Wiem ze moze to glupie ale smuci mnie, ze poniewaz jestem w ciazy bede zalezna finansowo od swojego przyszlego meza. Nie planowalismy dzidziusia, myslelismy o tym zeby wziasc slub ale dopiero za kilka lat. Teraz wszystko sie tak skomplikowalo. Nie wiem jak to dalej bedzie. W pazdzierniku mamy zamiar sie pobrac i zamieszkac razem, ale to wszystko jakos tak mnie przeraza, ze najchetniej to zwialabym na koniec swiata…
10 odpowiedzi na pytanie: Martwie sie…
Re: Martwie sie…
Nie martw sie…. My tez planowalismy slub na dalszą przyszłosc, jesli w ogóle…. Ale zaszłam w ciąze i pobralismy sie szybciej niz myślelismy….po 2 latach bycia razem.
Ja nigdy nie pracowalam i nie pracuje. Od października wracam na studia dzienne wiec dalej nie bede zarabiac.
Radek mnie utrzymuje, ale nie ma z tego powodu zadnych zgrzytów.
Jest na prawde super, jedyne nasze kłopoty to była tesciowa, albo to ze mało mamy dla siebie czasu bo Radek duzo pracuje.
Bedzie dobrze, zobaczysz.
Trzymaj sie ciepło i w razie czego pisz do mnie 🙂
Gosia i księżniczka Sara ur 23.09.02
Re: Martwie sie…
Nie wiem co ci poradzic… To nie taki koniec swiata, ze bedziesz zalezna finansowo! W koncu bedziecie rodzina! w rodzinie nie ma zaleznosci finansowej, przynajmniej ja tak widze rodzine. A kiedys dzidzia podrosnie i ty tez bedziesz mogla pracowac. Inna sprawa, jesli nie chcesz wychodzic za maz jeszcze teraz… ja nie lubie robic nic na sile i dla ‘zachowania’ twarzy, bo dziecko jest, to zenic sie trzeba,ale rozumie, ze niektorzy tak to widza. Rob co ci podpowiada serduszko. Bedziesz miala dzidzie! slicznego rozowego bobaska ciesz sie tym!
Gosia
[Zobacz stronę]
Re: Martwie sie…
Nie martw sie i nie stawiaj sie od poczatku w roli zaleznej finansowo. To wszystko zalezy od was, od tego jak sie porozumiecie co do dysponowania pieniedzmi, a poniewaz bedziecie rodzina, to i budzet bedzie wspolny. Twoj maz pracuje i zarabia, ale ty siedzisz w domu i wychowujesz jego dziecko, wiec nie czuj sie w ten sposob ze korzystasz z jego pieniedzy, bo to powinny byc wasze wspolne pieniadze. U mnie jest podobnie jak u ciebie, ja w tej chwili nie pracuje, ale to ja trzymam w domu kase, pilnuje rachunkow i daje kieszonkowe. Taki uklad sobie wypracowalismy i wszyscy sa zadowoleni, wy tez bedziecie musieli sie zastanowic jak to u was bedzie.
kleeo i Natalia (ur.26.07.02)
Re: Martwie sie…
Twój post daje do myślenia… Skoro tak się boisz to cos musi być nie tak… Czy jesteś pewna, ze Twój obecny chłopak to ten jeden, jedyny, tzw. “druga połowa jabłka”?
Jeżeli bierzecie ślub tylko z powodu ciąży i nie jesteś pewna swoich uczuć to lepiej “zwiej na koniec świata”, niż pobieraj z facetem co do którego masz wątpliwości.
Mam koleżankę, która popełniła podobny błąd, wyszła za mąż z powodu dziecka. Wszystko skończyło się bardzo źle, obecnie jest rozwódką po przejściach, samotnie wychowuje swoja córeczkę…
Myslę, że nie o pieniadze tu chodzi…
Agnieszka i Olo (ur. 11.01.2002)[Zobacz stronę]
Re: Martwie sie…
W 100% się z Tobą zgadzam…..
