy rodzieństwiem jest normalną sprawą.

      A Liwia nie traktuje Olka jak malucha, raczej jak równego sobie i może dlatego te zgrzyty.

      • Zamieszczone przez scarlet
        Naprawde nie znacie Liwci. Ona nie jest niedowartościowana, jest raczej zarozumiała, tak jak jej niektóre kolezanki z tych lepiej uczących się. Czasami nie do wytrzymania.

        pisłam przed chwila o tym ze ona ocenia sama siebie przez sukcesy zewnętrzne…jej samoocena zbudowana jest na tym, ze robi to czy tamto super…i tak tez ocenia innych…

        to mi się w oczy rzuca nawet w tym poście gdzie piszesz z enie znamy Liw.. No nie znamy fakt, wiemy tylko to co ty o niej piszesz

        • Zamieszczone przez ania_st
          A ja muszę uczyć tego swoje dzieci
          Uczę mimo, ze psycholog z którą rozmawiałam zapewniała mnie, ze po okresie rywalizacji we wczesnym dzieciństwie wsparcie samo przyjdzie

          bo to jest prawda aniast
          mi się wydaje że taka rywalizacja jest jak najbardziej naturalna
          to słynne wsparcie przyjdzie raczej z wiekiem….

          ja mam brata starszego o 6 lat i jego traktowanie mnie z góry, a moje wieczne staranie się żeby mu dorównać w tym co umie i w tym, co już może robić było chyba naturalną koleją rzeczy.
          gdzieś w połowie podstawówki zorientowałam się, że brat może być też dobrym kumplem.

          • Zamieszczone przez vieshack
            nie tylko dziecko, u męża obserwuję to samo 😉

            Ja u siebie też to samo obserwuję!

            • Zamieszczone przez scarlet
              Nam też to samo psycholog mówiła. W/g niej rywalizacja miedzy rodzieństwiem jest normalną sprawą.

              A Liwia nie traktuje Olka jak malucha, raczej jak równego sobie i może dlatego te zgrzyty.

              bo jest normalna…

              tylko…ech juz mi się nie chce…
              poczytaj trochę o zaburzeniach poczucia wartosci i rywalizacji w rodzeństwie…i pozycji najstarszego w tym…

              • Scarlet- przeczytałaś to, co zalinkowała Ci ciapa?

                • Zamieszczone przez kaktus…
                  moze ja zwyczajnei wczesnego dziecinstwa nie pamietam;)

                  ale mam bardzo madrych rodziców i wiem, ż emoje obecne relacje z rodzenstwem i nimi zawdzięczam ich wiloletniej pracy…

                  ps. wiem z opowiadan mojej mamy, że we wczesnym dzieciństwie u nas w domu zawsze było dużo dzieci z sasiedztwa;)Mama sama je zapraszała, twierdzi, że jej tak było wygodniej a my mieliśmy z tego tez sam zysk;) to może my w tym tłumie nie mieliśmy szans rozwinąc tej rywalizacji;)

                  A może moje takie “niegrzeczniaki”
                  No i może ja mam obsesję by wychować ich na wspierających się braci
                  Półki co potrafią na siebie skarżyć, wiedząc, ze jak to zrobią drugi karę za zachowanie dostanie – dla mnie to porażka
                  Z czym się zgodzę z Twą mamą – rzeczywiscie jak sa w większej grupie nie ma skarg, rywalizacji, jak nigdy jeden drugiego broni

                  Dobrej nocy

                  • Liwia nie jest typem ofiary, ale lubi taką z siebie robić: “nikt mnie nie lubi, nikt nie chce się ze mną bawić”. Pytam panią a pani, że to Liwia nie chece się bawić z dziećmi. Siedzi i rysuje albo pisze. ostatnio narzeka mi, że się nudzi w szkole, bo dziewczyny ciągle bawią się w szpital a chłopcy w bandytów. Może jakaś depresja czy coś?
                    Moja małą lubio zmiany. ostatnio mnie pytała czy najlepszych przyjaciół można sobie zmieniać? Mam pretensje do siebie, że to ja ją wepchnełam za mocno w tą przyjaźń z M. bo jej mama to moja koleżanka i mama M. też oczekuje od Liwii, że zajmie się jej córką. To jest przecież 6-latka. Może lubić kogo chce i ma prawo też nie lubić i nie musi zajmować się aż tak koleżanką.

