Tymon zawsze był żywny dzieckiem. Z wózka zrezygnowaliśmy jak miał niespełna 1,5 roku… wszędzie biegiem, niezmordowany.
Ostanio byłam u laryngologa i on zapytał ni z gruszki ni z pietruszki ”czy On tak zawsze?”… T roznosił najpierw poczekalnie (jogging) a potem gabinet… lekarz powiedział, że ma dużo do czynienia z dziećmi i mój synek jest wyjątkowo ruchliwy…
faktem jest, że każdy spacer czy zakupy, to dla mnie masakra.. T biega/ucieka, nie reaguje na moje wołanie, oddala się bez jakiegokolwiek lęku… a jak wezmę go na siłę za ręke, to awantura i płacz
dziś na spacerze spotkałam panią przedszkolankę i zapytałam na spokojnie jaki jest mój syn…ona mi, że trudny, że kompletnie się nie słucha, że gdy inne dzieci siedzą, to T gdzieś biega albo chodzi, że nie siedzi w kółeczku na angielskim, że ma swój świat…
zastanawiały się czy T nie ma problemu ze słuchem, bo totalnie nie reaguje… ale jednak reaguje tyle tylko, że na to co mu pasuje…
ostatnio zauważyłam, że jak ze mną rozmawia, to cały czas buja się na boki… wygląda tak jakby chciał siusiu…pytam, dlaczego tak robi, to mówi, że lubi
Czy powinnam się martwić? czy umówić się na spotkanie z psychologiem?(tak radził pan dr laryngolog)
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: nadpobudliwy?
u nas zdecydowanie zajecia pomogly, bo skoncentrowaly nadmiar energii na jakims konkretnym celu
to w sumie chyba nie musi byc nawet fizyczne – moj adachu np. nauczyl sie tablicy menelejewa na pamiec i byl z tego taaaaaki dumny (a mielismy z nim spokoj przez dobry tydzien)
Dzieci najczęściej łobuzują bo im się nudzi.
Ja to wiem, ale czasem jestem już tak zmęczona i zła na nich, że nie mogę się przełamać, aby im coś organizować, a nawet jak zorganizuję to często o coś tam się pokłocą.
Konrad uwielbia rozwiązywać test dla pięciolatków, te co Aniast kiedyś zalinkowała.
Karen jakbym o swoim synu czytała. Ciągle w biegu, ciągle ani sekundy nie usiedzi. Panie w przedszkolu (3 latki) wiecznie na niego narzekaly, non stop miał kary bo psuł zajęcia, nie słuchał się. Miałam wrażenie że patrzą na mnie jak na takiego rodzica który pozwala dziecku na wszystko a zdecydowanie tak nie bylo. Miła kary, gadanie itd itd
W przedszkolu doszło do tego (1 pani ciągle na niego narzekała-codziennie) że powiedziałam zeby mi powiedziała jak syn zrobi coś dobrego i nie chce wiećej słuchac tego samego ciagle. Sytuacji dziecka to nie zmienilo, nie chciał chodzic do pzredszkola, kary, grozby, prośby nic nie pomagało. Sam powiedział mi nawet że woli Lanie niz iśc do przedszkola(nadmienie że ze nie bijemy go tylko próbowaliśmy go zmusić na chodzenie do przedszkola wszytkimi sposobami) Tu się juz załamałam…..
Kumulacja nadeszła gdy obejżałam film z pobytu Mikołaja w pzredszkolu i to jak Pni przy wszytkich ciągle mówi ze mój syn jest niegrzeczny, Na Mikołaja sugestie ze grzeczny mówiła ze nie Bardzo się wtedy zdenerwowałam bo szala się pzregieła i umówilam sie na rozmowe z Pania nr 2 co siedzieje z moim synem takiego że nawet w Takim uroczystym dniu musial mieć wykład przy wszytkich dzieciach i Mikołaju.
Po rozmowie sytuacja sie poprawiła, musialy zacząc mniej go karac i sytuacja sie nieco porawic bo chetniej zaczoł chodzić. Sugrowały mi zebym z nim próbowała rózne zajecia wyciszające, układanie puzzli, rysowanie bo nie usiedział minuty przy zadaniu. nie umial to nawet nie próbował.
Najgorsze jest to ze zaczełam spostrzegac własne dziecko jako łobuza, że inni mają racje, widziałam tylko jego zachowanie a dobrych rzeczy zero. Jak sie na tym złapałam zmienilam taktyke i wychwytywałam to co robi dobrze. Pochwały i zachwyty pomogly bardziej niż milion kar.