Serdecznie Pozdrawiam 🙂
Karolcia_
Re: Martwie sie…
i co na to wszystko twoj przyszly maz? powiedzialas mu o swoich obawach? zrob to koniecznie…
kleeo i Natalia (ur.26.07.02)
Re: Martwie sie…
To nie tak… Kochamy sie bardzo i ciesze sie ze to wlasnie on bedzie moim mezem i ojcem mojego malenstwa. Planowalismy slub, co prawda dopiero za jakis czas i troche nam sie to wszystko wywrocilo do gory nogami. Chyba po prostu za bardzo przejmuje sie tym co ktos pomysli. Rozmawialsmy o tym ale wlasciwie nic sensownego nie uzgodnilismy. Tyle jest niewiadomych w moim zyciu ze czasem mam ochote uciec od tego ale to sa momenty, ktore jak wszystkie zle chwile mijaja. Dziekuje Wam wszystkim za odpowiedzi,dzieki nim poczulam sie znacznie lepiej. Pozdr mag
Re: Martwie sie…
Rozumiem Twoje obawy. Ja też bym bardzo źle sie czuła (pomimo że jesteśmy razem 4 lata) gdybym była uzależniona finansowo od swojego męża, dlatego jak dowiedziałam sie że będziemy mieć dziecko poszłam do pracy (pomimo studiów dziennych) aby mieć później chociaż na drobne wydatki dla dzieciaczka.
Myśle jednak że tak sytuacja wydaje sie dziwna tylko na początku. Wierze że masz ochotę czasami uciec od tego wszystkiego. Dla mnie też informacja że będe miała dziecko, męża i w ogóle tak wiele sie zmieni była szokiem. Myśle że potrzebny jest czas, a życie samo ułoży scenariusz.
Trzymaj sie ciepło
Kaska i Mikołaj (11.09)
Re: Martwie sie…
wszystko sie ulozy – ja mialam dokladnie taka sama sytuacje. Bylam jeszcze w liceum jak zaszlam w ciaze, zadnego wyksztalcenia, zadnej pracy, przyszly maz tez wtedy byl bezrobotny – ale jakos poradzilismy sobie. Bylam w 3-im miesiacu ciazy gdy wzielismy slub, Jacek poszedl do pracy. Mieszkamy u jego rodzicow ktorzy pomagaja nam finansowo. Ja za 3 tyg. wracam do szkoly. Tez jestem na utrzymaniu meza – co miesiac wyplaca mi tzw. kieszonkowe bym miala na rzeczy dla dziecka i dla siebie. Wszystko sie jakos ulozylo w zyciu moze pozatym ze z mezem mi sie nie uklada.. Ale to juz inna historia. Glowa do gory…pomysl sobie ze mnostwo dziewczyn bylo, jest i bedzie w takiej sytuacji.
zycze wszystkiego dobrego
Ula i Adaś
Re: Martwie sie…
Ja też jestem zależna finasowo od mojego chłopaka, też w październiku biorę ślub, ale z tą różnicą, że mieszkamy razem już dwa lata… Dostaję wprawdzie jakąś kasę (alimenty) ale idzie to do wspólnego budżetu i nie ma dzielenia na “moje i twoje”, tak nie ma w rodznie.
nic dziwniego, że przeraża Cie nowa sytuacja, wspólne mieszkanie etc, to zawsze jest na początku jakas trudność, my też się docieraliśmy (i nadal sie docieramy), w końcu chodzi o dwóje dorosłych ludzi, którzy mają jakieś tam przyzwyczajenia (np do kuchni mamy) i nawyki (rzucanie skarpetek gdzie popadnie) i trzeba będzie nauczyć się z tym żyć. Napewno dasz sobie radę, być może nawet nie odczujesz tej zależnosci…
Powodzenia!
Asia i Ola (7 miesięcy!)
Znasz odpowiedź na pytanie: Martwie sie…