                    • Zamieszczone przez kaktus…
                      bo jest normalna…

                      tylko…ech juz mi się nie chce…
                      poczytaj trochę o zaburzeniach poczucia wartosci i rywalizacji w rodzeństwie…i pozycji najstarszego w tym…

                      Nie musze czytać, bo mi to dokładnie koleżanka-nauczycielka wytłumaczyła.

                      • Scarlet a może jeszcze trochę z innej beczki zapytam… Jak wygląda wasza codzienność? Jesteś większość czasu sama z dziećmi? Ktoś ci pomaga? Dzieciaki ciągle są razem czy spędzają czas z dziadkami, swoim tatą? Trójka dzieci to wiele frajdy, radości ale również kupa roboty i akrobatyki żeby każdemu poświęcić należytą porcję uwagi i odgadnąć co w małej głowie fermentuje. Może mała więcej “dopieszczenia” potrzebuje… Powiem ci że mój starszy synek który ma cechy twojej Liw często w sytuacji kiedy wydaje się być wszystko na ostrzu noża kapituluje jak mówię “Chodź paskudo przytulę cię…”
                        I nie wierz w słowa które tu padły o tym że dzieci to “plastelinki”. No niestety nie, może chcielibyśmy żeby tak było ale z wróbla się orła nie zrobi i odwrotnie też nie.
                        Obserwuję moich synków i choć są chowani w takich samych warunkach to są dwa skrajnie różne charaktery. Starszy jest apodyktyczny, chorobliwie ambitny, wymagający w stosunku do otoczenia i samego siebie, baaardzo trudny w obsłudze. Ciągle jest dla mnie zagadką choć spędziliśmy razem bez mała siedem lat. Młodszy jest super, cały czas współpracuje dzięki temu wiele umie bo w przeciwieństwie do starszego daje sobie wszystko wytłumaczyć. Starszy jak to widzi to się denerwuje że coś mu nie wychodzi, ale pomóc sobie nie da bo mu się “wydaje” że już wszystko umie. I błędne koło się zamyka.

                        • Zamieszczone przez scarlet
                          Przecież ja nie napisałam, że tylko obserwuje. Bardzo dużo rozmawiamy, dużo jej tłumacze. Córka ma silne parcie na wiedze, lubi się uczyć, odnosi sukcesy, więc ją chwale, że jest mądra, zdolna. Lubi konkurencje, zawody, konkursy, w tym czuje się jak ryba w wodzie, lubi publiczne występy. Zna swoją wartość, problem w tym, że nie docenia innych, często pogardza nimi a tego jej nie uczyłam. Ma przecież rodzeństwo i od początku wpajamy jej szacunek dla innych. Ja zawsze staram się odnosić do dzieci z szacunkiem. Fakt, że moje dzieci mają wiele i na dużo też im pozwalam. Córcia jest wrażliwa na krzywdę innych i jest dobrą dziewczynką, tylko że za bardzo lubi rządzić. Tyle…

                          scarlet, szczerze, mysle, ze troche krytycyzmu by sie przydalo
                          tobie wobec siebie i tobie wobec dzieci
                          nikt nie neguje zdolnosci twoich dzieci, trudno nie usmiechnac sie pod nosem czytajac kolejny post o twoich naj-dzieciach
                          wiesz, jestem nauczycielem, duzo obserwuje i widze takie dzieci-bezkrytycznych przywodcow, ktore wybitnie i do bolu swiadome swojej najlepszosci, laduja z reka w nocniku, bo nagle okazuje sie, ze pani w szkole, inne dzieci, inni dorosli, maja rowniez w powazaniu te troche mniej najlepsze dzieci
                          wspolczuje takim malym istotkom naglej dotkliwej swiadomosci, ze najlepszosc poza domem nie przynosi korzysci tak wymiernych jak w domu

