… Kiedy dziecko już jest…
a kiedy go nie było… były plany, marzenia, czekanie. Mieliśmy z męzem tylko jeden cel do osiągniecia, tylko dziecka brakowało nam w życiu.
Wszystko mieliśmy takie poukładane… Najpierw pokończylismy szkoły, studia, praca, mieszkanie, samochód, ślub, w końcu nawet pies!
Zapragnęliśmy mieć dziecko, ale przez 8 miesiecy nie udawało nam sie zajść w ciąze, tym bardziej było ono wyczekane.
Kiedy okazalo sie że jestem w ciązy byłam najszczęsliwszą przyszła mamą pod słońcem.
Czułam się spełniona i juz niczego wiecej od zycia nie oczekiwałam. Czułam, że jestem gotowa na dziecko. Całą ciąze zniosłam normalnie. Początki – mdłe, srodek – ok, końcówka – fizycznie było trochę nie do wytrzymania…
…kiedy dziecko już jest…
…czuje, że sytuacja mnie przerosła, czuję sie jak więzień, osaczona obowiązkami. Patrze na moje dziecko i… nie czuję jakiejś fali uderzeniowej miłosci.
Czasem jestem zła, czasem pozwalam dziecku płakac, jestem zła że płacze… w końcu mieknie mi serce, a raczej chyba uszy więdną i idę się nim zająć…
Dbam o synka, nie jest głodny, ma czysto i czesto patrze na niego kiedy spi, ale gdy płacze ręce mi sie trzesą i mam ochotę uciec, albo cofnąc czas.
Teraz czuje sie kompletnie niegotowa na to wszystko, czuje sie bezsilna, boję sie, ze nie dam rady się nim opiekować gdy mąz wróci do pracy, że nie dam dziecku tyle miłosci, na ile zasluguje.
Boje sie, ze nie potrafię być mamą, że za wczesnie.
Mąż mi bardzo pomaga, przewija Filipka, wstaje do niego w nocy, nosi go, gdy maly płacze… w duchu dziekuje Bogu, że chociaż on ma tyle siły w sobie.
Nie wiem co się ze mną stało…
Patrze na moje dziecko trochę jak na “ufoludka”, jak na dziecko, ale nie czuję się jego matką.
Mam wiecej uczuć jak na razie w stosunku do córki mojej kolezanki niż do własnego dziecka…
Jestem załamana i wystraszona tym co przyniesie jutro.
Bruni i Filipek
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: MAM PROBLEM ze sobą
Re: MAM PROBLEM ze sobą
Czyli nie jestem nienormalna??? Dzięki Bruni. Tylko mija już 6 miesiac, a ja mam to samo. Może przy bliźniakach jest 2 razy dłużej.
Ewamewa99 + Bliźniaki urodzone w Dzień Ojca
Re: MAM PROBLEM ze sobą
to być może racja, bo jest Ci dwa razy cięzej…
aha i nie myśl sobie, ze nie mam dni, kiedy zwątpie i jest mi cięzko i najchetniej bym sie wystrzeliła w kosmos…
MAM TAKIE DNI, a średnio ze 2 razy w tygodniu…
wtedy dzwonie po ratunek do mamy – ona zostaje z Filipem, albo jej go zawoże i wtedy szwendam się po sklepach bez celu, byle dalej i dłużej:)
Być mamą nie jest lekko i łatwo:) oj, nie jest:)
I to bycie mamą NIGDY SIĘ NIE SKOŃCZY – mże dlatego ja czuję, ze czasem muszę odpocząc – to zbyt wazne zadanie by stracić siły i zawalić:)
Ja swoje uzupełniam i się nie daje:)
Aha, męza gonie non stop do roboty. Nie ma opierdzielenia.
Chciała partnerstwa to ma!
I to partnerstwo dotyczy wielu dziedzin – prania, sprzatania, itp, itd, etc:)
Re: MAM PROBLEM ze sobą
Jak ja zazdroszcze Wam ze macie blisko kogos kto zostanie z dzieckiem juz nie mowie ze na caly wieczor ale na tych kilka godzin. Moglabym zostawic Jagode z Robertem ale to wlasnie z nim chcialabym gdzies wyjsc i sie troche rozerwac…..
Anastazja i bardzo wyczekiwana Jagoda (01. 08. 03)
Re: MAM PROBLEM ze sobą
Ehhh… Bruni nawet nie wiesz jak bardzo pomógł mi ten wątek i właśnie teraz został odkurzony!
Kiedy napisałaś, że też masz takie dni powiem szczerze, że mi ulżyło… Często zdarza się, że chcę się zaszyć gdzieś gęboko lub jak to napisałaś “wystrzelic w kosmos”
Myślałam, że jestem wyrodną matką, bo chciałam być przez jakiś czas SAMA, wyjść SAMA z domu, wyrwać się na jakiś czas, poszwędać, połazić po sklepach itd itp, a tymczasem to chyba jak najbardziej normalne zachowanie…
Kiedy podczas świąt mama wyszła z małą na spacer miałam okropne wyrzuty sumienia bo zostałam w domku i miałam 2 godzinki dla siebie… i było tak przyjemnie, cicho, spokojnie, wygodni… ah ah ah…
Cieszę się, że nie jestem wyjątkiem i inne mamy też tak to nasze macierzyństwo czasami odbierają…
A poza tymi chwilowymi słabościami to cieszę się, że mamy tego małego szkraba – bo teraz już nie wyobrażam sobie świata bez niej
p.s. szkoda, że zawód “mama” nie przewiduje jeszcze urlopu w moim przypadku…
Dziękuję za ten wątek
pozdrawiamy 🙂
Dharma i córcia Nadia (14.09.2003r.)
Re: ależ…się…
uf a juz myslałam, ze znow przyszły jakies gorsze dni.
Ala i Filipek
ur 29.07.2003
Re: ależ…się…
Będę niedelikatna… A ja myślałam, że Ci odbiło… 😉 Niedawno pisałaś a drugim dziecku, o adopcji, a teraz takie smuty… Nie znałam tego postu, bo w maju byłam w zaszczytnym gronie oczekujących… Ale zobaczyłam zdjęcie małego Filipka-Kubusia i coś mnie tknęło, zeby na datę spojrzeć…
Pozdrawiam
Ja też już mam chyba za sobą te najgorsze depresyjne momenty…
Re: MAM PROBLEM ze sobą
no to teraz sie zacznie
stare posty górą
a juz myślałam że Bruni masz jakąś depresje
Re: ależ…się…
łoj, też nie spojrzałam na datę i aż mi serucho stanęło na chwilę, dopiero po zdjęciach się kapnęłam
hihihi rzeczywiście zmienia się to bardzo, ja teraz nawet 2,5 miesiąca kolek źle nie wspominam
pozdrawiam serdecznie
Znasz odpowiedź na pytanie: MAM PROBLEM ze sobą