…bo ja to chyba jakas głupia jestem i nie rozumiem sytuacji. Jak to jest z tymi facetami jak sa w zwiazku to kochaja, jesli jest potrzeba sumienne wspolstaraja sie o poczecie dziecka bywa, ze i kilka lat potem pomagaja i czekaja na przyjscie upragnionego, ukochanego dziecka nastepnie oplacaja ginekologa i zapewniaja zonie znieczulenie zeby nie cierpiala za bardzo. Kiedy przychodzi na swiat malenstwo sa najszczesliwszym tatusiem na swiecie i chwala sie tym na kazdym kroku…. A kiedy cos sie psuje w zwiazku odchodza pospiesznie, a po kilku miesiacach pozostaje tylko wyczekiwac rozprawy i zastrzega sie, ze nie da sie wiecej na dziecko wiecej niz 400zl Oczywiscie posluzylam sie konkretnym przykladem moich powiedzmy znajomych. Czy ten swiat nie jest popiep…. czy jakas zyciowa nie jestem???
Staś Zosia
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Moze ktos mnie oswieci…
Re: Moze ktos mnie oswieci…
daglezjo.
Nie wiem czy wiesz ale ustawowo obowiązek utrzymania dzieci spoczywa na obojgu rodzicow, co oznacza, ze wydatki na dziecko sa dzielone na dwa. Co w przypadku znajomych daje miesieczna kwote 800zł a nie 400zł. Bo 400zł wnosi ojciec – drugie tyle ma wnieść matka. Co z kolei w Twoim przeliczniku daje już 4 wypady do hipermarketu czyli raz tygodniu – teoretytcznie powinno wystarczyć?
Niejedna rodzina ma mniej miesiecznie.
To sie tyczy obowiazku alimentacyjnego wobec dzieci.
Inna sprawą jest obecość obowiązku alimentacyjnego wobec żony – ale wtedy jest osobna sprawa i ustralania czy pozew jest podstawny.
Życie to nie jest bajka.
marcowe szpileczki
Re: Moze ktos mnie oswieci…
…chyba sie zle zrozumialysmy mi nie chodzi o to, ze oni sie rozstali zdaje sobie sprawe, ze taki problem jest powszedni chodzi mi raczej podejscie ojca do sprawy
Staś Zosia
Re: Moze ktos mnie oswieci…
… No chyba rzeczywiscie to nie bajka
Staś Zosia
Re: Moze ktos mnie oswieci…
tak, ja sobie zdaje sprawę że 400 zł. to może być mało na dziecko. Tego niepodważam: bo nie wiem na jakim poziomie żyli dotychczas.
To, że masz niesmak, też był miała.
Ale w takich sprawach, zwykle trzeba mieć większy obraz sytuacji, aby rozmawiać o tym. Nie podjęłabym się po prostu dyskusji.
Jeśli w odczuciu koleżanki, alimenty są niskie w stosunku do dochodów czy nie może ich kwestionować?
Pozdrawiam i mam nadzieję, że nie zamęczam:)
Chyba tak jak Ci napisałam wcześniej wiele w życiu widziałam…..
Magda i Wiktorka
Re: Moze ktos mnie oswieci…
…wcale nie zameczasz ja poprostu zyciowa chyba nie jestem i musze sie wreszcie nauczyc, ze zycie czasami to wojna lub bitwa i z tego wynika, ze malo z zyciu widzialam. Zawsze powtarzalam, ze jestem niepoprawna romantyczka wiele rzeczy nie moge pojac lub sie z nimi pogodzic, nie jestem twarda. Pozdrawiam
Staś Zosia
Re: Moze ktos mnie oswieci…
a czy ja twarda jestem:)? hm można polemizować:)
na wiele spraw nie mamy wpływu i staram się z tym pogodzić;
Staram -bo to przecież nie przychodzi zawsze łatwo.
Re: Moze ktos mnie oswieci…
To faktycznie masz rację. A oprócz tego, że kłoci się o wysokość alimentów to chce utrzymywać z dziećmi bliski kontakt? Chociaż to się chyba wyklucza.
Marta i Ania
Znasz odpowiedź na pytanie: Moze ktos mnie oswieci…