                          piszesz o wrazliwosci corki na krzywde, a z opisu wynika cos zupelnie innego
                          z opisu widze dziecko majace trudnosci z wczuwaniem sie w sytuacje innych, zwykly brak empatii i tyle

                          ah, szczerze, jeszcze dorzuce, bo moze to ma jakas wartosc: okreslanie innego dziecka mianem chorego na glowke i biednego to fatalny wybor slownictwa – nie gniewaj sie, ale sama umniejszasz wartosci tego dzieciecka w oczach twojej corki

                          zycze ci, zebys umiala stanac obok i wreszcie dostrzegla, ze wychwalanie dziecka musi miec granice
                          dla dobra twojego wlasnego dziecka
                          gorzka szkola dla twojego dziecka – nagle okazuje sie, ze nie jest najlepsze we wszystkim, bo socjalnie nie potrafi znalezc sie w grupie (i jesli nauczcielka nie widzi w tym problemu, to oponuje ja zmienic – to najzwyczajniej zachwiana dynamika grupy, ktora predzej czy pozniej odbije sie na jej-nauczycielki komforcie prowadzenia zajec) i dluga droga dla ciebie, ale skoro widzisz problem to juz polowa sukcesu

                          gdybym byla na twoim miejscuu, przestalabym widziec moje dziecko tylko z perspektywy naj-
                          dziecka pewnosc siebie nie ucierpki, kiedy mu powiesz: ten rysunek jest ladny, piekniue narysowalas lisc, ale drzewa w twoim wykonaniu widywalam lepsze

                          powodzenia

                          • Imo twoja córka nie ma wysokiego poczucia własnej wartości.
                            Odwrotnie wręcz.

                            Mogę się mylić, ale mam silne wrażenie, że jest przekonana,
                            że znaczy tylko/dokładnie/aż tyle, ile wygra.
                            Ze tylko wtedy kiedy udowodni, że jest najlepsza – będzie kochana, ceniona, szanowana czy przytulona – nie wiem o co walczy, ale walczy wciąż i na każdym polu. Wciąż pokazuje, że w każdej sytuacji zamierza być górą – imo z jakiegoś powodu jest przekonana, że to jest to, czego osoby dla niej ważne od niej oczekują.

                            Proponuje spróbować
                            (dotyczy to także ojca o którym nie piszesz, a szkoda,
                            jest równie ważną częścią rodziny i być może to jego dziecko próuje zadowolić)
                            kochać dzieci po prostu, a nie za ich osiągnięcia,
                            i jasno to im komunikować
                            bo sama/sami wpychacie imo tego dzieciaka w kłopoty
                            ustawiając ją – być może nie do końca w uświadomiony sposób – w ciągłym wyścigu,
                            który prędzej czy później przegra.

                            Pozdrawiam i życzę powodzenia.

                            • Witam.

                              Bardzo dziękuje wszystkim za poświęcony czas i wiele cennych rad.
                              Jednak z moich 6 – letnich obserwacji wynika, że córka ma raczej apodyktyczny charakterek. Poobserwuje, porozmawiam z psychologiem szkolnym jak będzie trzeba. Liwcia to mądra dziewczynka i da sobie wytłumaczyć wiele, tylko musze mieć więcej cierpliwości i poświecić jej więcej czasu.

                              Jeszcze raz dziękuje.