Dalej jest zywy i energiczny, nie lubi rysować, układac puzzli i robic takich rzeczy przy których trzeba mozolnie pracować. Słuchac tez niekoniecznie, na spacerach chodzi kolo wózka albo sam niedaleko mnie i ma sie zatrzymac na stop. Jeśli tego nie zrobi idzie za ręke. Tu jestem bezwzgledna bo ile mogłam za nim biegac jak był sam to mając rodzeńswto juz to nie przejdzie. Nie raz tak sie darł, zapierał nogami że nisłam go pod pachą.
Napisze że u lekarzy zachowuje sie podobnie, łacznie zgrzebaniem w szafkach w gabinecie, lataniem i innymi dziwnymi rzeczami. Teraz ganiaja oboje i czasami wychodze z siebie.Acha psychologa pani mi odradzila bo powiedziała ze na to jest jeszcze za wcześnie.
No to się wyzaliłam….
ja miałam wrazenie ze mój jest nadpobudliwy po kazdym leku 🙂
podasz linka?
napisz mi więcej o tym tenisie.
Karne, witam w klubie 😉
Kuba w domu w miarę spokojnie, za to w przedszkolu i w nowym otoczeniu: tornado. Niestety ma po kim: mi trochę przeszło (a nie widać, prawda 😉 ), małżowi nie.
tu jedna rada – mi pomogła w takiej sytuacji – ksiązak “jak mówić zeby dzieci słuchału…” i “wyzwoleni rodzice”. Tam jest dokłądnie powiedziane ze krytyka, karanie i skarzenie zupełnie nie działa na niektóe dzieci. ba, działą odwrotnie – jak mu mówisz ze jest łobuzem to on sie tak zachowuje. I to działa – im bardziej mówie mojemu ze jest grzeczny tym bardziej on sie stara takim być. oczywiscie to nie działa zawsze ale warto próbować. podawałam kiedyś przekład :
rzucał u sąsiadki kapciami. ona zwróciła mu uwage kilka razy i nic. W koncu ja wyszłąm z tekstem ” Bartek, wiem ze jetś na tyle rozsądny ze wiesz ze kacie nie służą do rzucania”…. i moje dziecki zaniosło kapcie na miejsce.
Mój synek wymaga ciągłych pochwał i im więcej sei go chwali tym jest lepszy. A kazda krytyka powduje ze sie załamuje, jest zdołowany, płacze, irytuje sie. a pochwalony dostaje skrzydeł.
Teraz wiem ze panie u nas w zerówce to wiedziały i nigdy go tak nie krytykowały. u nas kryterium to zdobyty koralik. jak go nie dostał to tylko pani mówiła – “No bo Bartek nie trzymał sie zasad, Bartku powiedz mamie sam co sie stało”. Natomiast taka krytyka przy wszystkich to najgorsza rzecz z mozliwych. Jak widać u twojego synka całowita porazka wychowawcza. Moze na niektóe dzieic to działa, na moje nie
Podam:)
To jest cały program, test gotowości zaczyna się od strony 92(aneks)
🙂
Moje nie są nadpobudliwe, a kłótliwe i rozdarte.
Myślicie, że po mnie?:)
na pewno po mężu.
Albo po babci
Na pewno masz rację:)
jakkolwiek to nie zabrzmi… cieszę się, że nie jestem sama
że jest szansa, że to kiedyś minie…
za kilka miesięcy T będzie miał rodzeństwo… nie mogę mieć dylematu czy trzymać wózek czy gonić T
Aborka, chyba zaopatrzę się w te książki… czeka mnie dużo pracy.
kup koniecznie. ja bardzo żałuję ze nie miałam jej wczesniej, jak sie Ala rodziła. kup tez rodzeństwo bez rywalizacji 🙂
zacznę od tego, że mam w domu takiego samego jak Wasz syn- pięciolatka
o judo myślimy i czas najwyższy działać:)
a mleko rany…on hektolitry mleka pije…:(
ale co nie kupować????
bo z lodówki sam wyjmie, nalej do kubeczka i schowa szybciutko:)
ale ją załatwiłaś:)
nie zapadła się pod ziemię…
wiesz, jak byłam w ciązy z W też miałam taki dylemat:(
ale troszkę przestopował…tzn, dalej szaleje ale coś tam do niego dociera….
np,
jak wracam z p-la… idę z wózkiem a A biegnie do końca chodnika, kilka kroków przed nim czeka nas….. grzecznie, potem razem przechodzimy przez jezdnię i dalej biegnie….
