Witam Was wszystkie bardzo gorąco.Wreszcie postanowiłam coś napisać.
Jestem jedną z Was,poroniłam już 5 razy,ale walczę dalej,Każda ciąża to dla mnie radość,strach,gniew,ból……..
Zawsze jest tak samo, zachodzę w ciążę i nie mam z tym problemu.Wszystko zaczyna się po podwójnej kresce na teście ciążowym.prawie od razu mam kłucia, bóle i twardy brzuch,wszystko to powodują chyba problemy z zaparciami.Lekarze pakowali we mnie tylko czopki glicerynowe,które pomagały tylko chwilowo. Bólom tym towarzyszy również plamienie,muszę cały czas leżeć,nie ma wtedy takiego parcia na brzuch.. Nie wiem co mam robić by na przyszłość móc normalnie funkcjonować podczas kolejnych prób. Ciąże obumierają zawsze w tym samym czasie ok.7-8 tc.jest to poronienie zatrzymane, zawsze potrzebne jest wyłyżeczkowanie. Badań robiłam mnóstwo dopiero po 3 poronieniu lekarz skierował mnie na badania genetyczne-wykryto u mnie wadę jest to translokacja chromosomów. Pociesza mnie tylko to że jak już mi się uda to urodzę zdrowe dziecko. Powiedziano mi że dla mnie ciąża to jak gra w totka.Jak jajnik powstanie ze zdrowej strony chromosomu to się uda. Jak ze strony patologicznej to nic nie da się zrobić. Muszę próbować do skutku i próbuję choć jestem już zmęczona, chęć posiadania własnego dziecka jest jednak silniejsza.
Pozdrawiam Iwona
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: moja historia
Re: moja historia
Z całego serca współczuję Ci tylu kolejnych strat.
Czy jedyna szansa dla Ciebie to loteria? Domyślam się, ze przy tylu ciążach byłaś juz u nie jednego lekarza, ale może możesz skonsultować swoje wyniki u innego lekarza?
Życzę, żebyś doczekała się swojego szczęścia.
Powodzenia!
Amelka Aniołek 2.04.2004
i Błażejek 26.04.2005
Re: moja historia
Naprawdę Baardzoo Cię podziwiam. Tyle przeszłas a mimo to nie poddajesz się. Czasami jak słucham takich historii jak Twoja zastanawiam sie dlaczego tak jest : że Ci co naprawdę pragna dziecka nie moga go mieć a Ci co nie chcą mają….????!!!!
Naprawdę podziwiam Twoja wytrwałość i upór w “dążeniu do celu”. Pewnie na Twoim miejscu też bym sie nie poddała, bo przeciez dzieci to sens Naszego życia !!!
Pozdrawiam i trzymam Mooocnooo KCIUKI !!!
Ania & Kuba & Marcel
Re: moja historia
Witam Cię Ewo
Tak niestety,jedyna szansa to loteria.Lekarzy miałam już chyba dwudziestu,dziewczyny jak zmieniają lekarzy pytają czy go znam (bo znam tak wielu).Leczyłam się nawet w klinice leczenia niepłodności w Lublinie. Niestety tylko w przychodni przyszpitalnej na Kraśnickiej ktoś wpadł na pomysł żeby mnie już nie męczyć badaniami tylko zacząć od podstawowego w moim przypadku-badania genetycznego. To tam dostałam skierowanie,wszyscy inni mówili tylko o tym i nic nie robili. Tam też usłyszałam słowo loteria i “próbować do skutku” nie poddawać się”. Moje badania były też potwierdzone w Białymstoku.A jeśli chodzi o lekarzy ginekologów,to ja im tłumaczę za każdym razem na czym ta wada polega,oni nie mają pojęcia o czym ja mówię.
Dziękuję Ci bardzo za słowa otuchy. Pozdrawiam Cię cieplutko Iwona
Re: moja historia
Witaj
Dziękuję Ci ,że do mnie napisałaś, potrzebne mi to bardzo :))
Tak, masz rację dzieci to sens życia i się nie poddam,bo tak bardzo pragnę chociaż jednego.
Pytania typu “dlaczego ” zadaję sobie za każdym razem tysiące,ale widocznie tak już musi być.
Pozdrawiam Cię mocno Iwona.
Znasz odpowiedź na pytanie: moja historia