                              • Zamieszczone przez GosiaB
                                Scarlet a może jeszcze trochę z innej beczki zapytam… Jak wygląda wasza codzienność? Jesteś większość czasu sama z dziećmi? Ktoś ci pomaga? Dzieciaki ciągle są razem czy spędzają czas z dziadkami, swoim tatą? Trójka dzieci to wiele frajdy, radości ale również kupa roboty i akrobatyki żeby każdemu poświęcić należytą porcję uwagi i odgadnąć co w małej głowie fermentuje. Może mała więcej “dopieszczenia” potrzebuje… Powiem ci że mój starszy synek który ma cechy twojej Liw często w sytuacji kiedy wydaje się być wszystko na ostrzu noża kapituluje jak mówię “Chodź paskudo przytulę cię…”
                                I nie wierz w słowa które tu padły o tym że dzieci to “plastelinki”. No niestety nie, może chcielibyśmy żeby tak było ale z wróbla się orła nie zrobi i odwrotnie też nie.
                                Obserwuję moich synków i choć są chowani w takich samych warunkach to są dwa skrajnie różne charaktery. Starszy jest apodyktyczny, chorobliwie ambitny, wymagający w stosunku do otoczenia i samego siebie, baaardzo trudny w obsłudze. Ciągle jest dla mnie zagadką choć spędziliśmy razem bez mała siedem lat. Młodszy jest super, cały czas współpracuje dzięki temu wiele umie bo w przeciwieństwie do starszego daje sobie wszystko wytłumaczyć. Starszy jak to widzi to się denerwuje że coś mu nie wychodzi, ale pomóc sobie nie da bo mu się “wydaje” że już wszystko umie. I błędne koło się zamyka.

                                Już chciałam zakończyć, ale odpowiem jeszcze tobie.
                                Gosiu u nas jest bardzo podobnie. Jestem z dziećmi sama przez pół dnia. Mają dużo zajć. Bardzo staram się poświęcić im dużo czasu, uwagi. Dużo się przytulamy, śpiewamy, uczymy, chodzmy razem na rowery, rolki. Liwcia bardzo lubi się uczyć. Robi sama różne rzeczy plastyczne, projektuje meble, stroje, robi mapy, kalendarze, gry, wymyśla ich zasady i potem gramy. Lubi takie rzeczy i często odrzuca wspólnie spędzony z nami czas na rzecz jej najnowszego projektu. Potrafi siedzieć nad nim większość dnia i zdarza się, że musze ją na siłe gonić od jej zajęć, bo nie ma czasu zjeść obiadu, albo wyjść na spacer. Innego dnia za to zalega przed telewizorem lub wygłupia się z bratem. Często też wymyśla konkursy, zawody sportowe w których często wynik jest remisowy. Pilnuje zasad. W domu to zwykle ona jest szefem zabawy a mały to lubi, jest szczęśliwy jak może się z nią bawić.

                                • Zamieszczone przez Figa

                                  Mogę się mylić, ale mam silne wrażenie, że jest przekonana,
                                  że znaczy tylko/dokładnie/aż tyle, ile wygra.

                                  Zamieszczone przez scarlet
                                  Reaguje. Powiedziałam tej pani przy niej: “chłopaki są sprytniejsi od dziewczynek, a Liwia za to bardzo wcześnie nauczyła się jeździć na rolkach”
                                  Teraz lepiej od brata jeździ na łyżwach, konno. Specjalnie wyszukałam zajęcia w których mogłaby być lepsza od małego.

                                  Być może w tym rzecz…
                                  Nie będę się doszukiwać przyczyn i złożoności problemu (nie znam dziecka), ale gdy on już jest, zacytowany powyżej przykład reakcji na stwierdzenie, że L. jest w czymś od kogoś gorsza, może nie jest najlepszy?
                                  Jest gorsza w tym, ale za to najlepsza w czymś innym. Efekt? Nadal jest to postrzeganie świata w kategoriach lepsi/gorsi.
                                  To jest kontynuacja myślenia schematem, w czym ktoś jest lepszy od kogoś, a nie w tym rzecz, by tak świat postrzegać i się tego doszukiwać.

                                  Tamta pani nie powinna porównywać tak dzieci, a my w reakcji nie powinniśmy tego porównywania ciągnąć.
                                  Zaproponowany system punktowy, w którym ktoś prowadzi, a ktoś jest słabszy, też pogłębia ten schemat.

