Jak byłam w ciąży często zaglądałam tutaj i czytałam opisy porodów. Obiecałam sobie wtedy że jak tylko urodzę też opiszę swój. Nawet nie wiedziałam że będzie taki szybki i pociesający dla przerażonych pierworódek. Termin miałam wyznaczony na 10 listopada 2007 r, pomimo że przez ostatnie dwa miesiące słyszałam od lekarzy że na pewno nie donoszę i mam się oszczędzać żeby chociaż dotrwać do początku 9 miesiąca, doczekałam do terminu i nic. Pojechałąm na KTG okazało się ze z maluszkiem (dziewczyną) wszystko jest w porządku i wyznaczono mi termin przyjęcia do szpitala na 19 listopada. Miałąm się zgłosić do szpitala w Strzelinie gdzie pracuje mój lekarz. W nocy z 18 na 19 około 2 miałam jakis taki skurcz ale nie przejęłam się bo przepowiadające miałam od miesiąca i poszłam spać dalej. Obudziłam się o 7 rano z bardziej konkretnym skurczem, o 7:10 następny a później 7:20 i tu zaliczyłam szok bo miałam powiedziane że mam się zbierać do szpitala jak skurcze będą co 20 minut a tu takich nie było obudziłam męża i mówię że jedziemy do szpitala na co zaspany facet odpowida że żadna nowość wiemy od kilku dni, ja na to że zaczęłam rodzić i mam skurcze co 10 minut wyskoczył z łóżka jak oparzony szybko się zebraliśmy do wyjścia i kolejna przeszkoda na drodze, była 8 rano w poniedziałek korki niesamowite, a ja mam skurcze co 8 minut, mąż włączył długie i awaryjne światła, klakson i pocinał pasem zielenia – prawie jak w filmie. Pominę zachowanie niektórych kierowców, którzy specjalnie zajeżdzali nam drogę mówiąc że do porodu to się wzywa karetkę. Masakra jakaś. Jak przejechaliśmy przez pół miasta miałąm skurcze co 5 minut, dzwonię do mojej lekarki a ta mi mówi że mam jechać do nabliższego szpitala bo idzie błyskawicznie i do niej nie dojadę. POojechaliśmy do szpitala na Brochowie, gdzie nie chcieli mnie przyjąć, powiedzieli że przesadzam i to nie możliwe żeby pierwszy poród był taki szybki, na szczęście przyszedł lekarz który mnie zbadał – miałam 4 cm rozwarcie i przyjęli nas do porodu rodzinnego, oczywiście wcześniej lewatywa i KTG a później mogłam z mężem przeżywać cud narodzin, rozgościliśmy się w tej sali myśląc że będziemy tam troche dłużej a tu po pół godzinie przyszedł lekarz zaprosił mnie na fotel i mówi no 8 cm, jeszcze tylko chwila 🙂 ja znowu szok, cały czas chodziła bo to przynosiło mi ulgę, wtedy już bolało całkiem mocno ale nie chciel;i mi dać znieczulenia bo za późno. Podczas następnej wizyty miałąm 10 cm i usłyszałam rodzimy!!, przebili mi pecherz, wody popłynęły i zaczęło się najgorsze, jeszcze nie mogłam przeć ale nie mogłam też już chodzić, masakra, na szczęście po 15 minutach główka Maleństwa wstawiła się do kanału i mogłam zacząć działać. Mąż pomagał jak umiał, dodawał mi otuchy, głaskał po głowie podawał wode i w ogóle był niezastąpiony. Przy 3 partym poczułam nacięcie – niestety, wtedy nastąpiła pełna mobilizcja i o 12:45 poczułam jak zatrzepotały małe nóżki, było moje maleństwo i tu kolejna niespodzianka SYN – 4000g i 57 cm – nasz kochany Oluś. Nie położyli mi go na brzuchu bo miał za krótką pępowinę, dopiero po chwili mogłam przytulić wyczekanego synusia. Razem z mężem płakaliśmy ze szczęścia. Cudowne przeżycie. Życzę wszystkim przyszłym mamą takiego szybkiego i szczęśliwego porodu 🙂
10 odpowiedzi na pytanie: Mój błyskawiczny poród:)
4 kilo ukochanego synka
gratuluję
Gratuluję, kochana! Aż się wzruszyłam czytając Twój opis. Mój pierwszy poród był straszny i trwał 20 godz., ale mam nadzieję, że drugi będzie równie łatwy jak Twój. Życzę dużo zdrówka dla całej Waszej Rodzinki.
juz chyba zawsze bede sie wzruszac czytajac opisy porodów 🙂
gratuluje 🙂
Popłakałam się 🙂 Gratuluję synka i takiego błyskawicznego porodu.
świetnie to opisałaś! wzruszyłam się bardzo
gratuluję synka i tak szybkiego porodu! marzy mi się taki 😉
super…..
mój poród też nie trwał dłużej bo wpisali mi w ksiązeczce zdrowia -czas trwania 2 fazy -10 minut:)
czyli pierwszy poród może byc błyskawiczny co znam z autopsji:)
gratuluje synka:):)
wzruszyłam się 🙂
zazdroszczę takiego porodu 🙂
Zuzia26 – łzy w oczach mi sie zakrecily – cudowne – zycze Wam duzo zdrowka i tego byscie byli szczsliwi… pozdrawiam serdecznie cala wasza trojke
fantastycznie!
gratuluje serdecznie 🙂
oj, zeby kazda miala tylko takie porody 🙂
cieszcie sie soba!
gratuluję
moj cały poród to 15 min, prawie urodziłam w samochodzie
ale to drugi
Znasz odpowiedź na pytanie: Mój błyskawiczny poród:)