on 95% życia biega….. spania nie liczę:)
tak:) lektura super:)
jak zaczniesz czytać i wprowadzać zasady jestes dumna z siebie że działa i Ty w końcu masz nad nim kontrolę:)
życie nie będzie idealne ale lepsze:)
super ten program:)
będziemy trenować
w październiku mamy poznać pierwszą ocenę:)
u nas w p-lu chyba taki sam jest
u nas tez nadaktywne dziecko;-)
wyczytalam, ze moze to byc przy nadczynnosci tarczycy,ale my sie diagnozujemy w tej kwestii wlasnie.
mam na zbyciu takową jakby ktoś chciał
Karen NA PEWNO sama nie jesteś! U mnie jest identycznie. Ciągle bieg i bieg,(odkąd skończył 8m-cy) w drodze do przedszkola, z przedszkola, na spacerze, w sklepie. Nigdy nikogo i niczego się nie bał. Wizyty u lekarza to dla niego pestka.Fajnie było kiedy był jeszcze mały ale teraz to już 6-cio latek… Caly ubiegły rok dzień w dzień wysłuchiwałam od przedszkolanki jaki to mój syn niegrzeczny, jaki gaduła, że ciągle biega po sali,że przeszkadza innym dzieciom itd itp Nieraz siadałam w domu opowiadałam mężowi i beczeć mi się chciało z bezsilności.
Też myślałam o jakimś psychologu, ale odpuściłam sobie. Wciąż czekam,że wyrośnie…
A książkę ktorą poleciła Aborka już dawno zamierzałam kupić i chyba to uczynię. Mam nadzieję,że nam pomoże okiełznac naszych “biegaczy”.
karen sorki podpinam się pod Twój wątek bo grzebię na forum w poszukiwaniu pocieszenia i nadziei?
jak u Was po roku w p-lu? byłaś z młodym w końcu w poradni pp?
MAciek od niespełna dwóch tygodni w p-lu już mi sugerują że do poradni trzeba iść 😉
ja mogę iść, dla mnie żaden problem, a nóż trafię na kogoś kto nam pomoże?
chociaż ze sposobu w jaki to Panie sugerowały wnioskuję, że rodzice niechętnie przyjmuą takie sugestie do wiadomości;)
zresztą jestem prawie pewna, że w poradni nie pomogą, bo moje dziecko jest pełne sprzeczności i najmądrzejsze głowy już nad nim siedziały i niewiele wymysliły. i u psychologa też gościliśmy już kilka razy.
jakbym o sobie czytała….
ja też próbowałam z tenisem, u nas skończyło się na wyrzuceniu z hukiem z kortu przez trenera
na mojego zdecydowanie lepiej działa rysowanie, układanie puzzli, a ostatnio hitem jest nauka i pisanie literek i cyferek;)
m. namiętnie uczy się literek, cyferek, liczyć, głoskować (na razie pierwsze litery znanych słów – pasja na całego!)
generalnie największy problem mamy ze ściskaniem, szarpaniem, szczypaniem innych dzieci i tym ze maciek jest nieprzewidywalny. że w jednej sekundzie spokojnie siedzi, a za chwilę jest na drugim piętrze przedszkola…. A PAnie nie dają rady 🙁
nie w poradni nie byłam, mialam jedynie spotkanie ze przedszkolną psycholog… ale ta niezbyt ogarnmięta
Tymon w p-lu zachowuje się, no właśnie nie wiem… muszę podpytać
ale odkąd zmieniła sie pani wychowawczyni słyszałam na temat mojego dziecka wiele pochwał i dobrych słów… A teraz kiedy niema leżakowania to nastawiam sie, że będzie tylko lepiej…
Tymuś zmienił się, wydoroślał, jest kochany… ale jak chwyci go szjba, to udusiłabym jak żabe
chociaż te jego głupawki zrzucam na chęć zwrócenia na siebie uwagi w związku z pojawieniem się siostry.
czyli generalnie jest nadzieja 🙂
tylko ja tej szajby nie będę miała na co zrzucić, ale domyślam się, że takie jazdy będą jeszcze nie raz i nie dwa….przez najbliższe…15 lat?
chyba trzeba się przyzwyczaić po prostu. ech…od kiedy poszedł do przedszkola to mi już wogóle cierpliwości do niego brakuje….
thx za info…czekam z niecierpliwością, aż mój mlody wydorośleje 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: nadpobudliwy?