                                  Moje chyba najgorsze wspomnienia z dzieciństwa związane są z porównywaniem mnie i siostry. Na szczęście na żadnym polu nigdy nie robili tego rodzice, tylko ludzie z zewnątrz. Ale gdzieś to we mnie pozostało – mimo że porównania wypadały raz na korzyść mojej siostry, raz na moją (zależnie od dziedziny – ale mogłoby się wydawać, że obie powinnyśmy być zadowolone, bo w sumie każda miała te swoje plusy, w których była dostrzegana). I miało to wpływ na nasze relacje długo.

                                  • Przemyślałam wasz pomysł z niską samooceną, porozmawiałam z koleżanką, któa jest nauczycielką. Zdecydowanie stwierdzam, że L. nie ma cech niskiej samooceny. Poprostu lubi rządzić, bo wychodzi z pozycji starszego rodzeństwa i tak też traktuje koleżanki szkolne. Dziecko z niską samooceną nie zgłasza się do odpowiedzi na lekcjach, nie zgłasza się do konkursów, występów, nie tworzy samo swoich kółek adoracji, nie odrzuca nudnych przyjaciół, nie przeciwstawia się grupie. Sześciolatek to mała istotka, która próbuje co jej wolno, co nie.
                                    Dzisiaj odkąd przyszła ze szkoły pisze, uczy się, chociaż mały prosił ją o zabawe wiele razy. Teraz bawią się razem w szkołe i mają zajęcia plastyczne.

                                    • A powiedz mi czy wymysliłaś juz w czym Twoja córka będzie słaba – żeby ja na takie zajęcia zapisać?
                                      Poza tym chińskim….. cienki żart tak BTW.

                                      Bo mysle, że dziewczyny podrzuciły naprawdę fenomenalny pomysł.

                                      • Zamieszczone przez Mamrotka
                                        A powiedz mi czy wymysliłaś juz w czym Twoja córka będzie słaba – żeby ja na takie zajęcia zapisać?
                                        Poza tym chińskim….. cienki żart tak BTW.

                                        Bo mysle, że dziewczyny podrzuciły naprawdę fenomenalny pomysł.

                                        Tak, wiem.
                                        Nie mam pojęcia na razie. Na pewno musi nauczyć się przegrywać.

                                        Ciekawe czy moja młodsza córcia też na rządzicielke wyroście? Jak na razie jest na dobrej drodsze.

                                        • Zamieszczone przez scarlet
                                          Tak, wiem.
                                          Nie mam pojęcia na razie. Na pewno musi nauczyć się przegrywać.

                                          Ciekawe czy moja młodsza córcia też na rządzicielke wyroście? Jak na razie jest na dobrej drodsze.

                                          ad pogrubione: wiesz co….jesteś i chcesz być kontrowersyjna.
                                          Piszesz nazwijmy to ładnie “sobie a muzom”.
                                          Od wczoraj na pewno (nie jestem pewna czy nie od przedwczoraj) dziewczyny dały Ci naprawdę wiele cennych rad – między innymi tę o zapisaniu dzieciaka na jakieś zajęcia w których nauczy siębyć na 2…3…5…18 miejscu.
                                          A Ty co?
                                          “nie masz pojęcia na razie”…

                                          Na twoim miejscu już od pierwszej rady żeby znaleźć dzieciakowi takie zajęcia w których nie będzie “najpierwsiejsza” gorączkowo bym wymyslała jakie to mogą być zajęcia. Choćw sumie nie….ja bez wymyślania mogę wymienić co najmniej 10 rzeczy na któe mogłabym w takim celu zapisać własne dzieciaki.

                                          Dziwi mnie okrutnie Twoja postawa – prosisz o pomoc, otrzymujesz i masz ją gdzieś. Po co więc w ogóle prosisz?
                                          Nie rozumiem.

                                          ad na czerwono: :Szok:
                                          Przemyśl sobie swoją postawę.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Mała rządzicielka

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general